Przez świat przelewa się fala rozruchów społecznych ludzi nazywających siebie ‘oburzonymi’. Jest to kolejna mutacja wystąpień mających miejsce w przeciągu ostatnich lat.Wspólnym mianownikiem są żądania ‘godnego życia’.
Podstawowy problem to brak odpowiedniego zaplecza intelektualnego tego protestu, co przypomina nieco ruch hippisowski. Ludzie się buntują, ale za bardzo nie mają pojęcia przeciwko czemu. Co gorsza, oprócz buntu brak jest pomysłów na rozwiązanie konfliktu i usunięcie przyczyn kryzysu. A nawet gdyby taki pomysł się pojawił natychmiast jest zakrzykiwany przez motłoch krzyczący na ulicach stolic europejskich dajcie nam więcej socjału.
Warto zwrócić uwagę, że nie protestuje się w Europie pod hasłami więcej wolności. Czyżby społeczeństwo było całkowicie wolne? W kategoriach politycznych na pewno nie – władzę zajmują ci politycy, którzy mają środki na reklamę w mediach. W kategoriach ekonomicznych wolności również nie ma – podatki i nadregulacja uniemożliwiają działalność gospodarczą, trudnością jest też konkurowanie z miedzynarodowymi koncernami oligarchów.
Wolność jest produktem ubocznym rewolucji, jak to się stało w Stanach w 1776 czy w Polsce w 1989. Sam stan wolności nie trwa długo, wyłącznie do momentu utworzenia się nowych ‘elit politycznych’ powiązanych z tworzącymi się ‘elitami finansowymi’.
Tak więc sednem dzisiejszego kryzysu jest nadmierne przechwytywanie ‘wartości dodanej’ przez oligarchów, co jest zresztą wrodzonym problemem kapitalizmu. Opisał to już Marks, lecz niestety wprowadzanie jego postulatów w życie zakończyło się zakończeniem życia wielu milionów ludzi. Sam problem pozostał nierozwiązany.
Problem potęguje niewygodny fakt ograniczoności zasobów naturalnych planety. Gdyby co rok dało się wyrywać z Ziemi o 5% więcej surowców, to nawet przejmowanie większości tego wzrostu przez oligarchów nie stanowiłoby problemu. Problem powstaje, gdy ‘kołderka’ zaczyna się coraz bardziej kurczyć, a oligarchowie mają najsilniejsze ręce w jej ciągnięciu w swoją stronę.
Teoria ‘przeciekania bogactwa’ Miltona Friedmana, mająca tworzyć nowe miejsca pracy i nowe technologie z kapitału oligarchów po prostu się nie sprawdza. Bogaci bogacą się coraz bardziej a biedni wcale od tego się nie bogacą, nie powstają żadne nowe miejsca pracy oprócz kilku pozycji czyścicieli basenów lub sprzedawców GPSów do jachtów. Nie ma też przyrostu zasobów naturalnych planety od tego, że pewna wąska grupa ludzi ma o parę miliardów czegoś tam więcej na kontach.
W ludziach brakuje jeszcze świadomości faktu, że by ukryć ubożenie społeczeństw i stworzyć pozory dostatku, upowszechniono wszelkiego rodzaju kredyty, dzięki którym co prawda można sobie nabyć pożądane dobra (bądź sfinansować edukację), ale później trzeba za nie płacić więcej w formie rat, niż gdyby je kupić za pieniądze zaoszczędzone. Istnieje też ryzyko, że w razie utraty pracy, lub niemożności jej znalezienia, wylatuje się poza społeczeństwo nie mogąc obsłużyć rat.
Kredyt to nic innego jak pożyczenie bogactwa z przyszłości. Bez kredytu nasze społeczeństwo żyłoby znacznie biedniej. Wiele osób nie mogłoby nabyć dóbr konsumpcyjnych, których produkcja tworzy miejsca pracy. Nie byłoby budowy autostrad i stadionów, też dających miejsca pracy. Niestety ‘przyszłość’ właśnie nadeszła i stała się nową ‘teraźniejszością’. To teraz jest ta ‘przyszłość’, w której przychodzi żyć znacznie ubożej, niż gdyby nie doszło do wcześniejszego zakredytowania. A że ludzie są głupi, to nie rozumieją tej prostej prawdy, przyzwyczaili się do bogactwa pożyczonego od swoich dzieci i chcą odsuwać w nieskończoność moment spłaty długów.
Teraz stoimy przed sytuacją, w której poziom długu urósł do takich poziomów, że nie da się go włożyć więcej na grzbiety obywateli – a to przecież oni muszą wypracować środki na obsługę długu swojego oraz państwa, w którym przyszło im mieszkać. Bogactwo nie bierze się z tego, że mamy w danym kraju kilkuset bogaczy, ani że zatrudni się milion urzędników, lecz bierze się z tego, że zwykli ludzie w pocie i znoju je wytwarzają, sporą część dając sobie odebrać w podatkach na rzecz wspomnianego państwa. Pamiętajmy, że każdy produkt i usługa nabyta przez obywatela zawiera w sobie cząstkę opłat dla oligarchów za korzystanie z ich fabryk, kapitału bądź infrastruktury.