Categories
Pozostałe

Sportek

Polscy siatkarze spektakularnie (do zera) przerżnęli z Bułgarami, podobnie jak wcześniej z Brazylijczykami. Kolejne miliony złotych zostały zaprzepaszczone w karmienie, trenowanie i transport bandy nieudaczników. A tymczasem tyle przydatnej pracy jest w Polsce – trzeba kozy doić, węgiel fedrować. No i taką pracą nie przynosi się wstydu ani sobie, ani rodakom.

Ciekawe, jaki polscy ‘sportowcy’ wykazują wysoki poziom tupetu. Normalny człowiek wykazałby jakąś samokrytykę: nie nadaję się, nie mam predyspozycji, nie reprezentuję światowego poziomu – dobra, lepiej zajmę się trenowaniem gimnazjalistów. Ale nie, pyski przyrośnięte do koryta, chce się jeździć na zgrupowania, brać kasiorkę za rzucanie piłeczką. Jak w przypadku polityków, najwyraźniej dopiero siekiera pomaga oderwać ryje od koryta.

Share This Post
Categories
Pozostałe

Angielski, czyli wpis multimedialny

Zaletą posługiwania się językami innymi niż ojczysty jest to, że wraz z postępem nauki otwiera się przed nami istny kosmos nowych wrażeń. Każdy język wiąże się z nowymi idiomami i całą masą memów krążących w obrębie danej kultury.

W przypadku angielskiego jest o tyle śmieszniej, że wraz z postępami zaczyna się rozumieć treść piosenek. Głupoty jakie autorzy tam zamieszczają naprawdę warte są czasu poświęconego na naukę.

Ma się również dostęp do nieprzebranych zasobów netu oraz ma się o jakiś miliard potencjalnych rozmówców więcej. Plus na Amazonie książki są tańsze i w większym wyborze niż we wszystkich polskich źródłach razem wziętych.

Najfajniejsze jest jednak wyłapywanie lokalnych akcentów i manieryzmów. Tak jak Białystok ma pewną specyfikę (‘powiedział dla mnie’ zamiast ‘powiedział mi’) czy Kraków (‘chodzże’), tak angielski występuje w setkach smaków. Oto Amy Walker mówi w 21 różnych akcentach – niestety polskiego brak:

Dr House zgaduje slangowe słówka:

Akcent z południa Irlandii jest rzeczywiście na tyle zabawny, że warto o nim robić skecze:

W Zachodniej Wirginii jest obszar w którym mieszkańcy posługują się najbardziej archaicznym dialektem:

Ulubioną rozrywką mieszczuchów jest nabijanie się z wieśniaków:

Jeszcze lepsza próbka:

Share This Post
Categories
Ekonomia Polityka Pozostałe

Neoniewolnik

Wolność jest w dużej mierze stanem umysłu. Bycie niewolnikiem to zestaw określonych zachowań. Neoniewolnik to człowiek:

– pogodzony się ze swoją sytuacją, utwierdzający innych neoniewolników w przekonaniu, że stan ten jest normalny i powinien być akceptowany

– całkowicie nieświadomy i niezainteresowany procesami ekonomicznymi dziejącymi się wokół niego, bezkrytycznie akceptujący system społeczno-ekonomiczny

– bezrobotny lub pracujący za stawki nie pozwalające na cokolwiek poza zaspokojenie podstawowych potrzeb fizjologicznych takich jak zakup jedzenia*

– pozbawiony kapitału, zadłużony, oddający dużą część wypracowanych środków oligarchii (spłata kredytów)

* granice ubóstwa dobrze wyznaczono w USA, a z racji zbliżonych kosztów życia w Polsce można przyjąć za nimi, że samotna osoba kwalifikuje się do bycia neoniewolnikiem (nędzarzem) gdy zarabia mniej niż 2700 zł brutto miesięcznie, natomiast trzyosobowa rodzina gdy ich łączny dochód nie przekracza 4600 brutto miesięcznie.

Warto zwrócić uwagę, że od niepamiętnych czasów bycie niewolnikiem powodowało bunt tylko u nielicznej części tej grupy, jednej na miliony. Ludzie mają psychikę, która szybko i bezrefleksyjnie przyzwyczaja się do nawet najbardziej ekstremalnych sytuacji – ‘owszem, właściciel może mi w każdej chwili odciąć głowę, ale akceptuję to, ponieważ mam swój siennik i raz w tygodniu mogę zjeść odpadki z jego stołu, chyba bym umarł ze strachu jakbym nie miał swojego pana’ .

