Prowadzenie kazdego biznesu ma czasem cos z gornictwa. Pojawiaja sie nisze rynkowe lub nowe potrzeby rynkowe, ktore z czasem zanikaja. Powstaja firmy, eksploatuja dana nisze tak dlugo jak sie da, potem przenosza sie na cos innego, bankrutuja albo otrzymuja bailout od rzadu 😉 Podstawowym bledem kadry zarzadzajacej jest zapominanie, ze kazdy produkt i kazda nisza rynkowa ma 4 fazy rozwoju. Zarzad zawsze optymistycznie zaklada, ze 3 faza (na ktorej sie najlepiej zarabia) bedzie trwac w nieskonczonosc.
Kapitalnym przykladem jest spolka Agora, wlasciciel Wyborczej i calej masy roznych spolek, miedzy innymi tego serwisu. O Agorze warto porozmawiac, jako ze kilka dni temu otrzymalem list od p. Agnieszki Borejko. W liscie tym mozna miedzy innymi przeczytac, ze ‘(…) Leszek Olszański – redaktor odpowiedzialny za sekcję finansową – jest pod wrażeniem wysokiego poziomu treści, którą zamieszczają Państwo na swojej witrynie. (…) Chcielibyśmy umieścić u nas lead oraz tytuł z Państwa bloga, które będą linkować do oryginalnego artykułu. Oczywiście wraz z podaniem źródła.W zamian chcielibyśmy rozszerzyć naszą współpracę z Państwa stroną poprzez umieszczenie specjalnego widżetu (niewielki prostokąt umieszczany na stronie podobnie jak filmiki YouTube), który pokazywałby najnowsze informacje gospodarcze z naszego portalu. ‘
A oto moja odpowiedz : ‘Po milym wstepie przyszlo rozczarowanie. Myslalem ze chce Pani wyrzucic kogos z zespolu piszacego o gospodarce, poniewaz nie przewidzieli oni kryzysu gospodarczego i zaoferowac mi ta praca, poniewaz ja go przewidzialem na moim blogu. Jestem przekonany, ze bylby to dobry krok, poniewaz dzial Gospodarka pelen jest powielanych informacji; Panstwa pracownicy zwyczajnie nie rozumieja tego, co sie dzieje. Oprocz przyczynkarstwa sa tez zwykle klamstwa, rozpowszechniane przez ‘czerwone krawaty’, z nadzieje na sprzedaz swoich produktow inwestycyjnych. Niestety, motyw Pani listu jest zupelnie inny. Szuka Pani po prostu darmowego ‘contentu’ i dodatkowo chce Pani zamiescic swoja reklame na moim serwisie. Musze przyznac, ze jest to genialna strategia. Po co w ogole utrzymywac jakakolwiek redakcje, skoro mozna powrzucac wiadomosci z PAP i dodac do nich tresci stworzone przez blogerow ? Przeciez i tak blogerzy pisza na kazdy mozliwy temat, ciekawiej i obiektywniej niz redaktorzy. No i nie trzeba placic im wierszowki.’
Na ten list nie dostalem zadnej odpowiedzi… Moze powinienem zrobic sobie zdjecie na kolanach albo lezac krzyzem i wyslac go mejlem, na znak wyjatkowego zaszczytu jakim jest list p. Borejko ?
Agora niezwykle obrosla w piorka w latach 90tych. Poczatkowo nie bylo zadnej konkurencji na rynku prasy, potem Wyborcza uzyskala silna pozycje rynkowa jako gazeta przecietnego inteligenta. Przekonanie ze to Eldorado bedzie trwac w nieskonczonosc, stalo sie niezwykle silne wsrod personelu Agory. Mialem okazje kilka razy zetknac sie z pracownikami Agory, miedzy innymi obserwujac pierwszy nabor pracownikow do serwisu gazeta.pl. Pracownicy Agory nie chodzili po ziemii, oni unosili sie nad marmurami swojej nowej wowczas siedzimy. Cud, ze w ogole ponizali sie zadajac sie ze zwyklymi smiertelnikami.
Agora dzis jest na kolanach. Akcje, ktore kosztowaly 179 zl w 2000 r, i uczynily z w wielu pracownikow milionerow, ostatnio byly warte 15 zl. W moim przekonaniu Agora moze wkrotce zbankrutowac, tak samo jak miesiac temu zbankrutowal Tribune Co., wydawca wielu amerykanskich gazet, wlasciciel stacji radiowych i telewizyjnych.
Przyczyna calego tego zamieszania jest Internet i nadety zarzad Agory. Prasa, ktora byla glownym medium, nagle stala sie medium niszowym wobec Internetu. Informacje w Internecie sa widoczne w minute od wydarzenia, gazeta o tym pisze dopiero nastepnego dnia. Dziennik jest wlasciwie dostarczycielem nieaktualnych informacji, o ktorych wszyscy juz wiedza. Ogloszenia, glowne zrodlo dochodu prasy, staly sie anachronizmem. Taniej i szybciej mozna oglosic sie w Internecie, a ogloszenie bedzie widoczne na calym swiecie, wszedzie tam gdzie jest Internet.
