Categories
Ekonomia

KRUS, czyli PGR III RP

Po wyborach najwyższy czas pobawić się nieco liczbami.

W Polsce 14,8% ludności pracuje w rolnictwie, gdy średnia dla UE wynosi 5%. Oczywiście, część z nich to taksówkarze-krusowcy i bezpiecznie byłoby obniżyć ten współczynnik, ale załóżmy, że jest on prawdziwy. Oznacza to, że przy 16 075 000 rodakach aktywnych zawodowo (oficjalnie) w rolnictwie pracuje o 1 575 000 ludzi za dużo. To ukryte bezrobocie.

Gus podaje, że w Polsce oficjalnie mamy 1 863 000 bezrobotnych. Z pewnością są w tej liczbie osobnicy pracujący na czarno, potrzebujący darmowego ubezpieczenia zdrowotnego, ale nie ujmuje się jednocześnie ludzi tak zdesperowanych brakiem pracy, że nie chce się im nawet iść do urzędu pracy. Przyjmując jednak te dane za prawdziwe i dodając do tego ukryte bezrobocie w postaci ludzi, którzy bezproduktywnie siedzą na wsiach, mamy liczbę 3 438 000. Tyle wynosi skala plagi bezrobocia w Polsce – nie 11,7% a 21,6%.

Ukryte bezrobocie to była specjalność PRLu. W kombinacie budowlanym pracowało 5000 chłopa a budowali tyle, ile 200 abstynentów spokojnie dałoby radę. Podobnie było z PGRami – większość obijała się i kombinowała co ukraść, a całą robotę można było zrobić drobnym ułamkiem załogi. Tak mamy w Polsce AD 2011 – robotę mogłoby o zrobić półtora miliona ludzi mniej, gdy tymczasem robota gdzie indziej leży odłogiem.

Utrzymując fikcję KRUSu tworzy się PGRy-bis. Po co małorolny chłop ma iść do wydajniejszej pracy, skoro musiałby zacząć ponosić koszty ubezpieczenia społecznego, prawie 1000 PLN? A tak, siedzi się w zdrowym klimacie (nie licząc dymów ze śmieci zimą), podatków i ZUSów się nie płaci, a z tych 2 hektarów gruntu za stodołą ma się rocznie 4556 PLN na czysto. To dość, by było co do gara włożyć, jednocześnie można possać ten nędzny polski socjal i dorobić sobie na czarno.

Zmiany są bolesne. Tak zwani ‘rolnicy’ są nieruchliwi społecznie – ci co byli ruchliwsi są już w Berlinie, Londynie i Chicago. Zostały lewusy, którym jest wygodnie tam, gdzie są. I ci ludzie, gdy od nowego roku przyjdzie im płacić na NFZ, zaczną drzeć szaty i rozpaczać, jak Cyganka przed sądem. Panie, my takie biedne jesteśmy, piniendzy ni mamy … Niestety, czas wziąć się w garść i zabrać do roboty, wtedy będą pieniądze. Chyba już dość jeżdżenia na grzbiecie reszty społeczeństwa.

Share This Post

55 replies on “KRUS, czyli PGR III RP”

Placic oczywiscie powinni jak iz kazdy.Ale obecnie ten ruch oznacza podwyzki cen zywnosci w PL od stycznia.

Zadziwiające jest dla mnie, że ludzie zamiast walczyć o mniejsze podatki(KRUS dla każdego), walczą o podwyższenie go innym, żeby tylko im nie było lepiej.

No to może zamiast nosnego medialnie “huzia na KRUS” zastanowić się, jak w każdej firmie, przez porównanie, ile płaci się na KRUS i ile z niego WYCIĄGA (zasiłki dla bezrobotnych, chorobowe itp) i od razu na ZUS w takim samym ujęciu. Tak więc mały bilansik dla Doxy rolnika, pracownika i przedsiębiorcy pod kątem płacenia ZUS i Krus oraz możliwych z tego tytułu do uzyskania profitów.

Porównujmy jednakowe, a nie pod publiczkę. Zresztą – walczysz z KRUS, tak naprawdę to ci żal że płacisz ZUS? A więc jak pies ogrodnika – sam nie moze, to chociaż innym nie pozwoli.

Mnie mała wysokośc KRUS w niczym nie wadzi. Natomiast BAAARDZO przeszkadza mi WYSOKI ZUS…

Moj wpis to znow rzucanie perel przed wieprze.

Fajnie byloby zlikwidowac od jutra ZUS, a przynajmniej jego obowiazkowosc. ZUS = zlodziejstwo, to oczywiste.

Tylko, ze od stycznia nie byloby z czego wyplacac emerytur. Trzeba by albo podniesc podatki, albo zabic emerytow, albo przynajmniej przestac im placic. Inna opcja jest druk pieniedzy, czyli inflacja jak za Jaruzela.

Niestety, po komentarzach widze, ze mam na tym blogu stado glupszych czytelnikow niz na forum onetu.

Janusz Korwin-Mikke i Rafal Ziemkiewicz sa ubezpieczeni w KRUS-ie. Jak zakwalifikowalbys tych panow? Jak zakwalifikujesz tych, ktorzy legalnie pracuja np. na umowe o dzielo i placa skladki na KRUS? Albo wlascicieli 30 hektarow sadu, pracujacych od rana do nocy. Jako nierobow?