Poziom akceptacji zmienia się wraz z czasami i społeczeństwem – w 18 wieku nie mieściło się w głowach, że ludzie powinni być objęci powszechną edukacją, w 19 wieku nie mieściło się w głowach, że ludzie powinni mieć prawo do strajku, a dziś nie mieści się w głowach większości Amerykanów, że każdy człowiek powinien mieć dostęp do opieki lekarskiej. W głowach Polaków nie mieści się w głowach, że ludzie powinni być godnie wynagradzani, życie w biedzie i praca za głodowe stawki jest totalnie akceptowana. Kto nie wierzy w moc powszechnej wiary niech przypomni sobie powiedzmy rok 1985 – ogromnej większości Polaków wydawało się że PRL jest ich ‘ludową ojczyzną’, nie walczyło się o upadek komunizmu lecz o ‘socjalizm z ludzką twarzą’ i ‘usunięcie wypaczeń socjalizmu’.

Odpowiednio dozowany strach powoduje, że niewolnika nie trzeba przykuwać łańcuchem, czy to dziś, czy 2000 lat temu. Niewolnicy w Rzymie mogli swobodnie chodzić po mieście, iść na targ. Istniała zawsze możliwość ucieczki, tak jak dziś za granice może zbiec polski pracownik zarabiający 1000 zł. Takich ucieczek jest jednak mało, zawsze pojawia się strach ‘jak sobie dam radę’, słyszałem wręcz opinię ‘wolę się zabić niż wyjechać’.

Przewrotność sytuacji polega na pozornej wolności neoniewolnika. Dawniej niewolnik należał do jednego pana, zmiana zatrudnienia polegała na sprzedaży go innemu panu. Dziś neoniewolnik jest pozornie wolny – może być bezrobotny, może pracować gdzieś za 1000 zł lub odbywać stać gdzieś indziej. Rzecz w tym, że cały czas pozostaje niewolny, ponieważ tylko wolność ekonomiczna oznacza wyzwolenie się z bycia neoniewolnikiem.

Warto zapoznać się z ludźmi, którzy zapisali się w historii walcząc o swoją godność i wolność, takimi jak Phoolan Devi czy Spartakus. Życiorysy wielkich ludzi są zawsze inspirujące.

Share This Post
Categories
Klerykalizm Pozostałe

Ostrawa

Czechy są doskonałym laboratorium, pokazującym w pewnym sensie alternatywną rzeczywistość – Polskę jaką mogłaby być, gdyby nie kilka zwrotnych momentów w historii.

Tak się składa, że musiałem jakiś czas spędzić w Ostrawie. Polecam ten kierunek zwiedzania i obserwacje pod takim kątem o jakim wspomniałem – jaka Polska mogłaby być. Oto kilka dostrzeżonych różnic:

– Miasto, osobliwie starówka, wypełnione jest pięknymi budynkami. Widać, że przez miasto nie przechodził żaden front, nie było ostrzału artyleryjskiego Niemców i Rosjan, a potem byle jakiej komunistycznej odbudowy.

– Budynki są zadbane i odmalowane. Piękna starówka, pełna ciekawych knajpek. Nie zauważyłem ani jednego graffiti na ścianach. Prawdopodobnie zdziczenie społeczeństwa jest dużo mniejsze, jednak Germanie cywilizowali ten obszar dłuższy czas, a elity nie leżą w Katyniu tylko pilnują hołoty.

– Widać dużo Cyganów na ulicach, ale zupełnie nie przenosi się to na wzrost poziomu syfozy. Najwyraźniej wiele racji jest w tezie, że można tych ludzi jakoś wdrożyć do społeczeństwa, trzeba tylko chcieć i mieć na to środki. Pracowałem z polskimi Cyganami w USA, też dają sobie tam radę. Tylko w biednych krajach jest problem, ale tam jest problem ze wszystkim.

