Inwestowanie w metale szlachetne ma na celu ochronę kapitału, nie tylko przed zwykłymi złodziejaszkami, ale również przed legalnymi złodziejami, działającymi w imieniu tak zwanych ‘rządów’. Posiadanie złota z całą pewnością im nie w smak, jako że zapewnia całkowitą ochronę przed podatkiem inflacyjnym, czyli spadkiem siły nabywczej waluty papierowej wraz z upływem czasu. Inflacja oznacza stratę dla ciułacza i zysk dla emitenta waluty (rządu) – posiadanie złota to tak jakby okradanie największego złodzieja w mieście.
Zakup złota wiąże się nierozerwalnie z transakcją pieniężną. Kupujący przekazuje sprzedającemu gotówkę lub dokonuje przelewu bankowego. I w tym miejscu zaczynają się problemy. Prawo utrudnia dokonanie jednego dnia transakcji gotówkowej na kwotę powyżej 15 000 euro w UE, 61 500 złotych w Polsce lub 10 000 dolarów w USA. Sprzedawca jest zmuszany do bycia donosicielem, pod groźbą odpowiedzialności karnej i finansowej musi poinformować właściwe służby o tożsamości kupującego. W przypadku płatności przelewem ślad w systemie bankowym pozostaje przez wiele lat. Faktem jest, że wraz z upływem czasu dane takie szybko tracą na wartości (walory mogą być na przykład sprzedane czy podarowane), niemniej część inwestorów nie chce by potencjalni złodzieje wiedzieli o posiadanym złocie, niezależnie czy są to nielicencjonowani złodzieje-prywaciarze czy licencjonowani złodzieje rządowi.
Wygląda na to, że rządy zaczynają wygrywać wojnę o umysły obywateli. Kilkadziesiąt lat temu rzeczą całkowicie normalną było otworzenie anonimowego konta w Szwajcarii. Po prostu przychodziło się do banku i dla bankiera oczywiste było domniemanie niewinności – jeżeli ktoś posiada pieniądze to zakładało się, że jest ich legalnym posiadaczem. Dziś zakłada się, że posiadacz gotówki jest jej nielegalnym posiadaczem, więc każdy musi więc być zaraportowany do odpowiedniego urzędu i dokładnie sprawdzony. Właściwie całość majątku przekraczającego 15 000 euro powinna być oddana w najbliższym urzędzie skarbowym a jej posiadacz powinien zgłosić się niezwłocznie do najbliższego aresztu celem odbycia kary za posiadanie tak szalonej kwoty pieniędzy. Przypomina to nieco czasy rewolucji francuskiej czy bolszewickiej, gdy nielegalne było mieć cokolwiek, szczególnie pieniądze. Nie bronię tu bynajmniej oligarchów z ich majątkami, lecz przedstawicieli klasy średniej, oszczędzających, by nie umrzeć z głodu na emeryturze oraz prowadzących firmy tworzących miejsca pracy. Obserwowane zjawiska są niezwykle groźne dla funkcjonowania gospodarki – penalizacja posiadania pieniądza prowadzi do implozji gospodarki, zaniku przedsiębiorczości, hiperinflacji, bezrobocia, powszechnej nędzy i wszystkiego tego, co kojarzy się nam z barykadami na ulicach.
Stałym tematem dyskusji, oprócz rozważań o jadalności złota w czasie kryzysu, jest kwestia jego konfiskaty. W każdym wpisie trzeba się do tego odnieść, ponieważ jeżeli się tego nie zrobi, to lemingi przybyłe z onetu zaczną masturbować się wizją kapitalistów odzieranych ze złota. Dane z czasów ostatniej wielkiej rządowej kradzieży złota z roku 1934 wskazują, że 22% złotych monet znajdujących się w obiegu zostało zwróconych do banków zgodnie z grzeczną prośbą Roosevelta, popartą argumentem o więzieniu i grzywnie. Miało to miejsce w kraju, którego mieszkańcy mieli w tamtym czasie wysoki poziom szacunku do prawa. Czy ktokolwiek zwróciłby dziś rządowi RP złote monety, szczególnie biorąc pod uwagę jak mało jest w Polsce złota inwestycyjnego? Prawdopodobnie uzyskano by mniej złota niż wynosiłyby koszty użycia aparatu przymusu.
Genialnym rozwiązaniem problemu anonimowości posiadania złota, oprócz nabywania monet za gotówkę za małe kwoty, jest użycie waluty bitcoin. Z punktu widzenia aparatu kontroli ślad pieniędzy kończy się w momencie wymiany waluty papierowej na bitcoin, potem trop znika. Nie ma możliwości technicznych wyśledzenia, gdzie bitcoin został wydany i na co. Z punktu widzenia inwestora sprawa również jest prosta – po prostu wymienia on złotówki czy euro na bitcoiny w internetowym kantorze, dokonuje płatności w bitcoinie, a następnie odbiera złoto w paczkomatach, całkowicie anonimowo.
Bitcoin jest też okazją spekulacyjną, obarczoną wysokim ryzykiem ale również szansą na ogromne zyski. Ilość bitcoinów w obiegu jest ograniczona algorytmem ich generowania i nigdy nie przekroczy 21 milionów sztuk. Można się spodziewać, że przy rosnącej popularności bitcoin popyt na niego gwałtownie wzrośnie, windując jego cenę. Zakup kilkuset bitcoinów dziś może być swego rodzaju szczęśliwym losem na loterii.
Największe zagrożenie jakie można sobie wyobrazić to delegalizacja bitcoin, a dokładniej uniemożliwienie wymiany walut papierowych na bitcoin. Takiego kroku można się obawiać, jako że płatności w bitcoin nie tylko nie dają się kontrolować, ale również nie przynoszą zysków banksterom i zatrudnianym przez nich lobbistom, którzy piszą wszystkie ustawy dotyczące bankowości i obrotu pieniężnego. Wystarczy kampania medialna w której zarzuci się bitcoinowi, że może być użyty przez bojowników Al Kaidy. Tak się składa, że banksterzy kontrolują media, więc taka kampania nic ich nie kosztuje. Oligarchowie nie muszą naciskać swoich polityków, którymi sfinansowali wybory, zrobią to wyborcy bombardowani wizją bitcoina jako zagrożenia cywilizacji bronią masowej zagłady. Jest to zagrożenie dla spekulantów posiadających bitcoin długoterminowo. Dla posiadaczy krótkoterminowych, płacących bitcoinem za kruszce, taki scenariusz nie obowiązuje, ponieważ nawet gdyby miało do delegalizacji dojść, to nie na tyle szybko, by dotknąć kogoś, kto posiada bitcoin tylko na czas transakcji.
Wychodząc na przeciw oczekiwaniom rynkowym firma 79th Element Ltd, jako pierwsza w Europie a druga na świecie,rozpoczyna przyjmować płatności w bitcoinie za produkty inwestycyjne ze złota i srebra. W tej chwili procedura polega na dokonaniu zakupu w naszym sklepie i zwróceniu się do nas o przeliczenie ceny w złotych na ceny w bitcoinie, w drugim etapie wprowadzimy możliwość wyboru w jakiej walucie ma być dokonana płatność już na etapie składania zamówienia. Na razie system jest w fazie testów, więc należy liczyć się z pewnymi utrudnieniami, ale z czasem z pewnością nabierzemy wprawy.