Categories
Ekonomia

Wybory 2023 jako forma samozagłady

Nie tylko pojedynczy człowiek może oszaleć. Oszaleć mogą całe państwa. Zwykle dzieje się to przy okazji wojen, ale nie tylko. Niemcy wpadły w szaleństwo pod koniec 19 wieku przy okazji wojen z Francją i Austrią. To szaleństwo stało się najbardziej widoczne od 1914 do 1945 roku. Rosja oszalała nieco później, lecz szaleństwo trwa do dziś, już ponad 100 lat. Argentyna wpadła w szaleństwo w 1945 i to trwa do dziś, znaczone spazmami kolejnych hiperinflacji i wymian waluty. Przykłady można mnożyć.

Polska, jak wiadomo, jest w fazie psychotycznej i właśnie dokonuje właśnie samozagłady. Wiele razy o tym pisałem, przy tej skrajnie niskiej dzietności za 2-3 pokolenia nie będzie Polaków, obecnych mieszkańców kraju zastąpią jacyś przybysze, a język polski będzie studiowany na katerze języków wymarłych. Rozmawiam o tym z przypadkowymi osobami – temat ten nikogo nie interesuje. Powoli wchodzę w buty Władysława Studnickiego, stukniętego starszego pana.

Obserwuję kampanię wyborczą w Polsce. Jestem tym przerażony, szczerze przerażony. Scena polityczna jest podzielona na dwa główne obozy – klerykalnych socjalistów i antyklerykalnych komunistów. Każdy z aspirujących do fotela na Wiejskiej obiecuje jak podzielić moje i wasze pieniądze.

W efekcie mamy do czynienia z przepisem na doskonałą burzę, jak można by przetłumaczyć angielski idiom. Zerowa dzietność, nadchodząca dzicz z południa, wysokie zadłużenie, rozdawnictwo i zarzynanie gospodarki regulacjami oraz podatkami.

Mój bazowy scenariusz jest taki, że to się po prostu przewróci. I im szybciej, tym lepiej, bo mniej strat i szybsze opamiętanie. Obawiam się tylko, że to przewrócenie nie będzie takie szybkie, dzięki drukarkom NBP i łaskawym zagranicznym kredytodawcom. Raczej spodziewam się powtórki dekady hiperflacyjnego PRL. Kaczyński to młody chłopak, ma dopiero 74 lata. Honeker gdy tracił władzę miał 77 lat. Współczesna medycyna daje Kaczyńskiemu szansę na kolejne lata zarzynania kraju. A jak nie Kaczyński, to Zandberg czy Biedroń czy jakieś inne aktywiszcze. Im młodsi tym lepiej, będą mieli okazję dłużej pokazać jak się buduje socjalistyczny raj.

Share This Post

44 replies on “Wybory 2023 jako forma samozagłady”

W PL ktoś pakuje ciężki pieniądz (a raczej kredyt!) i można mieć nadzieję, że wie, co robi.

Bo tak, PL dostaje kredytu w kosmos… przez co dostanie (?) kosmiczne ilości uzbrojenia i innej infrastruktury. Moim zdaniem trzeba mieć naprawdę wiele wiary, aby uważać, że ten kredyt da się spłacić w ogóle z takiej geografii i demografii… chyba że czegoś bardzo nie wiemy?

Możliwe, że się tego kredytu w ogóle nie spłaci…? I w sumie, to by miało sens…? Może to byłaby cena za stróżowanie w tym niewygodnym miejscu na planecie? ^^

To jest problem nie tlyko Polski ale i calej UE gdzie urzedasy wydaja nonsensowne dyrektywy a realna gospodarka a nawet i spoleczenstwo pada i “nikt” nie jest temu winny.Dlatego wole Anglie-niby pewien MALY chaos po Brexicie jest ale teraz wiadomo juz kto za co odpowiada i juz sa nawet tego pewne wyniki(nie daje sie dluzej zwalac na mityczna unie)-jest przynajmniej nadzieja podczas gdy UE(i wraz z nia chyba tez Polska)ida na dziady(i Polska nie bedzie tu w najgorszej sytuacji zreszta-sa kraje gdzie spoleczenstwo jest znacznie bardziej podzielone kulturowo i etnicznie i to wybuchnie jak sie micha zacznie robic pusta).

