Categories
Ekonomia

Upadek klasy średniej

Zanikanie klasy średniej, zwane brazylizacją, jest procesem dotykającym cały świat, może z wyłączeniem krajów uzyskujących dochody z eksportu kopalin. Obraz medialny jest we wszystkich krajach ten sam – podobno prawie nie ma inflacji, podobno prawie nie ma bezrobocia, podobno dochody wzrastają, podobno jest coraz więcej dróg i lotnisk, a mimo to coraz więcej osób wyrzucanych jest poza nawias klasy średniej. Jak wygląda ten proces w USA można się przekonać czytając wypowiedzi ludzi poddanych procesowi deklasacji.

Smutne jest to, że Polacy próbując wyrwać się z nędzy w Polsce stają się nędzarzami na Zachodzie. Nie jest to absolutna reguła, ale bardzo częste zjawisko. Problem polega na tym, że dochody w nowym kraju są przeliczane  na złotówki i kwoty te wydają się bardzo korzystne. Niestety, na miejscu szybko okazuje się, że koszty życia są również bardzo wysokie, a wynagrodzenie minimalne pozwala tylko na wegetację w żałosnych warunkach. Emigrant z Polski jest też bardzo mocno ograniczony przez zjawisko ‘szklanego sufitu’. Gdy dochodzi do awansu to częściej awansuje tubylec niż Polak. Również w procesie rekrutacji do nowej pracy, na stanowisko z lepszym wynagrodzeniem, zwykle preferowany jest tubylec. Naturalnie zdarzają się odstępstwa, a personel medyczny i informatycy nie podlegają tym zjawiskom.

Na pewno czytelnicy mają swoje własne doświadczenia związane z emigracją oraz przemyślenia o tym, czy należą do klasy średniej. Zapraszam do wypowiadania się na ten temat.

Share This Post
Categories
Polityka

Kolor szaro-szary, czyli dlaczego Polacy wyjeżdzają z Polski

Polska wymiera, nie za bardzo są chętni na rozmnażanie się czy powrót do kraju z emigracji. Politycy zdają sobie z tego sprawę, przez co uruchomiono nawet specjalną rządową stronę internetową oraz prowadzono akcję pod hasłem “wracajcie do polskiego piekiełka raju”. Zapomniano, że zanim zostaną wdrożone środki ratujące sytuację – należy najpierw zastanowić się dlaczego ludzie bojkotują Polskę. Te pytanie w ogóle nie pada w dyskusji publicznej! Zakłada się, że to nie z Polską jest coś źle, tylko ludzie są popaprani, że im się nie podoba albo nie dają sobie rady. Tymczasem Polacy odnajdują się za granicą, co świadczy o tym, że nie są ‘wadliwi’ – wina leży po stronie sytuacji w Polsce. Musimy dowiedzieć się co jest z Polską nie tak, wtedy będziemy mogli to naprawić i sytuacja ulegnie odwróceniu. Może niech światło rzuci na to wypowiedz jednej z emigrantek:

Dziewczyna na filmie chyba dość jasno się wypowiedziała. Nie chce mieszkać w Polsce, bo obawia się, że może umrzeć na raka, zanim zobaczy lekarza. I najwyraźniej nie podoba się jej, że była traktowana jak bydło przez służbę zdrowia, szkolnictwo oraz wszystkich innych.

Mi osobiście nie podoba się w Polsce zanieczyszczenie środowiska (dym w powietrzu, ścieki w rzekach, śmieci w każdym lesie) oraz fakt, że państwo ma charakter wyznaniowy (katolickie prawodawstwo, państwowe dotacje na Kościół, obłędna indoktrynacja w szkołach). Nie chciałbym, żeby moja rodzina była traktowana jak ta dziewczyna na filmiku.

Wydaje się, że na ten temat ma coś do powiedzenia Masłowska:

Share This Post
Categories
Ekonomia

Nieruchomości a hiperinflacja

Jako Polacy mamy to szczęście, że nasz kraj leży w ciekawym geograficznie miejscu świata. Daje nam to możność by nie tylko obserwować ciekawe modele czołgów produkowane w sąsiednich krajach, przejeżdżające tuż pod naszymi oknami, ale również rozpędzającą się po sąsiedzku inflację w stylu argentyńskim. Z tego co widzimy Białorusini zaczynają masowo odrzucać lokalną walutę jako środek płatniczy, co jest zawsze wstępem do hiperinflacji, co z kolei poprzedza dezintegrację waluty.

Powszechnie uważa się, że doskonałym zabezpieczeniem przed hiperinflacją jest nabycie nieruchomości. Wiadomo też, że “złota się nie zje”, a cegły z takiego mieszkania są całkiem smaczne, oczywiście po dokładnym ugotowaniu i przyprawieniu. Przyjrzyjmy się zatem na danych historycznych, czy rzeczywiście dobrym pomysłem było kupienie nieruchomości jako forma ucieczki przed posiadaniem białoruskiego rubla.

