P. Rydzyk oświadczył w czwartek w Radiu Maryja, że nie zamierza płacić kary i nie skorzysta z propozycji pokrycia jej przez kogoś.
Mowa jest tu o wyroku skazującym za nielegalne prowadzenie zbiórki publicznej. Skazany nie uzyskał wymaganej prawem zgody. A jako, że znany jest z lepkich rąk (zbiórka na stocznie, zbiórka świadectw udziałowych) istnieje ryzyko, że pieniądze te i tym razem byłyby zmalwersowane.
Warto zdać sobie sprawę z wysokiej szkodliwości społecznej udowodnionego czynu. Akcja zbiórki prowadzona była pomiędzy ludźmi w podeszłym wieku, o ograniczonej zdolności krytycznego spojrzenia na rzeczywistość. Ksiądz prosił o pieniądze na ważny cel – jak można odmówić. A to, że ten ksiądz jest szczególnie szkodliwy mało kto zdaje sobie sprawę.
Normalnie po przegranej sprawie można oświadczyć, że będzie się odwoływało do wyższej instancji. Tymczasem tu mamy piękny przykład lepperiady, wyzwania rzuconemu wymiarowi sprawiedliwości. Podsądny, który najpierw jest obywatelem a dopiero potem księdzem, i którego obowiązuje równość wobec prawa, publicznie stwierdza, że wyroki sądu RP go nie obowiązują i że wykonanie wyroku sądu byłoby ‘bezprawiem’.
Buta jakże typowa dla kleru.