Categories
Ekonomia Energia

Socjał dożylny

Socjał jest uzależniający jak heroina. Wcale nie przypadkiem używam takiego porównania, część środków jest wymieniana na najróżniejsze produkty, których nie zakładali twórcy systemu również substancje psychoaktywne. Odcięcie od cyca boli tak jak odstawienie hery, i tak jak w przypadku odstawienia narkotyków może skończyć się zgonem.

Wielka Brytania to nie jest bananowa republika jak Polska, Grecja czy Ukraina. Brytyjczycy myślą imperialne, w kategoriach nadchodzących dekad. Jakiś czas temu zdali sobie sprawę, że co prawda utrzymywanie socjału zapewnia niski poziom przestępczości, spokój społeczny i wysoki wskaźnik urodzin, ale z drugiej strony jest zagrożeniem dla finansów państwa. W świetle spadającego wydobycia ropy z Morza Północnego państwo nie ma nadwyżek energetycznych, którymi może rozporządzać. Pamiętajmy, każdy papierek w portfelu to tylko miliardowa część rozporządzalnych zasobów wytwarzanych przez gospodarkę. Bez tego zaplecza banknoty zamieniają się w papierki używane w “Monopoly”.

Warto zwrócić uwagę, jak toczą się losy UK i Hellady. Oba państwa miały nadwyżki (UK z ropy, Grecja z pożyczek) i oba miały rozbuchany socjał. Brytyjczycy się opanowali i wdrożyli program mocnych cięć, przez co ich budżet nie zawala się pod obciążeniami socjalnymi. Grecy nie są w stanie tego dokonać z racji ogromnego oporu społecznego i całkowitego rozkładu tak zwanych “elit politycznych”. Ich państwo jest na klęczkach.

Na Wyspach też nie jest za wesoło. Szacuje się, że program oszczędnościowy kosztuje życie 80 osób miesięcznie. nie mówiąc o protestach społecznych (choć są one ze sto razy skromniejsze niż w Grecji). Odstawieni od państwowego cyca ludzie umierają na różne sposoby – sami odbierają sobie życie, umierają z głodu albo bywają przywaleni śmieciami gdy poszukują resztek żywności w kontenerach.

I uwaga, warto uważać, żeby nie pomylić skutku z przyczyną. To nie dlatego ludzie umierają, bo im odcięto świadczenia, tylko dlatego, że najpierw im je dano, uzależnili się od nich, postarzeli i przestali być fizycznie/mentalnie zdolnych do pracy, a potem zabrano świadczenia. Państwo stało się dilerem narkotyków, uzależniającym ludzi i powodującym ich śmierć.

Znamienne, że w Polsce nikt nie zadał sobie pytania, jakie konsekwencje przyniosły słynne redukowanie ilości rencistów w latach 90tych. To taki zwyczaj przyniesiony z carskiej Rosji – uważa się, że ludzi u nas w bród i nie warto sobie głowy zaprzątać takimi bzdurami jakimi są tak zwane koszty społeczne.

Propozycje referendum o obniżeniu wieku emerytalnego to niezwykle ciekawy przypadek dylematu, który warto omówić przy okazji tego krótkiego artykułu. Korwiniści od razu odpowiedzą, że pytanie nie ma sensu – niech każdy idzie na emeryturę wtedy, gdy uzna, że wypracowany majątek przyniesie godny dochód do końca życie. To jest “recepta Marii Antoniny”, całkowicie pozbawiona sensu. Polacy są całe życie okradani przez państwo, mamieni obietnicą zusowskiej emerytury, jak więc mają odłożyć na emeryturę? Pytanie powinno wyglądać następująco:

– czy chcesz żeby przywrócić dawne zasady emerytalne (60/65), przez co ZUS zbankrutuje nam budżet państwa już niedługo?

– czy chcesz żeby obowiązywały nowe zasady emerytalne (67/67), co stanowi złamanie umowy społecznej między rządem a społeczeństwem, przez co wielu ludzi będzie pobierało emerytury później (część wcale), i co prawda system zbankrutuje, ale kilka lat później?

