Categories
Ekonomia

Wyższa Szkoła Tego I Owego

Wydaje się że i Amerykanie uważają kształcenie się w kierunkach humanistycznych za zabawne nieporozumienie:

Nie mam też dobrych wiadomości dla posiadaczy nieruchomości w USA. Soon in cinemas real life in Poland:

Share This Post
Categories
Klerykalizm

Wyzwanie

P. Rydzyk oświadczył w czwartek w Radiu Maryja, że nie zamierza płacić kary i nie skorzysta z propozycji pokrycia jej przez kogoś.

Mowa jest tu o wyroku skazującym za nielegalne prowadzenie zbiórki publicznej. Skazany nie uzyskał wymaganej prawem zgody. A jako, że znany jest z lepkich rąk (zbiórka na stocznie, zbiórka świadectw udziałowych) istnieje ryzyko, że pieniądze te i tym razem byłyby zmalwersowane.

Warto zdać sobie sprawę z wysokiej szkodliwości społecznej udowodnionego czynu. Akcja zbiórki prowadzona była pomiędzy ludźmi w podeszłym wieku, o ograniczonej zdolności krytycznego spojrzenia na rzeczywistość. Ksiądz prosił o pieniądze na ważny cel – jak można odmówić. A to, że ten ksiądz jest szczególnie szkodliwy mało kto zdaje sobie sprawę.

Normalnie po przegranej sprawie można oświadczyć, że będzie się odwoływało do wyższej instancji. Tymczasem tu mamy piękny przykład lepperiady, wyzwania rzuconemu wymiarowi sprawiedliwości. Podsądny, który najpierw jest obywatelem a dopiero potem księdzem, i którego obowiązuje równość wobec prawa, publicznie stwierdza, że wyroki sądu RP go nie obowiązują i że wykonanie wyroku sądu byłoby ‘bezprawiem’.

Buta jakże typowa dla kleru.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Bastiat

Pod ostatnim wpisem rozległy się komentarze pełne oburzenia, jak można przeczytać prace Bastiata i ich nie zrozumieć lub nie zgadzać się z nimi. To brzmi prawie tak, jak zdumienie marksistów, którzy nie mogli zrozumieć, jak możliwe jest by człowiek widzący podziały klasowe w kapitalizmie oraz wykorzystywanie człowieka przez człowieka nie został od razu zwolennikiem nauk Marksa.

W czasach Bastiata wizy emigracyjne były prawie nieznane. Emigracja do Ameryki miała tylko takie ograniczenie, że należało mieć pieniądze na bilet i trzeba było przejść kontrolę sanitarną. Wobec tego Bastiat nie mógł napisać pracy zwalczającej bariery w emigracji i skupił się na barierach w handlu.

Ale żeby zrozumieć pewną nieufność do likwidowania wszelkich barier, należy wykonać prosty eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że wynajdujemy i wdrażamy do użycia teleporter, dzięki któremu będziemy mogli transportować ludzi między dowolnymi krajami. Na początek testowo uruchamiamy połączenie między Polską i Bangladeszem, dzięki któremu już za 1 grosz możemy przemieścić się z miejsca A do B. I aby się nam – Polakom – żyło lepiej, znosimy wszelkie ograniczenia w ruchu osobowym. Każdy mieszkaniec Bangladeszu, pod warunkiem że posiada 1 grosz na podróż, będzie mógł teleportować się do Polski, podjąć pracę i mieszkać tak długo, jak tylko chce.

To byłby odpowiednik sytuacji, gdy towar z kraju o niskich zarobkach (szerokopojętym obszarze Azji) możemy przewieść do kraju o wysokich zarobkach (EU i US) bez napotykanie się na bariery celne.

