Interesujący jest fakt, że partie proekologiczne (zieloni) nie mają w Polsce żadnego poparcia społecznego. Po prostu Polacy mają gdzieś środowisko w którym żyją. Lasy są pełne śmieci, dzika zwierzyna została wymordowana, jeziora są pełne ścieków, a powietrze pełne dymu. Najwyraźniej większość społeczeństwa nie czuje z tego powodu dyskomfortu, nie mają wrażenia, że obniża im to jakość i długość życia. Pod tym względem Polaków dzieli niewiele od jaskiniowców, którzy po prostu srali tam gdzie akurat przyszła im ochota, resztki żywności rzucali pod nogi i wypalali ten kawałek puszczy na który mieli ochotę.
Politycy w Polsce, wbrew pozorom, nie są debilami. W społeczeństwie są różne interesy, często ze sobą sprzeczne. Na przykład jest interes rolników i prywaciarzy by płacić jak najmniejsze podatki – wygrywa ta grupa, która silniej potrafi się przeciwstawić rządowi. Gdyby to przedsiębiorcy palili opony co tydzień przez Sejmem i głosowali na własną partię polityczną, to mieliby ZUS na poziomie 50 zł miesięcznie, a rolnicy płaciliby po 1000 zł miesięcznie.
Podobnie jest z ochroną powietrza. Polacy mają w dupie to, że zdychają o 2-3 lata szybciej tylko dlatego, że oddychają syfem. Nie przeszkadza im to. Podobnie jak nie zastanawiają się co zrobić, żeby syfem nie oddychały dzieci, by nie dostawały wszelakich odmian raka. Lepiej oddać parę złotych na WOŚP, sumienie jest wtedy uspokojone, i dalej można szuflować śmieci do kotła i truć dzieciaki sąsiada. I co gorsza Kopacz, która jest lekarką kompletnie wydaje się ignorować sytuację, która ma miejsce. Nie do wiary, jak można nisko upaść dla nasycenia się władzą.
Skoro wobec tego rząd nie czuje presji żeby coś z tym zrobić to idzie na rękę górnikom, czyli towarzystwu mocnym w pysku. Dlatego właśnie nie zabrania się ogrzewania domów węglem, dlatego opowiada się bzdury jak to polski węgiel jest fundamentem bezpieczeństwa energetycznego. Otóż polski węgiel jest fundamentem nieefektywnej gospodarki rodem z 19 wieku i jest fundamentem trucia dziesiątków milionów ludzi.
Rządzącym UE nie mieści się w głowach jak można być taką dziczą. Patrzą z pogardą i strachem na Polskę. Jak można być takim kretynem, żeby się truć nawzajem? Wobec tego poczyniono pewne kroki by wymusić na rządzie rozwiązanie problemu dymów. Postawiono ultimatum – albo plan podejmowanych działań naprawczych albo Trybunał i 4 miliardy złotych kary.
I co polski rząd na to? Gówno. Polski rząd nie ugnie się przez jakimś tam naciskiem UE. Plan jest prosty – przygotuje się taką samą ustawę jak o upadłości konsumenckiej – całkowicie martwą. Napisze się, że samorządy będą mogły ograniczać stosowanie paliw stałych – oczywiście żaden samorząd tego nie zrobi. Zabroni się sprzedawania paliw kiepskiej jakości – oczywiście na 1 certyfikowaną dostawę paliwa wysokiej jakości składy węgla będą sprzedawać 100 dostaw syfu. No i najpiękniejsza cześć fiskalna – wprowadzi się opłaty ekologiczne od samochodów. Od lat kolejne rządy próbują walczyć z importem tanich używek, teraz będzie opłata ekologiczna bijąca w rzęchy, choć za smog odpowiadają one może w 5-10%.
Rozwiązanie jest w zasięgu ręki. Mam od ręki plan lepszy od tego, co z wielkim wysiłkiem jest w stanie wydusić z siebie Kopacz:
– wycofanie ze sprzedaży tradycyjnych kotłów węglowych na rzecz kotłów na ekogroszek (tyglowe/retortowe)
– obniżenie VAT do 8% na kotły gazowe
– łapanki na kierowców poruszających się w pojazdach z uszkodzonymi katalizatorami – 500 zł mandatu minimum