I tu właśnie leży różnica między UK i PL. Tam politycy potrafią zrozumieć zbliżające się zagrożenie, przekazać to społeczeństwu i przekonać większość do przełknięcia gorzkiego lekarstwa. Filozofia Keep calm and carry on. Tu tani populizm w wykonaniu każdej partii politycznej, olewanie problemów społecznych do momenty gdy będą za miesiąc i nabijanie własnych kieszeni. Filozofia Po nas choćby potop.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Złoty pociąg – mity i fakty

Dolny Śląsk żyje historią o rzekomym odnalezieniu tak zwanego ‘złotego pociągu’. Media głównego nurtu nie do końca zdają sobie sprawę z konsekwencji całej tej sytuacji. Warto przyjrzeć się tej sprawie bliżej.

Pierwszy podstawowy problem polega na tym, że cokolwiek by nie było w odnalezionym pociągu, to rząd RP nie może tym dysponować. Jeżeli są to depozyty mieszkańców Breslau (obecnie: Wrocław), to należą one do ich spadkobierców, którzy łatwo mogą przedstawić kwity depozytowe i zeznania świadków. Jeżeli są tam zrabowane dzieła sztuki, to należą one do spadkobierców obrabowanych obywateli RP. Jeżeli jest tam Bursztynowa Komnata, to należy ona do Rosji. Jeżeli jest tam złoto Banku Rzeszy, to należy ono do Niemiec i nawet ogromne zniszczenia wojenne nie umożliwiają jego zarekwirowania, ponieważ PRL zrzekł się reparacji wojennych na rzecz ZSRR. Jeżeli są tam papierowe banknoty III Rzeszy, to dziś mogą służyć jako podpałka. Jeżeli są tam elementy uzbrojenia, to nie mają dziś większej wartości materialnej i nadają się do wystawienia w muzeum.

Z tego wynika problem drugi. Skoro rząd nie może rozporządzać niczym co może znajdować się w pociągu by to sprzedać, to nie ma z czego wypłacić 10% odszkodowania. Byłoby absurdem, gdybyśmy na przykład wypłacili 10% wartości Bursztynowej Komnaty, a następnie przekazali ją bezpłatnie Rosji. Zawiadomienie, które wpłynęło do starostwa doprowadziło do bólu głowy przede wszystkim prawników.

Problem trzeci polega na tym, że rzekomy znalazca na razie nie spełnia ustawowych warunków do otrzymania znaleźnego – nie oddał znalezionego przedmiotu staroście. Zresztą wcale się nie dziwię, pewnie zamiast znaleźnego dostałby parę kijów po plecach. Napisał tylko pismo, w którym mówi, że wie gdzie ów złoty pociąg jest. Może wie, a może nie wie. Może jest nawiedzonym różdżkarzem, może ma schizofrenię, a może jest żartownisiem. Takie przypadki zgłaszania lokalizacji hitlerowskich skarbów wielokrotnie zdarzały się w okresie PRL, zawsze okazywało się, że żadnego skarbu nie ma.

Sama forma przedstawionego pisma jest zastanawiająca, trochę jakby ją pisał gimnazjalista, a nie przedstawiciel palestry. W mediach pojawił się taki cytat – “Zawiadamiamy o znalezieniu (…) pociągu pancernego z czasów II wojny światowej. Pociąg ten zawiera prawdopodobnie dodatkowe urządzenia w postaci np. dział samobieżnych ustawionych na platformach. Mieści w sobie także przedmioty wartościowe, cenne materiały przemysłowe oraz kruszce szlachetne”. Pociąg pancerny to pojazd pancerny na podwoziu kolejowym i wygląda mniej więcej tak:

P1020665

Jak widać nie ma tu miejsca na działa samobieżne czy nawet większą ilość skrzyń ze złotem. Działa pancerne przewozi się na odkrytych platformach, nazywamy to eszelonem.