Jakie konsekwencje mielibyśmy po otworzeniu Polski przed teleportacją? Do Polski przeteleportowało by się wielu Banglijczyków, którzy przybyli by z nadzieją na duże zarobki. Ludzie ci pracowaliby za stawki zbliżone do stawek w Bangladeszu, powiedzmy 100 złotych miesięcznie. Na noc wracaliby do Bangladeszu i tam też kupowali wszelkie towary i usługi, jako że dla nich ceny w Polsce byłyby horrendalne. Dla części Polaków nastałby raj – sprzedawczyni z Biedronki za 100 złotych wynajęłaby sobie służącą, która rano przygotowywałaby jej śniadanie do łóżka, a w czasie pracy wachlowałaby ją za kasą.

Potem jednak wyszłyby pewne negatywne konsekwencje. Całość zarobków byłaby wymieniana na walutę i teleportowana za granicę. Miliony Banglijczyków razy 100 złotych miesięcznie pogłębiłoby nasz deficyt w handlu zagranicznym. Potem okazałoby się, że pracodawcy pozwalnialiby wszystkich pracowników nie dysponujących unikalną wiedzą specjalistyczną. Wspomniana pani z Biedronki utraciłaby miejsce pracy na rzecz swojej służącej. Usługi innych służących nadal byłyby po 100 złotych miesięcznie, ale jako bezrobotna i bez szans na zatrudnienie za absurdalnie wygórowaną stawkę 1500 złotych, nie miałaby i tak czym zapłacić służącej.

I w końcu Polska stałaby się potentatem w branży produkcyjnej w Europie, może nawet na świecie. Fabryki w Polsce, płacące robotnikom po 100 złotych miesięcznie, produkowałyby towary nie mogące sprostać żadnej konkurencji na świecie. Z tym jednak, że zyski zostałyby w kieszeni 1% ludzi posiadających fabryki. Pani z Biedronki i miliony jej koleżanek z tego boomu nie miałyby nic.

I tak właśnie dziś się dzieje dzięki globalizacji. Zyski z importu z Azji do USA idą do 1% najbogatszych Amerykanów. Miliony zwykłych obywateli są bez pracy, ale za to mogą iść na wycieczkę do sklepów pełnych towarów z importu.  Deficyt budżetowy Ameryki jest ogromny, a konsumenci są zadłużeni po uszy i nie mają żadnych oszczędności. Takich konsekwencji zlikwidowania wszelakich barier Bastiat chyba nie przewidział.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Wojna celna

Bariery celne są celem ataków większości współczesnych ekonomistów (nazwijmy ich umownie ‘neoliberałami’), a tradycja ta trwa jeszcze od czasów Bastiata i jego słynnej Petycji producentów świec. Globalizacja, czyli możliwość importowania dowolnego towaru z najdalszego końca świata, ma być odpowiedzialna za niskie ceny w sklepach i większą siłę nabywczą ludności. Nie wspomina się o tym, że mowa o korzyści dla tej części ludności, która jeszcze pracuje. Ci ludzie, którzy pracę stracili na rzecz swoich kolegów z Azji, raczej nie mają dużych możliwości nabywania towarów.

Początkowo globalizacja była korzystna jak drapieżniki na prerii – wycinała najbardziej chore jednostki. Dziś import przybrał takie rozmiary, że wygląda to jak preria szczelnie wypełniona drapieżcami. Nieliczne ocalałe przedsiębiorstwa produkcyjne są ewenementem. To jest chore.

Neoliberałowie zwalczają protekcjonizm ze wszystkich sił. Zdają sobie sprawę, że zamknięcie rynku przed nieuczciwą konkurencją (zatrudnianie ludzi za miskę ryżu vs zatrudnianie za stawki niemieckie zdrową konkurencją nie jest) spowoduje gwałtowny wzrost cen a więc inflację.

Przywrócenie niezerowych taryf celnych przedstawiany jest jako koniec świata. Jasne jest, że to nie będzie miłe, gdyby ceny wzrosły i znowu trzeba by ubrudzić sobie ręce robotą i przenieść się z czystych biur do brudnych fabryk. Jest to jednak prosty wybór – czy chcemy mieć niskie ceny i wysokie bezrobocie z wszelkimi patologiami społeczeństwa bez klasy średniej, czy też wyższe ceny i niskie bezrobocie i zdrowsze społeczeństwo. Czasem lekarstwo, które mamy przełknąć, jest gorzkie.