Piotr34

“Mój bazowy scenariusz jest taki, że to się po prostu przewróci”

Nie “się”, nie “się”. Zostanie przewrócone, a tym samym oddłużone to w kontrolowany sposób. Ciesz się, jeśli chaos nie będzie skonkretyzowany wojną – szczuciem ludzi przeciwko ludziom.
Naprawdę nie dostrzegasz, że politycy doskonale zdają sobie sprawę z planowego wprowadzenia chaosu i to na skalę globalną?
Pakowanie otrzymanej przez korporacje od rządów celulozy w akcje
realnych przedsiębiorstw, wałek na wałku, powszechne bezprawie i ucisk podnoszącego głowy plebsu.
Przecież te choćby i polskich polityków bezkarne “rabuj, co możesz” aż w oczy szczypie…

Polskie elity są przyzwyczajone mentalnie do przebywania na średnim poziomie, bo sami są średnimi ludźmi. Wiele z ich “osiągnieć” to osiągnięcia wirtualne, takie jak dobre imię, dobry wygląd, postrzeganie, opinia.

Po niemieckich elitach zostają cuda inżynierii, po amerykańskich lotniskowce i najlepsze spółki handlowe, po Japończykach Hi-Tech, a po polskich elitach bigos i schabowe.

“Polskie elity są przyzwyczajone mentalnie do przebywania na średnim poziomie, bo sami są średnimi ludźmi.”

A skąd to wiesz?

“Po niemieckich elitach zostają cuda inżynierii, po amerykańskich lotniskowce i najlepsze spółki handlowe, po Japończykach Hi-Tech, a po polskich elitach bigos i schabowe.”

Stocznia Gdańska, Szczecińska, WSK, WFM, Diora, Radmor, FMŻ, FSM, FSO, FSR, lublin/żuk, star, autosan, Biazet, WZT, Ursus, autosan, jelcz,… samochody, własne samoloty, własne huty i kopalnie, własne szwalnie i tkalnie, własne cukrownie, własne silniki odrzutowe, lokomotywy i statki… Gdzie ta stal, na której ma się zatrzymać ów ruski bagnet, ja się pytam 🙂 Gdzie to dzisiaj jest, bez wojny? Gdzie i czym zawiniły polskie elity (ale te prawdziwe)? Gdzie choćby zawinił inżynier i jaką miał broń w starciu z elitami przyniesionymi z tzw. Zachodu przez Sachsa-Balcerowicza no i Magdalenkę?

No co za pi@rdol@nie… 🙂

@Stanislaw

Pewnie ze to wszystko wyglada na robione celowo ale….

1.Nie sadze aby celem bylo oddluzenie…bo niby dlaczego robic spoleczenstwom taki prezent?Jesli juz to raczej odwrotnie.
2.Wiele rzeczy(jak chocby kolaps demograficzny)wskazuja iz byc moze proces wymknal sie z pod kontroli nawet “wielkich sil”.

Ja sobie uswiadomilem jakies 3-4 lata iz JUZ zyjemy w ciemnych wiekach-poki co to srednio widac bo postep technologiczny nieco do niedawna to maskowal(juz nie maskuje)ale generalnie zyjemy w erze upadku cywilizacji-poczatkowo MOZE nawet i sterowanego ale teraz to juz chyba nikt nad niczym nie panuje.Jedyna nadzieja w tym iz teraz historia toczy sie duzo szybciej wiec ciemne wieki CHYBA nie beda trwac stulecia a tylko dekady(moze nawet niektrzy z nas dozyja nowego renesansu….moze bo to jeszcze pare dekad).

