Categories
Do Przeczytania

Film na weenend

Jeżeli ktoś nie jest jeszcze w strefie kibica to można sobie pooglądać krótki ale jakże życiowy filmik:

Przy okazji kibicowania warto też zainwestować w piwo. To dużo lepsze niż płacenie ZUSowi, pod warunkiem, że trzyma się butelki w piwnicy:

Share This Post
Categories
Do Przeczytania Ekonomia

Implikacje

Podręczniki do historii są beznadziejne. Zwykle stosuje się w nich metodę opisową, w żaden sposób nie tłumaczących motywów ludzi stojących za wydarzeniami. Oto mamy Hitlera, który doszedł do władzy i najechał Polskę. Dlaczego doszedł do władzy? Podręczniki tłumaczą, że był populistą. Ale dlaczego ludzie posłuchali populisty? O tym podręczniki milczą. Wkrótce potem przyszedł Wrzesień. Dlaczego Powstanie Warszawskie mogło trwać 64 dni ze stanem uzbrojenie wynoszącym 3 500 sztuk broni długiej, a we Wrześniu Polska padła w 36 dni, mając do dyspozycji 1 000 000 sztuk takiej broni? O tym podręczniki milczą.

Podstawowe źródło wydarzeń historycznych to powody ekonomiczne. Bez zrozumienia tego faktu nie można zrozumieć wydarzeń historycznych, które wydadzą się ciągiem przypadkowych zdarzeń występujących po sobie zupełnie chaotycznie. Rolę ekonomii w historii dziejów w doskonały sposób ukazuje książka Stefana Bratkowskiego “Nieco inna historia cywilizacji”.To jest książka, którą naprawdę warto przeczytać.

Przykładów można podawać tysiące. Niemcy wybrali Hitlera, ponieważ ich kraj po I Wojnie i po Wielkim Kryzysie stał się ruiną gospodarczą. Klasa średnia stałą się zdesperowana klasą żebraczą, skłonną oddać duszę diabłu by tylko stare dobre czasy powróciły. Hitler doszedł do władzy wyłącznie dzięki powodom ekonomicznym.

Polska w 1939 roku była w fatalnej kondycji ekonomicznej. Mieszkańcy byłych zaborów pruskiego i austriackiego oraz mniejszość niemiecka, nieporównywalnie liczebniejsza niż dziś, patrzyli jak III Rzesza pod Hitlerem odżywa gospodarczo. Tymczasem w Polsce nepotyzm i złe zarządzanie powodowało wysokie bezrobocie i biedę, dokładnie tak jak dziś. Dokładnie tak jak dziś ludzie mieli tego dość i niezbyt ochoczo chcieli ginąć za kraj, w którym wegetowali. Dopiero okupacja pokazała do czego okupant jest zdolny i zapał do obrony kraju nagle wzrósł.

Wszystko wskazuje na to, że historia lubi się powtarzać. Przed nami kontynuacja obecnego Nowego Wielkiego Kryzysu, który rozpoczął się w 2008 i potrwa pewnie do 2018. Desperacja sięgnie zenitu, gdy ujawnią się efekty Peak Oil i zawali się reżim pieniądza papierowego. Te zdarzenia ze świata ekonomii doprowadzą do szeregu zjawisk politycznych i historycznych, które będą podobne do wydarzeń z lat 30tych.

Share This Post
Categories
Do Przeczytania Ekonomia Polityka

Filmik

Zbliża się kolejny weekend, warto zakupić popcorn i obejrzeć taki film:

Watch Money, Power and Wall Street: Part One on PBS. See more from FRONTLINE.

Całość jest tu.

To o czym mówi ten filmik wałkuję na tym blogu od co 4 czy 5 lat. Niemniej jednak warto spojrzeć na rzeczywistość oczyma dziennikarza amerykańskiego.

