Categories
Ze starego bloga

Recykling pieniędzy

W ramach walki z kryzysem rządy zwiększają wydatki. Oprócz Azji rezerw żadnych nie ma i środki muszą być zdobyte. Pieniądze są zarówno pożyczane jak i ściągane w formie podatków. W ramach ciekawostki podam, że w Illinois akcyza na alkohol wzrosła właśnie o 90 % a opłaty skarbowe (wydanie prawka) o 300 %.

Pytanie, które dość rzadko pada, brzmi następująco – skąd się bierze ta cała kasa na sfinansowanie deficytów? Czyżby od brodatego, bogatego Żyda siedzącego w Nowym Jorku?

Owszem, banki i brokerzy pośredniczą w emisjach obligacji i w ich obrocie na rynku wtórnym. Mają z tego całkiem niezłą marże, ale sami nie lokują swojego kapitału w obligacjach. Powód jest bardzo prozaiczny – banki ponoszą tak kolosalne straty z tytułu niespłacanych kredytów, że same na gwałt poszukują kapitału. Lokowanie własnych pieniędzy gdziekolwiek jest wykluczone, banki są zwyczajnie spłukane. Owszem, lokują w obligacjach pieniądze z lokat oraz część pieniędzy z pomocy rządowej, ale o tym za chwilę.

Mocnym kandydatem do zakupów są państwa mające nadwyżki w handlu zagranicznym – tu spoglądamy na Azję. Tamtejsze państwa chcą dbać o utrzymanie istniejącego status quo, by ich przemysł miał co robić i biznes kręcił się jak zwykle. Tak więc za nadwyżki z rezerw kupuje się obligacje USA czy innych krajów zachodnich i muzyka gra (chwilowo).

Znaczącym inwestorem są fundusze emerytalne i inwestycyjne. Za pieniądze przyszłych emerytów nabywa się obligacje, które w przyszłości mają sfinansować wypłaty emerytur.

Budżety ‘deficytowych’ państw są typową piramidą Ponziego. Nikt nie odważy się zapytać jaki jest harmonogram spłat zadłużenia danego państwa. Po prostu przyjmuje się za pewnik, że zadłużenie będzie rolowane do końca trwania gatunku ludzkiego. Jest to bez sensu, jako że trwałe utrzymywanie długu nie daje żadnych korzyści, jedynie naraża na straty. Podatnicy muszą płacić wyższe podatki by pokrywać koszty obsługi zadłużenia, a wysysanie kapitału z rynku finansowego przez sprzedaż obligacji zmniejsza ilość kapitału dostępnego dla inwestujących przedsiębiorstw.

Zadłużanie się państw jest najgorszą możliwą chorobą państwa i powinno być zakazane na całym świecie.

Jak wiadomo z podręczników każda piramida finansowa kończy się jej załamaniem z chwilą wyczerpania zasobu frajerów skłonnych ją finansować. Podobnie jest z bankructwami państw znanych (nielicznym) z historii.

Pamięć większości populacji kończy się na tym co było wczoraj na kolację, dlatego piramidy finansowe oraz bańki giełdowe będą powtarzać się do momentu, gdy homo sapiens zacznie wszczepiać sobie pamięć RAM, wyewoluuje w coś bardziej rozwiniętego lub wymrze. Stąd właśnie możliwy jest teleturniej ‘czy jesteś mądrzejszy od pięcioklasisty’. Po 12 – 17 latach edukacji wszystko co tłuszcza wie, to jak się podpisać i może jeszcze policzyć do dziesięciu (tego nie jestem całkowicie pewny). Zdolności krytycznego myślenia brak, myślenie boli i w ogóle może przygnębiać.

Rosnące zadłużenie Ponziego skończy się wielkim resetem i globalną hiperinflacją, która wymaże wszelkie długi. Efekt tego zjawiska będzie dwojaki. O pierwszym mówi wiele Peter Schiff – gospodarka światowa ulegnie przymusowemu zbilansowaniu. Azjaci zaczną produkować wyłącznie dla siebie, bo Amerykanie nie będą mieli za co kupować, a zakup na kredyt przestanie wchodzić grę. USA i UE będzie musiała zapomnieć o imporcie i zaprzyjaźnić się na powrót z produkcją.

