Zewsząd dochodzą mnie apele o poluzowanie cenzury. Ponieważ nie za bardzo mam na to ochotę postanowiłem iść na pewien kompromis. Co dwa tygodnie będzie pusty wpis pod którym można sobie urządzać dyskusję. Enjoy.
17 replies on “Tabula rasa”
Ludzie powinni zarabiać 4000. Doxa powinni 100 000 albo i 1 000 000. Tylko powiedz mi jak ja przedsiębiorca mam na to zarobić? Sam ostatnia wypłatę widziałem w marcu (ale ludzie opłaceni na bieżąco). 4 000 zabiłoby moją firmę w kilka chwil.
Przemyśl swój post.
Doxa, śmieszne rzeczy czasem piszesz. Zamordyzm w PL i wolność w USA, ciekawie to bardzo wygląda. Jedyny plus na US jest taki, że możesz _czasem_ posiadać broń w domu, a poza tym państwo może cię aresztować na dowolnie długo, zabrać całą własność i wysłać do obozu koncentracyjnego. To jest wolność? To sorry, ja już wolę ten zamordyzm polski.
gdzie w Polsce jest praca:
1. sprzedaz ubezpieczen, kredytow albo inforlinia itp. zycie z prowizji na wlasnej dzialalnosci gospodarczej czyli komiwojażer,
2. ochroniarz – ostatnio widziałem 600 podan na 1 miejsce
3. ksiegowa ze znajomoscią estonskiego czy finskiego
taki mamy swiat gdzie wszystko sie produkuje w Chinach, a reszta swiata udaje ze cos robi
p.s. mialem ci Doxa napisac komentarz do wpisu sprzed miesiaca czy tam dalej ale mi sie odechcialo szukac wstecz,
pozdrawiam wierny czytelnik choć katolik, ale nie moher
Pusty wpis pod którym można urządzać dyskusje… ciekawe tylko na jaki temat.
@Kain Doxa ma rację. Jeśli trend się nie odwróci to i 90 lat pracy nie wystarczy na emeryturę. Dobrze jeśli dbasz o swoją firmę ale znam też takich co psioczą na nierzetelnych pracowników ale jak trafił się uczciwy leszcz to go wykorzystywał i płacił jeszcze mniej.
dlaczego ty w ogole te komentzarze zablokowales
to glupie jest
nikt ci nie spamowal ani nie obrazal
Hm… nie wiem jakie warunki ma ta Twoja znajoma, ale z jednym musze sie zgodzic: emigracja za granice jesli:
– nie zna sie jezyka
– nie ma zadnych kontaktow, ludzi ktorzyby byliby w stanie pomoc
– nie ma sie zadnej kasy na przezycie chociazby miesiaca
to jest proszenie sie o klopoty.
Jakis punkt zaczepienia trzeba miec.
A tak z drugiej strony to ja sie zastanawiam: ilu jeszcze ludzi w wieku produkcyjnym musi z tego kraju wyemigrowac, zeby waaadza WRESZCIE wziela sie za jakies sensowne reformy i porzadkowanie tego bajzu?
Płaca minimalna wynosząca 1317 brutto – na prowincji większość ludzi pracuje za minimal 🙂 Zżera nas budżetówa, oszuści na rentach/emeryturach/świadczeniach oraz fatalna mentalność pracodawców (rodem z budżetówy). Jak sprawdzałem nasze prawo i porównywałem go do standardów flexicurity oraz w ogóle standardów Zachodnich to w Polsce wszystkie elementy prawa są na odwrót.