Odnosnie Twojego tekstu to zgadzam sie z Toba w tym, ze na polskiej wsi, wsrod czesci rolnikow, panuje ukryte bezrobocie. W latach 70 i 80 rolnicy pracowali na swoich gospodarstwach 3-4 razy wydajniej niz obecnie i te gospodarstwa byly bardziej zroznicowane: rolnictwo, sadownictwo & hodowla. Jadac lokalna trasa, w ciagu ostatnich 15-10 lat w Polsce, kto z was widzial stado krow na pastwisku? Hodowla krow zanikla, natomiast w supermarketach jest pelno ludzi ze wsi, kupujacych mleko w kartonach. Wiekszosc rolnikow ma Cyfre+ w domu, tylko pytanie, skad rolnicy maja na to pieniadze, aby placic co miesiac abonament? Kiedy sie pojdzie do panstwowej przychodni lekarskiej, to 3/4 oczekujacych w kolejce do lekarza to rolnicy, a przeciez mieszkaniec wsi powinien byc sprawny. Coraz wiecej jest rencistow wsrod rolnikow, chociaz nie wiadomo, ilu z nich to tzw. fikcyjni rencisci- podobnie jak i beneficjenci ZUS-u.
W ciagu ostatnich 21 lat na wsi stalo sie oplacalne uprawianie owocow jagodowych, glownie malin. Praca lzejsza niz hodowla. Cena za kilogram malin w skupie to 2-5zl, co przy dobrze utzymanej plantacji i sprawnych rekach pozwoli dwom osobom uzbierac 50-100 kg dziennie. Popularne staly sie zwlaszcza maliny jesiennie, nie wymagajace duzego nakladu opryskow, konstrukcji na drewnianych slupkach, mozolnego ciecia i przewijania, a sa rownie wydajne i owocujace dluzej niz maliny letnie. Jest zrozumiale, ze ktos pracuje w miescie i plantacja malin jesiennych pozwala mu dorabiac do skromnej pensji. Jednak, jezeli rodzina rolnikow poprzestaje tylko na tych malinach, nie majac hodowli krow czy owiec, poniewaz hodowla wymaga zbyt duzo wysilku fizycznego czy nakladow, nie majac innych zrodel dofinansowania oprocz unijnych doplat do uprawy malin, to w jaki sposob sie utrzymuja przez caly rok? Niektorzy dorabiaja u bogatszych rolnikow, niektore rodziny udaja sie z pomoca do opieki spolecznej, inni kombinuja z rentami i zwolnieniami lekarskimi (podobno KRUS wyplaca zasilek chorobowy)- stad wspmniane wyzej kolejki rolnikow w przychodniach. Spora czesc rolnikow w Polsce przestala byc samowystarczalna i tu jest sedno problemow. Jesli ktos na wsi trzyma chociaz jedna krowe albo jest mlynarzem, to jest wysmiewany przez sasiadow, poniewaz wystarczy po mleko czy make pojechac do supermarketu. Jednak w obecnej i przyszlej sytuacji, hodowla jest jedynym sposobem rewitalizacji polskiej wsi. W Irlandii, gdzie recesja spowodowala ogromne spustoszenie wsrod pracujacych, hodowcy bydla czy owiec pozostali nietknieci. Podobnie wygladala sytuacja w Argentynie w 2001 roku, kiedy wies stala sie zapleczem zywnosciowym dla mieszkancow miast. Hodowla w Polsce bedzie musiala wrocic, zwlaszcza wtedy, gdy ceny zywnosci i koszty zycia w miescie pojda w gore. Podobnie jak w stanie wojennym, mieszkancy miast beda kupowac zywnosc na wsi, a nie z importu z Chin. Wtedy rolnicy, podobnie jak w latach 70 i 80, przestana sobie zawracac glowy KRUS-em, tylko beda zmuszeni nadazac z produkcja zywnosci dla mieszkancow miast i swoich rodzin.

A odnosnie porownania sytuacji na wsi do PGR-ow: w globalnej gospodarce i w miejskich warunkach takimi wspoczesnymi PGR-ami sa urzedy (o ktorych juz wiele napisano)i przywatne korporacjie. W tych ostatnich pracuje mnostwo pan-specjalistek od Human Ressources, ktore czesto sa zbedne. W czasie recesji to najczesciej zdolni i wydajni pracownicy traca prace, podczas gdy panie-HR i panie-sekretarki zostaja, aby skserowac kilka papierkow dziennie i pogrzebac w segregatorach pod szyldem “company’s restructure”.

żeby rzucać perły trzeba najpierw operować poprawnymi danymi
Wyliczenia gusu są poto by rolnicy nie stali w kolejce po zasiłek . Oceniam że dochodowość z 1 ha na około 400, 500 zł jeszcze zależy co się uprawia. A teraz rolnik ma 2 hektary za stodołą i zarabia na nich 1000zł rocznie to musi dorobić na czarno bo by rodziny nie utrzymał , z pomocy społecznej nic nie dostanie bo przecież zarabia 4556zł.
Ja osobiście płacę zus moja żona krus różnica między naszymi składkami na ubezpieczenia zdrowotne jest kolosalna
(nadmienię że jeszcze musze ja za ten krus zapłacić). Dostępność do świadczeń zdrowotnych jest taka sama u mnie i u żony . Ja płacę więcej i mam to samo co ktoś kto płaci mniej jest ewidentne dla mnie że ja dotuję to osobę na krusie. Składki na ubezpieczenie zdrowotne nie powinny być uzależnione od tego ile kto zarabia bo wszyscy chorują podobnie. Osobiście uważam że powinna być wycena potencjalnego ryzyka u osoby ubezpieczonej tak jak w samochodach bo w tej chwili to mój samochód jest lepiej ubezpieczony ode mnie

