Categories
Ekonomia

Rozkułaczanie po niemiecku

W Berlinie odbyło się właśnie referendum w sprawie wywłaszczenia funduszy posiadających duże ilości mieszkań na wynajem. To referendum wpisuje się we wszystkie lewackie referenda organizowane na całym świecie, które można porównać do demokratycznego głosowania stada wilków i owcy nad tym, co będzie jedzone na kolację. Dokładnie tak tu jest, tysiąc głosów pracowników funduszu, dziesięć tysięcy głosów ludzi potrafiących to zagadnienie zrozumieć i milion głosów za rozkułaczaniem Żyda.

Większość społeczeństwa nie zrozumie podstawowych faktów. Po pierwsze, pieniądze w funduszu nie należą do wąskiego grona bogatych Żydów, tylko do szerokiego grona Niemców z klasy średniej, którzy oszczędzają na emeryturę. Jeżeli odbierze się funduszowi aktywa poniżej ich wartości, to konkretni Niemcy będą okradzeni.

Po drugie, gdyby nie ów fundusz, to w miejscu inwestycji byłoby prawdopodobnie rżysko. Dzięki istnieniu funduszy jedni ludzie mogą oszczędzać pieniądze, inni mają pracę przy budowie domów, a jeszcze inni mogą w nich mieszkać.

Sytuacja przypomina mi nagonki różnego rodzaju w pierwszych latach istnienia PRL, o których wiele słyszałem. Nie tylko na kamieniczników, przez co słowo to nabrało pejoratywnego wydźwięku, ale również choćby na piekarzy i cukierników. To były biznesy niszczone w PRL na wszelkie sposoby, ponieważ ci podli piekarze i cukiernicy wstawali o 3 rano by pasożytować na ludzie pracującym miast i wsi, poprzez sprzedawanie im pieczywa, na czym mieli czelność się bogacić. I parafrazując klasyka Kononowicza, lepiej żeby nic nie było oprócz parszywego, czerstwego łże-chleba, niż gdyby jakiś prywaciarz miał się dorobić.

Socjalizm jest jak nowotwór. Rak pojawia się niepostrzeżenie w organizmie i rozwija się na otaczające tkanki, czasem skutkuje przerzutami w odległych organach. Jest bardzo trudny do zatrzymania i często powoduje śmierć. Identycznie jest z socjalizmem. Zaimplementowany do danego państwa zyskuje coraz więcej popleczników, którzy dają się uwieść propagandzie i nie zdają sobie sprawy z tego, że rozwiązania socjalistyczne nigdy nie działały w innych krajach, a w kolejnym doprowadzą wyłącznie do pogorszenia sytuacji. Ten postępujący trend jest bardzo trudno odwrócić i często prowadzi do całkowitego upadku danego państwa. Teraz w Niemczech rozkułaczono tych którzy mieli ponad 3000 mieszkań, za rok dotknie to tych którzy mają 100, ostatecznie w ogóle posiadanie jakiegokolwiek mieszkania może być nielegalne. Przecież mówi się, że “Mieszkanie prawem, a nie towarem”. W efekcie Berlin może wyglądać jak Wrocław, z obszczanymi klatkami schodowymi, spadającym tynkiem i urywającymi się balkonami, bo “Biednych ludzi nie stać na płacenie czynszów pokrywających koszty remontów”. Na wszystko można znaleźć racjonalne uzasadnienie i poparcie społeczne. Każdy totalitaryzm jest popierany przez wszystkich obywateli, a dla reszty jest emigracja, psychuszka albo szubienica.

Przykładem użytecznego idioty, kładącego podwaliny pod totalitaryzm, może być Rafał Chabasiński, felietonista “Bezprawnika”. Napisał on artykuł, w którym wychwala cenzurę. Czytałem to z głębokim niedowierzaniem. W kraju, który dosłownie przez setki lat walczył z cenzurą, początkowo carską i pruską, potem sanacyjna, następnie faszystowską i komunistyczną pojawia się facet, który na poważnie twierdzi, że dobrym jest powrót do kontroli środków przekazu. Jaki będzie kolejny totalitarny postulat Chabasińskiego? Strach się bać.

Dla antyszczepionkowców jest to doskonała wiadomość. Mają dowód spisku, który zamyka im usta. Najwyraźniej ktoś się boi dyskusji z nimi.

Dla twórców treści to katastrofa. Nie wiem, czy gdybym nie miał swojej domeny, to czy ten artykuł na FB / YT nie spowodowałby bana. Strach przed banem prowadzi u twórców do autocenzury, do unikania poruszania ważnych tematów.

A co w sytuacji, gdy jednak okaże się, że ktoś przeprowadzi badania, z których wyniknie, że któraś szczepionka jest szkodliwa? Takie rzeczy się zdarzają, miałem kolegę, który urodził się zdeformowany w związku z dopuszczeniem leku Talidomid. Co byłoby, gdyby wtedy zbanowano informację o skutkach używania tego leku, czy do dziś byłby stosowany? Jak mają się o tym dowiedzieć konsumenci czy weryfikujący go inni badacze, skoro publikacja takiej informacji jest zakazana?

Kto ma decydować, co może być publikowane o szczepionkach w mediach, a co nie? Jaka treść przejdzie do publikacji? Urzędnik w biurze na ulicy Mysiej? Jakiś algorytm? Nieznany nikomu człowiek, od decyzji którego nie można się odwołać? Kto miał zatarg z FB/YT ten wie, że wyrok jest ostateczny i nie ma żadnej apelacji.