Share This Post
Categories
Do Przeczytania Ekonomia

Gra

Inwestowanie jest trudne, ale można się go nauczyć. Są różne drogi – można czytać książki, można grać w planszówki. Do niedawna moimi ulubionymi materiałami popularnoekonomicznymi były wszelakie pomoce opracowane przez Roberta Kiosaki, gdzie w prosty sposób opisane zostały pryncypia, którymi powinien kierować się inwestor. Pół żartem pół serio mówię, że lektura jednej jego książki jest lepsza niż rok wykładów akademickich z ekonomii.

Niedawno miałem możliwość zagrania w Mr. Investor, grę co najmniej porównywalną z Cashflow. Plansza wyraźnie nawiązuje do Monopoly, z tym, że pierwowzór dopuszczał tylko jedną racjonalną strategię – wykupować jak najwięcej ‘nieruchomości’. W Mr. Investor opcji jest więcej, można grać w różne wersje i stosować różne strategie. Oczywiście, ceną za to jest dużo większa komplikacja zasad gry i czas potrzebny na przyswojenie sobie obowiązujących zasad. Jeżeli symulacja ekonomii ma być przekonująca, musi tak dokładnie odwzorowywać rzeczywistość, jak tylko to możliwe.

Disklejmer o którym początkowo zapomniałem – grę do testów przesłał Dom Inwestycyjny BRE Banku.

Share This Post
Categories
Do Przeczytania

BM Festival

Jakby się ktoś nudził w weekend, można zabić trochę czasu jakimś ciekawym wykładem. Dobra odskocznia nie tylko od tańca na lodzie, ale również całego cyrku z ACTĄ.

Share This Post
Categories
Do Przeczytania

Film na weekend

Andrew Niccol jest jakiś nienormalny. Zamiast robić filmy w stylu American Pie i starać się pobić rekord w ilości żartów o pierdzeniu/ godzinę filmu kręci jakieś pseudofilozoficzne skwary kwestionujące odwieczny porządek świata. Ewidentnie dokonuje taniej prowokacji, poruszając tematy mało interesujące normalnego i przyzwoitego człowieka. Nakręcił już film o reality show podniesionego do rangi światowego spektaklu oraz dzieło o zastąpieniu aktorki bytem wirtualnym. A o Kasi Tusk ani wzmianki.

Tym razem reżyser przeszedł samego siebie. W Wyścigu z czasem pokazuje nam świat przyszłości, w którym każdy człowiek może żyć wiecznie, o ile to sobie wykupi. Ułatwienie jest posunięte tak dalece, że nie trzeba sobie robić zastrzyków w twarz, jak robi to Ibisz czy Wojewódzki, ale wystarczy elektronicznie doładować sobie kredytu do zegarka wbudowanego w przedramię. Jedynym przykrym mankamentem tego rozwiązania jest to, że przy braku doładowanie człowiek nie zaczyna się starzeć, lecz od razu umiera.

Podstęp sprowadza się do tego, że widz często zmuszony jest do odkrywania pozornych i złudnych podobieństw między światem filmu i naszymi realiami. Można by zadać sobie pytanie, co się stanie, gdy człowiek nam współczesny straci pracę i nie będzie mógł sobie doładować portfela, naszego prymitywnego odpowiednika tego, co aktorzy mają wszczepione w przedramię. Wcześniej czy później dochodzi się do momentu, gdy kończą się oszczędności (jeżeli się je ma), potem traci się wyposażenie mieszkania a na końcu również mieszkanie, w ostateczności można umrzeć, i to wcale nie tak szybko i gładko jak przytrafia się to bohaterom filmu. W naszej współczesności można też zostać skazanym na banicję za dług, ponieważ roszczenie praktycznie nigdy w Polsce się nie przedawnia. Tak ‘załatwiony’ obywatel już do końca życia nie podejmie normalnej pracy i nie zapłaci grosza podatku dochodowego czy ZUS.