Sorki, doxa, ale poleciałeś po bandzie; mam nadzieję że to tylko prowokacja.
Nie wiem dlaczego obwiniasz ludzi za to, że zachowują się racjonalnie i płacą mniej, zamiast płacić więcej? Za to, że nie dają się oszwabic przez państwo? Przecież każdy dobry gospodarz szuka oszczędności tam gdzie moze, a zwłaszcza nikt nie lubi być dymany na kasę.
To nie ludzie są winni że post-solidarniściowa władza postawiła na ograniczanie klasy średniej – mam tu na myśli wysokie kwoty minimalne tzw. “ubezpieczeń społecznych”, brak zasady nie zarabiasz – nie płacisz, zagmatwane, korupcjogenne prawo skarbowe, rozbuchaną biurokrację itd.
W konsekwencji państwo wepchnęło ludzi w łapy koroporacji lub postawiło na bakier z prawem (skarbowym), wpychając w szarą strefę, no i stworzyło sporo klientelę dla pomocy socjalnej.
Nb. czy wyobrażasz sobie gdzie ci ludzie, łaskawie nazwani przez Ciebie “lewusami”, mogliby pracować, w kontekście ponad 20% bezrobocia, które sam oszacowałeś? No wybacz, otwieranie firmy z wizją płacenia co miesiąc tysiaka na zus bez względu na dochody i nie licząc kosztów i podatków to faktycznie “są pieniądze”, tak, ale dla kogo?
Prowadziłem własną firmę i wiem co mówię: noga Ci się powinie, kontrahent upadnie, będzie zwlekał z płatnością lub Cię po prostu oszuka – i sam zaliczasz padakę. Państwo za to rozliczy Cie co do grosza, które mu jesteś mu winien.

Polecialem po bandzie bo pojawilo sie sporo bluzgow i wyzwisk w komentach.

Wyjasnie raz jeszcze. Zus to zlodziejstwo ale sam postulat jego likwidacji to nic innego niz populizm. Wiadomo bowiem ze kasa dla emerytow nie spadnie z nieba. Musi zostac zdarta z podatnika.

Moj wpis ma na celu podkreslenie tego zeby nie robic Grecji z Polski. Przywileje musza byc ukracane i wszyscy musimy rzygac kasa na nasza ojczyzne. Dzieki rownemu obciazeniu podatki nie sa taki uci

Informuje rowniez ze place zus w pl i ssn w usa.

Dyskutantom dziekuje za naprawde obszerne komenty a tym z piana na ustach i zerowa kumacja polecam dobry czopek uspokajajacy.

No dobrze, niech kasa dla emerytów będzie z podatków ale oficjalnie, a nie tak jak teraz oszukuje się ludzi że im się zabiera na ich emerytury. Ja jak rozmawiam ze znajomymi to zdecydowana wiekszość jest przekonana że państwo zabiera im na ich emerytury w przyszłości.
Czyli aby Polska wystrzeliła gospodarczo jak rakieta trzeba zlikwidować składki emerytalne i rentowe, a dotychczasowe zobowiązania emerytalne i rentowe płacić z podatków a żeby budżet państwa się dopiął to niestety trzeba zlikwidować niemal wszystkie zasiłki socjalne, dotacje do gównianych projektów, przestać budować niepotrzebne autostrady czy stadiony. Do tego jeszcze zlikwidować podatek PIT i CIT a w zamian można podnieść nawet VAT byle tylko przestać opodatkowywać pracę przez co praca jest zbyt droga dla pracodawców powodując wysokie bezrobocie. Po takich ruchach mamy 20% wzrostu rocznie w kieszeni. Ale to oznacza zmniejszenie władzy rządu, żadna lewica jak PO, Palikot, PIS, SLD, PSL na to nie pójdzie w życiu.

A możesz jeszcze pokazać, w którym komentarzu PRZED tymi perłami polecialy bluzgi? Ja żadnego takiego nie widzę z wyjątkiem twojego.

Natomiast twierdzę, ze takim samym populizmem jest domaganie się likwidacji Krus, co Zus. Nie ma tu różnicy, chyba tylko z pozycji własnego stołka i tego co się aktualnie płaci.

Wiem coś o rolnictwie bo obracam się w tych kręgach. Fikcyjny KRUS (oprócz całkowicie lewych gospodarstw) to nic innego jak dopłaty z UE do malutkich gospodarstw rolnych (nie dopłaty do ziemi tylko specjalne do małych gospodarstw). Dzięki tym dopłatom nierentowni rolnicy nadal trwają a przez to ziemia jest droższa i uniemożliwia rozwój tym rentownym gospodarstwom.

z tych małorolnych co siedzą na krusie i dorabiają na czarno i tak się nic nie zedrze,lepiej by było dobrać się do tych co dobrze prosperują ale wiadomo, że takich będzie mniej

Typowe myślenie Polaka “od dupy strony”. Dowalić rolnikom, żeby ich przymusić do.. czego? Myślisz, że jak biedny rolnik będzie miał jeszcze mniej to pójdzie do miasta do pracy? Gdzie? W urzędach i PKSach już więcej nie upchasz.

Ludzie przeprowadzają się do miast za pracą. Jest kasa, jest popyt na usługi, jest praca. W Polsce jest bieda, bo państwo niszczy polskie firmy dowalając przymusowy ZUS w wysokości minimalnej krajowej netto, skomplikowane podatki, opodatkowanie dochodu, nie majątku. Kwota wolna od podatku 17 razy niższa niż w bankrutującej Grecji.

Nikt nie każe likwidować ZUSu, tylko urealnić emerytury. Wprowadzić składki grupom uprzywilejowanym, które w ogóle go nie płacą, w tym całemu aparatowi przemocy, który jest hojnie obdarowywany, żeby trzymać naród za mordę. Emerytura rolnika to grosze, też chcę płacić KRUS, choć nawet na te grosze nie liczę.

A swoją drogą co Ci przeszkadza rolnik? Znam wielu rolników, którzy pracują od rana do nocy. Nigdzie nie wyjeżdżają, bo nie mogą zostawić zwierząt. Zarabiają, oszczędzają i kształcą swoje dzieci w miastach, a te bynajmniej nie kwapią się, by wrócić na rolę.

Jak rolnicy opuszczą swoją ziemię, zostaną fabryki świń i genetycznie modyfikowanych pasz dla ludzi. Będą tyrać w miastach na 50% podatki dla lichwiarzy i państwowych nadzorców, a po pracy pić piwo i oglądać TV. Suuper.