Ciąg dalszy dla zarejestrowanych czytelników.

Dodaj do koszyka
Share This Post
Categories
Ekonomia Polityka

Jak uratować Rosję

Na szczęście Putin kiepsko czyta po polsku, a jego otoczenie to albo pijani debile, albo amerykańscy szpiedzy, dlatego można śmiało pisać jak można odmienić losy toczącej się wojny ekonomicznej i po prostu ją wygrać.

Poniższy wpis jest też możliwym scenariuszem wydarzeń w najbliższej przyszłości.

Ciąg dalszy dla zarejestrowanych czytelników.

Dodaj do koszyka

Dla Polski konsekwencje takich działań byłyby druzgocące. Kapitał potrzebny do walki byłby ściągany z całego świata, także z Polski, więc złotówka byłaby zeszmacona, podobnie jak rynek akcji i obligacji. Konieczna byłaby interwencja NBP w ramach obrony kursu złotego – wkrótce NBP byłby wydojony z rezerw walutowych. Złoto wyrażone w walutach innych niż rubel szybowałoby w stratosferze, a wyrażone w zeszmaconej złotówce jeszcze wyżej. No i oczywiście kolejne państwa chciałyby swoje złoto z Londynu i Nowego Jorku – mogłoby się okazać, że nasze 100 ton ma już od lat jakiegoś innego właściciela.

Rosja (a także żaden inny kraj) nie potrzebuje żadnych rezerw walutowych. Posiadanie takowych jest głupotą, niczym innym niż finansowanie obcych państw (w wypadku Rosji – jest to finansowanie państw wrogich). Jedyną potrzebną rezerwą jest złoto w skarbcu Banku Centralnego Rosji oraz złoto w obiegu.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Opuchlizna

Bania na nieruchomościach w Polsce ma się dobrze. Oto parę obrazków z Wrocławia.

Dom #1, cena wywoławcza 690 000 PLN:

33807147_1

Dom #2, cena wywoławcza 479 000 PLN:

33784119_1

Okazja trafiająca się raz w życiu – dom #3, cena wywoławcza 1 200 000 PLN:

33925117_1

W każdym z tych domów trzeba przeprowadzić gruntowny remont, w tym bardzo kosztowną wymianę instalacji.  Dla porównania nowy budynek, w którym tylko należy dokonać prac wykończeniowych, jest oferowany za cenę wywoławczą 450 000 PLN:

19697368_1

Niesamowita jest chytrość właścicieli starych ruder i ich oderwanie od realiów rynkowych, czyli tego, że za połowę ceny ich nieruchomości (licząc z remontem) można kupić nową nieruchomość (licząc z wykończeniem). To taka góralska chciwość, której na pewno zaznał każdy turysta w Zakopanem.

Poza pięcioma największymi miastami w Polsce, w których jest praca i do których przyjeżdżają ludzie za chlebem, w reszcie kraju już dawno doszło do brutalnego zetknięcia oczekiwań cwaniaczków z rzeczywistością. Ruiny z lat 30tych, takiej jak powyżej, są wyceniane na 100 000 PLN, a i to jest prawdopodobnie kwotą wygórowaną.

Share This Post
Categories
Do Przeczytania Ekonomia

Filmik na wtorek

Jak przygotować się na apokalipsę (finansową).

Share This Post
Categories
Ekonomia

Jeśli nie ZUS to co? Jak lokować pieniądze w złoto i srebro – porady praktyczne.

Tym razem nie będzie mojego wymądrzania, żeby nie było, że znowu naganiam na zakupy u mnie.

Share This Post
Categories
Ekonomia Polityka

Rasija

Kilka zdań o sytuacji w Rosji.

1. Sankcje handlowe i embarga rzadko mają sens. Napoleon stosował tą broń przeciwko Brytyjczykom całkowicie nieskutecznie. Państwa Osi były odcięte od dostaw surowców strategicznych, a mimo to były w stanie skutecznie latami prowadzić wojnę. Gdy społeczeństwo Rosji biednieje to władza ma możliwość jeszcze bardziej je scementować wokół wodza. Jeszcze łatwiej jest przekonać publikę, że Rosja jest ofiarą a nie agresorem i musi bronić się przed faszystami z Zachodu.

Aby embargo wobec Rosji było bardziej skuteczne to konieczne byłoby odstąpienie od kupowania rosyjskich surowców energetycznych. Tymczasem nie ma możliwości, by Europa obyła się bez tych zakupów. Nie bez kilkudziesięciu atomówek, na których wybudowanie trzeba czasu, kapitału i uranu, a na ich postawienie nie pozwolą nigdy pseudo-partie zielonych i pseudo-anarchiści, obficie finansowane przez Rosję.