Natomiast pojęcie ‘kruszcu szlachetnego’ wygląda na zwykły pleonazm, kruszec to przecież metal szlachetny. Zresztą rzeczniczka starostwa potrafiła podbić stawkę i w jej wypowiedzi pojawia się pojęcie ‘kruszywa szlachetnego’. Biedaczka pewnie myli również magnez i magnes. Świat w oczach urzędnika potrafi być naprawdę podle skomplikowany. Nie wolno jednak bagatelizować urzędników, posiadają oni we krwi chłopski spryt i łatwo nie dadzą się oszukać. Jedna z pierwszych decyzji było polecenie wydane miejscowemu nadleśnictwu by rozpoczęto poszukiwania śladów pozostawionych przez znalazców. Jeżeli dałoby się odnaleźć naruszoną sztolnię prowadzącą do ‘złotego pociągu’ to pismo by się wyrzuciło do kosza, a znalazców poszczuło by się psami.

Między bajki należy włożyć obawy starostwa, że pociąg może być w tunelu zawierającym wybuchowy metal lub że może być zaminowany. Metan nie występuje w tunelach kolejowych, tylko w wyrobiskach węgla kamiennego. Nie są też znane przypadki zaminowania cennych depozytów niemieckich, przecież jeżeli pociąg zawiera dzieła sztuki to Niemcy nie chcieliby, aby zostały one zniszczone w przypadku wybuchu miny. Poza tym to samo ukrycie jest zabezpieczeniem, a nie miny. W przypadku wybuchu miny służby nie odejdą od rejonu znaleziska mówiąc ‘ojej,  tam są miny, lepiej sobie pójdziemy’. Przeciwnie, taki incydent postawiłby na nogi wszystkie możliwe służby mundurowe, które dzień i noc prowadziłyby eksplorację, bo skoro ktoś zaminował tunel, to znaczy, że musi być tam coś cennego. Taka wypowiedz to zwykła manipulacja starosty, próba wymuszenia ujawnienia lokalizacji znaleziska aby ‘chronić obywateli przed niebezpieczeństwem’.

Wydobycie takiego skarbu mogło być problem w czasach PRL, gdy każda większa aktywność gospodarcza była prowadzona w ramach gospodarki uspołecznionej. Dziś wydobycie takiego skarbu oraz sfinansowanie poszukiwań nie jest żadnym problemem, tym bardziej, że dokonano ogromnego postępu technicznego w zakresie georadarów i magnetometrów. Wystarczyłoby powołać stowarzyszenie lub fundację i już można prowadzić pracę tak samo skutecznie jak robią to opiekunowie jakichkolwiek fortyfikacji. Jeżeli pociąg jest gdzieś w zboczu góry to można posłużyć się wiertnią w ramach ‘poszukiwań geologicznych’ czy ‘projektowaniu trasy narciarskiej’. Jeżeli natomiast ‘znalazca’ nie do końca tak naprawdę wie, gdzie znajduje się pociąg, to proszenie starostwa o prace eksploracyjne jest pozbawione sensu. Starostwo nie wyda setek tysięcy na poszukiwania tylko dlatego, że ktoś napisał pismo, że wie gdzie jest ‘pociąg pancerny z kruszcami szlachetnymi’.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Tymczasem w Afryce

Nie przepadam za Cebulskim, ale ładnie pisze. I chyba żadnej wizy dla swoich gości nie dostanie.

skan

Pamiętacie jeszcze Greenspana? Oto wywiad pt “piękna i bestia”:

Share This Post
Categories
Ekonomia

Problem regularnych inwestycji

Regularne oszczędzanie w kruszcach nie jest łatwe. Załóżmy, że mamy miesięcznie 100 złotych nadwyżki w domowych finansach, które chcemy zaoszczędzić. W jaki sposób mamy to zrobić? Możliwości jest kilka:

– Zakup niewielkiej sztabki złota co miesiąc ( 1 gram). Minus takiego rozwiązania jest taki, że po kilku latach mamy całe pudło małych sztabek, kupionych niekorzystnie, bo z dużym premium i każdorazowo opłaconym kosztem wysyłki na nasz adres.

– Oszczędzanie tak długo, aż uzbiera się odpowiednia suma by zakupić całą uncję złota. Dla większości ludzi trudnością jest wytrwanie w postanowieniu i nienaruszanie dotychczasowych oszczędności. Gdy już jest odłożona połowa wartości uncji złota to rośnie pokusa konsumpcji tych nadwyżek i gwałtownie spada motywacja do dalszego oszczędzania. Poza tym, oszczędzając po 100-200 złotych uncję złota kupi się po 3-4 latach, co jest bardzo oddalonym horyzontem czasowym.