W sumie cały film sprowadza się do wniosku, że niezależnie od czasów obowiązuje stare stalinowskie powiedzenie, znane z łagrów: не работаешь, не кушаешь. Z tym, że czasem nawet szczera chęć ‘rabotania’ nie przekłada się na możność ‘kuszania’.

Share This Post
Categories
Do Przeczytania Ekonomia

Kup i wyrzuć

Na weekend polecam bardzo ciekawy film dokumentalny:

Domyślam się, ze w związku z brakiem gołych cycków  i niepolską mową ilość obejrzeń nie będzie przytłaczająca … Niemniej warto, ponieważ film obnaża jedną w bardziej znaczących wad kapitalizmu – marnotrawstwo surowców nieodnawialnych i ludzkiej pracy w imię doraźnego zysku.

Co ciekawe, tak zwana niewidzialna ręka wolnego rynku najwyraźniej nie działa. Teoretycznie powinno być tak, że firma produkująca najbardziej solidne produkty wygrywa z konkurentami na rynku. W praktyce taka firma bankrutuje, a wygrywa ta produkująca nietrwały chłam, ale w reklamach drąca ryja o swojej wyjątkowości, taniości i trwałości. Najlepszy przykład – Apple, podła i obrzydliwa korpo stylizująca się na coś zupełnie innego, opierająca swój biznes na młodych snobach (minuta 37:25).

Planowana niska jakość dotyka również żywności. O ile uniknąć oszukańczych i nietrwałych produktów przemysłowych można, to unikanie śmieciowej żywności jest bardzo trudno. Przykładów można podawać setki, od soków zrobionych z farbki, syropu i 0,5% owoców, po produkty Gerbera dla niemowląt, produkowane z odpadów (tzw. mięsa oddzielonego mechanicznie).

W filmie nie wspomniano o przemyśle farmaceutycznym, który nie ma za zadanie leczyć, lecz osiągać zyski. Nikt nigdy nie słyszał o leku leczącym alergię, natomiast każdy zna reklamę środków na objawy alergii. Chodzi o to, aby nieszczęśnik musiał zażywać codziennie jedna tabletkę i przy tej okazji wrzucał do skarbonki parę dolarów. Cynizm podniesiony do rangi filozofii.

Niestety, w starciu konsumenta z korpo, zwykły konsument zawsze przegrywa. Korpo, z głębokimi kieszeniami, z działem prawnym i działem PR, jest w stanie zrobić z konsumentem co chce. Jak to kiedyś kolega Tystero określił – to co nie jest nielegalne, jest legalne i można to robić. Nawet jeżeli od tego planeta zamieni się w jeden wielki śmietnik, pełen chorych ludzi. Ba, nawet to co nielegalne, może stać się legalne, dzięki drobnym zmianom wprowadzonym przez dzieł prawny.

W takiej sytuacji znajduje się więcej zrozumienia dla europejskiego biurokratyzmu. W UE każdy produkt musi wytrzymać 2 lata, tyle wynosi gwarancja. Spokojnie ten czas można jeszcze wydłużyć. Regulacje administracyjne nie są tak potrzebne jak karne. 100 lat temu nie mieściło się w głowach więzienie za zatruwanie środowiska lub za naruszanie praw pracowniczych. Wyroki surowego więzienia powinny być aplikowane za kłamliwe reklamy i za planową awaryjność (sabotaż dobra należącego już do konsumenta).

Kiedyś w przyszłości temat który dziś poruszyłem będzie opisywany jako przykład zrakowacenia systemu społeczno-ekonomicznego XX wieku, tak jak gułagi są już dziś opisywane jako przykład zrakowacenia komunistycznej utopii.