Piotr34

Wg panikarzy od demografii, jak tylko wskaznik dzietnosci spadnie ponizej 2.0, to dany narod wymiera (do kolejnego czwartku nikt nie przezyje). No swietnie, ale zeby uspokoic panikarzy wskaznik musialby byc wiekszy niz 2.0, czyli populacja danego panstwa musialaby rosnac w nieskonczonosc, bo inaczej “olaboga, wymieramy”. Takie Chiny maja 1.4 MILIARDA ludzi i zgodnie z ta logika wymieraja.

Na dodatek jeszcze mieszanie starzenia sie — dane panstwo moze miec wsk.dz. powyzej 2.0 i nawet wtedy na skutek starzenia sie i tak i tak bedzie mialo problemy demograficzne.

Moze zostawmy dzieci rodzicom, panstwo to nie jakas hodowla rozplodowa podatnikow. Jak rodzice beda chcieli miec 17 dzieci i pracowac na ich wyzywienie — super, jak beda miec 0 dzieci — tez super. To ich decyzja.

Ja pier****. Chyba nie byłeś w tych zakładach w 1988 roku. Ja byłem. To był obraz nędzy i rozpaczy. Linie produkcyjne wyeksploatowane do końca. Technologia z lat 1900-1970. Zerowa konkurencyjność na rynku światowym. R&D nieistniejące. Zero kapitału. Brak wiedzy menadżerskiej. O czym tu w ogóle mowa.

Stocznia Szczecińska – utworzona po II wojnie światowej na terenie byłych stoczni niemieckich AG Vulcan Stettin i Stettiner Oderwerke

Stocznia Gdańska – powstała po 1945 na terenach, gdzie wcześniej istniały niemieckie stocznie Jana Klawittera, następnie Kaiserliche Werft Danzig oraz Schichau.

Tak tylko na szybko. Co do elektroniki to ona byla takiej jakosci, ze nikt jej nie chcial kupowac. Wolal zachodnia i dalekowschodnia.

“Ja byłem. To był obraz nędzy i rozpaczy. ”

W 1988r miałeś 11 lat. W jakich Ty zakładach byłeś i na jakiej podstawie, jako tzw. szczaw, oceniłeś kondycję i potencjał wytwórczy przedsiębiorstwa? Konkretnie. “Obraz nędzy” porównałeś z kolorową Myszką Miki? Sformułowanie “obraz nędzy”, jest właściwy dla ignoranta, pochodzi raczej z obszaru filozofii i stoi w sprzeczności z zainteresowaniem wyjadaczy konfitur od Sachsa? “Obraz nędzy” przesądził o sensie sprzedaży a potem zgruzowania potencjału całych branż? Naprawdę?

“Linie produkcyjne wyeksploatowane do końca.”
Do końca, czyli jak? Po wojnie powstały całe linie a bez wojny “sie nie da” zbudować nowych? Zużyte narzędzia się wymienia. Jak nie od razu, to sukcesywnie. Wymienia, tak po prostu i… ognia.

“Technologia z lat 1900-1970.”
Cukier był mniej słodszy? Mleko w mleczarniach w każdym powiecie smakowało gorzej niż dziś i… kwaśniało to świństwo jedne? Powietrze samolotom Iryda nie służyło, bo mniej gęste było? Dziury w drodze rowerom Wigry, Sprint, Bolek czy Wagant? Którą to technologię masz na myśli? Konkretnie.

“Zerowa konkurencyjność na rynku światowym.”
Co ma wspólnego marketing, biznes z posiadaną ISTNIEJĄCĄ wiedzą, potencjałem technologicznym, WY-TWÓRCZYM w ogólności? Jakiej konkurencyjności oczekiwałeś w spadku po gospodarce centralnie sterowanej? Na jakim rynku (i co najważniejsze: w jakim obszarze) oczekiwałeś, jako jedenastolatek konkurencyjności, skoro na własnym, rodzimym, wyposzczonym były braki i głód wszystkiego gdzie nie spojrzeć…?