I dalej, skoro poruszanie tematu szczepień ma podlegać usuwaniu to może warto rozszerzyć ban na inne tematy? Może na przykład tematy ekonomiczne trzeba usuwać? Albo mówienia krytycznych rzeczy o niektórych politykach, ale tylko o tych dobrych, oczywiście? Zresztą, chyba moje rozterki są spóźnione. Tacy na przykład Trudeau czy Macron są jak wiadomo po jasnej stronie mocy, a tacy na przykład Trump czy Korwin-Mikke po ciemnej.

Wszystkie fundamenty cywilizacji zachodniej są skrupulatnie i stopniowo niszczone. Prawo do posiadania własności prywatnej, prawo do prowadzenia działalności gospodarczej, prawo do wygłaszania swoich poglądów, prawo do poufności korespondencji i wiele innych. Talibowie wygrali nie tylko w Afganistanie, ten antywolnościowy trend bierze górę na całym świecie.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Chiński syndrom

Nadszedł czas na straszenie gawiedzi i naganianie na złoto. Dawno tego nie było.

Od lat chińska gospodarka uchodziła za niezatapialną. Ostatnie spadki notowań spółek z branży edukacyjnej (spowodowane przez regulacje) oraz z branży budowlanej (spowodowane budowaniem pustostanów i bańką spekulacyjną) powodują obawy o stan chińskiej ekonomii. Kryzysy giełdowe lubią się rozlewać na całą gospodarkę. Tym bardziej, że Chińczycy mają na giełdzie ulokowane olbrzymie oszczędności i masowo na niej spekulują. A jesień sprzyja załamaniom giełdowym.

Krach na giełdzie kraju aspirującego do bycia nowym imperium spowodowałby spadki na wszystkich giełdach świata, a także gwałtowne umocnienie dolara i spadki cen surowców. Niepokojące spadki widać na palladzie i platynie. Niepokojącą oznaką jest to, że metale te na wykresach tanieją, ale jednocześnie stają się trudnodostępne w formie fizycznej. Zawsze widuję to zjawisko w niesprzyjających okolicznościach przyrody.

Warto wspomnieć o konsekwencjach rozerwania łańcucha dostaw. Gwałtowny wzrost cen frachtu i trudności w zdobyciu komponentów do produkcji dla Chin oznacza przestoje produkcyjne. Dla Zachodu oznacza to potężny impuls inflacyjny. Na przykład skoro produktu za $100 nie ma od ręki i w wystarczającej ilości w hurtowni w NY, to pojawia się skłonność podniesienia ceny przez dostawców i jednocześnie chęć zapłacenia więcej przez kupujących w ramach myślenia “nie chcę czekać, wolę zapłacić więcej i mieć od ręki”. Przesuwa się równowaga podaży i popytu, podstawowe prawo ekonomiczne, które kształtuje ceny.

Z drugiej strony pojawia się szansa dla przemysłu UE i US. Skoro dostawy z Azji są drogie i ograniczone, to warto rozważyć przeniesienie najłatwiejszej i najbardziej potrzebnej produkcji do UE czy US.

Globalizacja była paradygmatem obowiązującym od dekad. Rozważania o załamaniu czy odwróceniu globalizacji były nie do pomyślenia, tak samo jak nie do pomyślenia jest dziś rozważanie odejścia od dolara jako waluty rezerwowej, czy od węgla jako głównego surowca energetycznego w Polsce. A tymczasem nie trzeba wojny, zwykły wzrost cen frachtu spowodował zachwianie globalizacją czyniąc handel międzynarodowy i eksport fabryk mniej opłacalnymi.

Chciałbym podkreślić, nie przekonuje mnie żadna z teorii, która próbuje tłumaczyć te wzrosty cen. Gdyby miałoby to być spiętrzenie zaległości w wysyłkach po lockdownie, to zjawisko to miałoby przejściowy charakter i już dawno byłoby rozładowane. Zdolności przewozowe światowej floty handlowej nie były wykorzystane w całości i miały zapasy mocy przewozowych, które byłyby w stanie rozładować zatory. Tymczasem zjawisko ma charakter trwały, co widać na tym wykresie:

$11000 za wysyłkę kontenera z Chin do Los Angeles !

Ameryka i Polska mają podobną politykę stóp procentowych i podobne tempo szmacenia waluty, co nazywamy inflacją. Z tym, że w razie zaistnienia Chińskiego syndromu dolar będzie się umacniał jako bezpieczna przystań, spadnie inflacja i będzie można utrzymać politykę zerowych stóp procentowych. W Polsce przeciwnie, panika skutkowałaby ucieczką od złotówki, wzrostem cen walut obcych i wzrostem inflacji. Dalszy brak reakcji banku centralnego i brak interwencyjnego podniesienia stóp procentowych byłby wejściem na ścieżkę turecką, a może i argentyńską. Z kolei podniesienie stóp procentowych to rzeź rynku nieruchomości i recesja.

Wracając do wspomnianego na wstępie złota, Chiński syndrom spowodowałby to co zwykle, czyli wysoką zmienność cen kruszcu wyrażonych w dolarze, a w złotówce wzrost cen. Mielibyśmy także ponowną falę ograniczonej dostępności. A dla naszej firmy pewnie klientów pytających czemu nie ma krugerrandów, skoro zawsze były, i czy można zrobić cenę z zeszłego piątku.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Filmiki

Share This Post

Categories
Ekonomia

Live, 3 września

Jutro jest pierwszy piątek miesiąca, przypominam o live. Link jest tutaj.

Share This Post