Na początku mojej kariery jako przedsiębiorca, w czasach wkrótce po upadku komuny, zastanawiałem się w jaki biznes najlepiej wejść. Doszedłem do wniosku, że pracownicy urzędów skarbowych, ich rodziny i znajomi mają ode mnie dużo łatwiej. Wystarczy bowiem wyłowić z deklaracji PIT/CIT osoby o najwiekszym dochodzie, sprawdzić czy nie wykonują zawodu zamkniętego (adwokat, notariusz, lekarz), czy nie trzeba zbyt dużego kapitału (banki, deweloperzy) i zacząć robić to samo. A w razie niepewności co do szczegółów przedsięwzięcia można było wysłać ciocię na kontrolę i skopiować sobie wszystkie potrzebne dane kontrahentów.
Dziś już nie trzeba będzie chodzić na żadne kontrole. Wystarczy będzie pójść do cioci i zajrzeć od razu do wszystkich danych firmy X. I można będzie od razu pisać mejle do klientów tej firmy, że sprzedamy im ciut taniej niż X i do dostawców, że potrzebujemy te same produkty co X. I od razu będziemy wiedzieć ile można od nich wynegocjować, bo będziemy znać ceny płacone przez X.
Zapewne już niedługo powstaną firmy pt ‘ciocia w skarbówce’. W ten sposób siostrzeńcy nie będą w ogóle musieli sobie brudzić rąk pracą klonując firmę X. Sprzedadzą czystą informację i niech sobie ktoś klonuje co i ile chce. Płatne wygodnie bitcoinem, po zapoznaniu się z próbką danych.
Jako przedsiębiorcę mnie to oburza. Jako konsumenta cieszy. Tego typu konkurencja otworzy wiele rynków, na niektórych są gracze okopani jeszcze od czasów upadku komuny (przyprawy, zaprawy cementowe). Konkurencja, nawet tak parszywie nieuczciwa, prowadzi do obniżenia marż, a więc powoduje, że ja i inni konsumenci będą kupować taniej.
Czym ryzykuje ciocia? Niczym. Art 267 KK sankcjonuje nieuprawniony dostęp do danych karą do 2 lat więzienia. Potencjalnie można sprzedać takie dane za setki tysięcy złotych / firmę. Miliony versus ryzyko 2 lata w zawiasach, bo przecież ciocia do tej pory miała nieposzlakowaną opinię w miejscu pracy i bardzo sprawnie kontrolowała firmy i jest to jej pierwszy konflikt z prawem.
Oczywiście nasza władzunia kochana będzie nas zapewniać, że nic takiego nie będzie się dziać. Rząd do tego nie dopuści! Tak samo zapewniał nas ten drań Kwaśniewski, obiecując, że prokuratorzy nie będą ciągać po sądach za ‘znikomą ilość narkotyków’. Zapomniał dodać, że pod warunkiem, że będzie się synem osoby zaprzyjaźnionej z prokuratorem albo księdzem.
Oczywiście, że handel tymi danymi będzie kwitł. Może jakiś zakładzik o wódeczkę? Chętnie bym się założył z takim Morawieckim. Stawiam tezę, że w ciągu pierwszego roku od wprowadzenia obowiązku JPK dla wszystkich firm (czyli do 1 lipca 2019) będziemy mieli aferę, że ktoś kupi tego typu dane.
Od razu uprzedzam – nie będzie żadnej liberalizacji, niezależnie od tego kto wygra przyszłe wybory. Sytuacja budżetowa będzie się stawać coraz trudniejsza, pamiętajmy o milionach emerytów czychajacych tylko, by wskoczyć na utrzymanie ZUS czyli nas. Kasa będzie coraz trudniejsza do wyrwania, więc coraz agresywniejsza będzie retoryka (‘gotówki używają tylko terroryści i gwałciciele dzieci’). Powtarzam, nie będzie żadnej liberalizacji.
Im więcej będzie emerytów, tym więcej będzie społecznego poparcia dla rozkułaczania. Myślenie mas będzie następujące: “Przepracowałem całe życie, więc mam prawo do emerytury. A jeżeli rząd nie ma na to kasy, to ja go upoważniam do tego, żeby komuś zabrał. Musi być sprawiedliwość społeczna!”
Dziś JPK, jutro likwidacja gotówki i wprowadzenie podatku katastralnego. Krok za krokiem w stronę Argentyny i Wenezueli. No bo kto im zabroni?