“R&D nieistniejące.”
A te silniki samolotów odrzutowych, to skąd? Wagony i silniki lokomotyw w Cegielskim wyssane z palca? Wars, to skąd? Po 30 latach “wolności” mógłby dziś być konkurentem Clio niczym Tarpan Navarze. Ale nie jest. Jak myślisz, dlaczego?

“Zero kapitału.”
Jak Chińczycy w 30 lat poradzili sobie z z tym zero. Kapitału, dotacji, atestów, certyfikatów, postanowień, decyzji, uzgodnień, no wiedzy menadżerskiej 🙂

“Nie sadze aby celem bylo oddluzenie…bo niby dlaczego robic spoleczenstwom taki prezent?Jesli juz to raczej odwrotnie.”

Oczywiście, że oddłużenie rozumiane par excellence nie jest celem. Dług jest narzędziem sterowania i kontroli motłochu jak każde inne. Zamiana “długu” w zbliżającym się feudalizmie 2.0 wprowadzonym przez korporę, w którym państwici będą narzędziem li tylko kontroli pozostałego po “następnych pandemiach” plebsu jest celem (vide jawne “rekomendacje” K. Schwaba czy wypowiedzi Kill’a Bill’a). W tym sensie dojdzie do oddłużenia: pańszczyzna zamieniona na czynsz. Opodatkowany (“bo unia nam każe”) pozbędziesz się tego, co masz czyli wszystkiego, co wystaje ponad ziemię no i… będziesz szczęśliwy. Naprawdę szczęśliwy. Tyle, że z gołą d. Do kolejnej rewolucji proletariatu. I tak dalej, i tak dalej…

Który prywaciarz dokładałby nieustannie swojej kabzy do interesu pod tytułem “komunikacja publiczna”?

Chińczyków wcale nie jest 1.4mld tylko bliżej 1.2, nie chcą się po prostu przyznać 😉 .

A co do demografii to ciekawe są przypadki 2 krajów, no może 2.5.
Izrael i Kazachstan to chyba jedyne 2 państwa które spadły poniżej 2.1 dzietności i odbiły powyżej.
W przypadku Izraela ortodoksi robią robotę. Za to co się wydarzyło w Kazachstanie – niech mi ktoś wytłumaczy, bo odbili do 3!

Rumunia również zaliczyła odbicie, ale nie tak spektakularne. Choć w postkomunistycznym państwie 1.8 to oszałamiający sukces.

“Wg panikarzy od demografii, jak tylko wskaznik dzietnosci spadnie ponizej 2.0, to dany narod wymiera”

Zgadza się. Tylko nie wg. panikarzy a wg. matematyki ze szczególnym uwzględnieniem statystyki. Tam nie ma miejsca dla panikarzy i emocji.

“No swietnie, ale zeby uspokoic panikarzy wskaznik musialby byc wiekszy niz 2.0, czyli populacja danego panstwa musialaby rosnac w nieskonczonosc…”

Nie zgadza się. Wskaźnik pow. 2,0 nie gwarantuje, że populacja rośnie w nieskończoność. Teoretyczne 2+2 gwarantuje tylko, że społeczeństwo nie wymiera, przy teoretycznym założeniu, że nie mówimy o rodzinie para heteroseksualna + dwa psy, każdy jest płodny, każdy dożyje wieku rozrodczego, no i zostawi potomstwo +2. Co się nie zdarzy. Na razie populacja wymiera, zatem większość zmartwień Polaków stanie się za chwilę mglistym wspomnieniem, bo nie będzie kim wytwarzać i nie będzie komu… nie będzie komu też się martwić. Ale czy przeciętnego Polaka to interesuje…?

“bo inaczej “olaboga, wymieramy” ”

Zgadza się, wymieramy.