– Skorzystanie z którejś z platform internetowych do oszczędzania złota. Działa to na takiej zasadzie, że wpłaca się niewielkie sumy, za które kupuje się pewną ilość gramów złota, co jest odnotowywanie na koncie. W momencie gdy uzbiera się większa ilość można zamówić sobie dostarczenie monety. Jest jednak ryzyko, że firma może rozpłynąć się wraz z oszczędnościami swoich klientów.

Wobec tego pytanie do czytelników – czy regularne oszczędzanie drobnych sum w kruszce ma sens i jak to technicznie najlepiej przeprowadzić?

Share This Post
Categories
Ekonomia

Ropa

Ciekawa sytuacja na rynku ropy.

Wiadomo jakie są fundamenty. Zapasy ropy są na rekordowo wysokim poziomie, na co składa się mierny popyt (wynikający z bullshit-recovery w USA i recesji/spowolnieniu w Chinach) oraz wysokiej (aczkolwiek nierentownej i nietrwałej) produkcji ropy z łupków. Do tego dochodzi zniesienie irańskiego embarga. Najważniejsze jest jednak to, że duże pola naftowe są mocno wyeksploatowane i ich wydajność spada. Niedługo ten spadek będzie niemożliwy do skompensowania przez Iran, łupki i spadki zużycia. Zasobów ropy na świecie jest dramatycznie mało. Ale jak będzie wyglądać przyszłość?

Ciąg dalszy dla zarejestrowanych czytelników.

Dodaj do koszyka
Share This Post
Categories
Ekonomia

Oath Keepers

Społeczeństwo amerykańskie jest trudno zrozumiałe dla ludzi z innych krajów. Wszystko sprowadza się do drobnych różnic, które w sumie mają ogromne znaczenie.

Z czym dla przeciętnego Polaka kojarzy się przysięga? Wojska już prawie nie mamy, więc coraz mniej osób ma skojarzenia z przysięgą wojskową, a jeżeli już, to z wersją pogardzaną, odwołującą się do służenia Sowietom. Jest też przysięga małżeńska, czyli formułka klepana przed urzędnikiem, traktowana z przymrużeniem oka, bo i tak połowa małżeństw się rozpada.

Amerykanie podchodzą do przysięgi dużo bardziej poważnie. Przysięga funkcjonuje w codziennym obrocie prawnym. Na przykład zamawiając paszport (co robi się na poczcie) trzeba przysiąc, że w aplikacji podaje się prawdę. To ogromnie ułatwia funkcjonowanie, oszczędza to miliardy godzin pracy na wydawanie i przyjmowanie od obywateli zaświadczeń. A za krzywoprzysięstwo są bardzo poważne paragrafy, zagrożonymi do 5 lat więzienia, i rzeczywiście zapadają wyroki w takich sprawach.

Podobnie z konstytucją. W Polsce – wiadomo – konstytucja-srucja. Dokument, którego nie można stosować wprost, lecz jest ledwie zestawem ‘wskazówek dla ustawodawcy’. Pełno w niej absurdalnych czy martwych zapisów, z których nic nie wynika. Pierwszy z brzegu przykład – obywatel ‘ma prawo’ do ubezpieczenia się w ZUS, w ustawie jest już ‘obowiązek’. W Konstytucji RP jest mnóstwo pobożnych życzeń i ogólników, o ‘prawach’ do edukacji czy ochrony zdrowia. Na dodatek regularnie co jakiś czas Polska przegrywa jakąś wojnę, konstytucja idzie do kosza, okupant pisze nową, potem jest obalany, konstytucja znów idzie do kosza, do władzy dochodzą jakieś oszołomy, zapisują swoje rojenia w formie konstytucji i tak od 200 lat w kółko. Konstytucja RP jest jak liście na drzewie – dziś jest, a jutro odleci z wiatrem.