Mamy regresywne opodatkowanie – dzięki ZUSowi, który działa jak pogłówne. To co się dziwić…
Sam znam jezyki, robie doktorat i tyle zarabiam. A praca jest – tylko, że mimo wszystko tylko za taką kwotę. Prowincja, sam przygotowuje się do wyjazdu, bo już po prostu nie mam szans tutaj się rozwinąć. Inni może mają – ja próbuje i widzę, że szans nie ma. Jakoś mnie to nie przeraża. Tylko, chce mieć wszystko dopięte 🙂
Och, wielka łaska, co dwa tygodnie komentarze. Bardziej to ściana płaczu. Skoro lubisz pisać monologi, zawsze znajdą się co lubią je czytać 😉
@Alcassin
Sam jestem urzednikiem z tzw. budżetówki. Wg. wp.pl rząd zamierza zamrozić płace w budżetówce na 4 lata. Nie sądzę aby to było dobre rozwiązanie. Sytuacja polskiego urzędnika od urzędnika w europie zachiodniej jest diametralnie inna. W naszym kraju praca w urzędzie to zwykle epizod w życiu zawodowym pracownika,. Po nabyciu doświadczenia w departamentach zamówień publicznych specjaliści zmieniają pracę dla prywatnych firm zajmujacych się pisznem ofert. zamrożenie płąc spowoduje odejście z pracy tej garstki slecjalistów, która postanowiła na pracę w urzędach. Zastąpią ich starzyści- koszmar. ponaddto to nei wysokośc płąc ale ilośc urzędników w polsce jest problemem. Urzędników jest zbyt dużo prawdopodobnie dlatego, że zadań przybywa a narzędzia pracy są takei same jak w XIX wieku- niby jest internet i komputery ale pełnią one rolę maszyn do pisania- coś takiego jak elektroniczny obieg dokumentów nie istnieje- ciągle rządzi papier, a papier jak to papier, jeśli pomiędzy urzędnikiem który pracuje nad sprawą a klientem znajduje się armia dyrektorów, skarbnimów itp. osób które muszą coś podpisać, zaopiniować, papier w rękach naszej neisprawnej i kochanej poczty polskiej krąży niekiedy tygodniami.
Mam czasem wrażenie, że nie do końca fajnie jest ci w tych stanach dlatego tak często piszesz bzdety o Polsce.
Srednia płaca w Polsce to 3400 brutto , średnia .Z moich znajomych wszyscy po studiach nik nie zarabia tak mało.
Nie chcę pisać o swoich zarobkach ale pensja ok 10 tyś mnie nie dziwi.
Co do kosztów życia to sory ale nie ty jeden byłeś lub jesteś w stanach. Koszty życia w polsce są dużo mniejsze. Każdy nawet ignorant ekonomiczny o tym wie.
Rok pracy w urzędzie na stanowisku niby specjalisty zdecydowanie przekonał mnie do niepłacenia ani złotówki więcej podatków w tym kraju! Mentalność tych ludzi jest porażająca,marazm, zero inicjatywy, a nawet jeśli znajdzie się ktoś z pomysłem i chęcią do działania pozostali natychmiast ciągną w dół takiego gościa. Wszechogarniająca nuda i ciągłe narzekanie. Zero wiedzy ekonomicznej, skąd biorą się pieniądze? Z nieba. 5 ludzi na etacie a praca dla jednego na kilka godzin dziennie. reszta to znajomi królika. Strach przed każdą zmianą, zadaniowy czas pracy, ola Boga! Płace wcale nie takie małe w porównaniu do usług, handlu czy nawet do średniej krajowej. Postawa roszczeniowa, niska kultura osobista, miękki kręgosłup moralny, wąskie horyzonty intelektualne. Koszmar. Nikomu nie polecam, a sama szukam “optymalizacji” podatkowej, żeby nie dokładać się do tej Sodomy i Gomory
Blokowanie komentowania na blogu wygląda jak samobiczowanie ( ogranicza klikalność) – dziwne jak na anty katola.
Pozatym też miałem parę ciekawych – jak sądzę – uwag ale w ten sposób to mi się nie chce.
Napisałeś w ostatnim wpisie o Grecji o zliberalizowaniu specjalizacji lekarskich – słowo ciałem się staje:
“Pracownicy w Polsce powinni zarabiać 4000 lub więcej”… to się uśmiałem. Masz jeszcze w zanadrzu jakieś inne konstruktywne projekty? Raz piejesz na chwałę amerykańskiego liberalizmu a zaraz potem wypisujesz bzdury jakich nie powstydziłby się minister propagandy PRLu. Poza populistycznymi hasłami zero treści. Ok, zgadzam się – każdy “powinien” zarabiać 4000zl. Masz jakiś pomysł jak to zrobić?
ah, jaka forteca żalu na tych komentarzach do wpisu, zaczynam rozumieć sens cenzury,
w końcu treści kontrowersyjne (a takie dominują na tym blogu) może skomentować każdy głupi, a bardziej, powiedzmy ekonomiczne już tylko podgrupa 🙂
CIEKAWY ARTYKUŁ Z SALONU:
VAT 23% – Paraliż państwa (?!) – okiem informatyka
Wprowadzenie przejściowej, podwyższonej stawki VAT traktowane jest przez rząd jako łatwe panaceum na załatanie dziury budżetowej i dalszy dryf w kierunku wyborów parlamentarnych w 2011 roku.