Bardzo prosto można odsiać cwaniaków-lewusów od autentycznych rolników. Jeśli jesteś rolnik, wykazujesz dochody z roli w odpowiedniej pozycji w PIT. Nie masz takich dochodów znaczy jesteś d.. nie rolnik i KRUS ci się nie należy. Sam KRUS jako oddzielna instytucja to debilizm, można śmiało połączyć z ZUS po zrównaniu składek. Innej drogi nie ma, po prostu.

Jeśli można, jeszcze słówko 🙂
Oczywiście, masz rację, że każdy powinien dołożyć wszelkich starań, aby nasz piękny kraj uniknął losu Grecji. Jednak moim zdaniem jest już za późno, Anuszka wylała olej dawno temu. Państwo jest źle zorganizowane, a kolejne rządy najbardziej zainteresowane są utrzymaniem status quo. Możesz więc wypruć z siebie żyły pracując dla Ojczyzny; raczej nikt Ci nie podziękuje, a owoce Twojej pracy ktoś zmarnuje lub zajuma.
Lepiej więc dbać o siebie i swoją rodzinę.
Pozdrowienia!

Problem nie lezy tylko w istnieniu KRUS-u, zasadniczy problemem jest to, czym rolnicy sie na wsi zajmuja i jak na tym korzysta reszta spoleczenstwa. Sa tacy, co maja 40 ha sadu jabloniowego i udaje im sie sprzedac jablka za 200 tys. zlotych. Ale to tez zalezy od danego roku, raz cena jablek jest dobra, innym razem jest gorzej. Spora wiekszosc sadownikow czy szkolkarzy drzewek w Polsce to ludzie, ktorzy skonczyli studia na SGGW czy AR. Z dugiej strony ceny ciagnikow czy maszyn rolniczych sa w Polsce wywindowane pod sufit- trudno jest kupic ciagnik tanszy niz za 50 tys.PLN. Kolejne kilkadziesiat- kilkaset tys. PLN to zakup rozdrabniacza, opryskiwacza, kombajnu do aronii, etc. Plus opryski, nawozy, etc. Taki mieszkaniec wsi sam ciezko pracuje i daje prace innym: swoim pracownikom, wlascicielowi sklepu ze srodkami ochrony roslin, mechanikowi od naprawy sprzetu, etc. Sadownicy sa powaznymi producentami i zwykle placa wyzsze skladki na KRUS. Jednak sadownicy calego kraju nie wyzywia. Zasadniczym problemem jest brak hodowcow bydla i producentow zywnosci na wsiach, co odbija sie niekorzystnie na polskiej gospodarce.

“Informuje rowniez ze place zus w pl i ssn w usa.”

Przepraszam za maly off-top i niedyskretne pytanie: dlaczego placisz zus w Polsce, jezeli masz firme w UK?

Doxa – nie likwidować ZUSu i nie dać się okradać. Jak to pogodzić?

Chyba jedynie wprowadzić system emerytalny wzorowany na kanadyjskim.

Każde inne rozwiązanie jest konserwacją obecnego stanu (wysokie składki) albo likwidacją poprzez zniesienie obowiązku ubezpieczeń (kto będzie wypłacał emerytury?).

Jednak nie odpowiedziales na pytanie, ktore zadalam w moim poscie nr 22.

Czegos tutaj nie rozumiem: w swoich wczesniejszych wpisach doradzales ludziom, jak uniknac “oZUSowania”, piszac mi.in. w ubieglym roku, ze ciekawa opca jest zostanie rolnikiem i placenie KRUS-u albo zarejestrowanie firmy za granica, np. w Wielkiej Brytanii. Napisales mnostwo tekstow o tym, jak ubezpieczenie w ZUS-ie jest niekorzystne, a teraz piszesz, ze Polacy powinni ubezpieczac sie w ZUS-ie, czyli Twoim zdaniem “rzygac na ojczyzne pieniedzmi”. Na koncu dodajesz, ze placisz skladki na ZUS, ktory krytykujesz na swoim blogu i ktory zalecasz omijac. Czytajac Twoj wpis mam wrazenie, ze w nastepnym Twoim tekscie oberwie sie z kolei emigrantom, ze wyjechali, nie placa skladek na ZUS w Polsce, a przeciez powinni “rzygac na ojczyzne pieniedzmi”, albo tym, co zarejestrowali firmy za granica i tam placa ubezpieczenie. W wiekszosci przypadkow to nie brak pracy, ale wywindowane skladki na ZUS byly powodem wyjazdu Polakow za granice. w koncu oni jada na tym samym wozku z rolnikami, unikajac ubezpieczenia w ZUS-ie.

Nie rozumiem – dlaczego mam ujawniac aspekty prowadzenia przeze mnie biznesu i dawac do reki oreze konkurentom, ktorzy czytaja tego bloga? Przyjedz na wódke to pogadamy.

Alkoholu nie pije.

Nie wymagam od Ciebie ujawniania sekretow, a konkurencja dla Ciebie nie jestem.
Nie widze spojnosci, konsekwencji w Twoich tekstach- najpierw zalecasz unikanie ZUSU-u na wszystkie sposoby, wliczajac w to zostanie rolnikiem albo rejestracje dzialalnosci gospodarczej za granica, a w kontekscie niekorzystnych wynikow wyborow nakazujesz zwyklym ludziom udzwigniecie ciezarow dlugow ZUS-u. Rozumiem Twoja krytyke rolnikow-nierobow, ale nie wszystkich platnikow KRUS-u nalezy wrzucac do tego samego worka.
Nie jestes zreszta pierwsza osoba, ktora najpierw krytykuje ZUS, a potem grzecznie wraca do tej organizacji i probuje przekonac innych, ze tak powinno byc. Znalam uzytkownikow pewnego forum internetowego w Irlandii, ktorzy najpierw krytykowali RP, a przy pierwszym podmuchu recesji grzecznie wracali do ojczyzny chwalac sie, jak to sumiennie oplacaja skladki na ZUS, tak jakby to byl obowiazek obywatelski kazdego Polaka, jednoczenie szykanujac te osoby, ktore pomimo recesji daja rade zyc i pracowac za granica.