W Stanach konstytucja jest niezmienna od 200 lat, co najwyżej wzbogacana o ‘uzupełnienia’, błędnie nazywane w Polsce ‘poprawkami’. Konstytucje ludzie rozpoznają jako niezmienny fundament porządku prawnego w swoim kraju. Dokument jest stosowany przez sądy każdego szczebla. Ludzie mają ‘z tyłu głowy’ fakt istnienia dokumentu zawierającego ich prawa.

O znaczeniu przysięgi i konstytucji młodzież jest mocno uczona w szkole. Można sobie wyobrazić jakie wartości obywatelskie ma wpojone każdy uczeń amerykańskiej szkoły skoro każdy dzień nauki jest tak rozpoczynany:

I tu zaczyna się robić interesująco. Obronę Konstytucji USA przysięgają wszyscy urzędnicy oraz funkcjonariusze, “zarówno przed wrogami zewnętrznymi jak i wewnętrznymi”. A ponieważ oba pojęcia ‘konstytucja’ jak i ‘przysięga’ są brane bardzo poważnie, to mamy w Ameryce setki tysięcy uzbrojonych patriotów w aktywnej służbie lub w rezerwie, którzy patrzą na ręce władzy czy przypadkiem nie jest ‘wrogiem wewnętrznym’,  chcącym zniszczyć republikę i wprowadzić dyktaturę. Ludzie ci są zorganizowani w różne organizacje, jak na przykład “Oath Keepers”.

Bardzo częstym argumentem używanym przez obrońców Konstytucji jest to, że do ostatniej Wojny Światowej by nie doszło, gdyby policja odmówiła wykonywania poleceń Hitlera. W USA przećwiczono to praktycznie. Część z nas pamięta historię związaną z ustąpieniem Nixona, nazwaną potem Masakrą sobotniej nocy. Kolejni urzędnicy odmawiali wykonania poleceń Nixona po prostu rezygnując z pracy, a Nixon był skończony.

Ludzie z Oath Keepers mają zapewne plan B, na wypadek gdyby któremuś z prezydentów przyszło do głowy iść drogą Busha jr. i jego ‘aktów patriotycznych’. Po prostu szybko lecący obiekt metalowy, penetrujący czaszkę.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Londyńska bania

Po krachu w roku 2008 miałem nadzieję, że szaleństwo wysokich cen nieruchomości nie wróci do nas przez następne parę dekad, jak w Japonii. Podobnie uważali analitycy. Poniżej prognoza dla rynku brytyjskiego:

uk-house-prices-gdpA z uwzględnieniem całkowitego szaleństwa jakim są ceny w Londynie, wygląda to na tą chwilę tak:

Ed Graph 3W 2008 r mieliśmy do czynienia z chorą sytuacją, która zakończyła się krachem, który to krach był zażegnywany przez rządy krajów rozwiniętych. W efekcie mamy sytuację jeszcze bardziej chorą. Przyszły krach będzie jeszcze bardziej ciężki, spadek do normalności będzie z wyższej wysokości, a więc bardziej bolesny.

Powszechnie uważa się, że bańki spekulacyjne trudno jest dostrzec. To nieprawda. Trudne jest jedynie określenie kiedy skończy się w nich paliwo, kiedy pękną. Jako, że paliwem w tej bańce są pieniądze płynące z kredytów, a my żyjemy w rzeczywistości ZIRP, to szaleństwo może trwać jeszcze parę lat.

Ponieważ wielu naszych rodaków mieszka na Wyspach, ten krach może ich dotknąć. Nadwyżki finansowe chętnie lokują w mieszkania do wynajęcia lub instrumenty typu REIT. Wiadomo, na nieruchomościach nigdy się nie traci oraz ceny nieruchomości nigdy nie spadają. Może się okazać, że jednak spadają. Dużo Polaków pracuje w branży budowlanej – ich też taka przecena dotknie w sposób bolesny.