Drugi aspekt resetu jest znacznie bardziej groźny. Wszelkie oszczędności zostaną wymazane. Widać to było na przykładzie bankructwa GM. Protestowały fundusze emerytalne z Indiany, które mają wypłacać emerytury mundurowe. Z portfela wyparowały im spore sumy i wiadomo już, że wypłacanie emerytur będzie zagrożone. Zresztą w podobnej sytuacji są tysiące funduszy emerytalnych w USA, ale na razie problem jest zamiatany pod dywan. Sytuacja robi się tym bardziej tragiczna, że społeczeństwa zachodu zaczynają się starzeć i obietnice są nie zrealizowania dla wielkiej rzeszy długowiecznych emerytów.

O sytuacji w Polsce pisałem już wielokrotnie. Sytuację, w której pieniądze przyszłych emerytów były wrzucane do wspólnego, państwowego wora ZUS (system Bismarcka) został zastąpiony nowym systemem, w którym składki wpływają do OFE, które za to kupują obligacje skarbowe. Nie zmieniło się totalnie nic, oprócz prowizji rabowanych przez OFE. Pieniądze nadal nie są inwestowane, lecz topione w czarnej dziurze budżetu i emerytów dla 40 letnich górników, gogów i gliniarzy (w Polsce warto wykonywać zawód na g).

Bycie żywym człowiekiem wiąże się z pewnymi obowiązkami. Jednym z nich jest myślenie we własnym zakresie i dokładanie należytej staranności, zwane tu gdzie mieszkam due diligence. Jeżeli się wierzy w reklamy fast food w TV oraz w wiadomości podawane przez rzecznika Ministra Finansów, jest się samemu winnym za swoje problemy zdrowotne i finansowe. Informacja, jak zdrowo żyć i jak zabezpieczyć się przed nędzą na starość jest na wyciągnięcie reki, trzeba tylko włożyć minimum wysiłku między piwem a meczem w TV. 

Jak wspomniałem pamięć populacji jest krótka, więc powtórzę kluczowe zagadnienia w sposób możliwie prosty. Twoje oszczędności i składki emerytalne, drogi czytelniku, są recyklingowane z dużą sprawnością. Na wypłatę emerytury nie zostanie nic, a przyszłe pokolenia nie będą w stanie utrzymać emerytów. O ile nie zabezpieczysz się już dziś, mądrze inwestując, czeka cię szukanie suchego chleba w śmietniku.

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Dzień Wychodzenia z Szafy

Jutro dzień wychodzenia z szafy. Bardzo ważny dzień. Dzięki ludziom mającym odwagę cywilną, Katoland zmienia się w Polskę.

Trzeba pamiętać o naszej szczytnej tradycji tolerancji. Polska była jednym z pierwszych krajów Europy, w którym zniesiono karanie homoseksualizmu. Okupacja sowiecka i wzrost znaczenia klerykalizmu jako ostoi polskości, zniszczył w Polsce to co najlepsze.

Jeżeli jesteście gejami to mówcie o tym otwarcie, jeżeli nie to sprzeciwiajcie się stanowczo wszelkim przejawom dyskryminacji. Trzeba też powiedzieć stanowcze nie wszelkim ‘kawałom o pedałach’. Każdy z nas współtworzy kraj w którym żyje.

Więcej tu.   

Szczególne wyrazy wsparcia dla biseksualnych pań 😉

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Nobel

Większość głosów jakie się słyszy jest krytyczna wobec przyznania nagrody Nobla prezydentowi Obamie. Nie sposób się z tym nie zgodzić, Barack jest na swoim stanowisku niedługo i nie wygląda na to, by miał dokonać drastycznego zwrotu w polityce. Biały Dom wypełniają ci sami aparatczycy co za Busha, chodzący na smyczy oligarchów. Wojna nadal trwa, już 8 lat i końca nie widać.

