Światem rządzi wąska grupka najbogatszych grubych kotów. Prawo, jakie stanowią ich ludzie w parlamentach świata, mają na celu chronić ich władzę, przywileje oraz źródła przychodów. Przykładem są przepychane właśnie akty pomagające ‘walczyć z piractwem’. Piractwo i terroryzm to każdy akt polegający na próbie odebrania czegokolwiek oligarchom, tak już dziś można przedefiniować te pojęcia w Wiki.
Nieważne, ile trwać będą protesty. Ograniczanie wolności i tak się dokona, tyle że nieco później. Taka jest konieczność dziejowa, że pewna grupa ludzi musi zagarnąć wszystko, po to, aby reszta społeczeństwa została pozbawiona wszystkiego. Aż nie dojdzie to przewrotu.
Z tego zdają sobie już sprawę niektórzy najbardziej inteligentni członkowie społeczeństwa, co widzę czytając moje ulubione polskie blogi. Nastroje eskalują się coraz bardziej, polskie społeczeństwo ewidentnie zmierza coraz bardziej w stronę Arabskiej Wiosny.
Aby zrozumieć dalszy bieg wydarzeń trzeba zastanowić się przez chwilę nad wydarzeniami poprzedzającymi Stan Wojenny i przejęcie władzy przez juntę Jaruzelskiego. To pozwoli zrozumieć sposób działania i myślenia reagowania mas. Mieliśmy wtedy do czynienia ze społeczeństwem, w którym najbardziej brakowało wolności – politycznej jak i ekonomicznej. Czy do przewrotu doszło dlatego, że ludziom brakowało wolności politycznej? Nie, stoczniowcy i górnicy chcieli cofnięcia podwyżek cen żywności, wolnych sobót i ‘socjalizmu z ludzką twarzą’. Żądania wolności były tylko skromnym kwiatkiem u kożucha i nie dlatego obalano ustrój. To cena szynki i (nie)dostępność bananów skończyły PRL, a nie Michnik i KOR.
Przykład Chin również jest niezbędny do dalszych wywodów, pozwala zrozumieć funkcjonowanie społeczeństw. Wydawać by się mogło, że pod totalitarnym butem cały lud będzie marzyć o rewolucji. Oprócz garstki zapalczywych studentów z placu Niebiańskiego Spokoju społeczeństwo milczało. Dlaczego? Ano dlatego, że otrzymali swobodę gospodarczą, jakość życia pofrunęła w górę i nie było ani komu, ani dlaczego protestować. Po co im wolność, można sparafrazować Kazika, póki jeszcze jest to legalne i nie zamyka nas kancelaria ‘Malanowski i wspólnicy‘.
Co się będzie działo dalej nie trudno się domyśleć, o ile oczywiście zna się historię świata i potrafi się wyciągać wnioski z przeszłości. Widać ewidentnie dwa równoległe przebiegające zjawiska:
1. Ograniczanie wolności politycznej, charakteryzujące się likwidowaniem resztki wolności w Internecie, delegalizacja oprogramowania kryptograficznego (uczciwy człowiek nie ma nic do ukrycia), zmechanizowaną kontrolę korespondencji, rozmów telefonicznych i VoIP, powszechne CCTV, oraz łączenie poszczególnych baz danych, tak by na podstawie zdjęcia zrobionego przez kamerę w autobusie dało się wyodrębnić twarz terrorysty z bazy danych praw jazd, określić historię połączeń telefonicznych i ich treść, wyrysować mapę logowań do wież telefonii komórkowych, określić przychody i wydatki, IP domowego komputera i całą historię aktywności w sieci, w szczególności aktywność na portalach społecznościowych, oraz wiele innych. Dane te można pobrać z serwerów krajowych, jak również z serwerów państw należących do Interpolu. Zautomatyzowanie tych czynności pozwoli skrócić procedurę do kilku minut i z pewnością jest niezbędne, aby skutecznie walczyć z pedofilią w sieci.
Jako efekt uboczny pojawi się czarny rynek anonimowości. Będzie można nabyć specjalnie oprogramowany sprzęt wraz z dostępem do netu i instrukcją jak się nim posługiwać. Coś w stylu Małego Konspiratora, na miarę 21 wieku. Wiedza jak nielegalnie posługiwać się szczątkiem Internetu bez ściągnięcie sobie na głowę fiskusa/żandarmerii/ABW/policji/SWW będzie na wagę złota.
