Lubie oglądać filmy na youtube, w których ludzie przedstawiają swoje naiwne wyobrażenia na temat tego, jak ma wyglądać survival.
Ilość broni jest porażająca. To główny element każdego filmiku – uzbroić się i strzelać do wszystkiego co się rusza. W momencie gdy dojdzie do SHtF i towarzystwo rozpierzchnie się po kraju, po paru dniach skończy się żywność i pojawią się próby ‘zorganizowania’ jedzenia. Sporo ludzi będzie podziurawionych.
Nigdy nie można przewidzieć czym w plecaku zaskoczy nas autor danego klipu. Autor filmiku ma zamiar bujać się przez kilka dni z młotkiem, grilem i maską w plecaku, aż padnie z głodu, ktoś go zabije z ciekawości co ma w plecaku, lub zginie przy próbie zakombinowania jedzenia.
Podstawowym błędnym założeniem jest to, że nastąpi jakieś gwałtowne wydarzenie, które wymusi przemieszczanie się. Nic na to nie wskazuje. Sytuacja gospodarcza może się pogorszyć i po prostu może być coraz trudniej zdobyć pożywienie i zapewnić dach nad głową. Zamieszki i strajki mogą sprawy jeszcze bardziej skomplikować.
Nawet gdyby doszło do gwałtownego krachu i konieczności przemieszczenia, twórcy filmów nie dają żadnej przekonującej wiedzy co dalej. Załóżmy, że trzeba opuścić swoje miasto. To nie Polska, tu większość ludzi nie ma tu rodziny na wsi. Pojawia się pytanie – co jeść, gdzie się udać i gdzie mieszkać.
Prawdziwy survival przypomina obrazki znane z czasów ostatniej zorganizowanej wycieczki Niemców do Polski. Najlepiej przeżywali ci, którzy potrafili odnaleźć się w nowych realiach podziemnego handlu. Łatwiej przeżyć w mieście pełnym ludzi niż w lesie pełnym śniegu.
Pamiętać trzeba, że kryzys jakiego doświadczamy to tylko niewielki fragment znacznie większego problemu jakim jest Peak Oil. To nie jest wydarzenie trwające trzy dni, które można przeczekać w lesie. Globalny kryzys energetyczny wymusi znalezienie sobie nowego miejsca w świecie niedoborów energii i pożywienia.
