Poniewaz gazeta rzadzi szalona chciwosc i materialy archiwalne nie sa dostepne za darmo, pozwole sobie zacytowac co maja do powiedzenia na interesujacy mnie temat :
Hipoteczny kryzys pogrąża Amerykę
Ponad dwa miliony amerykańskich rodzin nieomal siedzą na walizkach i czekają na przyjście komornika: nie są w stanie płacić rat kredytu hipotecznego. Tak źle nie było od 37 lat
Załamanie rynku nieruchomości zaczyna ciągnąć w dół całą amerykańską gospodarkę. Wczoraj dolar spadł do najniższego od trzech miesięcy poziomu wobec euro. Za europejską walutę płacono już prawie 1,34 USD. Na Wall Street spadek notowań akcji wielu spółek był najboleśniejszy od czterech lat.
Tymczasem w ciągu ostatnich sześciu lat w Stanach Zjednoczonych gwałtownie rozwinął się rynek preferencyjnych kredytów hipotecznych (tzw. sub-prime mortgages). Był pomyślany dla tych, którzy mając niewielkie dochody i złą historię kredytową, nie byli w stanie uzyskać pożyczek na normalnych warunkach. Banki oferowały stosunkowo niewielkie raty, gdyż stopy procentowe Rezerwy Federalnej były na rekordowo niskim poziomie. Wciągu sześciu lat wartość sub-prime mortgages potroiła się, osiągając ponad 600 miliardów dolarów.
Wszystko się zmieniło, gdy bank centralny zaczął podnosić cenę pieniądza. Przy deficycie rachunku bieżącego, sięgającym ponad 6,5 proc. PKB, tylko masowy zakup przez zagranicznych inwestorów amerykańskich obligacji zapewnia równowagę finansową kraju. Do tej pory obce fundusze chętnie kupowały walory w USA, bo gospodarka rozwijała się szybko. Teraz jednak nawet Unia Europejska rozwija się szybciej. Amerykański bank centralny musi więc podnieść stopy procentowe, aby utrzymać zainteresowanie zagranicznych funduszy.
W przeszłości wyjściem dla ludzi, którzy nie byli w stanie spłacać pożyczek, była sprzedaż domu i przeniesienie się do mniej atrakcyjnej nieruchomości. Teraz jest to jednak o wiele trudniejsze, gdyż od przeszło roku wartość wielu domów gwałtownie spada. Zaciągnięty kredyt nie odpowiada już więc cenie, jaką można dostać za ich sprzedaż.
Optymiści wskazują, że kryzys da się jeszcze ograniczyć do rynku ryzykownych pożyczek, którego wartość stanowi zaledwie 0,6 proc. amerykańskiego dochodu narodowego. Były prezes Rezerwy Federalnej Alan Greenspan uważa jednak, że nawet co piąta pożyczka hipoteczna w USA jest ryzykowna. Jego zdaniem zarówno banki, jak i kredytobiorcy, przerażeni losem innych wyrzucanych na bruk, mogą teraz powstrzymać się od udzielania i zaciągania kredytów.
Tymczasem to hossa na rynku nieruchomości w znacznym stopniu tłumaczyła zaufanie amerykańskich konsumentów w ostatnich latach, które było motorem szybkiego rozwoju gospodarki. Jeśli teraz rozwój kraju stanie się mniej dynamiczny, a bezrobocie wzrośnie, kryzys na rynku hipotecznym jeszcze bardziej się pogłębi.
Jędrzej Bielecki z Waszyngtonu