Tymczasem, gdy odłoży się na bok dywagacje o naturze kapitalizmu, warto zwrócić uwagę na bieżące wydarzenia. W komentarzach zauważyłem sporo zadowolenia ze spadku cen złota. Widać tu taką małpią złośliwość nędzarzy – sami nic nie mają i mieć nie będą, ale gdy ktoś traci, czują podniecenie. Po komentarzach od razu orientuję się, jakim kapitałem dysponuje dane IP. To taka typowo polska cecha narodowa, trzeba to polubić i traktować jak swoisty folklor.

W temacie złota nie mam zbyt dużo do powiedzenia. Warto zapoznać się z wykresem na Gold blogu – widać wyraźnie, że złoto jest w korekcie, ale nadal w wieloletnim trendzie wzrostowym. Równie ciekawy jest wykres na SiP – autor zauważa, że dla Polski korekta na kruszcach nie ma większego znaczenia, ponieważ złotówka się szmaci.

Nadal jestem zwolennikiem lokowania oszczędności w złocie, szczególnie po niedawnych perypetiach KGHMu. Mogliśmy przekonać się, że rząd szuka i szukać będzie metod dobrania się do portfeli wszystkich, których może dosięgnąć. Jest kasa w KGHM – trzeba ją zagospodarować, szczególnie, że ofiara nie ma się jak bronić.

Przypomina mi to akcyzę na prąd czy ropopochodne – ofiary nie mają ucieczki i muszą każdego dnia płacić. Wystarczy tylko schylić się po gotówkę jednym rozporządzeniem. W przypadku złota sprawa nie jest taka prosta – odnaleźć i zrabować kruszce jest znacznie trudniej i zysk z całej akcji może nie pokryć jej kosztów.

Share This Post
Categories
Do Przeczytania Ekonomia Polityka

Grecja

Osiągnięto pełen sukces medialny w sprawie zadłużenia Grecji. Jak wiadomo, sukces medialny jest dla sukcesu tym samym co sprawiedliwość społeczna dla sprawiedliwości. Mógłbym się o tym długo rozpisywać, ale nie ma to sensu. Po pierwsze musiałbym się potem zmagać z debilnymi komentarzami, a po drugie zrobili to już SiP z Adamem Dudą. SiP wyjaśnił nam obszernie, w jakim szambie znajduje się strefa euro a AD ukazał pozorność greckiego rozwiązania.

Sprawa CDSów jest znamienna i pokazuje, że sytuacja nie ma racjonalnego rozwiązania. Czasem tak bywa w fizyce, że każda z prób rozwiązania pewnego zagadnienia prowadzi do absurdalnych wyników, kto wie, czy i w tym przypadku nie mamy do czynienia z taką sytuacją w makroekonomii. Otóż wypłacenie odszkodowań z CDSów za ‘półdifolt’ Grecji nie wchodzi w grę – za duże straty dla emitentów. Z kolei niewypłacenie oznacza ogromne straty dla kupujących te CDSy. Brak difoltu oznacza konieczność topienia kasy w Grecji, difolt konieczność topienia kasy w bankach i emitentach CDSów, półifolt konieczność cerowania kapitałów banków. Istne szaleństwo, z którego politycy próbują wyjść jak zawsze, zasypując problem kasą, czekając na koniec kadencji i licząc, że może czas sam przyniesie jakieś rozwiązanie.

W międzyczasie, między powrotem z Aten, Berlina i Ostrawy a wylotem do Londynu znalazłem chwilę czasu, aby zajrzeć do kupionej jakiś czas temu książki Palikota ‘Kulisy Platformy’. Zajrzałem i przeczytałem w parę godzin, szczęśliwie się stało, że nie muszę obsługiwać latarni morskiej. Fenomenalna pozycja, rzucająca światło przede wszystkim na premiera i powinna nosić tytuł ‘Kulisy Tuska’.