Potem Agora zaczela sie miotac. Byla proba wydawania szmatlawca podobnym do ‘Faktu’. To sie nie udalo z racji kultury korporacyjnej Agory – trzeba byc szmata zeby wydawac szmatlawca, a oni sie czuli namaszczonymi. Byly pomysly zakupu innych serwisow internetowych, typu Trader.com. To tez nie za bardzo wypalilo, znowu z powodu nadecia zarzadu. Prezes nie rozumial natury serwisow internetowych i zjawiska lock-in. Kupuje sie te serwisy, ktore maja pozycje monopolistyczna. Takie Allegro jest warte kazdych pieniedzy, bo tam sie koncentruje ruch. Swiestak jest bezwartosciowy, mimo to ze nie trzeba za niego placic – po prostu nikt tam nie przychodzi wiec nikt sie nie wystawia. Zamkniete kolo lock-in. Trader, zakupiony przez Agore, ma udzial w ogloszeniach budowniczych 20 % a motoryzacyjnych 7 %, czyli nie rozdaje kart. Za jakis czas ktos przejmie pozycje monopolisty i pies z kulawa noga nie zajrzy na Tradera. Agora wywalila na ten zakup 120 mln zl, co za glupota.
Program wspolpracy z blogerami, ktorego fragmentem jest otrzymany przeze mnie list, jest dobrze przemyslana strategia powielajaca strategie Google. Firma ta uruchomila serwis informacyjny news.google.com, ktory agreguje dostepne informacje prasowe z sieci i podaje je w jednym miejscu. Google nic to nie kosztuje, podaje tylko linki do materialow istniejacych w sieci, a generuje sobie dochod ze swoich reklam. Z cala pewnoscia Gazeta dryfuje w tym samym kierunku, bo jest to jedyna mozliwosc zachowania sie przy zyciu. Doszli do wniosku, ze nie beda utrzymywac calego personelu i marmurowej siedziby, opra sie na informacjach prasowych kupowanych z agencji prasowych i blogach. Blogerzy pisza ciekawiej niz dziennikarze, znaja sie na tym o czym pisza i brzmia naturalnie, no i nie trzeba im placic.
Zmiany personalne w Agorze doskonale pokazuja, jak bardzo spolka sie miota. Chyba zdaja sobie sprawe, ze ich model biznesowy jest skonczony. Do 2007 r prezesem byla Wanda Rapaczynska, pracujaca tam przez 18 lat, wlasciwie budujaca firme od podstaw. Poniewaz zarzad i akcjonariusze dostrzegli pogarszajaca sie sytuacje spolki, wymyslono wiec ze zatrudni sie nowego prezesa. Padlo na Marka Sowe, wiceprezesa UPC, a wczesniej szefa Atomic TV. Saymon Boyd, jego szef z UPC tak sie o nim wyrazil ‘To jedna z czołowych postaci polskich mediów, doświadczony manager, doskonale rozumiejący zarówno media, jak i realia polskiego i międzynarodowego biznesu. Marek Sowa to ceniony członek zarządu UPC i wielu organizacji. Osobiście ogromnie cenię sobie wartości, jakie wniósł do UPC, profesjonalizm, trafność opinii, znajomość i wyczucie rynku, dbałość o zachowanie najwyższych standardów. Nowe wyzwania, przed jakimi staje, są na jego miarę.‘
Nowy szef utrzymal sie na stolku przez nieco ponad rok i zostal wywalony na zbity pysk, oficjalnie z powodow zdrowotnych. Po prostu nie sprawdzil sie na stanowisku i nie poradzil sobie z stojacymi przed nim wyzwaniami. Praca w UPS to bajka – ugruntowana pozycja rynkowa gwarantuje spokojne zycie. Agora, z walacym sie modelem biznesowym i nadeta kadra niechetna zaciskaniu pasa to zupelnie inna bajka. Tylko charyzmatyczny prezes, doswiadczony w wyciaganiu spolek z bagna, moglby tu poradzic. Plany p. Sowy, zeby zaangazowac sie w telefonie i bardziej w Internet okazaly sie poboznymi zyczeniami – w obu tych branzach karty sa juz rozdane i na Agore nie ma miejsca na rynku.
Miejsce wylanego prezesa tymczasowo zajal Tomasz Jozefacki, szef pionu internetowego spolki. Co bedzie dalej ze spolka – zobaczymy. To, ze teraz do wladzy doszedl facet zwiazany z Internetem wskazuje, ze spolka zdaje sobie sprawe ze Internet jest jedyna droga wyjscia, nie wiedza tylko jak dokladnie to zrobic. Z jednej strony szkoda Agory, na rynku prasy brakowalo by gazety opiniotworczej dla myslacego czytelnika i bylby to swego rodzaju trimf wiesniakow z Faktu i SE. Z drugiej strony bylaby to nauczka dla nadetych korporacyjnych cwaniakow, ze zimny deszcz moze nadejsc w kazdej chwili.