W NY widziałem tatuaże ‘yes, we can’. Wtedy pomyślałem ‘a co jeżeli Obama nie wypali’. Trzeba będzie wypalać te tatuaże laserem. Teraz to pytanie powróciło i stało się jak najbardziej aktualne. Nobla nikt mu już nie odbierze.

Jedyny pozytywny aspekt Nobla to potencjalne przedłużenie życia Obamie. Do noblistów się nie strzela.

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Papa, czyli dziś czuję się Czechem

Polecam doskonały artykuł w wyborczej nt. wycieczki papieża. Kapitalnie się uśmiałem, spojrzenie z zagranicy na Polskę i Polaków zawsze jest rozweselające. Osobliwie zabawny jest katolicyzm, z całym jego powierzchownością, nacjonalistycznym zadęciem i lekceważeniem logiki. Poniżej parę co lepszych fragmentów.

Sprawozdawcy zauważają, że po ulicy Evropskiej, z lotniska do centrum, Benedykt XVI nie jedzie papamobilem. Papamobil jest po to, żeby głowa Kościoła mogła pozdrawiać wiernych po drodze. – Ale nie ma kogo pozdrawiać . Ostatnio Evropská była pełna, gdy jechał Kim Ir Sen. Były rzecznik prezydenta Havla Ladislav ©paeek przypomina: – W czasie pielgrzymki Jana Pawła II, 12 lat temu, Evropská także straszyła pustką. W Pradze nie ma żadnych witających papieża billboardów, plakatów, papieskich flag i obrazów w oknach.

Po prostu Czesi nie mają skażonych mózgów katolicyzmem.

Kobiecie to nie przeszkadza. Do Brna wiem wszystko, co chciałbym wiedzieć o jej parafii: – Księży czeskich już nie ma. Wymarli. Są już prawie sami Polacy. Ci Polacy wszędzie wejdą, tylko w rządzie ich jeszcze brakuje. Na przykład nasz ksiądz musiał już iść na emeryturę, słabo chodził, słabo słyszał. Powołali do parafii Polaka, z Polski. Polak to wiadomo: od razu handelek. Nie powiem, pieniądze się ich trzymają. Pan powie, skąd Polacy mają pieniądze? On przyjechał z jedną walizką, a natychmiast okna wymienił na nowe. A klucze to od razu pierwszego dnia. Tak że nasz ksiądz nie mógł już sobie swojego domu, w którym przeżył 40 lat, otworzyć. Jak tylko poszedł do domu starców, to Polak wyrzucił wszystkie rzeczy księdza proboszcza na dziedziniec. Na taką stertę. Sąsiadka trochę uratowała. Było to bardzo przykre.

Pierwsze spotkanie z polskim księdzem i od razu cała natura jego urzędu wychodzi na jaw.

… Oczywiście nie jestem jakąś antysemitką czy coś podobnego, żeby nie lubić Polaków, ale pan powie, dlaczego jak na świecie gdzieś jest dziura, to ją wypełnią Polacy? Co to za naród? Dlaczego taki wędrujący? Ta Anglia, to przecież mówią, że tam Polska już jest. Czy to przyzwoite, że naród tak nie usiedzi spokojnie na miejscu?

Hahaha, Polacy Żydami naszych czasów. Rzeczywiście, jest coś na rzeczy. Przed wojną Żydzi tworzyli biedne, zamknięte społeczności w każdej części świata. Trudno dziś pojechać do jakiegokolwiek dużego miasta w rozwiniętym świecie, by nie zobaczyć Polaków. Bieda, życie w swoim gronie i ortodoksyjne poglądy religijne, oto cecha tych gett. Może Polacy dlatego nienawidzą Żydów, że oba te narody stanowią naturalnych wrogów?

Dlaczego Polacy nie mogą usiedzieć w miejscu? Bo takie sobie nawzajem urządzają piekło we własnym kraju, że go sami nie wytrzymują!