– Alko w sklepie jest w dobrej cenie (w promocji można kupić _dobre_ wino za 6 zł, które w PL kosztowałoby co najmniej dwa razy więcej) – po prostu fiskus nie jest tak zachłanny. Są też w sprzedaży dobre, ciemne piwa – stouty i pale ale.  Zdumiewające jest to, że w całej Europie można kupić ciemne piwo, tylko nie w Polsce (nie dotyczy Guinessa, który rzeczywiście jest, ale chyba wyłącznie dlatego, że to flagowy produkt który ma być sprzedawany na całym świecie).

– Miasto jest zielone i przyjazne środowisku. Jeżdżą tramwaje i trolejbusy, smog jest znacznie mniejszy niż w Polsce. Są autostrady, czego jak wiadomo ze świecą szukać u północnego sąsiada.

– Ludzie wydają się pogodniejsi i milsi, choć różnie z tym bywa. Zdarzyło się, że sprzedawczyni przekręciła mnie na 100 koron, skubana. Widać dużo policji pilnującej porządku, prawdopodobnie mniej ich jest na komisariatach, stukających jednym palcem w zabytkowe maszyny do pisania.

– Broń jest bardziej dostępna, władza mniej boi się obywatela. Aby zakupić broń gazową trzeba posiadać pieniądze, a nie osobistą zgodę prababki wraz z jej zaświadczeniem z chrztu oraz opinią psychiatry, gwarantującą że nie zachoruje się na żadną chorobę psychiczną w ciągu najbliższego półwiecza.

– Nie ma biegunki legislacyjnej ani miliardów zbędnych urzędników. Nie ma potrzeby tworzenia specjalnych Wysokich Urzędów z Jeszcze Wyższymi Prezesami, prywatnie znajomymi i rodziną rządzącej kliki. Na przykład nie ma Głównego Urzędu Miar – legalizacją wag zajmuje się w wolnych chwilach Český Metrologický Institut.

– W Czechach dokonano sprawiedliwej prywatyzacji obywatelskiej oraz dokonano reprywatyzacji mienia zagrabionego przez komunistów. W Polsce kradzione nieruchomości przykleiły się do łap urzędniczym mendom, a prywatyzacje robiło się najchętniej tak, by coś z tego skubnąć.

– Nie ma zajoba kleryklalizmu, tej jakże polskiej specyfiki. Dla Czechów kler był synonimem germanizacji i okupacji, dla Polaków ostoją narodowości (to uliczne przekonanie – sprawdź, co Watykan sądził o zaborach i kogo popierał). W konsekwencji w Katolandzie mamy zwierzęcy klerykalizm, w Czechach panuje normalność i można spokojnie wysłać dziecko do szkoły – nie będzie ani zerżnięte ani zindoktrynowane.

Reasumując, gdybym miał wybór czy mieszkać po polskiej stronie granicy czy po czeskiej, nie zastanawiałbym się więcej niż kilka sekund.

Share This Post
Categories
Pozostałe

Prawdziwa Ameryka

Polacy lubią oglądać obrazki z USA – szerokie ulice, wysokie wieżowce i 12 latki składające M16 w na czas. To uczucie oglądania totalnie obcej rzeczywistości musi być przyjemne.

Dziś krótka reklamówka produktu zaprojektowanego, wykonanego i sprzedawanego wyłącznie w Stanach. W ostatnich niepewnych czasach producent tłucze niezła kasę. Polecam:

Share This Post
Categories
Ekonomia Polityka Pozostałe

Kanikuła

Bycie starym dziadem ma tą zaletę, że ma się historyczną perspektywę. Miałem oto okazję popatrzeć na Lwów z perspektywy 25 lat. Niewiele się zmieniło, na pewno nie bruki przetykane szynami ani antyczne automaty na wodę sodową stojące na ulicach. W hotelu Lviv łóżka i materace są nie wymieniane od czasów Breżniewa, jedyne naprawy dotyczą nowych sanitariatów (wspólnych, na piętrze) oraz wymiany okien.

Czasem można skorzystać z przejściowych trudności z remontami budynków. Udało mi się znaleźć budynek z napisem “Mleczarnia” oraz spisem oferowanych produktów po polsku, niemiecku i hebrajsku. Bardzo przykry to widok, unaocznia on jak totalnie zniszczona została cała lokalna wielokulturowa społeczność.