Śledząc publikacje prasowe nie znalazłem informacji na temat innych, niepoliczalnych kosztów takiej operacji.
Stawka 22% obowiąuje w Polsce od samego początku wprowadzenia podatku VAT tj. od 5 lipca 1993 roku. Przez 17 lat stała się ona na tyle “fundamentalna” że wielu producentów oprogramowania, urządzeń, firm poligraficznych itp uwzględniło ją na stałe w swoich produktach. Setki tysięcy, jeżeli nie miliony przedsiębiorców w Polsce korzysta z gotowych rozwiazań od samokopiujących druków faktury z podsumowaniem dla stawek 22,7,0,zw, poprzez oprogramowanie ze zdefiniowanym “słownikiem” stawek a na urządzeniach typu kasa fiskalna kończąc.
O ile druki samokopiujące to nie problem to dalsza wyliczanka może przedsiębiorców przyspożyć o duży ból głowy.
Oprogramowanie – Jeżeli producent jeszcze istnieje i jest zainteresowany rozwojem produktu to z pewnością dokona aktualizacji. Ta, biorąc pod uwagę dużą liczbę wdrożeń, nigdy nie przechodzi gładko. Zdarzają się sytuacje gdy prosta zdawało się czynność staje się gehenną użytkownika – program przestaje się uruchamiać, tracimy dane… Okazuje się, że przegapiliśmy po drodze kilka mniej istotnych poprawek i aktualizacja z przeskoczeniem kilku wersji po drodze jest niemożliwa.
Sprawa ma się dużo gorzej gdy aktualizacji nie będzie a programista nie przewidział możliwości zdefiniowania własnych stawek VAT. W takim przypadku czeka nas zmiana oprogramowania, powtórna nauka, zmiana nawyków, zdublowanie magazynów danych (faktury do 31.12.2010 w starym programie, reszta w nowym), przepisywanie słowników (wprowadzanie odbiorców, asortymentów itd). W przypadku średniej wielkości firmy oznacza to zakłócenie jej pracy przez wiele tygodni…
Oprogramowanie przedsiębiorców to jedna strona medalu – druga to oprogramowanie aparatu skarbowego. Mogę tylko zgadywać – urzędy bardzo długo odczuwać będą bałagan związany ze stawką VAT. Oprogramowanie, przyjęte algorytmy obliczeń, wzory, dokumentacja – z pewnością bardzo długo będą powodem licznych pomyłek, opóźnień i stresu urzędników…
Urządzenia fiskalne : Te również posiadają oprogramowanie – zarówno wbudowane jak i słowniki stawek i towarów definiowane przez użytkownika. O ile większość urządzeń (znam wyjątki) pozwala zdefiniować własne stawki o tyle aktualizacja słowników urządzenia wymaga najczęściej wielogodzinnej interwencji serwisanta.
Pytanie – ile jest w Polsce serwisantów takich urządzeń ? Jakie jest prawdopodobieństwo, że uda im się zmienić stawki VAT w nocy z 31.12.2010 na 1 stycznia 2011 ??!
Dla ułatwienia dodam, że liczba kas fiskalnych zamontowanych w Polsce dojdzie niedługo do 2 milionów.
Co to oznacza ?
Oznacza to tyle, że w styczniu nie ruszy w kraju żadna stacja benzynowa, żaden sklep, żadna usługa, żadna taksówka, żaden PKS,…. Nikt nie zaryzykuje wydruku paragonu z nieaktualną 22% stawką VAT
Pozornie łatwe sięgnięcie do portfeli podatników okazać się może tragiczne w skutkach. Jako programista, informatyk i przedsiębiorca mam jeszcze , może naiwną, wiarę, że ktoś “na górze” bierze powyższe pod uwagę.