“Takie Chiny maja 1.4 MILIARDA ludzi i zgodnie z ta logika wymieraja.”

Zgadza się, wymierają. Tyle, że Chińczycy w odróżnieniu od Polaków, mają dalej, niż bliżej, używają mózgów, Chińczycy preferują chłopców i jak trzeba rozmnożą się na rozkaz zupełnie tak samo, jak nie mnożyli się. Słowem, Chiny mają inne zmartwienia. Abstrakcyjne z punktu widzenia przeciętnego Polaka. Inna cywilizacja…

“Na dodatek jeszcze mieszanie starzenia sie — dane panstwo moze miec wsk.dz. powyzej 2,0 i nawet wtedy na skutek starzenia sie i tak i tak bedzie mialo problemy demograficzne.”

Nie zgadza się. Wskaźnik dzietności >2,0 powoduje zastępowalność pokoleń i tylko zachowanie demograficznego status quo. Dobre i to choćby dla obecnego przymusowego systemu emerytalnego. Wskaźnik dzietności 2,0.

“Wiele razy o tym pisałem, przy tej skrajnie niskiej dzietności za 2-3 pokolenia nie będzie Polaków, obecnych mieszkańców kraju zastąpią jacyś przybysze, a język polski będzie studiowany na katerze języków wymarłych”

Ale jak sobie wyobrażasz program wyborczy do tego?
“Jesteśmy bardzo przeciwni temu”
“Będziemy codziennie maszerować przeciwko temu”
“Regularnie damy na mszę przeciwko temu”

No więc, co wybierasz?
Jest już zasadniczo po wszystkim. Zastanawiałeś się, dlaczego to nie Europa Wschodnia stała się fabryką świata, tylko Chiny? Bo Europa Wschodnia miała oczywiste zalety, których nie miały Chiny.
No i wracamy do tematu rowu pod lasem.

W mojej ocenie ta tzw. Polska i Polacy to nic innego jak przypadkowe zbiorowisko antyspołeczne ludzi ziejących do siebie nienawiścią i zazdrością ( szczególnie młodsze pokolenia), które dbają tylko i wyłącznie o czubek własnego nosa będąc przy tym skrajnie egocentryczni. Będą biedni?Będą wymierać?Nie będzie Polski i Polaków?I bardzo dobrze! Bo to co jest teraz to brak słów. Polacy przejedzą całe bogactwo w krótkim czasie, po co się martwić na zapas, liczy się tu i teraz. Przezornym radzę odkładać jak najwięcej pieniędzy, uczyć się języków, podnosić swoje kompetencje i długofalowo szukać sobie innego gniazdka na przyszłość. A Polska i Polacy niech się utopią we własnym gównie. Bez emocji, straight economics…

Nie, miałem 14 lat. Wystarczy, aby połączyć kropki. I potem przyglądałem się agonii tych zombie jako dorosły facet. Z resztą nie chce mi się dyskutować, wyglądasz mi na typową sierotę po PRL, płaczącą po 5 potędze przemysłowej świata (licząc wydobycie siarki i wytop surówki).

“Co do elektroniki to ona byla takiej jakosci, ze nikt jej nie chcial kupowac…”

Wyrobów Diory, Kasprzaka/Grundiga nikt nie chciał kupować? WZT? Kolumn Altusa? Elektroniki Radmora stanowiącego bezprzewodową bazę komunikacyjną na każdym zaprojektowanym w Polsce i wybudowanym w Polsce polskim statku dalekomorskim, samolocie, szybowcu czy lokomotywie? Kolorowych TV czy elektrokardiografów z Biazetu też? Elektronika była taka, na jaką Polska mogła sobie pozwolić pod naciskiem planów wszelkiej maści “zjednoczeń” i kontroli Rosjan. Ale myśl wybiegała dalej. To żaden jeszcze powód do wyprzedaży majątku czy jego bezpowrotnego zgruzowania. To powód do doskonalenia produktu. Chiny w tym czasie były potentatem w produkcji ręczników, tiszertów, trampek i piórników. To się porobiło się, co? A to tylko jedno pokolenie.

