Jak się kończy religijność? Ano różnie, na przykład tak:
O wstrząsającej sprawie 2-latka pisały media na całym świecie. Chłopiec kilka dni temu trafił do szpitala. W jego ciele znaleziono 50 metalowych igieł. Część udało się usunąć. Jednak w ciele dziecka wciąż pozostało około 30 igieł. Jak podaje policja, ojczym chłopca 30-letni Roberto Carlos Magalhaes przyznał się do winy. Jak twierdził, wbijał “pobłogosławione” igły w ciało dziecka, gdyż dostał “polecenie” kochanki.
Wszelkie rytuały, religie i obrzędy tu niebezpieczne gusła, które powinny być traktowane jako jednostka chorobowa. Efekty mogą być różne, ale zawsze tragiczne – od wbijania igieł i słyszenia głosu Chrystusa/aniołów/Szatana, przez wojny religijne i rzezie innowierców do zamachów bombowych.
Na naszym europejskim podwórku religijność powinna być szczególnie tępiona, na zajęciach szkolnych z religii, gdzie pokazywało by się absurdy głównych wierzeń oraz ich tragiczne konsekwencje.
Oczywiście można podnosić argument dotyczący pięknych zabytków sakralnych. To prawda, ale budując świątynie nie budowano innych, społecznie potrzebnych budowli. Trzeba się zastanowić czy dysponując ograniczonymi zasobami potrzebujemy kolejnej świątyni czy może domu opieki społecznej lub przedszkola. Trzeba się zastanowić, czy w ogóle potrzebne są jakiekolwiek świątynie.