17 replies on “Tabula rasa”
Ludzie powinni zarabiać 4000. Doxa powinni 100 000 albo i 1 000 000. Tylko powiedz mi jak ja przedsiębiorca mam na to zarobić? Sam ostatnia wypłatę widziałem w marcu (ale ludzie opłaceni na bieżąco). 4 000 zabiłoby moją firmę w kilka chwil.
Przemyśl swój post.
Doxa, śmieszne rzeczy czasem piszesz. Zamordyzm w PL i wolność w USA, ciekawie to bardzo wygląda. Jedyny plus na US jest taki, że możesz _czasem_ posiadać broń w domu, a poza tym państwo może cię aresztować na dowolnie długo, zabrać całą własność i wysłać do obozu koncentracyjnego. To jest wolność? To sorry, ja już wolę ten zamordyzm polski.
gdzie w Polsce jest praca:
1. sprzedaz ubezpieczen, kredytow albo inforlinia itp. zycie z prowizji na wlasnej dzialalnosci gospodarczej czyli komiwojażer,
2. ochroniarz – ostatnio widziałem 600 podan na 1 miejsce
3. ksiegowa ze znajomoscią estonskiego czy finskiego
taki mamy swiat gdzie wszystko sie produkuje w Chinach, a reszta swiata udaje ze cos robi
p.s. mialem ci Doxa napisac komentarz do wpisu sprzed miesiaca czy tam dalej ale mi sie odechcialo szukac wstecz,
pozdrawiam wierny czytelnik choć katolik, ale nie moher
Pusty wpis pod którym można urządzać dyskusje… ciekawe tylko na jaki temat.
@Kain Doxa ma rację. Jeśli trend się nie odwróci to i 90 lat pracy nie wystarczy na emeryturę. Dobrze jeśli dbasz o swoją firmę ale znam też takich co psioczą na nierzetelnych pracowników ale jak trafił się uczciwy leszcz to go wykorzystywał i płacił jeszcze mniej.
dlaczego ty w ogole te komentzarze zablokowales
to glupie jest
nikt ci nie spamowal ani nie obrazal
Hm… nie wiem jakie warunki ma ta Twoja znajoma, ale z jednym musze sie zgodzic: emigracja za granice jesli:
– nie zna sie jezyka
– nie ma zadnych kontaktow, ludzi ktorzyby byliby w stanie pomoc
– nie ma sie zadnej kasy na przezycie chociazby miesiaca
to jest proszenie sie o klopoty.
Jakis punkt zaczepienia trzeba miec.
A tak z drugiej strony to ja sie zastanawiam: ilu jeszcze ludzi w wieku produkcyjnym musi z tego kraju wyemigrowac, zeby waaadza WRESZCIE wziela sie za jakies sensowne reformy i porzadkowanie tego bajzu?
Płaca minimalna wynosząca 1317 brutto – na prowincji większość ludzi pracuje za minimal 🙂 Zżera nas budżetówa, oszuści na rentach/emeryturach/świadczeniach oraz fatalna mentalność pracodawców (rodem z budżetówy). Jak sprawdzałem nasze prawo i porównywałem go do standardów flexicurity oraz w ogóle standardów Zachodnich to w Polsce wszystkie elementy prawa są na odwrót.