Należy sobie jednak zadać pytanie, jaki był cel wydania tej książki. Pieniądz z tego żaden, więc ta opcja odpada. Próbę zaistnienia przy okazji wyborów odrzucam, większość wyborców nie dokonuje wyborów na skutek przeczytania jakiejś książki, tylko na skutek zabiegów medialnych. Co więcej, frontalne obnażenie Tuska prowadzi do ostrego konfliktu i do zaprzepaszczenia szans na wspólny rząd. A może właśnie o to chodzi, by stworzyć pozorny konflikt, który potem Tusk łaskawie puści w niepamięć, przygarniając Palikota do swego rządu jak syna marnotrawnego? Za tą tezą stoi podkreślanie wielu zalet premiera i poprzez wskazywanie niektórych wad kreowanie go na ‘bardziej ludzkiego’. Na pewno Palikot nie rozegrał tej karty bez powodu, a jaki jest to powód przekonamy się pewnie w najbliższej przyszłości.

Share This Post
Categories
Do Przeczytania Ekonomia

Linki

Do przeczytania:

Jeden

Dwa

Trzy

Polacy chcą być mistrzami świata w piłce nożnej. Niesłusznie – naród nie ma do tego talentu jak na przykład niepokonani Niemcy. Polacy powinni szukać innych nisz do zagospodarowania – może w ilości wypitego bimbru … choć tu Rosjanie są trudnym przeciwnikiem. Nierozpoznana jest na przykład nisza walutowa. Przy okazji ostatnich wydarzeń złotówka tradycyjnie pobija mistrzostwo świata w tempie szmacenia. Wartość i siła nabywcza paruje z banknotów szybciej niż śnieg wrzucony w piec hutniczy. Bądźmy dumni z tego osiągnięcia!

Proszę przypomnieć sobie niedawny wpis porównujący Polskę z Białorusią. Widać ogromne podobieństwa. W obu krajach doskwiera brak przemysłu – fundamentu zdrowej gospodarki. Brak też innowacyjnej, nowej technologii. Oba kraje funkcjonują dzięki kasie z zewnątrz i oba w chwili kryzysu doświadczają gwałtownego szmacenia waluty, będącej tylko i wyłącznie kolorowym papierkiem.

W tragicznym położeniu jest polski rząd, któremu pali się pod tyłkiem – wysoki kurs walut oznacza przekroczenie progu ostrożnościowego zadłużenia kraju. A to oznaczać będzie konieczność zbilansowania budżetu państwa, co zresztą powinno być głównym założeniem każdego ministra finansów przez ostatnie 20 lat. Niestety, głównymi założeniami było jak napchać swoją kieszeń, ustawić rodzinę (Maya R.) oraz uprawiać populizm mając gdzieś przyszłość kraju. Otóż ta przyszłość, o której myślano, że jest odległa, to jest już teraźniejszość.

Grecja dogorywa. W najbliższych dniach albo przestanie obsługiwać dług, albo dokona powrotu do drachmy. Kto wie, może banknoty są już wydrukowane i rozwiezione do banków. Moje niedawne wpisy wykazujące, że ‘pomoc’ dla Grecji przypomina zasypywanie czarnej dziury albo gaszenie pożaru benzyną dotarły chyba do łbów podejmujących decyzje i Grecja zostanie właśnie odsunięta od cycka.

Trudno zastanawiać się ile może kosztować za pół roku dolar czy euro. To też są łże-waluty. Trzeba odnieść się do złota. Jest całkiem możliwy scenariusz, że złoto pójdzie na 2500 USD/oz a dolar na 4 złote – możemy w takim wypadku mieć złoto po 10 000 zł/uncję. Scenariusz parę lat temu nie do wyobrażenia jest dziś bliższy, niż by się wydawało.

Share This Post
Categories
Do Przeczytania Ekonomia Energia

Film na weekend

Nie spodziewam się zbyt wielu komentarzy, jak to zawsze bywa z materiałem w języku lengłidż…

Co ciekawe, w Kongresie doszło do dyskusji na ten temat. W Sejmie dyskusja odbędzie się dopiero wtedy, gdy ropy na rynkach nie będzie.

Share This Post