Wszystkie kryzysy prowadzą do zwiększenia ksenofobii. Wiadomo, to spadek cen nieruchomości do którego dojdzie to wina Polaków i Rumunów, tak jak korki na autostradach, smog i ogólne zepsucie obyczajów. To może być bolesne dla naszych rodaków bez brytyjskiego paszportu, szczególnie w świetle zbliżającego się referendum o pozostaniu UK w UE.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Reality check

O stanie danej rzeczy można się przekonać dopiero wtedy, gdy zechce się ją użyć. Jutro wielka defilada w Warszawie, która ma pokazać potęgę naszej armii. W dniu 15 sierpnia 1939 roku odbyła się defilada Wojska Polskiego, która również była dowodem niezniszczalnej potęgi armii:

Dluga--Ostatnia-defilada-Potem był reality check i już 5 października 1939 odbyła się parada niemiecka:

635164934977558383Polska armia, tak jak poprzednio, jest warta funta kłaków. Układ jest identyczny jak poprzednio, mamy zatrzymać pierwsze uderzenie Niemców Rosjan i związać ich siły, aby alianci mieli czas zorganizować obronę swoich krajów. Polska armia może by się sprawdziła w trzech sytuacjach – gdyby trzeba było naraz wypić dużo wódki, gdyby trzeba było przebić się na Węgry albo gdyby trzeba było stawić opór siłom zbrojnym Czech lub Słowacji.

Jako, że blog ten jest czytany w dużej mierze przez wybitnych strategów, którzy nie tylko wygraliby Powstanie Warszawskie ale również tymi siłami zdobyliby Berlin, nie muszę tłumaczyć, że prawdziwość powyższej tezy potwierdza dyslokacja baz amerykańskich w Europie. Bazy w planie ofensywnym stawia się jak najbliżej granicy, w planie defensywnym w takiej odległości, aby dotarcie wroga do nich zajęło tyle czasu, ile potrzeba na rozwinięcie sił i osiągnięcie pełnej zdolności bojowej. Brak baz NATO w Polsce = Polska nie będzie broniona przed agresją inaczej niż notami dyplomatycznymi i telefonami z Białego Domu. NATO tak samo jest gwarancją bezpieczeństwa Polski jak Porozumienie Budapesztańskie było gwarancją bezpieczeństwa Ukrainy. Kto mówi inaczej jest ciężkim kretynem lub rosyjskim agentem.

Jak działa państwo polskie miałem się okazję dziś przekonać. Spróbowałem wezwać karetkę pogotowia. Okazało się, że system ratowniczy jest tak samo sprawny jak za hitlerowskiej okupacji. W miłej rozmowie telefonicznej poinformowano mnie, że to normalne, że w szpitalach nikt nie odbiera telefonu, ponieważ oni tam zajmują się poważniejszymi sprawami niż gadaniem przez telefon. Potem dowiedziałem się, że karetek prawie nie ma i jeżdżą one tylko do umierających. Natomiast jak ktoś jest nie do końca umierający, to może sobie pojechać do przychodni i poleżeć trochę na podłodze albo na zestawionych krzesłach. Od takiej terapii stan zdrowia polepsza się i wychodzi się na własnych nogach, albo raptownie pogarsza, wtedy może w końcu przyjedzie karetka, o ile jakaś akurat będzie wolna.

Przed oczami stanął mi system medyczny schyłku imperium Habsburgów, sportretowany w “Szwejku”. Po co ludzie mają rozbijać się ambulansami i  potem zdychać w szpitalach, niech lepiej zdechną w okopach własnych domach. A na większość chorób zbawienne działanie mają legendarne obiadki serwowane przez kelnerów w polskich szpitalach. Konsumpcja owych przysmaków przypomina lizanie chininy – od tego choroba nabiera stracha i ucieka.

Trzeba pamiętać, że obecnie mamy zadowalający stan publicznej służby zdrowia, biorąc pod uwagę sytuację demograficzną. Za 20 – 30 lat system będzie skrajnie niedofinansowany i skrajnie przeciążony schorowanymi staruszkami. Fakt zanikania karetek i zastępowania lekarza w załodze noszowymi (szumnie nazywanymi ratownikami medycznymi) wskazuje wyraźnie kierunek trendu. Za dekadę czy dwie zamiast karetek pogotowia będziemy obserwować ratownictwo oparte na następującej procedurze – najpierw przyjedzie ksiądz z ostatnimi namaszczeniami, a potem na rowerze przyjedzie noszowy aby wypisać akt zgonu.