Mamy regresywne opodatkowanie – dzięki ZUSowi, który działa jak pogłówne. To co się dziwić…
Sam znam jezyki, robie doktorat i tyle zarabiam. A praca jest – tylko, że mimo wszystko tylko za taką kwotę. Prowincja, sam przygotowuje się do wyjazdu, bo już po prostu nie mam szans tutaj się rozwinąć. Inni może mają – ja próbuje i widzę, że szans nie ma. Jakoś mnie to nie przeraża. Tylko, chce mieć wszystko dopięte 🙂
Och, wielka łaska, co dwa tygodnie komentarze. Bardziej to ściana płaczu. Skoro lubisz pisać monologi, zawsze znajdą się co lubią je czytać 😉
@Alcassin
Sam jestem urzednikiem z tzw. budżetówki. Wg. wp.pl rząd zamierza zamrozić płace w budżetówce na 4 lata. Nie sądzę aby to było dobre rozwiązanie. Sytuacja polskiego urzędnika od urzędnika w europie zachiodniej jest diametralnie inna. W naszym kraju praca w urzędzie to zwykle epizod w życiu zawodowym pracownika,. Po nabyciu doświadczenia w departamentach zamówień publicznych specjaliści zmieniają pracę dla prywatnych firm zajmujacych się pisznem ofert. zamrożenie płąc spowoduje odejście z pracy tej garstki slecjalistów, która postanowiła na pracę w urzędach. Zastąpią ich starzyści- koszmar. ponaddto to nei wysokośc płąc ale ilośc urzędników w polsce jest problemem. Urzędników jest zbyt dużo prawdopodobnie dlatego, że zadań przybywa a narzędzia pracy są takei same jak w XIX wieku- niby jest internet i komputery ale pełnią one rolę maszyn do pisania- coś takiego jak elektroniczny obieg dokumentów nie istnieje- ciągle rządzi papier, a papier jak to papier, jeśli pomiędzy urzędnikiem który pracuje nad sprawą a klientem znajduje się armia dyrektorów, skarbnimów itp. osób które muszą coś podpisać, zaopiniować, papier w rękach naszej neisprawnej i kochanej poczty polskiej krąży niekiedy tygodniami.
Mam czasem wrażenie, że nie do końca fajnie jest ci w tych stanach dlatego tak często piszesz bzdety o Polsce.
Srednia płaca w Polsce to 3400 brutto , średnia .Z moich znajomych wszyscy po studiach nik nie zarabia tak mało.
Nie chcę pisać o swoich zarobkach ale pensja ok 10 tyś mnie nie dziwi.
Co do kosztów życia to sory ale nie ty jeden byłeś lub jesteś w stanach. Koszty życia w polsce są dużo mniejsze. Każdy nawet ignorant ekonomiczny o tym wie.
Rok pracy w urzędzie na stanowisku niby specjalisty zdecydowanie przekonał mnie do niepłacenia ani złotówki więcej podatków w tym kraju! Mentalność tych ludzi jest porażająca,marazm, zero inicjatywy, a nawet jeśli znajdzie się ktoś z pomysłem i chęcią do działania pozostali natychmiast ciągną w dół takiego gościa. Wszechogarniająca nuda i ciągłe narzekanie. Zero wiedzy ekonomicznej, skąd biorą się pieniądze? Z nieba. 5 ludzi na etacie a praca dla jednego na kilka godzin dziennie. reszta to znajomi królika. Strach przed każdą zmianą, zadaniowy czas pracy, ola Boga! Płace wcale nie takie małe w porównaniu do usług, handlu czy nawet do średniej krajowej. Postawa roszczeniowa, niska kultura osobista, miękki kręgosłup moralny, wąskie horyzonty intelektualne. Koszmar. Nikomu nie polecam, a sama szukam “optymalizacji” podatkowej, żeby nie dokładać się do tej Sodomy i Gomory
Blokowanie komentowania na blogu wygląda jak samobiczowanie ( ogranicza klikalność) – dziwne jak na anty katola.
Pozatym też miałem parę ciekawych – jak sądzę – uwag ale w ten sposób to mi się nie chce.
Napisałeś w ostatnim wpisie o Grecji o zliberalizowaniu specjalizacji lekarskich – słowo ciałem się staje:
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/430877,lekarz_szybciej_uzyska_certyfikat_umiejetnosci_niz_specjalizacje.html
“Pracownicy w Polsce powinni zarabiać 4000 lub więcej”… to się uśmiałem. Masz jeszcze w zanadrzu jakieś inne konstruktywne projekty? Raz piejesz na chwałę amerykańskiego liberalizmu a zaraz potem wypisujesz bzdury jakich nie powstydziłby się minister propagandy PRLu. Poza populistycznymi hasłami zero treści. Ok, zgadzam się – każdy “powinien” zarabiać 4000zl. Masz jakiś pomysł jak to zrobić?
ah, jaka forteca żalu na tych komentarzach do wpisu, zaczynam rozumieć sens cenzury,
w końcu treści kontrowersyjne (a takie dominują na tym blogu) może skomentować każdy głupi, a bardziej, powiedzmy ekonomiczne już tylko podgrupa 🙂
CIEKAWY ARTYKUŁ Z SALONU:
VAT 23% – Paraliż państwa (?!) – okiem informatyka
Wprowadzenie przejściowej, podwyższonej stawki VAT traktowane jest przez rząd jako łatwe panaceum na załatanie dziury budżetowej i dalszy dryf w kierunku wyborów parlamentarnych w 2011 roku.