2.Putin został wprowadzony w błąd przez swoich doradców. Miało być tak, że Peak Oil powoduje gwałtowny deficyt paliw, które będą sprzedawane za każde pieniądze przez Rosję i kraje OPEC. Tymczasem nowe technologie odsunęły ten moment o kilka lat. Rosja znalazła się w sytuacji osoby śmiertelnie chorej, mającej rok życia, która dowiedziała się, że trwają pracę nad lekiem ratującym życie, ale będą one ukończone dopiero za 5 lat. Tu jest identycznie, Rosja potrzebuje dyktować warunki na rynku ropy już dziś, a nie za kilka lat.

Niestety, nawet w tej chwili Rosja ma wystarczające rezerwy walut i złota, by nie obawiać się o bankructwo nawet przez wiele lat kontynuowania sankcji. A że się rubel osłabia?  Może to i dobrze dla Rosji, lokalna gospodarka będzie bardziej konkurencyjna wobec importu, a firmy eksportowe będą miały większe zyski.

3. Z jakiegoś powodu rosyjski sztab podejmuje bardzo dziwne decyzje. Krym został połknięty w pięknym stylu. Z Donbasem mogło być tak samo, ale okazało się, że opór pospolitego ruszenia przewyższa siły rosyjskie. To naprawdę pospolite ruszenie, ludzie pozbawieni nawet tak podstawowego wyposażenia jak hełmy i odzież, nie mówiąc już o przenośnej broni ppanc, która jest piekielnie droga. Tymczasem Rosja utraciła inicjatywę strategiczną i uwikłała się w typową wojnę pozycyjną – nieskuteczną, drogą, krwawą i fatalną wizerunkowo. Sztab powinien coś z tym zrobić – albo się wycofać, albo włączyć Donbas do Rosji i zakończyć wojnę, albo wjechać czołgami do Kijowa pod byle pretekstem (w USA nazwali to pokojowym bombardowaniem). Cóż, sprawne dowodzenie nigdy nie było mocną stroną Rosjan, co kompensowali rzucając w bój kolejne pułki.

Rosja ma wystarczające siły konwencjonalne by połknąć nie tylko wszystkie kraje ZSRR ale również dawne demoludy. Dla przykładu Rosja może odpakować z towotu łącznie 35 000 czołgów i 1830 myśliwców. Dla porównania Polska to 680 czołgów i 112 myśliwców. Można to sobie łatwo zweryfikować w łatwo dostępnych źródłach takich jak Wikipedia.

Rosja nie boi się przegranej wojny z Polską czy z NATO. Nie boi się wojny atomowej. Jedyne czego boi się Rosja, to wojna asymetryczna i wynikający z niej ruch oporu. Nie chcą mieć w Polsce sytuacji jak w Afganistanie, że siedzi się w bazach czekając na kolejny ostrzał moździerzowy, a jak się wyjeżdża z bazy to w konwoju, przeczesując pobocza w poszukiwaniu IEDs.

Niestety dla Rosji, wszystko wskazuje na to, że już wpakowali się w niewygrywaną wojnę asymetryczną. Skoro siły wspierane przez kadrę rosyjską nie są w stanie poradzić sobie z ukraińskimi ochotnikami to oznacza to, że jest to właśnie wojna asymetryczna. Warto zwrócić uwagę na przykład Syrii – siły rządowe pozornie mają wszystkie atuty w ręku, duże ilości ludzi i sprzętu, a mimo to od lat nie potrafią stłumić oporu cywilów uzbrojonych znacznie gorzej.

4. Polacy mają uzasadniony lęk czy w razie rosyjskiej agresji można liczyć na pomoc ze strony NATO.  Niemcy zadeklarowali oficjalnie, że ich armia nie tylko nie będzie chciała, ale zwyczajnie nie będzie w stanie pomóc. Niemcy boją się jeszcze bardziej niż Polacy, ale nie tego, że Polacy będą prosić o pomoc, a zupełnie czegoś innego, że Rosja nie nasyci swojego apetytu Polską. Jeżeli zaczną spadać bomby na Polskę, to niedługo później ci z nas, którzy przeżyją, zobaczą bomby spadające na Niemcy.

5. Putin zadeklarował, że nikt nie będzie rozmawiał z Rosją z pozycji siły. Jest dokładnie odwrotnie. Jedyne, co może Putin zrozumieć, to brutalną siłę.

Biedny Putin i jego otoczenie nie rozumieją, że pewne koncepcje przeszły do lamusa. Kiedyś powstało powiedzenie o ‘kopalni złota’ – dziś taki biznes to kiepski (ograniczony) sposób na zarabianie pieniędzy. Obecnie zarabia się o wiele większe pieniądze na rynku finansowym oraz w megakorporacjach.