Oj, Doxa Doxa.

Wszyscy się zgadzamy, że prawo powinno być równe i sprawiedliwe. Ale są dwie metody równania: w górę i w dół. Możemy albo polepszyć sytuację tych, którzy mają gorzej albo pogorszyć tym, którzy mają lepiej. Nie rozumiem, dlaczego jesteś za tą drugą opcją.

Owszem, likwidacja ZUSu oznacza wprowadzenie podatku na wypłatę emerytur dla osób uprawnionych, ale i tak na tym skorzystamy, bo ten podatek będzie mniejszy i zmniejszający się w czasie (o ile nie stworzy się przy okazji drugiej instytucji równie kosztownej jak ZUS). Dodatkowo można do tego dorzucić ulgi podatkowe dla ludzi utrzymujących własnych rodziców.

A losu Grecji nie unikniemy, nie ma bata. Choćbyśmy zlikwidowali ZUS, rząd, podatki, choćby nasz piękny kraj rozkwitł jak Singapur. Nie da rady. Jesteśmy na kursie kolizyjnym z ziemią.
Żeby spłacić wszystkie długi, wliczając w to wypłaty przyszłych emerytur (jest to pozycja nieuwzględniana w oficjalnych obliczeniach długu państwowego), musielibyśmy przez najbliższe 20 lat wykazywać 13% wzrostu gospodarczego rocznie. Sam powiedz, czy to możliwe.

Jak zwykle w dyskusji przydają się liczby. Wiadomo, że do ZUSu dopłaca budżet państwa, bo wypłaca więcej niż wpływa, to samo dzieje się w KRUSie.

2 minuty z wujkiem google i mamy takie liczby dla KRUS:
http://www.krus.gov.pl/krus/krus-w-liczbach/liczba-ubezpieczonych/
http://agroplony.pl/informacje-rolnicze/dotacje-i-doplaty/1507-ponad-15-mld-zl-dotacji-na-krus-w-2011-roku.html

15mld zł dopłat do 1,5mln ubezpieczonych, czyli w skali roku 1000zł dopłaty na głowę.

Dla ZUS wygląda to tak:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zakład_Ubezpieczeń_Społecznych

Dane za 2008 rok 24mln ubezpieczonych i dopłaty 42,5mld czyli 1770zł na ubezpieczonego.

Wychodzi więc, że ZUS kosztuje budżet więcej licząc per capita.

To niedobrze, że nie pijesz alkoholu. Józef Maria Bocheński, wybitny intelektualista, stwierdził kiedyś, że życie składa się z małych przyjemności. Całkowita asceza, podobnie jak całkowite rozpasanie, jest niedobre. Trzeba znaleźć złoty środek.

W moim przypadku zadecydowała chłodna kalkulacja. Przez pewien czas opłaca mi się płacić ZUS.

Nie podchodziłbym do tego tak emocjonalnie, jak Ty. Nie ‘probuje przekonac innych by wrocili do ZUS’. Jakies emocje powoduja, ze nadinterpretujesz moje wypowiedzi. Podobnie nie widze zadnych analogii miedzy moja postawa a postawa jakis ludzi, ktore przytaczasz.

Bez skasowania KRUSu nie wrocimy do normalnosci. Ale to dopiero poczatek.Zeby placic mniejszy ZUS nalezaloby wziasc sie za reformy mundurowe, gornicze itp.itd. Niby z jakiej racji pielegniarka ma placic na to zeby stojacy przez 15 lat w krzakach policjant mial 3tys emeryturki a ona glodowala za 1200 /m-c? Szwagier przez 15 lat był strazakiem .W ciagu tych 15 lat moze kilka razy byl na akcji ,jego praca polegala na przychodzeniu do remizy i graniu z innymi strazakami w karty. Facet ma teraz ok. 4 tys brutto emeryturki i ma kolo 40 lat. Dlaczego Panstwo kaze mi doplacac do jego emerytury? Dlaczego Panstwo kaze nam wszystkim doplacac do tego zeby te wszystkie swiete krowy ,uprzywilejowane grupy spoleczne ,ktore swoje przywileje wywalczyly paleniem opon przed sejmem ,robiły po nastu latach pracy LB przed TV z piwkiem w reku ,smiejac sie ze reszta naiwniakow musi na nich harowac >? Doxa ma racje ,ci ktorzy tego nie kumaja sa banda naiwniakow dajacych sie dymac od tyłu w d…e. Zastanawiam sie po co oni w ogole czytaja tego bloga skoro niewiele z tego rozumieja?

@Tomex
Pliz trzymaj się faktów.
Jeżeli Twój szwagier ma po 15 latach 4tys. emerytury, oznacza to że w ostatnim roku pracy musiał zarabiać 10tys/m-c. W żadnej mundurówce, to nie realne, nawet piloci wojskowi z takim stażem tyle nie zarabiają, ani oficerowie w Gromie, a co dopiero w marnie opłacanej w Straży.
Po 15 latach pracy w Straży Twój szwagier będzie miał od 1200 do ok. 2000 emerytury, zależy od stopnia awansu.

@artur
Szwagier chwalił sie ze uzgodnił z szefem ze przed pojsciem na emeryturke dostanie podwyzke , jakies dodatki itp. To wszystko po to zeby naliczyli mu wieksza emeryturke.Nie wiem od jakiego okresu ZUS liczy wartosc emerytur w przypadku mundurowych ale to pokazuje jaka jest skala naciagania reszty społ. przez grupy uprzywilejowane.