Gastronomia jest branżą, która najszybciej podnosi się ze zgliszcz. We Lwowie można napić się doskonałego piwa ciemnego, niedostępnego na całym terytorium RP, gdzie ważne jest żeby mózgojeb był tani i mocny. Doskonałe są także restauracje, znalazłem samoobsługową placówkę (Puzata Chata) serwującą potrawy regionalne. Fantastyczne jedzenie w cenie 10 zł, rzecz również niedostępna w RP, gdzie trwają prace nad połączeniem cen niemieckich z wynagrodzeniami kelnerek na poziomie ukraińskim.

Jeden z kolejnych drobnych mankamentów to miny ukraińskich sprzedawczyń/kelnerek. Banany na twarzach zakrzywione bardziej nawet niż w Polsce. Oj, pojawia się tęsknota za USA, gdzie ludzie starają się być mili dla innych ludzi, co jest przez Polaków nazywane ‘fałszywością’.

Bieszczady od mojej pierwszej wizyty zmieniły się nie do poznania. Rejon ten ogarnęła totalna komercjalizacja. Każdy parking posiada swojego ‘właściciela’ pobierającego stosowne myto. Dosłownie każdy dom jest nastawiony na łojenie kasy z ceprów. Oczywiście z ekonomicznego punktu widzenia jest to doskonała wiadomość, dla mnie jednak ważniejsza była atmosfera końca świata, a nie możliwość wydania pieniędzy co krok.

Co gorsza, zmiany czasem idą w złą stronę. Doskonałym przykładem może być Karczma Łemkowyna w Cisnej. Pomieszczenie wypełnione żenującymi podróbkami mającymi udawać ludowe zabytki. Ceny nieskromne. Zamówiłem dobrze znane mi pielmienie. Jest taka restauracyjka ukraińska na rogu Irving Park i Narraganset w Chicago, która podaje takie specjały. To co dostałem w Karczmie nadawało się do wyrzucenia do śmieci – kilka pierożków z twardego ciasta, wypełnione mikroskopijną ilością farszu, zalane nadmiarem rosołu. Poprawnie ciasto powinno być delikatne, delikatnego farszu musi być dużo i całość ma być podlana kilkoma łyżkami rosołu, który należy zmieszać z kwaśną śmietaną. Po raz kolejny przekonałem się że Polska nie jest rajem dla smakoszy, osobliwie rejony ‘turystyczne’. Jak wiadomo cepr zmęczony łażeniem po górach zje wszystko i za każdą cenę.

Podkreślić należy, że szlaki bieszczadzkie są idealnie czyste, mimo że są zatłoczone jak nieszczęsne Krupówki. Za to potoki wydają się zanieczyszczone nielegalnym zrzutem nieczystości.

Warto również nadmienić o bieszczadzkiej kolejce wąskotorowej. Kiedy byłem tam ostatnim razem trwały gorączkowe rozważania, co z tym fantem zrobić. Najłatwiej byłoby zezłomować, bo jak to, żeby prywaciarz miał w swoich rękach kolej – mógłby przecież dorabiać się na biednych ludziach. A gdyby się nawet nie dorabiał tylko przynosił straty – kłopot jeszcze większy – trzeba by dotować a nie ma z czego. Wobec tego zapadł iście salomonowy wyrok – kolejką będzie zarządzać fundacja, czyli organizacja non-profit. W ten sposób udało się uratować ten zabytek techniki, tak by nie kłóć w oczy części społeczeństwa o nawykach z poprzedniego ustroju.

Share This Post
Categories
Pozostałe

Tabula rasa

Zewsząd dochodzą mnie apele o poluzowanie cenzury. Ponieważ nie za bardzo mam na to ochotę postanowiłem iść na pewien kompromis. Co dwa tygodnie będzie pusty wpis pod którym można sobie urządzać dyskusję. Enjoy.

Share This Post
Categories
Pozostałe

Kasia Sobczyk

Zmarła znana piosenkarka z okresu głębokiej komuny. Wspominam ja tutaj, ponieważ miałem okazję nie raz z nią tankować w polskim pubie Lura w Chicago. Słynne miejsce naprzeciw lokalnej ściany płaczu, róg Belmont & Milwaukee.