Młode Polki z podróży – w płaskich sandałach, Czeszki – na obcasach. Polki – w dłuższych spódnicach, Czeszki – w krótszych. Polki – bez śladu makijażu, a Czeszki też bez śladu, bo z pełnym makijażem.

Wieśniary zrzucą sandałki po powrocie do Polski i powrócą do blacharstwa, bez obawy. Polskość ma dwa oblicza.

Ze mną ekipa jakiejś telewizji. Dziennikarka wzdycha: – Żeby chociaż to było teatralnie ciekawe. Jako przedstawienie, ale to szmira po prostu. Cały weekend mi zmarnował.

Aktualny papież jest znacznie mniej medialny. Poprzedni był liderem i gwiazdą. Obecny jest tylko jego podwładnym, który nieudolnie próbuje zająć opuszczone miejsce.

Ten papież ani trochę nie różni się od waszego – mówi. – A powinien? W czym miałby być inny – dopytuję. – Taki sam ludobójca jak wasz. – Słucham? – No ktoś, kto nie pozwala na prezerwatywy w Afryce, nie może być inaczej nazwany.

Oczywiście, że zwalczanie bezpiecznego seksu jest ludobójstwem. Ale tu trzymam stronę papieża – świat jest przeludniony i im więcej ludzi poumiera od AIDS, tym dłużej będziemy mogli spokojnie cieszyć się zasobami naturalnymi.

Osobiście byłem w Boleslavii. Tylko że służbowo. Strzegłem bezpieczeństwa Ojca św. jako policjant. Wewnętrznie bardzo mszę przeżywałem, ale musiałem to w sobie >zgniatać <, bo przecież byłem w pracy. Później w domu puściłem sobie nagranie z TV i płakałem.

Taaa, o policji sporo pisałem. Ten człowiek też nadaje się już do leczenia psychiatrycznego. Jak to możliwe, że osobnik tak niestabilny emocjonalnie dopuszczony jest do noszenia broni.

Nie wiem, jak inni katolicy, ale to, że nikomu nie powiedziałem, świadczy o tym, że ciężko być wierzącym. Trochę wygląda się na idiotę.

Nie trochę, tylko bardzo.

Wszyscy piszą o pająku. W sobotę w czasie przemówienia na Hradzie zaczął wędrować po Benedykcie XVI. Papież właśnie zachwalał Pragę, kiedy pająk wszedł mu na lewe ramię, okrążył szyję i przeszedł na ramię prawe. Gdy Ojciec ¦więty mówił o haśle “Prawda zwycięży”, które – spopularyzowane przez husytów – zdobi flagę prezydenta, pająk wszedł mu na twarz. Benedykt XVI go nawet nie zauważył.

Papież ma już 82 lata. W tym wieku ma się prawo mieć pewne problemy z percepcją. Swoją drogą ciekawe, kto będzie kolejnym papieżem.

Na koniec perełka:

Nasze niemiłe słowo “klechy” w czeskim oryginale jest mocniejsze. “Týden” pisze o “eernoprdelnkach”, co dosłownie znaczy “czarnodupcy”.

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Peter Schiff

Informacja dla tych, którzy przepuścili okazję porozmawiania z Peterem Schiffem w Krynicy – Peter będzie w Chicago 16 października.

Spotkanie jest zamknięte, ale mam możliwość załatwienia wejściówek. 

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Ożywienie

W USA ‘ożywienie’ związane z końcem recesji – pracę straciło w zeszłym miesiącu ćwierć miliona ludzi. To kolejny miesiąc gwałtownego wzrostu bezrobocia.

Wszystkie wskaźniki związane z bezrobociem są historycznie najwyższe. Rząd ściemnia o 10 % bezrobociu, mówi się o poziomie 17 %.

Niech ‘ożywienie gospodarcze’ zobrazują statystyki dotyczące ilości ludzi pobierających kartki na żywność:

Ciekawe, ile jeszcze miesięcy rząd będzie wmawiał ludziom, że mamy do czynienia z ‘jobless recovery’.