@Crassus

15mld zł dopłat do 1,5mln ubezpieczonych to 10 000zł dopłaty na głowę rocznie a nie 1000.
Do tego trzeba doliczyć składki na ubezp. zdrowotne osób ubezpieczonych w KRUS (1.86mld) i dotację na renty rolnicze (2.53mld).
Czyli dopłata na jednego ubezpieczonego rolnika wynosi tak naprawdę 19.49mld/1.55mln = 12 500 zł rocznie.

Rzeczywiście, gdzieś ucieklo mi jedno zero. Czyli wychodzi na to, że ludzie na etatach/z działalnościa dopłacaja sporo do rolnikow i w takim razie nie zostaje nic jak tylko zgodzic sie z Doxa.

Czyli jesli do jednego rolnika doplaca sie 12.5tys zł, to nie możliwe jest, żeby wszyscy przeszli na krus jak ktoś tu wczesniej postulował, bo zbankrutowalibyśmy w max 2 lata.

Swoja droga polski system emerytalny to kula u nogi, ktora z pomoca demografii pciagnie caly system na dno. Obligacje zostana niesplacone tak samo jak poprzedniej RP… Kruszce ciagle wydaja mi sie niedrogie 😉

Ciekawe to zatrudnienie w rolnictwie, w PGR pracowało około pół miliona ludzi, gospodarowały mniej więcej na 20% gruntów i taki też był ich udział w produkcji rolnej. Spokojnie można było więc im pozwolić trwać. Przy rynkowych cenach sprzedaży i dotacjach unijnych, wyszły by na swoje.
Ponadto zapewniały by jakieś tam bezpieczeństwo żywnościowe Państwa w razie kryzysu.
Zostawienie tych pracowników na lodzie,i jednocześnie danie przywilejów prywatnym rolnikom uważam za największe skurwysyństwo III RP. A ci wcale nie byli lepsi, świetnie pamiętam te zaniedbane zrujnowane domy, te kupy gnoja od ulicy i rdzewiejące maszyny, przynajmniej na pomorzu na ziemiach odzyskanych.

Przy wyliczeniach i wnioskach proponuje uwzględnić nie tylko ubezpieczenie zdrowotne ale również zasiłek dla bezrobotnych, którego w Krus nie ma – po prostu nie ma bezrobotnego rolnika!
Tak więc jest pewna różnica w kosztach pomiędzy “lewusem” na Krus i tym samym “lewusem” na zasiłku na bezrobotnych.
Jeszcze raz postuluję – nie upraszczajmy, bo wyjdzie że również jesteśmy populistami.
Ta cała sytuacja niestety nie jest taka prosta, jak powinna. Jest faktem, cała grupa społeczna tylko mieszkających na wsi (o co w Polsce nietrudno) została wręcz siłą wepchnięta w Krus tylko po to, żeby nie płacić zasiłków i ukryć, jak słusznie Doxa zauważasz, bezrobocie. Ale to samo bezrobocie kosztuje więcej w mieście, niż na wsi. W taki sposób skazano ludzi na wykluczenie – bez pracy, perspektyw siedzą “na kupie” na wsi i tylko próbują przeżyć do następnego obiadu. Na 3 pokoleniową rodzinę jedna pracuje na stałe najczęściej fizycznie, może jedna dorywczo, jedna ma niską emeryturę lub rentę z Krus a polowa nic. Mogą tylko powoli się staczać.
Nie lubię gdy nagle zaczyna się nagonka na jakąś grupę społeczną. Zawsze w tle mamy jakiegoś Rycha lub Zdzicha który ma “obstalunek” na ustawę. Ale medialnie trzeba jakoś to uzasadnić dobrem społecznym.
Doxa, mam wrażenie że m.in. po moim komentarzu tak cię zatrzęsło. Ale przedstawienie tylko takiego stanowiska jak w poście jest bardzo jednostronne. Chyba należałoby dodać do treści linki po Twoich postów nt ZUS-owskich złodziei 🙂 wtedy może mniej osób miałoby wątpliwości co do Twojego obiektywizmu.

@Adam,
Masz racje, zasilek dla bezrobotnych rolnikowi sie nie nalezy- rolnik jest w zasadzie wlasnym szefem/szefowa. Nasi politycy wymyslili kiedys haslo: “wies sie wyzywi”. Tylko, ze problem polega na tym, ze Polacy nie chca kupowac na wsi, tylko w supermarkecie. Latwiej jest kupic sloik dzemu za 1zl w supermarkecie, niz pojechac na wies i kupic maliny czy jablka u rolnika, ktore trzeba by pozniej przerabiac przez kilka godzin na konfitury, chociaz jeszcze 20 lat temu to byla powszechna praktyka wsrod mieszkancow miast. Tylko, ze wlasciciele supermarketow wywoza z kraju pieniadze torbami, a rolnik nie ma nic. Mysle, ze musi wydarzyc sie kryzys zywnosciowy podobny do tego w stanie wojennym, zeby sytuacja rolnikow sie poprawila. Wtedy ludzie ruszyliby na wies na zakupy.

Sa rozni ludzie. Ja kupuje przetwory na zime wylacznie u rolnikow, za posrednictwem Allegro. Wole sok drozszy, ale zawierajacy 100% malin, niz tani, ale zawierajacy 0,5% aromatu zgodnego z naturalnym.

Podoba mi się to, co napisal @Doxa w ostatnim (41) poscie – w końcu jesteśmy tym, co zjemy. Zamiast kupować najtańsze g.. zawsze pamiętajmy o przysłowiu: “Jak nie wydasz na kucharza, wydasz na lekarza”.
Ale ja nie o tym. Mimo kryzysu i recesji, nadal, od wielu lat, pracuję na Zachodzie. I co dzień widzę(nawet teraz, w połowie pażdziernika) to, czego @K.J. nie widzi w Polsce – co krok pasą się stada bydła mlecznego i mięsnego, jest bardzo wiele owiec, dużo koni. Na wsiach widzę pełne obory i chlewnie. Jak to jest, że się polskim rolnikom nie opłaca hodowla? I że żywność jest tu o wiele lepszej jakości? Większe dopłaty niczego nie tłumaczą.