Ochrona lokalnego rynku nie wydaje prawdopodobny w najbliższym czasie. Oligarchowie czerpiący bogactwo z kupowania spodni po $1 i sprzedawaniu ich po $20 na drugim końcu świata łatwo nie odpuszczą. Mają swoich ekonomistów, którzy uzasadnią każdą tezę, mają swoich polityków, którzy przeprowadzą każdą legislację, mają też media, które wszystko to zgrabnie wtłoczą wyborcom do głów. Niech to dołoży się drugim dolarem do każdej pary spodni, to i tak jest śmieszny koszt, a jakże doskonałe efekty.

Po tym przydługim wstępie należy przejść do sedna tego wpisu. Otóż bardziej prawdopodobny a może wręcz nieunikniony wydaje się scenariusz odwróconej wojny celnej, czyli wprowadzania ceł eksportowych a nie importowych. Przyczyny są dwie – chęć obrony zasobów przed rabunkową eksploatacją oraz zbicie cen chronionych dóbr na rynku lokalnym.

Chiny zdały sobie sprawę, że złoża metali ziem rzadkich to nie wełna na owcy, minerały nie odrastają. Raz wydobyte pozostawiają po sobie puste wyrobisko oraz hałdę skały płonej. Stąd Chiny ograniczyły eksport poprzez wprowadzanie ceł i limitów wywozu.

Problemem jest wyżywienie ludności i uniknięcie protestów, które mogą skończyć się rewolucją. Dlatego Rosja chce zbić ceny chleba i ogranicza eksport zbóż. Chiny mają podobny problem i podobnie do niego podchodzą.

I tu jest sedno problemu. Kraje eksportujące żywność mogą ‘przykręcić kurek’, w odpowiedzi na co przeludnione państwa posiadające ropę mogą popaść w rewolty i przykręcić swoje ‘kurki’. Spadek wymiany w handlu międzynarodowym uderzą wszystkie strony, nawet te bezpośrednio nie uwikłane w limitowanie eksportu. To poważne ryzyko i poważny czynnik recesjogenny.

Dziś coraz więcej ludzi na świecie dostrzega korzyści płynące z posiadania kruszców a nie papierków. Zjawisko staje się masowe, co widać było w niedawnej akcji wymierzonej w JP Morgana, polegającej na kupowaniu srebra inwestycyjnego. Kto wie, może czekają nas czasy, w których państwa będą odrzucać papier jak dziś pewna grupa ludzi i może podłapią taktykę zastosowaną przez Rosję czy Chiny, którą można sprowadzić do prostego ‘nie chcemy waszych papierków za nasze surowce’.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Kradzież

Wyznaję moralność Kaliego, to mój ulubiony system etyczny. Jest prosty, wewnętrznie spójny, łatwy do zastosowania. Nie to co koncepcja dobra i zła według Kościoła. Tam próba zrozumienia dlaczego dobry bóg pozwala na złe rzeczy zawsze doprowadza do migreny. A u Kaliego sprawa jest jasna – jumaj i nie daj sobie zajumać.

Zresztą to nie tylko moje podejście. Cały współczesny kapitalizm się na tym opiera. Dobroczynność robi się wtedy, gdy można ją odliczyć od postawy opodatkowania. Zasadą jest bogacenie się bez oglądania się na innych, bez skrupułów. Ten kto ma więcej zajumanych fantów w chwili śmierci – ten wygrywa. A że ludzie chorują przez zatruwanie środowiska lub odniesie się zysk likwidując 10 000 miejsc pracy, to jest OK. Jedyny wyznacznik etyki to złapanie za rękę na gorącym uczynku – jeżeli zatruwa się legalnie lub zwalnia się legalnie, to wszystko jest OK.