To ‘ożywienie z bezrobociem’ jest jak ‘zabezpieczenie starości z ZUSem’.

Ciekawe jest kto kupuje w ogóle akcje w USA oraz czy nastąpi jakieś otrzeźwienie po katastrofalnej sprzedaży świątecznej, jakiej się spodziewam.

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Even in Poland

2:40 lol

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

ChWDP

Policja znana jest ze swojej nieudolności, skorumpowania, wybiórczego egzekwowania prawa, jak również dużej pobłażliwości dla własnych grzeszków. Czasami jednak przekraczane zostają wszelkie granice przyzwoitości. Jest to tym bardziej przerażające, że pismak opisujący całą sytuacje nie dostrzega sensu tego, co sam pisze.

Wyborcza w art. Bunt w Gnieźnie donosi:

Bunt w gnieźnieńskiej komendzie to ewenement. Połowa policjantów wypowiada posłuszeństwo swojemu szefowi: wkładają żółte kamizelki i stają przed budynkiem komendy.

Strajk? Ale to chyba po godzinach pracy? Zgodnie z ustawą z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, strajki w Policji są nielegalne. Naturalnie debil-dziennikarz tego nie wie.

Według informacji, do których dotarła “Gazeta”, od dwóch lat w komendzie gnieźnieńskiej wprowadzany był system wymiany kadr. Młodzi mieli zastąpić starszych stażem.

No i kapitalnie. Starych leni, skorumpowanych i pamiętających prostytuowanie się w ZOMO zastępują młodzi.

Dwa lata temu komendę w Gnieźnie obejmuje Paweł Nejman. Pierwsze spięcie: zamierza przenieść dwóch doświadczonych policjantów z wydziału ruchu drogowego. Mają patrolować ulice.

Pewnie brali łapówy a komendant nie złapał za rękę. Mieli patrolować miasto, wziątki się skończyły, więc zaczęli pyskować.

W zamian miałem otrzymać młodych, niedoświadczonych, bez przeszkolenia. Nie zgodziłem się na to – opowiada “Gazecie” Krzysztof Hernacki, naczelnik wydziału drogowego w Gnieźnie.

Młodzi nie chcieli się dać skorumpować i nic nie przynosili przełożonemu.

Wtedy w ramach protestu część wydziału drogowego idzie na zwolnienia lekarskie.

To już całkowicie przekracza wszelkie granice, powolutku wkraczamy w świat Barei. Przychodzi glina do lekarza, a lekarz pyta ‘co panu jest?’. ‘Nic, ale w ramach protestu proszę o zwolnienie na tydzień’. ‘Ależ proszę bardzo’.

Policja jest bardzo aktywna w rozbijaniu takich szajek żerujących na Zusie. Lekarze pozbawiani są prawa wystawiania zwolnień i odpowiadają KARNIE za poświadczenie nieprawdy. Używający takiego zaświadczenia odpowiada za posługiwanie się fałszywym dokumentem.

Za to się idzie do WIĘZIENIA, o ile nie jest się policjantem.

Ale rok później wybucha następny konflikt. Policjanci skarżą się komendzie wojewódzkiej, że Nejman im ubliża: niskich stopniem nazywa mięsem armatnim, ignoruje.

Kto wie, pewnie Nejman święty nie jest.

Tymczasem w miniony poniedziałek napięcie sięga zenitu. Do pracy na nocną zmianę przychodzi policjant wydziału dochodzeniowego z ośmioletnim stażem. Liczył, że dostanie lepiej płatny etat policyjnego detektywa. Ale nie dostaje. Kto odmawia? Nie wiemy. Policjanci słyszą jednak od niego taką relację: “Szefostwo powiedziało mi, że na taki etat to trzeba zasłużyć”.

Zgadza się, w każdej normalnej pracy na awans trzeba zasłużyć. W policji, jak wiadomo, awans po prostu się należy.

Kilka godzin później wchodzą do jego biura, widzą, jak policjant trzyma przy głowie pistolet. W ostatniej chwili wytrącają mu broń, kontaktują się z lekarzem. Funkcjonariusz trafia na obserwację do szpitala psychiatrycznego. Jest tam do dziś.

Kapitalnie, to się nazywa mieć kondycję psychiczną. Idealna predyspozycja do pracy w policji – płaczliwość, depresja, próby samobójcze.

Ostatnia środa. Andrzej S., oficer dyżurny zawiadujący pracą policjantów (w służbie od 24 lat), przychodzi na nocną zmianę. Przed godz. 20 pobiera z szafy pancernej służbową broń, wychodzi do łazienki, wkłada lufę do ust i strzela. Policjanci słyszą huk. Wzywają karetkę. Policjant żyje, ale jest w ciężkim stanie. Lekarze wciąż walczą o jego życie w poznańskim szpitalu.

Kolejny mięczak.

W czwartek rano około stu policjantów wychodzi przed komendę. – Nie będziemy pracować z tym komendantem, dlatego tu stoimy – mówią. Dostają informację, że ma przyjechać ktoś z szefostwa wielkopolskiej komendy, a od tego uzależniają dalszą pracę.

Jawne naruszenie polskiego porządku prawnego.

Trudno ocenić sytuację na podstawie jednego artykułu prasowego, na dodatek napisanego przez debila. Podejrzewam, że komendant przycisnął podwładnych a ci postanowili go wygryźć. Być może nadepnął na odcisk starej gwardii, kręcącej nieoficjalnie pierdolnikiem.

Na pewno jednak doszło do wielokrotnego złamania prawa. Na to w instytucji pilnującej porządku prawnego nie może dochodzić!

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Realia w Japonii

Ciekawy tekst o realiach życia w Japonii w przeciągu ostatnich lat. Ci, którzy mieszkają w US mogą to porównać ze swoimi wydatkami.

Warto też zwrócić uwagę, że Japończycy zdają sobie sprawę z Peak Oil, o czym nie wie 99,999 % populacji w Polce czy w US.

HT Jesse.

In the inflation/deflation debate, I think what most people mean is “their own personal cost of living”, in view of income, rather than a macroeconomic concept.

Pay, job availability, and expense accounts were nuts 1990 to 1995. Everyone was partying… all week long… Wednesdays were as busy as Fridays and Saturdays. Fun while it lasted, but was everyone actually better off at the time? I guess just more hungover and with more handbags.

Prices were often exaggerated in the media because, well, normal prices have no entertainment value. Of course you can find $200 a pound Kobe beef in high end stores like Isetan downtown, but who actually buys that? Even during the bubble, almost no one. Beef in a normal supermarket was and is about $5 a pound, very high quality, and might be half off at closing time.
Change 0%.

At the local greengrocer, vegetables, like a bag of three carrots, a head of cabbage, or broccoli, was 100 yen 20 years ago, and is 100 yen now. I would say on the whole, in yen terms, that overall food prices have not changed. A nice large whole mackerel, cleaned and salted and ready for the grill, enough for two people, is 100 yen. Tofu is 50 yen a block, 150 yen for premium kinds. A pot of premium Japanese rice is 100 yen, enough for six servings.

Change 0%.

One of the things I notice when I go to the US is that there is almost always only high fructose corn syrup colored water to drink. In Japan, there is almost none of that. 90% of what is on the shelf, even in a convenience store, is 100% fruit and vegetable juice for about 100 yen a carton/bottle… in other words, the same price as a coke. I think at least some of the health problems in the US are due to simple things like that.

Long distance calls went from about 100 yen a minute to 3 yen per minute via internet telephony using, for example, Yahoo Japan broadband. From around a decade ago, you could just pick up a Yahoo broadband modem while walking through a train station, take it home, plug it into the telephone jack, plug your phone into the modem, and suddenly all your calls were 3 yen a minute all day every day to most countries. I did not know at first about the telephony as I was only interested in the broadband. One day, I realized that I had not gotten a long distance bill in quite some time. I made many calls around the holidays, so was bracing for a $500 bill. Instead, there was a $15 charge on my credit card.

A decade ago, the modem was free, the broadband was 6M, and it was $20 dollars a month with the first 3 months free. Currently, the minimum is 8M for about $20 dollars a month. Skype has unlimited worldwide calling for a flat $10 a month. I think this has saved me about $20,000 over the last decade. NTT is very unhappy. New apartments now often include free broadband via optical fiber or cable at 100M.

Change (for me) -90%.

Transportation prices have not changed much in 20 years. As was the case from 50 years ago, your employer will pay for your bus/train pass to go to work up to $800 per month, and you can use the pass to get off at any station in between. Even if you bought the pass yourself, to commute say 10 miles, the pass would be about $150 per month. AAA says to own and operate a new car in the US costs about $800 a month, $9,000 per year, and even if you drive your car until it dies, I think it still costs about $5,000 per year. Most people do not need a car, or have at most one for outings on the weekend.

Savings from free pass, no need for car, $5,000+ per year.

Trains are much safer than cars, and if the Japanese drove as much as Americans, there would be about 10,000 more fatalities per year. Over the last 20 years, there are 200,000 Japanese wandering around unaware that had they been driving like Americans, they would be dead. And many many more injured. If you want to be an actuary about it, assuming as in the US that a death in a law suit is roughly worth one million dollars, that is a benefit of 200 billion dollars, and untold billions less in hospital care, injury, disability, and misery.

Change 0%

A functioning train system means people actually walk 5 or 10 minutes to go to the station. Exercise automatically included, and another simple thing that could improve health in the US. (Every major city in the US used to have rail systems until General Motors and the oil companies and the tire companies bought them and ripped them out so everyone would be forced to buy cars and municipalities would be forced to buy buses. Rigging the system is far from new.)

Another reason you do not need a car here is that the home delivery system is terrific. You can send a box or suitcase anywhere in Japan within two days for less than $20. They will pick it up at your house, or you can send it from any convenience store, and you can specify the day and hour of delivery. Costco has solved the problem of customers needing a car to shop. Delivery of a box, up to 60 pounds, anywhere in Japan, is $6 (That is not a typo. You could send a 60 pound box from Costco in Hokkaido to Nagasaki in Kyushu, a distance of 1,000 miles, for 6 dollars). I shop for me and my friends, divide up the goods into boxes, and just send the boxes to them.

Costco did not have stores here 20 years ago, so hard to say, but I guess:

Change -60%.

WalMart has come to Japan by partnering with Seiyu. This and the proliferation of 100 yen shops (dollar stores) drove prices way down. Goods might be in some cases of lesser quality, but since the price can be 90% off, fine with me. A hammer to pound in a few nails is 100 yen, whereas before it would have been 2,000 yen for one of unnecessarily high quality. Even things like brand name high end shampoos at drug stores have come down by half or more.

On the whole, I would say the cost of dry goods has come way down.

Change -50 to -90%.

National health care is about $3,000 per person per year. No preexisting conditions are ever excluded. You can go to any doctor you wish. There is usually no waiting, so for routine things, people do not even make appointments.

Change 0%.

Energy efficiency has become a mania. From years ago, when Koizumi said “global warming”, what he meant was “The cheap oil is running out! Get the energy efficiency up… now!”

Japan Railways cut energy use in new trains by half.

Compact fluorescents were great, but expensive ($10), from a decade ago, but are about to be superseded by LEDs.

LEDs are marketed showing that although they cost $40, they last for 40,000 hours, and you would have to buy 40 incandescents for that period of time, so at 99 cents per bulb, the price is actually the same. The LEDs use 1/10th the electricity. 2 yen per hour; in the US 1 cent per hour. Over 40,000 hours, an incandescent would use $4,000 in electricity, an LED $400. They clearly make economic sense now, and the transition is starting. They are a little dim, but fine for lights you leave on all the time like on the porch. Performance should improve and price of an LED light bulb should drop to about $10 in a few years.

New air conditioners use as little as 6 yen per hour (electricity is 20 yen per kilowatt-hour), so in the US, at an average of 10 cents per kilowatt-hour, that would be 3 cents per hour to run the air conditioner (they are all reversible heat pumps, so also warm in winter), so about $20 per month. Typical cooling August and September with older units like mine is $50 per month, heating December to March about $50 per month.

Change -50 to -90%.

Water is about $20 per month.

Change 0%.

Rent is $700 and up for 600 square feet, depending mostly on distance from downtown, type of building (wooden or concrete) and distance to the train station.
Change -20%.

Per capital floor space in Tokyo has doubled, mostly due to improved construction techniques that allow tall buildings to be built on deep soil, where it would have been previously cost prohibitive, by simply driving the pilings deeper into the soil. This in turn was made possible by Japanese steel manufacturers figuring out how to make super strong structural steel for the same price as regular steel simply by minimizing the energy it takes to process the steel. As in Manhattan, skyscrapers were concentrated where there were granite outcrops. Not any more. You can build tall buildings anywhere for a reasonable cost, and the Ginza 10 story limit is about to go. This should continue to put a lot of downward pressure on real estate prices and rents.

Change 0% to -50%.

Many of the above prices are in yen, as would be experienced by someone working and living in Japan. From 1989 to the present, very roughly, the yen went from 150 to the dollar to 100 to the dollar, with a lot of ups and downs. Although the yen appreciated, there was generally no inflation, and no increase in pay per hour (although the amount of work went down), so if you have a job, things just seem to be mostly unchanged over the last two decades. Although much reference is made to Japan’s “lost decades”, had you actually lived here and not read the newspaper or watched TV, you would have had no idea that anything bad was happening. There are still almost no vacant stores. Visitors said “Recession? What recession?” It is not at all like New York in the 70s.

What is confusing if you are looking at Japan from the outside is that while prices in yen have basically not changed for 20 years, because the yen increased by 30 to 50% against most currencies, the nominal price as viewed in dollars, pounds, etc., has gone up. However, there has been inflation outside Japan, so that is confusing. When I see salaries in the US, etc., now, I think, “Huh? They pay that much?” But of course, the prices of goods in those countries have gone up.

Using money as a proxy for goods and services is very confusing. The real question is, assuming one has a reasonable amount of work at reasonable pay per hour, what goods and services and of what quality can you get? On the whole, I would say that that has improved, some of the improvement being inherent in improved technology, building construction, etc., some of the improvement from better distribution and competition among retailers, some from the stronger yen, some from energy efficiency and improvements in public transportation. What we want is food, a place to live, electricity, water, telecommunication, education, and health care. If you have those things, you don’t really need much money.

In summary, you could expect to live reasonably, within 20 minutes of downtown Tokyo by train on the following annual budget.

Rent $10,000 (60 square meters, 600 square feet)
Health insurance $3,000
Food $3,000 (if you cook yourself most of the time)
Electricity (heating and cooling included) $1,000
Water $300
Gas $300
Telephone and broadband $700
Transportation $1,000 (free $1,000 employer provided train pass + $1,000 incidental travel by train, taxi, bus; $8 buys pass for unlimited travel for one day on most subways throughout Tokyo)
(Car unnecessary -$5,000 to -$9,000)
National income tax + local income tax = US federal tax rate.
Consumption tax is 5% on all purchases and most restaurant meals.
Average salary is about $50,000.

Share This Post
Categories
Ze starego bloga

Ciag dalszy

Oczywiście blox nie działa po zmroku. Poprzednia notatka powinna kończyć się w ten sposób:

Dla milionów bezrobotnych Amerykanów karty są ostatnim źródłem środków finansowych, by móc kupić jedzenie rodzinie.

Opublikowano dziś kolejne kapitalne wyniki amerykańskiej gospodarki – przybyło 254000 bezrobotnych (oficjalnie).

Gigantyczne bezrobocie doprowadzi do tego, że kart nie będzie z czego spłacać. Należy się więc spodziewać kolejnych gigantycznych strat banków.

Share This Post