2. Czekające nas ograniczenie wolności gospodarczej przypominać będzie czasy końcówki NEP w Związku Radzieckim, kiedy po odwilży gospodarczej przyciśnięto śrubę i ludzie mieli możliwość zapłacenia podatku i zdechnięcia z głodu, albo niezapłacenia podatku i zdechnięcia w kazamatach NKWD.
Dzisiejsza sytuacja finansowa państw świata zachodniego wymaga podjęcia wyjątkowych i drastycznych działań dla zwiększenia przychodów budżetowych – mógłby powiedzieć rzecznik każdego rządu. Zapomina się tu o krzywej Laffera, z której wynika, że nie można podnosić w nieskończoność podatków bez spadku przychodów do budżetu. Po prostu jest pewna ilość pieniędzy, którą da się wycisnąć z danej gospodarki i ani centa więcej. Niestety, politycy są debilami i nie potrafią tego zrozumieć.
Widać to dziś po składkach na ZUS – chyba nikt nie uzna, że podniesienie tych składek o 10% spowoduje wzrost składek o 10%, prędzej wzrost bezrobocia o 10%. Podobnie jest z papierosami – obserwuje masowe rzucanie tego zgubnego nałogu. Czekam kiedy społeczeństwo pęknie z akcyzą na paliwa, obstawiam, że absolutny próg bólu znajduje się gdzieś w okolicach 8-9 zł/litr, czyli już niedługo. Czeka nas wiele nowości, jak ludzie kradnący nocą paliwo z zaparkowanych pojazdów, czy pierwsze zabójstwo pracownika stacji by zatankować samochód.
Fiskalizm jest zjawiskiem globalnym. Grecja publikuje listy dłużników, Niemcy kupują spis obywateli posiadających konta za granicą, Amerykanie robią to metodą brutal force, przykładając Szwajcarom pistolet do głowy, Włosi delegalizują obrót gotówkowy, Polacy proponują program Nie bądź jeleń, weź paragon:
Inwencja fiskusa w dobie techniki cyfrowej jest nieograniczona. Można podłączyć się bezpośrednio do serwerów Allegro i zassać całe dane dotyczące obrotu i porównać je z deklaracjami podatkowymi. Idę o zakład, że za rok czy dwa podobny mechanizm walki z terroryzmem zostanie zaimplementowany w odniesieniu do kont bankowych, po prostu każde większe uznanie konta będzie wymagało wyjaśnienia, czy dana operacja została opodatkowana.
Pamiętać trzeba, ze można być spytanym o wszystkie transakcje sprzed 5 lat, więc jeżeli nawet system wejdzie do użycia za powiedzmy 2 lata, to rozmowa zacznie się od roku 2009. Jedno potknięcie w formie kilku powtarzających się transakcji (czyli działalności gospodarczej bez jej zgłoszenia) skutkuje wylotem poza nawias społeczeństwa, utratę oszczędności, nieruchomości, pracy (nie opłaca się pracować, gdy komornik zabiera większość wypłaty) oraz wpisaniem na listę osób karanych. A cały proces można łatwo zautomatyzować, serwer przemieli dane i wypluje listę kilkuset tysięcy nazwisk, do których wystarczy rozesłać wezwania do złożenia kilku drobnych wyjaśnień. Jeżeli nie ma ich w Polsce, z pomocą może przyjść ENA i system rozpoznawania twarzy w londyńskim metrze.
Idąc krok dalej można wyobrazić sobie system, w którym banknoty zostaną całkiem wycofane, w imię walki ze sprzedażą narkotyków młodzieży i złymi bakteriami mogącymi zainfekować posiadaczy banknotów. Każda transakcja, oprócz drobnej opłaty dla oligarchów posiadających systemy transakcyjne, będzie obłożona podatkiem obrotowym ‘solidarności międzypokoleniowej’ (to nie żart, taki podatek PCC obowiązuje we Francji). Chcesz dać dziecku 5000 zł na lody, przelej mu środki na jego kartę, ale 500 zł bierze fiskus a 200 zł Visa.
I to właśnie będzie koniec systemu. Nie będzie co włożyć do gara, jak w roku 1980, ale tym razem dlatego, że wszystko trzeba będzie oddać w formie podatków. Wtedy społeczeństwo pęknie i wyjdzie na ulicę na dobre. Game over.