Sąd ostateczny będzie przypominał rozprawy przed Sądem Najwyższym USA – wystarczy wskazać trzeba będzie odpowiednie paragrafy i dowieść że się ich nie naruszyło i już wchodzimy do raju. W raju będą głównie prawnicy, lub te dusze, które będzie stać na wynajęcie duszy adwokata w holu przed drzwiami Sądu ostatecznego.

Z kradzieżą treści z innych blogów jest jak z jedzeniem. Ktoś za nas pogryzł pokarm i podaje nam gotową papkę. Wystarczy przełknąć tą pożywną materię i podzielić się nią z czytelnikami. Tu ma się pełne poparcie z ich strony, ponieważ są zbyt leniwi by nauczyć się języka i potem z niego korzystać czytając materiały w języku lengłidź. Soooo booooring. To widać wyraźnie pod wpisami z linkami do amerykańskich materiałów. Nikomu nie chce się ich czytać i komentować. Ludzie zawsze będą wdzięczni za przeżutą papkę wkładaną do ust małymi kąskami.

Na koniec przykład. Tu mamy wykres indeksu dolara, przed chwilą zajumany z innego bloga (źródło podle ukrywam):

Moja ulubiona formacja RGR. Często się sprawdza i łatwo można wyliczyć efekt końcowy. W tym wypadku wszystko wskazuje, że indeks dolara spadnie w horyzoncie paru lat do 40. To będzie spektakularne. W końcu zbliżamy się do postulowanego przeze mnie od paru lat kursu dolara wynoszącego 1 zł.

Ciekawe po ile wtedy będzie baryłka ropy i uncja srebra.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Wykluczona

Temat do którego uporczywie powracam, to sprawa milionów młodych Polaków skazanych na nędze.

Polecam lekturę i zachęcam do komentowania. Ciekawe, co sądzą czytelnicy bloga o tym przypadku.

Share This Post
Categories
Ekonomia Energia

Przegląd prasy

Czy bankowcy uratują nasze oszczędności przed inflacją? Na razie mają z tym kłopoty – większość lokat założonych rok temu przyniosła realną stratę!

Oczywiście, bo tylko frajerzy wierzą w papierowe waluty. Jedyna forma oszczędzania, sprawdzona od jakiś 6000 lat, to złoto. Ale ludzie są oporni na wiedzę, nawet ostatnie 100 lat historii ich tego nie nauczyło. Obecne złotówki zamienią się w makulaturę, wprowadzone zostaną nowe papierki i ludzie znowu zaczną otwierać lokaty.

Jeszcze latem 2010 r. inflacja wynosiła ledwie 2 proc. To oznaczało, że prawie każda przyzwoicie oprocentowana lokata dawała realny zysk. Czyli po wypłaceniu pieniędzy wraz z odsetkami można było za nie kupić więcej towarów i usług niż w momencie założenia lokaty. Dziś inflacja wynosi 3,8 proc.

Oficjalnie, bo staniały szyny i lokomotywy. To co kupujemy najbardziej, czyli żywość i energia, zdrożały bardziej.

Doradcy finansowi z Open Finance wyliczyli, że ten, kto rok temu założył lokatę 12-miesięczną, miał mniej niż połowę szans, by osiągnąć realny zysk!

Doradcy, psia ich mać… Ten kto kupił złoto nie stracił i nominalnie jest do przodu o kilkadziesiąt procent.

Cena litra benzyny może dojść do 2 funtów szterlingów za litr (ok. 9,40 zł), jeśli destabilizacja w Libii i sąsiednich państwach pogłębi się i zaszkodzi to podaży ropy – obawia się brytyjski minister stanu Alan Duncan z resortu pomocy międzynarodowej.

To piękny temat na wpis. Libia dostarcza 2% światowej produkcji i brak tych 2% oznacza całkowite załamanie rynku, niemożność zbilansowania podaży i popytu. Oznacza to, że świat nie ma żadnych rezerw produkcyjnych, które można rzucić na rynek celem zaspokojenia popytu. Oznacza to również, że jesteśmy już w realiach post-PeakOil.

