Rządzenie państwem sprowadza się do prostego faktu, że władcy mogą praktycznie w dowolnym stopniu manipulować ludem, z jednej strony dawać przywileje, z drugiej strony nakładać podatki, o ile tylko nie pogorszą jakości życia tak bardzo, że lud przejmie władzę. Poziom życia nie ma znaczenia, ważne jest to, by się nie pogarszał. Dla społeczeństwa niemieckiego czy amerykańskiego konieczność życia w polskich realiach wywołałaby natychmiast zbrojną rewolucję – tymczasem Polacy będą spokojnie egzystować, jeżeli tylko jakość ich życia nie będzie zmierzać w kierunku jakości życia na Ukrainie.
Tradycyjną grupą świętych krów w Polsce są rolnicy. To jedna z nielicznych grup na świecie, dla której podatki są ujemne. Państwo nie tylko prawie nie pobiera swojego haraczu (rolnicy nie płacą podatku dochodowego i VAT) ale daje im pieniądze (dopłaty do KRUS, dopłaty do upraw i wiele innych). To tak jakby producenci świec ze słynnej Petycji doczekali się momentu, gdy ich świece są sprzedawane bez VAT, zysk jest nieopodatkowany, mają zagwarantowany skup świec po cenach minimalnych, państwo dopłaca im do każdej świecy, a na starość funduje 95% emerytury.
Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że w identycznej sytuacji są księża, również zwolnieni z podatków i obficie czerpiący z państwowego cyca. Nie ma sensu podawać kolejnych argumentów, bo każdy ma swoje zabetonowane stanowisko – ortodoksyjni katolicy od lat są w mentalnym stanie “oblężonej twierdzy”, a ateiści widzą jaką władzą i bogactwem dysponuje w Polsce kler.
I tu można sparafrazować pogróżkę Cyrankiewicza wypowiedzianą po wydarzeniach Czerwca 56 Rękę podniesioną na władzę ludową odrąbiemy! We współczesnej Polsce zostało to wdrożone – próba odebrania przywilejom rolnikom (ludowi) i ich “pasterzom” równa się politycznemu samobójstwu każdego polityka. Choćby gardzili rolnikami i nienawidzili katolicyzmu, to będą uczestniczyć w dożynkach i chadzać na każdą mszę, obficie podsypując pieniędzmi podatnika święte krowy.
W Wielkiej Brytanii też funkcjonują święte krowy. Rolnicy też są uprzywilejowani i też otrzymują sute dotacje. Ogromni posiadacze ziemscy, czyli arystokracja (old money) także nie płaci podatków. Co jednak najbardziej ciekawe, grupą niezwykle uprzywilejowaną są drobni przedsiębiorcy. Przy dochodach do 8000 funtów rocznie nie płaci się praktycznie żadnego podatku dochodowego, VATu ani składek społeczno-zdrowotnych. Brak zamordyzmu (kasy fiskalne) i liberalne podejście do kosztów prowadzenia firmy umożliwia takie naciągnięcie dochodów, że możliwe jest skromne życie bez płacenia podatków, za to z państwowymi usługami sponsorowanymi przez państwo (czyli środkami od innych podatników + to co uda się pożyczyć obligacjami).
Gdy zestawi się realia polskie i brytyjskie dziwi tylko to, że ktoś został w Polsce, oprócz rolników, księży i polityków. Dla prywaciarzy składki ZUS od pierwszego dnia istnienia firmy, dotkliwy 23% VAT z szeregiem wyłączeń odliczeń (paliwa, hotele, pojazdy i inne), podatek dochodowy prawie bez kwoty zwolnionej, wspomniane kasy fiskalne, oraz coraz to nowe zamordystyczne regulacje czyniące każdego przedsiębiorcę przestępcą (milion regulacji oznacza, że coś tam zawsze się narusza).
Śmiać mi się chce z ludków diagnozujących źródło problemów Polski w neoliberalizmie. Jeszcze nigdy nikt z nich nie był w stanie wymienić mi jakie to nowe wolności mamy wokół. Zwykle po prostu zmieniają temat rozmowy, zabetonowani w swoim naiwnym postkomunistycznym przekonaniu, że kolejna regulacja zawodu sprzedawcy butów ostatecznie rozwiąże problem szybko niszczących się butów.
Sponsorowanie drobnego prywaciarza w UK jest dużo bardziej rozsądne z punktu widzenia władcy niż sponsorowanie małorolnego w PL. Polska ma zbyt dużo ludzi na wsiach, co prowadzi do istnienia rozdrobnionych, niewydajnych gospodarstw i zwykłego marnotrawstwa siły roboczej. Rolnik pracujący na kilkunastu hektarach, nie posiadający trzody, to po prostu bezrobotny, dorabiający sobie na własnym skromnym poletku.
Tymczasem brytyjskie przepisy wyrywają ludzi z bezrobocia. To nieustanna promocja pod szyldem ‘zacznij jakiś biznesik teraz, zarejestruj go za pół roku jak chwyci, i prawie w ogóle nie płać podatków’. W ten sposób uzyskuje się kilka fajnych efektów:
– nie trzeba płacić ludziom bezrobocia / opieki społecznej, a ludzie zaczynają sami się utrzymywać
– przedsiębiorcy kupując dla biznesu usługi i towary, a także oferując swoje usługi i towar nakręcają koniunkturę gospodarczą
– państwo ściąga przedsiębiorczych ludzi z państw-głupków, takich jak Polska, którzy zaczynają przyczyniać się do rozwoju UK
– istnieje szansa, że biznes urośnie, zacznie zatrudniać i płacić podatki
Jednym z przyczyn rozbiorów Polski był brak przemysłu i oparcie gospodarki o eksport płodów rolnych. Dziś mamy tak samo, i znowu się to mści przy okazji starcia z Rosją! Jak trafnie zauważył Frycz, za 0,05 kg wyrafinowanego produktu trzeba sprzedać 500 kilogramów naszego prymitywnego produktu, jakim są jabłka. I takie właśnie patologie podtrzymują władcy Polski, wspierając kmiotków w gumofilcach producentów jabłek kosztem ludzi mogących dokonać reindustralizacji Polski.
Polityków w Polsce nic nie interesują takie rozważania. Oni skupiają się na swojej działce, czyli jak zadowolić święte krowy. No i jak napchać sobie kabzy żeby starczyło na kilka lat odpoczynku, gdy zadziała wahadło wyborcze.