“Wolal zachodnia i dalekowschodnia…”

WOLAŁ. Tak samo, jak WOLAŁ Donaldy, czy adidasy walkmana Sony od Kajtka. Dziś również też WOLI jedno ponad drugie. I kupował GoldStara po “przemianach”, bo nie WOLAŁ a wreszcie MÓGŁ lub Sony przed “przemianami” za polską roczną pensję ze sprzedanych a zarobionych na zachodzie walut lub przyjętych łapówek. O ile w ogóle kupował… Ale to nie powód, żeby robić instytucjonalną rzadką kupę na swój własny cały dorobek. Dorobek całego pokolenia. Dziś GoldStara nie ma. Nie ma też Otake. Jest znany na całym świecie LG. Jest też Samsung, o którym jeszcze 30 lat temu złośliwi mówili Szajsung.

“I potem przyglądałem się agonii tych zombie jako dorosły facet”

Bo tylko przyglądanie się dorobu rodziców pozostało. Ja piszę o źródłach tej agonii. Agonia nie wzięła się znikąd. Stoją za nią konkretni ludzie z konkretnymi nazwiskami. Niektórzy nawet żyją.

” Z resztą nie chce mi się dyskutować, wyglądasz mi na typową sierotę po PRL”

Ależ w ogóle nie musisz mi odpowiadać. Mi wystarczy, jak nie będziesz uprawiał demagogii. Możesz dalej robić z siebie pośmiewisko 🙂

“wydobycie siarki i wytop surówki”

To ile teraz wytapiamy tej surówki? 🙂

“Przezornym radzę odkładać jak najwięcej pieniędzy, uczyć się języków, podnosić swoje kompetencje i długofalowo szukać sobie innego gniazdka na przyszłość.”

A jak już wszyscy znajdą ten raj z gniazdem gdzie indziej, to wtedy z kapitałem i know-how przyjedziesz Ty, cały w bieli i błękicie, tak? I wreszcie nastanie w Polsce raj i 200mln wrogów. Tyle, że razem dookoła 🙂

Widzę, że temat Cię dotknął. Próbujesz się i nas na siłę przekonać, jakim to kwitnącym rajem był późny PRL.

Takich ludzi spotyka się zawsze i wszędzie. Jako dziecko spotykałem ludzi, którzy dowodzili, jak to dobrze było za Wilusia (!). Chodzi oczywiście o Wilhelma II. W Rosji do dziś są miliony osób chcących powrotu do czasów Stalina, bo wtedy było “najlepiej”. To są ogólnie pierdy starców, którzy mają sklerozę i nie mają już erekcji, a 50 lat temu mieli dokładnie na odwrót.

W kontekście psychologicznym jestem tym zafascynowany. Syndrom sztokholmski na pełnej petardzie. Niech żyje towarzysz Wiesław!

Motobieda dobrze podsumowuje tamte czasy. Tu na przykład wypowiada się na temat przeboju naszego przemysłu, jakim był duży fiat. Za $4500 mogłeś sobie kupić grata konstrukcyjnie z lat 50, a za $5000 nowoczesne auto z Zachodu. https://youtu.be/M7nCF1Sbens?si=ez1qs1zfymlQQ0mI&t=210

“Widzę, że temat Cię dotknął”
Nie. Dotknęły mnie kocopoły oraz powierzchowność i bezpodstawność oceny.

” Próbujesz się i nas na siłę przekonać, jakim to kwitnącym rajem był późny PRL.”