Jedyny ratunek to znajomości w służbie zdrowia. Chętnie poznam medyka z Wrocławia, który lubi złoto inwestycyjne.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Franuś

Powoli opada kurz po przepchnięciu ustawy ‘pomagającej’ frankowiczom. To wydarzenie jest złe na tak wielu płaszczyznach, że wymaga komentarza.

Oczywiście, ustawa nie jest napisana w celu pomocy obywatelom. Nie wiem jak było wcześniej, ale ostatnie kilkaset lat historii tego obszaru wskazuje, że nieodmiennie władcy mają obywateli w dupie. Polska to nie jest Ameryka Szwajcaria. Cała ta obecna hucpa ma dwa zasadnicze cele, przy czym bardziej prawdopodobny jest powód drugi:

1. Jest to zabieg PRowy, mający na celu pokazać, że po kilku latach nieograniczonego czerpania z koryta dla siebie i swojej rodziny posłowie robią w końcu coś dla ludu pracującego miast i wsi. Gdyby tak było to jest to dowód, że posłowie są całkowicie oderwani od rzeczywistości. To coś jak nagłe polubienie JOWów przez Komorowskiego gdy tylko zimna woda zaczęła mu się wlewać do tyłka – kompletnie bezsensowny akt desperacji. W tym przypadku jest identycznie – nie pomoc frankowiczom, ale setki innych spraw, które mogą ułatwić życie obywatelom czy wykreować wzrost gospodarczy.

2. Jest to bailout dla banków, które pozbywają się trupa ze swojej szafy. Skoro franek poszybował prawie dwa razy przy okazji kryzysu, to można się obawiać, że gdyby doszło do jego kolejnej fazy, to cena znowu może podskoczyć dwa razy. Frank po 7-8 złotych to znacznie więcej niż mogliby wytrzymać frankowicze. Portfel kredytów frankowy całkowicie by się załamał i powstałby gigantyczny problem. Owszem, wtedy można by dokonać takiego zabiegu jak obecnie, ale pamiętajmy, że w sytuacji krachu dochody budżetowe gwałtownie spadają. Łatwiej, spokojniej i taniej dokonać takiej operacji teraz.

Przy tej okazji przypominam, że światowa gospodarka nadal jest na krawędzi potężnego kryzysu wynikającego z nadmiernego zadłużenia gospodarek zachodnich. Jedyne co je ratuje przed krachem to niskie stopy procentowe. W momencie gdy zaczną one rosnąć to wiele krajów nie będzie mogło go obsłużyć – przychodów podatkowych nie wystarczy na spłatę odsetek. Zacznie się drukowanie pieniędzy do tego celu, a potem będzie już tylko hiperinflacja Waimar.

Pojęcie hazardu moralnego zna niewielki promil naszego społeczeństwa, a mimo to ludzie odczuwają złość na to, że pewna relatywnie niewielka grupa społeczeństwa jest nagradzana za swoje ryzykowne zachowanie. Ludzie są zwyczajnie źli, że nie ryzykując (nie kupując nieruchomości albo biorąc kredyty złotowe) zostali postawieni w gorszej sytuacji niż ryzykanci – frankowicze. Z politycznego punktu widzenia być może uda się kupić głosy frankowiczów, ale traci się głosy całej reszty.

Jeżeli dojdzie do scenariusza wysokiej globalnej inflacji (w co głęboko wierzę), to wszyscy kredytobiorcy hipoteczni będą ugotowani, również właśnie wyratowani frankowicze. Będzie to grupa dużo większa. I wiecie co – też pewnie będą jakieś wybory i też pewnie dojdzie do kolejnej interwencji ustawodawcy. Pewnie stwierdzi się (całkowicie zgodnie z prawdą), że od początku chorym było udzielanie kredytu na zmiennej stopie procentowej. To szaleństwo, że klient banku jest zmuszony podpisywać umowę, z której wynika, że bank nakaże mu płacić raty o dowolnej wysokości lub wyprowadza go ochrona. (Od razu odpowiadam na komentarze, które się pojawią – oczywiście, nie musi podpisywać takiej umowy. Może mieszkać w kartonie albo wynajmowanym pokoiku i oszczędzać na mieszkanie, może też wyjechać do Londynu.) Tak więc jeżeli ktoś zastanawia się czy ryzykować wzięcie kredytu hipotecznego to moja odpowiedz jest prosta – tankujcie pod korek.