A Brytyjczycy dobrze znają temat. Na przykładzie złóż pod morzem Północnym mogli przekonać się co to jest lokalny Peak Oil – po przekroczeniu pewnego momentu choćbyś się skręcił i tak nie jesteś w stanie powstrzymać spadku wydobycia. A teraz możemy przenieść to doświadczenie na cały glob.

OCZYWIŚCIE NIGDZIE NIE PADA TERMIN PEAK OIL. TABU ! NIE MÓWMY TEGO ! ZAMIEĆMY POD DYWAN !

“200 USD jest murowane, jeśli znajdzie się ktoś zuchwały podsycający społeczny ferment, a 250 USD to czarny scenariusz” – powiedział Duncan w wywiadzie dla sobotniego “Timesa”.

Oczywiście. A wkrótce potem będzie racjonowanie. I to nie tylko w UK ale wszędzie na świecie.

“Jeśli cena ropy się podwoi, to dojdzie do ostrego skoku cen benzyny. Spróbujcie obejść się bez niej przez jeden tydzień” – zaznaczył Duncan, który ma 30-letnie doświadczenie w handlu ropą z Zatoki Perskiej.

Pisałem ostatnio o sztywności popytu paliw, niezależnie od cen musimy ją kupić.

Ciekawe, czy Duncan mając takie doświadczenie, słyszał o terminie Peak Oil? Jeżeli tak, to dlaczego nie użył go w rozmowie z pismakami?

Cytowany przez “Timesa” ekonomista banku ING James Kinghtley sądzi, że “przy 200 USD za baryłkę byłoby bardzo trudno uniknąć ponownego wpadnięcia gospodarki w recesję”.

Oczywiście. O tym też było w poprzednim wpisie. Dziękuje za lekturę i za to, że się zgadzamy co do wszelkich postawionych przeze mnie tez.

Times jednak milczy o tym, co bedzie z cenami żywności przy baryłce po $200 i ile ludzie zginie przy baryłce za $500.

Disklejmer! Rynek może się załamać jak poprzednim razem. Ceny mogą gwałtownie spaść o kilkadziesiąt procent, szczególnie jeżeli obsunie się giełda. To jednak nie zmienia praw fizyki i tego, że jesteśmy już w świecie post-PeakOilowym.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Ucieczka z fermy niewolników

Wspólnym mianownikiem wszystkich czytelników tego bloga są idee republikańskie – nic nie oczekuję od rządu, jedynie tego, żeby zostawił mnie w spokoju. Łapy precz od naszego życia i od naszych kieszeni!

Do tej pory wiele się rozpisywałem na temat podejmowania działań w kierunku uwolnienia się z rabunku funkcjonującego pod nazwą ZUS. Jak już otrzemy z ust pianę powstałą na skutek oburzenia, przyjrzyjmy się danym, które ukradłem z sieci i które jak zakładam są realistyczne:

Te fakty mówią same za siebie. Jeżeli potrafi się liczyć wychodzi na to, która z tych opcji jest korzystniejsza. Tymczasem propaganda próbuje się ludzi łapać na argumenty o ‘solidarności międzypokoleniowej’ czy ‘uczciwości’. Łatwo się z tego wyleczyć – wystarczy tylko zobaczyć jak nasi rodzice klepią biedę na niskich emeryturach podczas gdy ubecja i 40 letni górnicy otrzymują wyższe świadczenia. A o uczciwości można dowiedzieć się wiele podczas kontaktów z Urzędem Skarbowym, gdzie dziarskie dziewczyny robią wszystko, by tak zaaplikować skomplikowane paragrafy, by puścić petenta w skarpetkach. Nie dajmy wzbudzić w sobie poczucia winy – banda 500 000 urzędników rabuje resztę narodu w spektakularny sposób – nie jesteśmy im winni nawet ćwierci tej sumy za przywilej mieszkania w Polsce i za te wyszukane usługi, które państwo dostarcza obywatelom.