Mnie tu pasują słowa Króla Juliana (dlaczego nie startował? i tak jest lepszy niż większość kandydatów) – “albowiem jesteśmy tylko mięsem” – komuś wyraźnie zależy na tym, żeby Polacy pozostali na etapie niewolników systemu.
W sumie sami jesteśmy jako naród sobie winni – dajemy się dymać, to nas dymają.

@tower,

Ja rowniez pomimo recesji daje rade utrzymac sie na Zachodzie i widze to samo, co Ty: zroznicowana hodowle.
Natomiast jesli chodzi o polskich rolnikow, to powodem likwidacji hodowli byly niestabilne, zwylke niskie ceny skupu miesa i mleka, zwlaszcza od drugiej polowy lat 90 do dzisiaj. Jeszcze w pierwszej polowie lat 90 na wsiach trzymano krowy, glownie ze wzgledu na ceny zywnosci w miescie rosnace w szybkim tempie. Jeszcze w 1996 roku oplacilo sie trzymac krowy. Wiadomo, inwentarz trzeba nakarmic wiec od lat 60 rolnicy siali na potege zboze. Ale paliwo drozejace pod koniec lat 90 bylo bolesnym kopniakiem dla mieszkancow wsi, wiec zaczeli ograniczac siewy i tym samym hodowle. Likwidacja hodowli w Polsce zbiegla sie z ekspansja hipermarketow. Przypadkowo?

Caly ten post i dyskusja troche mnie zasmucily. Wyglada na to ze nikt nie czytal ksiazki Lysiaka “Stulecie Klamcow” z 2000r. Szkoda ze wszyscy odkrywaja te reczy 12 lat pozniej. Polska to jednak taki biedny kraj afrykanski ktory usilnie dazy do tego zeby obywatelom zawsze i wszedzie zylo sie ciezko. Na szczescie ludzie moga wyjechac do pracy w innych krajach i tam sie rozwijac.

Pozdr.

@bagel,

Chetnie przeczytam te ksiazke, domyslam sie, co jej autor mial na mysli w 2000 roku. Kiedy w 1999 roku weszly w Polsce zmiany w systemie emerytalnym, bylam jeszcze na studiach i postanowilam, ze sie w ZUS-ie nie ubezpiecze i tak jest do dzisiaj. Moi znajomi pukali sie w glowe dlaczego ja pracuje na umowe o dzielo, a przeciez trzeba sie ubezpieczyc na starosc. Dla mnie juz wtedy reforma ZUS-u byla kosztownym bublem, brzemiennym w skutki dla gospodarki i dziwilo mnie to, ze znajomi witali te zmiany niemal bezkrytycznie. Nikt wtedy nie protestowal przeciw tej reformie, ktora byla jednym z powodow poglebienia sie bezrobocia w tym kraju.

Ja to widze nieco inaczej. Ta reforma emerytalna to byl swego rodzaju ‘default’. Wiadomo wtedy bylo, ze przy skladkach wtedy odprowadzanych i przy starzejacym sie spoleczenstwie ZUS nie bedzie w stanie wyplacac emerytur wyliczanych na starych zasadach, np. 75% ostatniej wyplaty. Doszlo wiec do urealnienia – sprzedano kit o tym, ze tyle dostaniesz ile sobie odlozysz – ale nie powiedziano, ze wiekszosc skladek pojdzie na emerytur ze starych zasad, a mala czesc bedzie przeznaczona na przyszle emerytury (II filar). Wiec ludzie uwierzyli, ze ile sobie odloza tyle dostana, z tym ze nie sposob nic uzbierac, jezeli wiekszosc skladek dostaja ubecy, gornicy i strazacy, a reszta jest ‘inwestowana’ w obligacje RP. Istne szalenstwo, ale zdaje sie, ze nikt tego nie dostrzega.

a co myślicie o wyrejestrowaniu się z zusu i opłacaniu składek w anglii czy na słowacji? znajomy tak się przeniósł na słowacje i czepiały się go babeczki z zusu jak przyszedł się wyrejestrować, ale teraz płaci 350 i mnie zachęca do tego kroku, w sumie miałem już to zrobić ale znajoma powiedziała że w razie pobytu w szpitalu, szpital wymaga zapłacenia w gotówce a potem sami mamy sobie odebrać kasiorkę od słowaków, co Wy na to?

Nikt nie wspomniał słowem o setkach tysięcy byłych pracownikach zlikwidowanych PGRów. (Czytałem gdzieś, że liczba tam zatrudnionych była zbliżona do 2 mln, ale nie chce mi się w to wierzyć).
Czy oni przejdą na emerytury z ZUSu czy z KRUSu? A co z tymi, którym lat pracy zbrakło do świadczeń, a teraz nikt za nich składek nie płaci? I czy w tej chwili liczy się ich jako bezrobotnych, czy jako… nie wiem – mieszkańców wsi bez pracy?

@ K.J.

Goracą polecam książkę. W roku 2000 mialem 22 lata i tez bylem na studiach w Polsce i zaluje ze nie przeczytalem ksiazki kilka lat temu. (-: Lektura jest jak najabardziej obiektywana wedlug mnie.