Zabiegów PRowskich zobaczymy jeszcze wiele. Ropa naftowa mocno spadła na giełdach w ostatnim czasie, a ceny na stacjach jakoś magicznie tkwią w miejscu. To kolesie na wysokich stołkach w spółce ‘Sępeln’ dostali telefon, że ceny mają spaść dopiero przed wyborami, żeby właśnie wtedy ludziom przychylić nieba. I przekonany jestem, że dokładnie wtedy spadną.

Share This Post
Categories
Pozostałe

Teoria Kosmologiczna Słomskiego

Z dużym zainteresowaniem przyglądam się poszukiwaniom prowadzonym przez fizyków. Mam zamiar podzielić się z czytelnikami moimi przemyśleniami dotyczącymi przeszłych i przyszłych losów naszego Universum.

Odkrycie Hubble’a polegało na stwierdzeniu, że galaktyki się od nas oddalają. Wytłumaczenie tego zjawiska nastręcza trudności. Obecnie najpopularniejsza teoria mówi o istnieniu ciemnej energii, która ma działanie odpychające wobec galaktyk. Teoria ta brzmi nieprzekonująco i równie desperacko jak Teoria eteru, która zakładała istnienie tajemniczej substancji wypełniającej Universum, która miałaby umożliwiać przenoszenie się fal elektromagnetycznych.

Mam lepsze wytłumaczenie ucieczki galaktyk – powolne puchnięcie przestrzeni. Każde dwa punkty w przestrzeni oddalają się od siebie. W przypadku nukleonów będą to prędkości nieznaczne i trudne do zmierzenia, w przypadku galaktyk mamy zjawisko bardziej dynamiczne i łatwe do wykrycia.

Teoria ta tłumaczy Wielki Wybuch. Obecnie klasyczna teoria nie mówi o niczym, co mogłoby spowodować to zjawisko. Moja teoria zakłada, że cała materia Uniwersum przed Wielkim Wybuchem była czymś w rodzaju ogromnej czarnej dziury (Pre-universum), co ważne o niezerowych wymiarach. Choć o mechanice czarnych dziur nie możemy mieć żadnego pojęcia, to można się domyślać się, że podlegają pewnej dynamice – z jednej strony są ściskane przez grawitację, a z drugiej strony istnieją tam zapewne jakieś siły odpychające (atomowe?). Powolne puchnięcie przestrzeni powodowało spadek gęstości czarnej dziury, co z kolei prowadziło do zmniejszenia sił grawitacyjnych. W pewnym momencie grawitacja była na tyle słaba, że nie była w stanie przewyższać sił odpychających i doszło do Bing Bang.

W myśl tej teorii, skoro nie widzimy obecnie wybuchających czarnych dziur oznacza to, że Pre-universum nie było zasilane świeżą materią i że proces ten jest bardzo powolny. Nie obserwujemy też materii wpadającej do naszego Uniwersum, co oznacza, że Pre-uniwersum musiało znajdować się w pustej przestrzeni.

Ciekawe jest też to, że jeżeli rzeczywiście Universum puchnie, to ‘stałe fizyczne’ wcale nie są takie stałe, jak się nam wydaje. Być może są uznawane za stałe tylko dlatego, że zmieniają się tak wolno, że zwyczajnie tego nie zauważamy.

Konsekwencją takiej teorii są niewesołe losy Universum. Wszystkie galaktyki oddają się od siebie, wszystkie czarne dziury wybuchną, podobnie jak wszystkie gwiazdy. W skali mikro rozpadną się atomy i ich jądra. Niestety, oszczędzanie w długim terminie nie ma sensu, za tysiące miliardów lat wszystkie sztabki złota zamienią się w rozproszoną chmurę nukleonów.

Share This Post