Państwo jest organizacją chroniącą swoich obywateli. Jeżeli państwo zaczyna chronić pewne grupy interesów kosztem większości obywateli, wtedy mamy do czynienia z patologicznym, chorym krajem.
Branża przewozów taksówkowych jest ściśle regulowana we wszystkich znanych mi krajach. Teoretycznie dla dobra pasażerów, w praktyce jedynymi beneficjentami są właściciele monopolistycznych firm przewozowych i skorumpowani przez nich politycy. Przykład? Przejazd z lotniska OHare (Chicago) do pobliskiego miasteczka Schiller Park. Legalna taksówka kosztuje $24, nielegalny uber kosztuje $8. W przypadku ubera do kieszeni kierowcy trafia $6 (co pokrywa również koszty amortyzacji, podatków i paliwa), a uber pobiera $2, a w przypadku taksówkarza dostaje on może $4, po pozostałe $20 lądują gdzieś w kieszeniach kilku cwaniaków.
Gdy cwaniacy zaczynają tracić miliardy, to zaczynają wykonywać nerwowe telefony do swoich kumpli polityków, z którymi robią bunga bunga i wciągają kokainę. Zaczyna się robienie czarnego PRu, przestawianie uberdriverów jako potencjalnych gwałcicieli, osób nie potrafiących prowadzić samochodu i nie posiadających ubezpieczenia od swojej działalności. Była jeszcze mowa o braku znajomości miasta u nielicencjonowanych przewoźników, ale smartfony i mapy Google wykończyły ten argument. Wykonywane są również telefony do mundurowych, którzy podejmują tradycyjnie dla tego fachu absurdalne kroki. Na przykład w Niemczech chcą aresztować zarząd Ubera, którego rząd USA nie wyda Niemcom, czyli de facto nie podlega on niemieckiej jurysdykcji. Równie dobrze irańska prokuratura może mnie teraz chcieć aresztować, bo napiszę ‘Ajatollah jest psem’.
Ludzi można podzielić na dwie grupy – jedni nadal wierzą, że mają demokratyczny wpływ na rząd, który dla nich pracuje, drudzy nie mają już złudzeń. Setki razy opisywałem patologie charakterystyczne dla naszego polskiego podwórka, począwszy od górniczo-rolniczych przywilejów, skończywszy na piramidzie finansowej ZUS, dokonującej systematycznego rabunku ludności kraju. Zdumiewa, że nadal przeważają ludzie należący do pierwszej ze wspomnianych grup.
A tymczasem mamy dziś wyjątkowy dzień. Nasdaq pobił rekord wszech czasów przez co indeks jest wyżej niż szczyt bańki dot-com sprzed 15 lat. Nikt nie zwraca uwagi, że chodzi o nominalną wartość wyrażoną w dolarach, które to dolary mają dziś nieco inna wartość niż 15 lat temu. Przeliczając dolary na uncje złota widzimy, że w szczycie dot-com indeks ‘kupował’ 17 uncji złota, a dziś ‘kupuje’ raptem 4. Gdyby indeks miał wrócić do swego szczytu (licząc w złocie) to musiałby wynosić 20 000 a nie 5 000. Ale o tym nikt w mediach głównego nurtu nawet się nie zająknął.