To była sympatyczna kobieta, która wolała skromne życie w wolnej Ameryce niż względny dostatek i służenie komunie. Takich ludzi niewielu spotyka się na świecie.

Share This Post
Categories
Polityka Pozostałe

Mundial

O ekonomii nie ma co pisać – wiadomo, że kryzys się kończy, kolejny sukces bankierów centralnych. Wysoka inflacja ? Niewypłacalność państw ? Plaga bezrobocia ? To jest defetyzm, który może a nawet powinien skończyć się odsiadką.

Wobec tego należy się skupić na sukcesach. Polacy odnoszą wielkie sukcesy na Mundialu. Nasi piłkarze Podolski i Klose należą do najlepszych strzelców zawodów. Smakowity absurd – Polacy mogą albo kibicować Niemcom albo Chilijczykom – flaga Chile jest najbardziej podobna do polskiej.

Ciekawe, co robiliby Klose i Podolski, gdyby w pewnym momencie nie prysnęli z katolickiego raju. Stawiam na to, że Klose ustawiałby towar na półkach w jakimś Oszą czy Ałchanie, a Podolski rozpiłby się na obozach młodzieżówki i byłby dziś bezdomnym alkoholikiem.

Dziwne, na mundialu nie ma ustawek. Jaka to byłaby piękna okazja wyrównania porachunków za naloty dywanowe na Niemcy oraz za ataki V1/V2 – ustawka kiboli niemieckich i angielskich. Oczywiście w takim UK nie ma niedostatku chuliganów, ale mimo wszystko można by otworzyć ośrodki szkolenia w Polsce, tu są lepsi specjaliści. W końcu mielibyśmy jakąś specjalność eksportową w UE, obok złodziei samochodowych i sklepowych – szkolenia kiboli. Wyższa Szkoła Kibolstwa i Blokerstwa im. Jana Pawła II.

Dużo Polaków jest wykształconych, ale jest to wykształcenie scholastyczne, jak w Chinach – siadaj i zakuwaj. Dzięki temu mamy wyjątkowo mało twórczych rodaków, króluje trycanie przyczynkarskie (jeden blog ekonomiczny), panikowanie zaściankowymi poglądami światopoglądowo-religijnymi mieszane z pieniactwem komentarzowym (drugi) oraz nacjonalizm naukowy (trzeci).

Smutne w Polsce jest szczególnie to, że pewien szczątkowy ułamek mieszkańców jest inteligentny. Tacy stańczycy jak ja czy Michał Probierz są szczególnie zgorzkniali. Bardzo dokładnie widzimy, że przyszłość rysuje się w wyjątkowo czarnych barwach, czy mówimy o światowej ekonomii czy polskim futbolu. Pozostałe 95 % społeczeństwa nie chce lub nie jest w stanie o to zadbać. Wiedzą przecież, że dobrzy politycy o nich zadbają (wysokimi podatkami i zadłużeniem do 3 pokolenia). “Socialismo o muerte!” przekrzykują się obaj kandydaci do synekury prezydenckiej.

Share This Post
Categories
Pozostałe

Szczęśliwa szóstka

Polacy nie są potęgą w piłce nożnej. Nie są potęgą w żadnym sporcie, oprócz wyrzucania śmieci do lasu i napieprzaniu się pod blokiem. Nie są także potęgą artystyczną, filmową czy pisarską. Lepsze wyniki osiąga się w tłumaczeniu reklam z zachodu i piciu wódki. Jak  pisałem tydzień temu, Polacy nie potrafią latać samolotami, nie potrafią jeździć też samochodami – statystyki śmiertelności na drogach są kilkukrotnie wyższe niż w normalnych krajach.

Oto najnowsze osiągnięcie – przegrana z Hispanią 6 : 0. SZEŚĆ DO ZERA ! Hiszpanie rozwalili polskich szmaciarzy jak zespół piłkarski z liceum – dokładnie taki poziom prezentowali te łamagi.

40 milionowy naród z którego nie da się wyłonić tylu piłkarzy by można ich było policzyć na dwóch dłoniach.

Należy sobie powiedzieć wprost – ‘nie nadajemy się, oddamy kraj tanio w leasing’. Może Niemcy z Rosjanami będą potrafili jakoś zagospodarować ten obszar i lokalnie występujących dzikich.

Share This Post