Śledząc publikacje prasowe nie znalazłem informacji na temat innych, niepoliczalnych kosztów takiej operacji.
Stawka 22% obowiąuje w Polsce od samego początku wprowadzenia podatku VAT tj. od 5 lipca 1993 roku. Przez 17 lat stała się ona na tyle “fundamentalna” że wielu producentów oprogramowania, urządzeń, firm poligraficznych itp uwzględniło ją na stałe w swoich produktach. Setki tysięcy, jeżeli nie miliony przedsiębiorców w Polsce korzysta z gotowych rozwiazań od samokopiujących druków faktury z podsumowaniem dla stawek 22,7,0,zw, poprzez oprogramowanie ze zdefiniowanym “słownikiem” stawek a na urządzeniach typu kasa fiskalna kończąc.
O ile druki samokopiujące to nie problem to dalsza wyliczanka może przedsiębiorców przyspożyć o duży ból głowy.
Oprogramowanie – Jeżeli producent jeszcze istnieje i jest zainteresowany rozwojem produktu to z pewnością dokona aktualizacji. Ta, biorąc pod uwagę dużą liczbę wdrożeń, nigdy nie przechodzi gładko. Zdarzają się sytuacje gdy prosta zdawało się czynność staje się gehenną użytkownika – program przestaje się uruchamiać, tracimy dane… Okazuje się, że przegapiliśmy po drodze kilka mniej istotnych poprawek i aktualizacja z przeskoczeniem kilku wersji po drodze jest niemożliwa.
Sprawa ma się dużo gorzej gdy aktualizacji nie będzie a programista nie przewidział możliwości zdefiniowania własnych stawek VAT. W takim przypadku czeka nas zmiana oprogramowania, powtórna nauka, zmiana nawyków, zdublowanie magazynów danych (faktury do 31.12.2010 w starym programie, reszta w nowym), przepisywanie słowników (wprowadzanie odbiorców, asortymentów itd). W przypadku średniej wielkości firmy oznacza to zakłócenie jej pracy przez wiele tygodni…
Oprogramowanie przedsiębiorców to jedna strona medalu – druga to oprogramowanie aparatu skarbowego. Mogę tylko zgadywać – urzędy bardzo długo odczuwać będą bałagan związany ze stawką VAT. Oprogramowanie, przyjęte algorytmy obliczeń, wzory, dokumentacja – z pewnością bardzo długo będą powodem licznych pomyłek, opóźnień i stresu urzędników…
Urządzenia fiskalne : Te również posiadają oprogramowanie – zarówno wbudowane jak i słowniki stawek i towarów definiowane przez użytkownika. O ile większość urządzeń (znam wyjątki) pozwala zdefiniować własne stawki o tyle aktualizacja słowników urządzenia wymaga najczęściej wielogodzinnej interwencji serwisanta.
Pytanie – ile jest w Polsce serwisantów takich urządzeń ? Jakie jest prawdopodobieństwo, że uda im się zmienić stawki VAT w nocy z 31.12.2010 na 1 stycznia 2011 ??!
Dla ułatwienia dodam, że liczba kas fiskalnych zamontowanych w Polsce dojdzie niedługo do 2 milionów.
Co to oznacza ?
Oznacza to tyle, że w styczniu nie ruszy w kraju żadna stacja benzynowa, żaden sklep, żadna usługa, żadna taksówka, żaden PKS,…. Nikt nie zaryzykuje wydruku paragonu z nieaktualną 22% stawką VAT
Pozornie łatwe sięgnięcie do portfeli podatników okazać się może tragiczne w skutkach. Jako programista, informatyk i przedsiębiorca mam jeszcze , może naiwną, wiarę, że ktoś “na górze” bierze powyższe pod uwagę.