A skąd. Nie nas, tylko CIEBIE. Wykazałem TOBIE operowanie demagogią. To wszystko. Nigdzie nie napisałem o “kwitnącym raju późnego PRL”. Zwróciłem uwagę, że byłeś nastolatkiem, zatem guzik widziałeś, a tym bardziej guzik rozumiałeś – spostrzeżenia oparłeś na emocjach dzieciaka zafascynowanego brokatem. Ja to rozumiem. Ja też tak miałem. Pisałem, że PRL miał p o t e n c j a ł techniczny wymagający, jak każdy z czasem, unowocześnienia (jak te niedobite polskie mleczarnie). Teraz Polska nie ma w zasadzie nic w porównaniu z tym, co miała. Kadry, które cokolwiek rozumiały w technologiach “brudnym i nieinstagramowych”, jak mówi Koszel, są dziadkami na emeryturze. Nowi są dojeni przez międzynarodowe korporacje, które zastąpiły… SAJUZ 🙂 Daję do zrozumienia, że Polska została sprzedana, następnie zadłużona, obecnie już wyssana i czeka na ostateczne wyplucie przez tzw. “sojuszników” w porozumieniu i za zgodą “naszych”. Została sprzedana niczym farma z bydłem hodowlanym To Cię uwiera? Kolejny raz nie czytasz ze zrozumieniem. Nigdzie nie piszę w tonie: “komuna nie była taka zła”.

“To są ogólnie pierdy starców, którzy mają sklerozę i nie mają już erekcji, a 50 lat temu mieli dokładnie na odwrót.”

Tak. Pierdy, które nastolatek (bez erekcji) zasypał komunałami i ogólnikami a nie faktami.

“Motobieda dobrze podsumowuje tamte czasy.”

Motobieda, nie ma nic poza wulgarnym krytykanctwem do zaoferowania. Motobieda, to chyba dzieciak jeszcze młodszy od Ciebie, prawda? Żyje chyba Motobieda i “robi” w przemyśle rozrywki dla motłochu – z jutuba a nie ze świadczenia jakichkolwiek usług, bez których nie można się obyć (a jeśli można, to z trudem) czy własnej produkcji, co nie? Urodzony pod koniec lat 90. sędzia epoki, której nawet nie liznął oczami.

“Za $4500 mogłeś sobie kupić grata konstrukcyjnie z lat 50, a za $5000 nowoczesne auto z Zachodu.”

MOGŁEŚ, ale ów przykładowy rozdźwięk, to problem ideologii – tłamszonych ludzi i uciskanej gospodarki sterowanej centralnie a nie intelektu ludzi + potencjału WY-TWÓRCZEGO = bazy. Dziś żadnej bazy nie ma.
Znowu jest demagogia… 🙂

“zbiorowisko antyspołeczne ludzi ziejących do siebie nienawiścią i zazdrością”

Czy Ty jakiś engelking naprawdę jesteś, czy co? Szczujni szechtera, holandom a i miejscowym etatowym politrukom podziękuj za i podjudzanie ludzi przeciwko ludziom, bo otumaniona masa, ze swej istoty, jest plastyczna jak każda inna. Szczujni w to graj. Jak zauważył Lem: „nawet konklawe można doprowadzić do ludożerstwa, byle postępować cierpliwie i metodycznie”.

“które dbają tylko i wyłącznie o czubek własnego nosa będąc przy tym skrajnie egocentryczni.”

Bardzo dobrze. A o czyj mają dbać, jak nie o swój? Na kim mają bardziej się koncentrować, jak nie na sobie? Na uwagę, a tym bardziej posłuch, trzeba zasłużyć.

BTW A ta ostatnia irracjonalna, bezhołowna histeria związana z bezinteresowny przyjmowaniem przesiedleńców, zupełnie obcych sobie ludzi, często roszczeniowych i niejednokrotnie otwarcie wrogich, pod własny dach, to przejaw czego? 🙂

I się jeszcze zastanawiacie czemu wszystkie opcje wyborcze to wariacje na temat socjal-kato-komuny. A jeszcze faszyści od czasu do czasu się przemycają poprzebierani za słodziaczki. Się głosuje, się ma.