Niemcy dobrze zrozumieli lekcję płynącą z II Wojny. Rosjanie nadal nie rozumieją, że teraz zamiast wysyłać wojsko na Zachód dużo lepiej wszystko tam po prostu kupić, co tylko ma sens i przynosi pieniądze.

Putin nie rozumie, że siła ekonomiczna jaką dysponuje (rezerwy walutowo-kruszcowe, surowce), mimo żenującego poziomu PKB Rosji, jest znacznie potężniejsza niż te 35 000 starych czołgów. Nie bez znaczenia jest również rosyjska agentura, mogąca skrzyknąć ‘spontaniczne protesty’ i obalić legalne rządy w każdym wolnym kraju.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Optymalizacja ZUS

Zabezpieczenie społeczne jest wskazywanie przez Konstytucję RP jako prawo posiadane przez obywateli Polski. Art. 67 Pkt 1 brzmi następująco:  Obywatel ma prawo do zabezpieczenia społecznego w razie niezdolności do pracy ze względu na chorobę lub inwalidztwo oraz po osiągnięciu wieku emerytalnego. Zakres i formy zabezpieczenia społecznego określa ustawa.

W ustawie słowa ‘ma prawo’ zostały zastąpione przez ‘ma obowiązek’. Nie sposób iść do ZUSu i powiedzieć Wiecie co, mam co prawda prawo, ale ja z niego rezygnuję, ale dzięki, że pytacie i chcecie pomóc. Taka zmiana, w której prawo staje się obowiązkiem, jest zaprzeczeniem koncepcji praw konstytucyjnych – posłowie mogą nam dać więcej przywilejów, ale nie mogą nam ograniczyć tych przysługujących konstytucyjnie. Jest to bezprawie legitymizowane przez sądy powszechne, jak również Trybunał Konstytucyjny, stojący przecież na straży właściwego rozumienia Konstytucji. Niestety, w Polsce sędziowie są tylko urzędnikami przyklepującymi decyzje pracowników ZUS.

Zresztą Konstytucja to jeden wielki bełkot, kolekcja martwych przepisów, z której tak naprawdę nie możemy korzystać.  Preambuła, chyba najgorszy fragment tego dokumentu, zawiera jedno zdanie posiadające głęboki sens, mianowicie: … pomni gorzkich doświadczeń z czasów, gdy podstawowe wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane… . Właśnie mamy czasy, w której konstytucyjne prawo do korzystania (lub nie) z usług ZUSu jest łamane, co daje nam już dziś mnóstwo kolejnych gorzkich doświadczeń.

Ciąg dalszy dla zarejestrowanych czytelników.

Dodaj do koszyka
Share This Post
Categories
Ekonomia

Fałszywe monety kolekcjonerskie

Z monetami bulionowymi (*) sprawa jest prosta. Wycena polega na pomnożeniu ilości czystego złota w monecie przez cenę kruszcu. Z monetami kolekcjonerskimi sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Dolnym ograniczeniem ceny danego egzemplarza jest wartość kruszcu, nie ma natomiast górnego ograniczenia i moneta może osiągnąć astronomiczną cenę na aukcji.

W przypadku monet bulionowych ich weryfikacja jest prosta. Sprawdza się wagę i próbę złota i wiadomo, czy mamy do czynienia z oryginałem (**). W przypadku monet kolekcjonerskich sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Można sobie bowiem wyobrazić sytuację, w której fałszerz posługuje się złotem właściwej próby. Liczy wtedy na zarobek wynikający z dużej różnicy między wartością kolekcjonerską monety a wartością złota w monecie.

Taki właśnie przypadek miałem okazję oglądać kilka dni temu. Oto do firmy X w mieście Y zgłosiła się miła Ukrainka…

Ciąg dalszy dla zarejestrowanych czytelników.

Dodaj do koszyka

Warto zachować ostrożność przy zakupie monet kolekcjonerskich. Ich upłynnienie może być problematyczne, potencjalny nabywca może podważać ich oryginalność, bywa że całkiem zasadnie. Znalezienie nabywcy nie jest tak szybkie jak w przypadku monet bulionowych. Spread też bywa porażający. W przypadku monet bulionowych różnica między ceną zakupu i sprzedaży wynosi 2-5%. W przypadku monet kolekcjonerskich mamy sytuację jak z nowym samochodem – ‘po wyjechaniu z salonu’ cena potrafi być niższa o 30 a nawet 50%.

* monety kruszcowe, inwestycyjne – słowo pochodzi z francuskiego ‘bouillon’ – odnosi się do gotującego się kruszcu

** nie dotyczy monet $20 i $10, które były fałszowane w czasach wojny, czasem ze złota właściwej próby – znane w Polsce jako belgijki

*** specjalnie wrzucam duże rozdzielczości, żeby można było się przyjrzeć tym monetom w powiększeniu

Share This Post