Z moralnego punktu widzenia kwestia jest zupełnie oczywista. Rząd RP próbuje nas okraść, wobec czego mamy pełne prawo się bronić. Mamy przede wszystkim zobowiązania w stosunku do naszych rodzin – musimy zatroszczyć się o naszych rodziców, chcielibyśmy też wykształcić dzieci. Oddawanie co miesiąc pieniędzy za które nie uzyskamy nic lub prawie nic w zamian jest literalnie odbieraniem od ust naszym dzieciom i to właśnie jest nieetyczne.

Kwestię legalności takiego procederu każdy musi przedyskutować ze swoim księgowym, warto też skonsultować się z doradcą podatkowym. Są zawody, które można bez problemu przenieść za granicę (np. tłumacz) gdy tymczasem posiadanie miejsca prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce może skutkować uznaniem to za posiadanie ‘zakładu’ na terenie RP, co skutkować będzie konsekwencjami finansowymi.

Zdecydowanie odradzam z korzystania z usług cwaniaków, do których zalinkowałem na początku wpisu. Podejrzewam, że będą namawiać każdego do skorzystania z ich usług, bez znaczenia czy w danym przypadku jest to prawnie dozwolone czy nie. W ich interesie jest zebrać jak najwięcej składek, a jeżeli klient będzie płacił później kary, to jest to jego problem. Ponadto wysokość opłat jest absurdalnie wysoka w stosunku do kosztów jakie będziemy ponosić prowadząc firmę w UK na własną rękę. Lepiej wsiąść w samolot i otworzyć firmę w UK na miejscu. Dzięki wspaniałej polityce kolejnych rządów udało się wytworzyć ogromną diasporę polską na wyspach i prawie każdy ma tam znajomych lub rodzinę, u której można się zatrzymać na kilka dni.

A jak już mamy firmę zarejestrowaną w UK to właściwie możemy spróbować rzucić ten kraj na kolana. Dorocie się udało (uwaga, materiał zawiera sceny erotyczne!):

Dorota from Tom Levinge on Vimeo.

Share This Post
Categories
Policja

Rodzima innowacja

Wiele razy pomawiałem w obrzydliwy sposób naród polski, jakoby składał się w sporej części ze złodziei i pijaków. Wywoływało to zawsze duży odzew ze strony patriotów, reprezentujących zdrową tkankę społeczną. Podkreślali oni, że wśród naszych rodaków wielu było i jest genialnych uczonych, jak Kopernik, odkrywca heliocentryzmu czy Nazimek, wynalazca taniej benzyny z CO2. Dziś muszę odszczekać wszystkie rzucane przeze mnie kalumnie – jest w końcu wynik intensywnych prac R&D w Polsce! Oto on:

Ten nowatorski rower wynalazło dwóch młodych inżynierów (26 i 28 lat) ze Stalowej Woli, centrum naszego przemysłu zbrojeniowego.  Nie dość, że jest to środek transportu, to jeszcze jest to urządzenie dostarczające darmowego opału.

Trwają już prace nad opatentowaniem nowego jednośladu, który w zamierzeniach Ministerstwa Przemysłu i Handlu miałby być naszym hitem eksportowym, zaraz obok niebieskiego lasera, bez którego jak wiadomo byłby niemożliwy współczesny przemysł komputerowy.

Share This Post
Categories
Ekonomia Polityka

Boni M

16 marca ma się odbyć wielkie bunga-bunga. To będzie zbiorówka na 400 posłów i naród. Wiadomo już z góry dokładnie, co posłowie zrobią narodowi, i że odbędzie się to bez środków zwilżających.

W rządzie powinni pracować ludzie z kryształowo czystym życiorysem, aby nie dało się o nic ich pomówić i aby pozostawali poza jakimikolwiek podejrzeniami. Z drugiej strony rząd potrzebuje człowieka bezwzględnego, który wykona każde polecenie reżimu tak jak red. Urban. I dlatego wykorzystuje się człowieka, który jest co prawda umaczany we współpracę z SB, ale jest w pełni dyspozycyjny i wykona każde polecenie. I tak oto ten człowiek komunikuje nam co następuje:

Szef doradców premiera powiedział, że rząd jest przeciwny wprowadzaniu w systemie emerytalnym zasady dobrowolności.

