Categories
Ekonomia

Teoria Wielkiego Resetu

Dlaczego ludzie unikają bicia się młotkiem po palcach? Bo to natychmiast boli. Dlaczego ludzie palą papierosy, nawet gdy zdają sobie sprawę, że mogą umrzeć na raka, który boli bardziej niż stłuczony kciuk? Bo od przyczyny do skutku upływa bardzo dużo czasu. Po spaleniu jednego papierosa nie upada się w agonii. Można sobie palić dziesiątki lat i żyć. Nasze małpie mózgi wyłapują szybkie efekty przyczynowo-skutkowe i nie przejmują się konsekwencjami mającymi miejsce po latach.

Internet, w szczególności Youtube, pełen jest filmów o rzekomym Wielkim Resecie. To przypomina mi kryzys roku 2008, gdy co prawda Youtube jeszcze nie istniał, ale można było przeczytać podobne proroctwa na różnych forach i blogach. Nie będę ukrywał, że również dałem się wprowadzić w stan paniki niektórymi wypowiedziami.

Otóż nie ma żadnego Wielkiego Resetu. Obecni władcy świata mają mnóstwo narzędzi, by nie pozwolić na załamanie się ich systemu. Drukowanie pieniędzy opóźnia zawalenie się tego systemu, a nie go przyspiesza. To udało się w 2008, uda się i w 2021.

Zamiast Wielkiego Resetu mamy pandemię, która nie zabije większości z nas. Będzie recesja, która minie. Papierowe waluty zeszmacą się mniej czy więcej. Może dojść do trudności poszczególnych państw z obsługą zadłużenia, ale nie wygląda na to, aby doszło do światowego resetu.

Po co więc straszyć ludzi i sprzedawane są te wszystkie brednie?

Bo gdy mówi się ludziom, że istnieją pewne długofalowe zagrożenia dla ich finansów, to wzruszają ramionami. ZUS zbankrutuje? Nieważne, odpowiadają, dam sobie radę bo mam dużo pieniędzy na koncie w banku. Pieniądze w banku będą bezwartościowe, bo rząd dodrukuje kasy na wypłaty emerytur? Niemożliwe.

A gdy ludziom mówi się, że lada chwila, może nawet jutro dojdzie do Wielkiego Resetu, to zaczynają biegać w kółko z krzykiem, prosząc o ratunek.

I tu dochodzimy do sedna. Po co ludzie tracą czas i pieniądze na publikowanie treści na Youtube? Bo to dla nich reklama: tworzenie marki osobistej, budowanie zaufania. Nasze małpie mózgi widząc czyjeś gęby nabieramy fałszywego przeświadczenia, że “znamy” tych ludzi. Wiele osób “zna” celebrytów, przez co kupuje różne badziewia przez nich reklamowane. Chcemy mieć te same rzeczy, które on “ma”, przynajmniej na czas robienia reklamy. Celebryta którego znamy nie oszuka nas, prawda?

Po co się ścierać coś produkując, czy choćby brudzić sobie ręce handlem? Rachu-ciachu można sprzedawać książki, porady, szkolenia, coś co można stworzyć raz i sprzedawać to tysiące razy. I oczywiście sprzedaż musi być podsycona strachem i paniką, w tej chwili przed nieistniejącym Wielkim Resetem.

Zachęcam czytelników do wrzucania w komentarzach najbardziej oszukańczych filmów, jakie znaleźli na Youtube. Da się to zrobić tak, żeby film odtwarzał się od momentu, w których ktoś wypowiada największe brednie.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Dzieci i szkła nigdy nie za wiele

Tytułem wpisu jest polskie powiedzenie sprzed kilkuset lat, które znalazłem w książce z 19 wieku. Wyroby szklane były drogie i trudno dostępne, a dzieci pożądane. Dziś powiedzenie to jest całkowicie zapomniane, nieaktualne w obu aspektach.

