To najlepiej określa kierunek dobrej zmiany:
Disklejmer – nie popieram innych partii, w szczególności PO.
Pod ostatnim wpisem komentator martwił się, co będzię, jeżeli ustawodawca szykujący regulacje dla posiadania broni natknie się na brednie, które wypisuję. Na szczęście ustawodawcy nie czytają nic innego niż Super Express i nie słuchają nic innego niż Radio Maryja, które dla wygody Polaków emitowane jest w ramach wszystkich stacji publicznych.
Na pewno nikt decyzyjny nie czyta moich wywodów dotyczących upadku Grecji. Od lat ostrzegam, że Grecji nie da się uratować przed bankructwem. Updek Grecji spowodowany jest udzielaniem temu krajowi ogromnej ilości pożyczek i kolejnymi pożyczkami nie osiągnie się poprawy. Tak samo zresztą nie da się leczyć alkoholika podając mu codziennie wódeczkę.
Politycy nie dbają o uratowanie Greków. Politykom zawsze chodzi o poprawę sytuacji w krótkim horyzoncie czasu i uzyskują zamierzony efekt właśnie kolejnymi pożyczkami, zasypując problem gotówką. A czarna grecka dziura pochłonie każdą ilość środków, beknie, i zażąda więcej. Jedyna opcja to odcięcie ich od pieniędzy i upadłość. Tylko, że zamiast zrobić to kilka lat temu, zrobi się to dopiero w przyszłości, co będzie kosztować 10 razy więcej. Pomyśleć tylko, że Grecy w ramach “pomocy” przepalili 326 000 000 000 euro. Gdyby Polska miała możliwość skorzystania z takich środków … Przyjmując, że kilometr autostrady kosztuje 10 mln euro, Grecy przepalili równowartość 32 600 kilometrów, czyli można by za te pieniądze zbudować autostradę prawie wokół świata.
Tymi wywodami na pewno zdziwię wiele osób. Na pewno dział ekonomiczny Wyborczej, która sprawia wrażenie zdziwionej, że tak zwany “plan ratunkowy” nie pomógł. Bankructwo Grecji (i być może innych świńskich państw grupy PIIGS) to nie “ryzyko”, ale całkowita matematyczna “pewność”. Jestem całkowicie pewien, że w dzisiejszej cenie uncji złota na poziomie 5200 zł ujęte zostało to “ryzyko”, a nie “pewność”. Innymi słowy, przy kolejnej nieuchronnej fali kryzysu finansowego spowodowanego przez pastuszków z krajów PIIGS ceny złota do dolara i dolara do złotówki okażą się niedoszacowane i znajdą się na całkiem innym poziomie.
W Rzeczpospolitej ukazał się artykuł o sprawie oczywistej, o której większość ludzi nie wie: broń legalnie posiadana jest bardzo rzadko używana do dokonania przestępstwa, przydaje się natomiast do obrony koniecznej. Przestępcy do popełnienia przestępstwa używają broni nielegalnej, bo użycie swojej broni legalnej, poprzez badania mechanoskopijne, w łatwy sposób doprowadziłoby do nich policję.
W Polsce bardzo łatwo kupić broń czarnoprochową, a mimo to nie mamy fali przemocy związanej z bronią. To przeczy postulowanej w mediach tezie, że gdyby Polakom dać broń, to w ciągu tygodnia wszyscy by się wzajemnie pomordowali.
W USA nie mamy tysięcy zabitych z powodu dużej ilości broni, tylko dlatego, że czarni Amerykanie kochają się mordować. Kilkanaście procent populacji odpowiada za 90% morderstw z udziałem broni. Tego nikt w mediach głównego nurtu (może oprócz Trumpa) wam nie powie.