Oczywiście, że jest przeciwny. Rządowi jest potrzebna kasa w dużej ilości, aby było na wypłaty świadczeń. Ba, kasy rabowanej na starych zasadach jest za mało, więc zmienia się zasady, by rabować nawet więcej.

Uważamy, że ten system tak jak funkcjonuje, powinien funkcjonować.

… bo nie możemy sobie pozwolić na urażenie naszego partnera koalicyjnego, tej Samoobrony obecnej koalicji … bo chcemy se porządzić w spokoju do końca kadencji, a martwić się będą frajerzy, którzy wygrają wybory … tylko kaski troszkę nie styka, wiec robimy narodowi małe bunga-bunga od tyłu …

Zrobiliśmy wszystko, aby była pełna gwarancja praw majątkowych, dziedziczenie, łącznie z wypłatą gotówkową.

bezczelne kłamstwo, za które mam nadzieję smażyć się będziesz w piekle

Żeby (…) oddalić zagrożenia konstytucyjne.

żeby tworzyć kreatywną księgowość i sfałszować dane o prawdziwej sytuacji budżetu

I tak samo jesteśmy przeciwni temu, aby składka powróciła do poziomu 7,3 proc.

aż do wyborów – po przegranej będziemy postulować dokładnie coś przeciwnego, roniąc krokodyle łzy nad upadkiem Rzeczypospolitej … i może nawet jakiś nowy zegar długu publicznego wywiesimy … zaprosimy prof. Rybickiego do grona ekspertów … no i przed kolejnymi wyborami ogłosimy postulat zwiększenia emerytur, program liberalizacji gospodarki oraz obiecamy obniżenie VAT z 25% na 20%

Minister w Kancelarii Premiera podkreślił, że rządowe propozycje zmian w OFE zwiększają “ofertę trzeciofilarową”. Jak mówił, chodzi o promowanie dodatkowych oszczędności, wykorzystywanych na starość.

to taka mała furteczka, że gdyby doszło się jednak kiedyś znowu do władzy (chwała bogu, wyborcy mają krótką pamięć i niewielki wybór) to będzie można zagrabić również i konta z IFE

Boni wyjaśnił, że nie ma przeszkód, by przyszły emeryt nie mógł wybrać sobie np. Indywidualnego Konta Emerytalnego w funduszu inwestycyjnym czy Indywidualnego Konta Zabezpieczenia Emerytalnego w towarzystwie emerytalnym.

i tak w razie czego kasiorę się skonfiskuje i wymieni na ‘bony emerytalne’ … oczywiście dla dobra przyszłego emeryta, aby nie roztrwonił oszczędności i aby miał większą emeryturę

Minister poinformował ponadto o propozycji powołania społecznej rady bezpieczeństwa emerytalnego, usytuowanej przy Komisji Nadzoru Finansowego. Rada miałaby sprawować nadzór nad systemem.

hahaha, rada-szmata będzie tak samo sprawować nadzór nad systemem, jak rada nadzorcza zus nad zusem … ot, powstanie parę synekur obsadzonych przez kumpli Tuska i Boniego, kto wie, może sam Boni wyląduje tam po wyborach …

Zdumiewający jest cały ten artykuł przygotowany przez PAP. Wydaje się, że tam jest jakiś człowiek (lub może nawet ludzie) który bierze kłamstwa rządu na poważnie.  Ciekawe, czy wynika to z głupoty, z psiej służalczości, czy z wysokiego uposażenia? Może to kredyt hipoteczny powoduje brak możliwości odmowy wykonania rozkazu? Bo przecież ktoś powinien tych przeklętych kłamców rozebrać do naga, posmarować elegancko lepikiem, obsypać pierzem i przegonić Traktem Królewskim.

Share This Post