Całkowite zlikwidowanie narodu polskiego było sednem zagrożenia, przed jakim stanęła Polska w latach 1939 – 1945 roku. Najbardziej tępa część narodu cieszyła się, że Niemcy zabrali się za eksterminację żydów. Potwierdzenie można znaleźć w wielu źródłach z tamtego okresu, w publicznych wypowiedziach zwykłych ludzi. Ci bardziej rozgarnięci Polacy zdawali sobie sprawę, że najpierw zostaną zlikwidowani żydzi, potem Polacy. Stąd właśnie tak masowy i silny ruch oporu. To była desperacka walka o przeżycie.

Dziś naród stoi przed równie poważnym zagrożeniem dla istnienia. Przy obecnej dzietności populacja Polski w 2100 będzie wynosić 27 milionów, o 10 milionów mniej niż dziś. Nie trzeba gazować, głodzić ani rozstrzeliwać Polaków, wymażemy się z kart historii sami.

Mieszkańcy przeludnionych krajów południa nie będą grzecznie czekać i przyglądać się jak Polska i inne kraje północy wymierają. Proces wędrówki ludów jest nie do powstrzymania. Dokładnie jak w przypadku upadku Rzymu, gdy wojska rzymskiego było coraz mniej, a barbarzyńców coraz więcej. Oni po prostu przybędą, będzie ich coraz więcej, a potem stopniowo kraje północy bedą stawać się kalifatami. Zdobędą tak czy inaczej prawa wyborcze, choćby przez masowe protesty społeczne i walkę z policją, a potem przegłosują tubylców. Kto chce zobaczyć ten proces z bliska, niech jedzie do Paryża.

Zastanawiałem się przez bardzo długi czas, co powoduje boom demograficzny, a także jakie są powody czegoś, co trzeba nazwać dla symetrii bust’em. W pracach na ten temat jest mnóstwo bełkotu i wodolejstwa. Jakiś bzdur, że im więcej przedszkoli albo socjału, tym więcej rodzi się dzieci.

Największą przyczyną boomu jest zakończenie wojny. Na naszych ziemiach mieliśmy z tym do czynienia po I i II wojnie światowej oraz po stanie wojennym. I co ciekawe, przyczyną może być także zakończenie epidemii. Spodziewam się niewielkiego boomu po pandemii. Niewielkiego, ponieważ szybko spada nam liczba ludzi w wieku rozrodczym.

Dodatkowym czynnikiem boomu jest brak ubezpieczenia społecznego. Dzieci stają się najtańszą inwestycją dającą szansę na uniknięcie głodu na starość. Ale nie całkowitą. W słowiańskiej tradycji było wywożenie starców zimą do lasu, gdy żyli za długo albo się pochorowali. Swoją drogą sprytny pomysł, jest to bezkrwawy i jeden z mniej bolesnych sposobów umierania.

Czynnikiem bustu demograficznego jest szybkie polepszania sytuacji ekonomicznej. Po prostu ludzie chcą konsumować, bawić się, korzystać z życia. Zmienianie pieluch odbiera im tą możliwość, utrudnia spędzenie wakacji na Zanzibarze.

Istnienie systemu emerytalnego, nawet złudzenie istnienia takiego systemu jak w Polsce, nakręca bust. Ludzie wierzą, że jakoś to będzie, że państwo jakoś nimi się zajmie, więc dzieci nie są już potrzebne. Są też ludzie wierzący, że sami sobie zorganizują emeryturę, choć uda się to garstce ludzi.

Jest też kwestia pewnej grupy ludzi, wierzącej, że rezygnują z dzieci na rzecz kariery. Obiektywnie biorąc zarabiają grosze, zajmują się pracą bez znaczenia, ale wierzą, że ich zaczernianie papieru ma strasznie głęboki sens.

Bezdzietność jest chorobą, czy to fizjologiczną czy socjologiczną. Apeluję do wszystkich, aby w czasie, gdy patologia jest normą stawiali na tradycyjne wartości rodzinne, 2+2. Rodzina nie tylko jest podstawą normalnego życia w społeczeństwie, ale również źródłem satysfakcji i optymistycznego spojrzenia na przyszłość.

Share This Post