Jestem głęboko przekonany, że czarny PR w odniesieniu do powszechnego dostępu do broni w Polsce płynie ze środowisk przestępczych, które mają swoich ludzi w policji i w parlamencie. Niewykluczone również, że uzbrojenie Polaków jest szalenie nie na rękę Rosjanom i Niemcom, a ci również mają swoich ludzi w każdym kolejnym rządzie. Jestem pewien, że wprowadzenie powszechnego dostępu do broni w Polsce zagroziłoby zbyt wielu osobom. Do tej spiskowej teorii przekonuje mnie przypadek Lesława Maleszki, za komuny aktywnego donosiciela, później pracownika Wyborczej, w której pisał artykuły przeciwko lustracji. Przekonuje mnie też przykład Michała Boniego, za komuny aktywnego donosiciela, później sejmowego przeciwnika lustracji. Komuś jest nie na rękę abyśmy byli uzbrojeni, tak samo jak tym dwom sprzedawczykom nie była na rękę lustracja.
Uważnie śledzę doniesienia prasowe dotyczące działań podejmowanych przez Ministra Obrony Narodowej zwanego jako ‘Szalony Antoni’. Jest wiele rzeczy, które można krytykować w jego resorcie, ale nic nie budzi takiego oburzenia mediów jak temat tworzenia Obrony Terytorialnej i rozdaniu ludziom broni do ręki wzorem Szwajcarii. Polskie media w Polsce szaleją z oburzenia, gdy może dojść do sytuacji wzrostu poziomu obronności kraju.
O tym jak przydatna jest legalna broń świadczy ten materiał:
Warto zauważyć, że w myśl bezprawia obowiązującego w Polsce większość broniących się osób trafiłaby do więzienia z racji przekroczenia obrony koniecznej i tzw. ekscesu.
Wiadomości przynoszą kolejne doniesienia z frontu starcia Trybunału Konstytucyjnego z reżimem Kaczyńskiego. Będzie to trwać aż do grudnia, gdy upływa kadencja Rzeplińskiego. Wtedy będziemy mieli oficjalnie koniec państwa prawa i początek tyranii.
Są wśród nas osobnicy w stanie beznadziejnym, którzy rzucają argumenty w stylu ‘a po co mi Trybunał Konstytucyjny’, ‘a po co mi prawa człowieka’, ‘a po co mi Konstytucja’, itp. Osobników zwyczajnie głupich się nie przekona, szkoda czasu. Dla wszystkich zwolenników wprowadzania stanowczych rozwiązań, zmęczonych przewlekłością postępowań sądowych wobec pedofilii czy zbrodniarzy komunistycznych, polecam zapoznanie się z sytuacją na Filipinach. Rozwiązania w stylu siepacza Ziobry nie prowadzi w kierunku rozwiązania problemów Polski, ale w kierunku sytuacji, gdy przypadkowi ludzie są ‘rozwalani’ w parkach i na stadionach przez ludzi pokroju Kryża.
Pomijając gwałtownie spadającą jakość życia i poziom bezpieczeństwa w państwach pozbawionych konstytucyjnej ochrony obywatela przez rządem i parlamentem, jest też aspekt ekonomiczny. Państwa bezprawia gorzej radzą sobie ekonomicznie, a ich obywatele są zwyczajnie biedniejsze. Na przykład dlatego, że w takich państwach dokonuje się rekwirowania majątku przedsiębiorców, przez co niepewni swego losu przedsiębiorcy zamykają firmy lub uciekają z kraju. Warto zwrócić uwagę, że w tym kierunku zaczynają się toczyć sprawy w Polsce. Oczywiście stanowcze kroki będą podejmowane tylko wobec ‘nieuczciwych przedsiębiorców’. Tak samo, jak ‘rozwala’ się na Filipinach tylko ‘przestępców narkotykowych’.
Obecnie gospodarka Polski toczy się siłą bezwładności, napędzana globalnym ożywieniem, pieniędzmi z UE, transferami od emigrantów oraz wydatkami budżetowymi pochodzącymi z pożyczania pieniędzy gdzie się da. Mam jednak wrażenie, że niedługo się to zmieni. Czynnikami może być zbliżająca się fala bankructw w bankowości (Włochy i inne kraje), zapaścią budżetową w Polsce, a także konsekwencją likwidacji tych elementów państwa prawa, które udało się wdrożyć w Polsce w ostatnich latach.
To przykre, że musiałem obserwować bezprawne i nieudolne rządy Jaruzelskiego i ponosić ich wielorakie konsekwencje, a teraz to samo czeka mnie w odniesieniu do Kaczyńskiego.