Nie wiem jak Wy planujecie swoja emeryture ale ja naprawde tego nie widze w rozowych kolorach tym bardziej ze mieszkamy w USA. Mam troche na 401K ale to mozna sobie obic o kant przyslowiowej …, akcje tez mozna sobie wsa… chyba ze ktos ma 250 tys. dolarow do wydania. Poki co najwiecej zarobilem na zlocie i srebrze ale pewnie jak jechal przez granice to mi beda chciecli skonfiskowac. /-: Wydaje mi sie ze bede musial pracowac do …. smierci chyba ze poszczesci mi sie w biznesie. (-;

Jakis czas temu znalazlem wywiad z Reszczysnkim i danow nie sylaszlem zeby ktos tak konkretnie i rzecowo przedstawil zarys problemow. Najbardziej mi sie podobal fragment o pierozkach, oscypkach itd.

http://www.youtube.com/watch?v=hvVN8z_lX4c&feature=related

@Doxa,

12 lat temu to oni powinni wprowadzic nie ‘default’ tylko system PAYE w Polsce. Najwyrazniej pan Buzek i reszta mieli za daleko do Irlandii czy UK, aby sprawdzic, jak to dziala. Ale hej, w systemie PAYE trudniej jest wprowadzic neoniewolnictwo. Osobiscie podtrzymuje opinie, ze reforma emerytalna w 1999 to byl grunt przygotowany pod przyszly rabunek wiekszosci pracujacych ludzi.
Zgadzam sie z Twoja opinia na temat prozniakow-beneficjentow KRUS-u, siedzacych na lewych zwolnieniach lekarskich lub rentach czy pobierajacych socjal, ale nie wrzucaj do jednego workarazem z nimi innych platnikow KRUS-u, ktorzy ciezko pracuja.

@bagel,

Z tym kruszcem do Europy to moze przez Meksyk albo Paname, jesli sie boisz konfiskaty.

No i z powrotem wracamy do problemu kiepskiej jakosci dyskusji publicznej w Polsce. Nikt tak naprawde nie slucha tego, co maja do powiedzenia ludzie madrzy. Do mediow dopuszcza sie ‘ekspertow’, ktorzy sa pracownikami danych instytucji i reprezentuja ich interesy. W 1999 roku co mieli mowic ludzie z branzy, z perspektywa pracy w OFE? Ze to zlodziejstwo?

A innych odstawiano na boczny tor. I tak w PL jest ze wszystkim.

A co w 1999 roku mieli powiedziec prywatni przedsiebiorcy w Polsce, gdy sie dowiedzieli, ze beda musieli placic wyzsze skladki na ubezpieczenie siebie i swoich pracownikow? Przypadkowo zaczeli wtedy zwalniac pracownikow i zatrudniac studentow, albo i zamykac firmy, poniewaz dzieki “tej wspanialej reformie emerytalnej” musieli wsadzac zeby w sciane?
A ludzie pracujacy w OFE nie roznia sie ani wyksztalceniem ani podejsciem do klienta od pracownikow providentow. Powierzanie wiec swojego losu w rece takich ludzi to, moim zdaniem, pozbawianie siebie kontroli nad wlasnym zyciem.
Moze i oplaca sie placic ZUS komus, kto zarabia 10tys. PLN na miesiac, ale ludzie, ktorzy maja 1.5-2tys, to powinni jak Irlandczycy swego czasu spakowac manatki i wyjechac z tego kraju- w Grecji, pomimo trudnej sytuacji gospodarczej, wakaty w restauracjach czekaja.

No okej, Doxa, chyba wiem o co ci chodzi ale właściwie co byś chciał z tymi rolnikami wszystkimi zrobić? Przeciętny obszar gospodarstwa rolnego w kraju to około 10ha (http://www.arimr.gov.pl/dla-beneficjenta/srednia-powierzchnia-gospodarstwa.html). Przy takiej powierzchni poza bardzo wyspecjalizowanymi działami produkcji rolnej zwyczajnie nie da się prowadzić działalności gospodarczej. Roczny koszt samego ZUSu to około 10.000 zł. Tutaj (http://www.izbarolnicza.pl/files/1053212055.pdf) masz podaną przykładową opłacalność produkcji pszenicy z hektara. Wynika z tego, że musisz zebrać przynajmniej 5,1 t z hektara żeby zacząć myśleć o jakimś zysku. Przeciętne plony natomiast to 6 ton przy intensywnej uprawie. czyli zarabiasz 8080 zł rocznie. Morał z tego taki, że z tych 10ha pszenicy nie zarobisz nawet na sam ZUS.

Tak więc co w sumie proponujesz? Przymusową kolektywizację? Jak przerzucisz przeciętnego rolnika na ZUS to nie zacznie go płacić tylko stanie się bezrobotnym uprawiającym na własne potrzeby i tak samo będziemy mu sponsorować ubezpieczenie jak dzisiaj. Na rolnika nie czeka żadna praca, tej jest zbyt mało nawet dla miastowych, a będzie pewnie jeszcze mniej. Polskie rolnictwo ma wiele wad ale przy tym przynajmniej jedną zaletę – w ogóle jest. Polska jest samowystarczalna pod względem żywnościowym, w przeciwieństwie np. do Grecji. Gdy socjal-system pie….nie to z głodu nie zdechniemy. Rozproszone i małe gospodarstwa mają taką zaletę, że spora część rodzin miejskich ma jakieś zaczepienie u rodzin na wsi i będzie w stanie zdobyć jakieś pożywienie gdy zrobi się na serio źle. W analogicznej sytuacji z gospodarstwami wielkoobszarowymi byłoby tylko „no gold – no food” i widok strażnika z dubeltówką.

Ta cała afera z rolnikami to tylko fragment większej całości zwanej statystyką. 14,8% ludności w rolnictwie, ileś tam ludzi upchniętych wyższych szkołach lansu i bansu nie wiadomo po co, iluś tam rencistów, młodociani emeryci … To wszystko są zwyczajni bezrobotni nie łapiący się pod statystykę. Policzyłbyś ich wszystkich i by ci wyszło, że w Polskiej Republice Ziemniaczanej wskaźnik bezrobocia to z 50% 🙂

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *