Zdarzało mi się popełnić parę krytycznych wpisów wobec Apple, ale to nic osobistego, po prostu nie lubię firmy produkującej drogie gadżety dla snobów, i będącej jednocześnie trollem patentowym niszczącym wolną konkurencję. Natomiast nienawidzę LOTu i jest to jak najbardziej osobiste. Przez długie lata, zanim Polska w końcu otworzyła niebo dla konkurencji, LOT powodował, że miałem utrudnione poruszanie się po świecie. Szalone ceny na przeloty powodowały, że mnie i miliony innych obywateli, zwyczajnie nie było stać na bilet. To wszystko tolerowały kolejne rządy, stawiając kilkusetosobowe lobby wyżej niż interesy kilkudziesięciu milionów pozostałych obywateli.
Patologie dotykające LOT to temat na osobny wpis, a być może również nawet na książkę. Słyszałem plotki o martwych duszach, pracownikach którzy latami nie pojawiali się w LOT, pobierając jednocześnie wypłaty. Ale nie trzeba niepotwierdzonych pogłosek, nawet drobiazgi rzucają światło na to jak są podejmowane decyzje w tej firmie. Spójrzmy na fotkę:
Ryan słynie z oszczędzania każdego funta, LOT słynie z marnotrawstwa. Na pokład można wnieść niemal takie same bagaże podręczne i każda z tych firm musi zlecić wyprodukowanie setek stojaków do ich mierzenia, po kilka na każde obsługiwane lotnisko. Walizkę można włożyć pionowo – wtedy stojak jest węższy, albo poziomo, wtedy stojak musi być szerszy. Można sobie wziąć linijkę i zmierzyć na fotce na który ze stojaków zużyto więcej rurek. Pomijam już kwestię, kto wyprodukował stojaki dla LOT – czy był czyimś szwagrem i czy dał łapówkę. Podejrzewam, że Ryan w celu wyprodukowania swoich stojaków przepytał o ceny pół świata, szef LOTu najbliższą rodzinę.
Najgorsze jest to, że kolejne rządy kontynuują politykę cackania się z LOTem. Posuwają się do tego, że zwyczajnie łamią prawo EU zabraniające nieuzasadnionej pomocy publicznej. Po prostu kradną pieniądze Polaków, by dać je utracjuszom. Takie decyzje zapadają wysoko – rudy złodziej to wszystko autoryzuje – musi mieć wiedzę na ten temat i wyrażać zgodę. Rozwiązanie jest tylko jedno – powinno się w końcu skończyć to żenujące przedstawienie i pozwolić im upaść, niech LOT w końcu przestanie być ropiejącym wrzodem.
Same porty lotnicze to też cyrk. Mam porównanie i wiem co mówię, odwiedziłem w życiu kilkadziesiąt różnych portów lotniczych. Powyższe zdjęcie zrobione było na Okęciu, obecnie Chopina, wkrótce Papieża JP 2 lub może Benedykta 16. Spostrzeżenia w czasie tej jednej wizyty:
– Zepsute schody ruchome (wyłączone), co oczywiście może zdarzyć się na każdym lotnisku.
– Konieczność okazywania biletu przy zakupie nawet wykałaczki. Można zrozumieć, że bilet może być konieczny, gdy coś wywozi się poza UE i nie chce się zapłacić VAT/akcyzy. Ale nie ma sensu popadać w paranoje i żądać kwitu podróżnego przy zakupie napoju w puszce.
– Właśnie wprowadzono najbardziej zwariowany sposób korzystania z Internetu z jakim się kiedykolwiek zetknąłem. Zwykle jest tak, że Internet jest darmowy albo nie. Na Okęciu do tej pory net był za darmo w pobliżu stoiska ING, który to sponsorował. A teraz net ma być wszędzie, ale nie dłużej niż przez 30 minut. Tak więc wprowadzono procedurę, że trzeba odnaleźć jakiś tam kiosk, coś tam zeskanować, otrzymać kod i wklepać go w kompa. Wszystko to bez sensu, przecież nikt tu nie podkrada netu z sąsiedztwa, bo nie ma tu żadnych sąsiadów. Nikt też nie przesiaduje tu całymi dniami, przesiadka trwa max. parę godzin. Nie ma więc sensu ograniczanie z 2-3 godzin do 30 minut, bo i po co, przecież można zwyczajnie pójść do stanowiska ING. Bezsens przez duże B, za którego wdrożenie Port Lotniczy zapłacił pewnie koszmarne pieniądze jakiemuś znajomkowi.
– Przez megafony co chwila zapowiada się komunikaty o niepozostawianiu bagażu, tak jak zresztą na całym świecie. Ale tylko w Warszawie komunikat kończy się pogróżkami o grzywnie grożącej osobie, która taki bagaż ośmieli się jednak pozostawić. Szkoda, że nie idzie się na całość, można by przecież zagrozić, że bagaż zostanie zdetonowany przez zdalnego robota.
– Wisienką na torcie jest ‘promocja’ bądź też ‘oferta specjalna’ dla klientów salonu biżuterii Kruk, w postaci rabatu 10% dla osób wyjeżdżających poza UE. Nie przepadam za sieciowymi ‘jubilerami’ typu Apart, Yes, czy Kruk właśnie, które sprzedają masowo produkowaną biżuterię po paskarskich cenach. Myk zastosowany przez Kruka jest cwany i 99% klientów nie łapie, gdy jest naciąganych. Załóżmy, że towar na wystawie kosztuje 1000 PLN. Oznacza to, że w cenie jest 813 PLN prawdziwej ceny i 187 PLN haraczu w postaci VAT. Zakup towaru w strefie wolnocłowej oznacza, że VAT z mocy prawa jest nie naliczany. Klient wyjeżdżający poza UE i korzystający z ‘promocji’ płaci 1000 PLN – 10 % = 900 PLN, a powinien 813 PLN… Jest to podwójne skubanie frajerów, nie dość że na paskarskich cenach, to jeszcze na wzięciu tych 87 PLN extra na każdym 1000 PLN ceny na metce.
O pozostałych niedogodnościach związanych z pobytem w terminalach pasażerskich nie warto wspominać, ponieważ są one mniej więcej wszędzie takie same na całym świecie – bandyckie ceny na napoje, które wcześniej są odbierane podróżnym, paskarskie marże w punktach wymiany walut czy horrendalne ceny za parkowanie samochodu.
18 replies on “Niskie LOTy Chopina”
Gdzies sie spotkalem z netem darmowym przez pol godziny, a potem platnym. Nie pamietam czy heatrow w londynie czy charles de gaulle w paryzu. Ale nie trzeba bylo chodzic po zadne kody, przeciez komputer ma mac adres po ktorym komputer sie identyfikuje i zaden problem programowo to rozwiazac.
Malo ktory uzytkownik potrafi zmienic sobie mac adres. Ale niektorzy jak np ja maja 3 iphony i 1,5 godziny darmowego internetu 🙂
Niestety nadal żyjemy w PRLu gdzie wszystko załatwiało się pod stałem. Teraz jest dokładnie tak samo. LOT działa mimo, że jest po raz kolejny bankrutem. Autostrady są otwarte mimo iż nie spełniają żadnych norm.
Na spolki majace w nazwie Polske szkoda zwyczajnie klawiatury. Poczta Polska, Polskie Koleje Panstwowe, Polskie Linie Lotnicze, KGHM Polska Miedz, Telekomunikacja Polska itp. itd. Wieksza czujnosc nalezy zachowac jedynie przy czyms “narodowym”.
Amsterdam, Kopenhaga tez maja 30 min za free. Z mojego doswiadczenia moge powiedziec ze darmowy internet jest raczej rzadkoscia.
-taki system dostepu do sieci jest m.in. w Amsterdamie (Schiphol)
-tam tez oglaszaja, ze “unattended luggage may be destroyed at owner’s cost”
-Frankfurt, Kopenhaga, Paryz, Amsterdam – na tych europejskich lotniskach bywam i na kazdym kupno wykalaczki nastepuje po prezentacji boarding pass
-co do krojenia przez sklepy to sie nie wypowiem bo sie nie znam ale np. klocki dla dziecka, torebki dla zony czy inne perfumy, ktore regularnie nabywam, sa drogie, wiec pewnie jest podobnie
podsumowujac – Warszawa nie odstaje in minus od reszty. jest w miare czysto na lotnisku a alkohole w loungu nawet lepsze niz te w salonikach lufy czy klm. na pokladzie samolotu alkohol za darmo. przestalem latac sas’em wlasnie z powodu tego, ze nie moge sie napic za darmoche wina podczas lotu. jedyne co mnie k***wia u narodowego przewoznika to nagminne opoznienia, dlatego staram sie latac luftwaffe – to moin zdaniem najlepszy obecnie wybor.
Chętnie bym się przeleciał Luftwaffe. Może są jakieś promocje na nalot na Stalingrad?
Często latam, także z innych polskich portów i jedno co mnie strasznie denerwuje to idiotyczni służbiści. Im mniejsze lotnisko, tym bardziej szczegółowa kontrola. Jeszcze do niedawna ci ludzie nosili moro “liść dębu”, może po to by w razie czego móc zniknąć w tle, na szczęście ubranie im się ostatnio ucywilizowało. I mam wrażenie że tylko ubranie. Dlaczego w Polsce ludzie tak lubią wychodzić przed szereg? W innych krajach kontrole są robione z mniejszą presją i tam nie odnoszę wrażenia, że pan z giwerą mi “każe”, tylko mnie “prosi”.
Lot jest żerowiskiem dla służb specjalnych.
@Marcin
Bombardowanie Warszawy w cenie biletu? 🙂
“- Przez megafony co chwila zapowiada się komunikaty o niepozostawianiu bagażu, tak jak zresztą na całym świecie. Ale tylko w Warszawie komunikat kończy się pogróżkami o grzywnie grożącej osobie, która taki bagaż ośmieli się jednak pozostawić.”
To niestety też zauważyłem, i nie dotyczy tylko lotnisk. Ja to zawsze podsumowuję tak: w Polsce jest tabliczka “Zakaz wstępu”, “Surowo zabronione pod karą grzywny” albo przynajmniej “nie śmiecić”. W UK pięknie “dziękują za nie wchodzenie” i “dziękują za wrzucenie śmieci do kosza”. I od razu jest sympatycznie.
Teraz w samolotach LOT-u nie jest najgorzej, jest czysto, a załoga jest uprzejma. W latch 90-tych jak latałem to ciągle samoloty były niedosprzątane, coś się odklejał, pruło, szafki się nie domykały, a stewardesy prezentowały żenujący poziom kultury. Zaraz po upadku komuny leciałem nowiutkim Boeingiem, w którym ponoć nie działała toaleta. 🙂
Jakoś na początku wieku to się raptownie zmieniło na korzyść, może poczuli konkurencję.
Mnie wkurzają wopiści (i wopistki) sprawdzający paszporty. Grobowa mina, zero uśmiechu, zero uprzejmości, zero dzień dobry, zero do widzenia.
Od razu człowiek wie, że jest u siebie w kraju .
Doxa, donoszę że chyba radiowa Trójka cię czyta.
Dzis koło 18 szukali darmowego wifi na lotnisku 🙂
To zaczyna być bardzo zastanawiające. Inne linie przy wyższych kosztach, przy mniejszym zapełnieniu i niższych biletach zarabiają. LOT traci mimo mniejszych kosztów pracowniczych, wyższych cen biletów i większych zapełnień samolotów. To znaczy, że pieniądze wyciekają w innym miejscu
http://naszdziennik.pl/ekonomia-gospodarka/22810,4-mld-zl-straty-lot-u.html
Lataj LOTem a nie zima
Nie zgodzę się z częścią wpisu dotyczącą intenetu na lotnisku Chopina, aktualnie ejstem na programie Erasmus w Atenach, przesiadke miałem w stolicy Kreatywności i porządnego zarządzania czyli Zurichu, zaś lot docelowy lotnisko Ateny, we wszystkich 3 lotniskach była ta sama zasada, darmowe wifi 60 min ( NIE 30 !) dla osob korzystajacych z lotniska tzn posiadających bilet, należy wskazac imie nazwisko nuemr lotu i dostaje sie 60 min internetu, wszystkie lotniska TAK SAMO, interfejs sie różnił, na Okęciu był najlpeszy, schody ruchome działały. Kupiłem gazete w kisku nic nie pokazywałem troche hejt na maxa.
Bilet w sklepie podaje sie dla celow statystycznych. Kontroluja kto i co kupuje. Dodatkowo w USA np w NY po pokazaniu biletu napoje sa ladowane do torby i odstawiane do bramki. Tez sadze ze Wawa nie odstaje na minus od innych lotnisk.
Zapraszam do UKeju tutaj paskarskie ceny na wszystko w kazdej strefie. A przy UKejowych cenach parkingow w tym drop&go za ktory zawsze trzeba zaplacic bo nie da sie inaczej Polskie lotniska sa ‘tanie jak barszcz’. Nikt nie pobije cen NCP 😛