Bo w PRL ludzie byli biedni, i dlatego było ich stać na dzieci, czy na wybudowanie sobie domu bez hipoteki.
Potem stali się bogaci, i ich na to nie stać.

Facet zrobił ładne porównanie zmian we własnej rodzinie:
“Pokolenie moich rodziców oraz wujów i ciotek w podobnym wieku wchodziło w dorosłość za Edwarda Gierka i w okolicach stanu wojennego. Edukację kończyli około 18-20 roku życia. Matura wystarczała wówczas, aby pracować umysłowo. Związki małżeńskie zawierali przed 25-tym rokiem życia. Z ciotek i wujów przeciętnie co drugi(a) wybudował(a) sobie piętrówkę. Budowa piętrówek wiązała się z pożyczką i pomocą finansową rodziców. Pożyczki wszyscy spłacili – najpóźniej z początkiem transformacji. W czasach PRL-u ciocie okresowo pracowały a okresowo siedziały w domach z dziećmi. Wujkowie mieli stabilną pracę. Pierwsze dziecko mieli przed 25-tym rokiem życia. Kończyli na dwóch dzieciach, jedna osoba na trzech.”

“Starsze pokolenie wspomina, że mieli tak ciężko w tamtych latach. Nie przeczę, że dużo pracowali fizycznie, ale skoro dziadek – jako chłoporobotnik z żoną w domu – potrafił wybudować dom. Taki dom nie miał wówczas łazienki i innych atrakcji. Mógł więc mniej kosztować, ale dziadek był w stanie postawić go bez pożyczki. Dla mnie to jest niepojęte. W pokoleniu moich rodziców pożyczki na budowę były spłacane z jednej pensji i pomocy rodziców / teściów. Robotnik mógł wówczas z jednej pensji utrzymać kilkuosobową rodzinę, spłacać kredyt i nie bankrutował. Dla mnie to też jest niepojęte.”

“W moim pokoleniu, które wchodziło w dorosłość w XXI w. nikt się nie wybudował. Jedna osoba kupiła dom – bliźniak. 4 osoby kupiły mieszkania na kredyt a reszta mieszka z rodzicami lub teściami. Zakupy miały miejsce około 30-tki albo po 30-tce. Jedna osoba kupiła mieszkanie w wieku 25 lat. Pokolenie kuzynostwa ma metraż niższy niż pokolenie rodziców, bo piętrówki to około 160 m2, starsze domy – 80 m2 a mieszkania mają 55 – 70 m2.”

Stad: http://maciej-lodyga.szkolanawigatorow.pl/niska-dzietnosc-na-przykadzie-mojej-rodziny

Teraz rozumiesz, dlaczego problem dzietności jest trudny do rozwiązania…

Dzieciak jeszcze młodszy niż ja? Ja mam prawie 50 lat. Już dawno nikt mnie nie nazywał dzieciakiem XD

Komunistyczna propaganda wygrała, jesteś chodzącym dowodem.

Prawdopodobnie jednym z kluczowych przyczyn spadku dzietności jest masowe parcie na studia. To wycina kluczowe 3-5 lat z kariery zawodowej i okresu rozrodczego, szczególnie u kobiet. I to niestety potwierdza tezę, że feminizm w zakresie edukacji, jest szkodliwy dla kobiet, którym miał pomagać.

Być może jestem jakiś dziwny, ale te rozmowy starych pierdzieli o dzietności polek zalatują mi czymś paskudnym. Najczęściej biorą sie za to dziady co dawno są po wieku rozrodczym, albo są w sutannach, albo z jakiegoś powodu rajcuje ich fantazjowanie na temat szpikowania atrakcyjnych studentek dzieciaczkami. No bo takie niezagospodarowane waginy, no się marnują dosłownie, uczą się i chcą pracować zamiast robić to czego chcą fajne chłopaki u władzy. Zamordyzm jednak jest fajny, zawsze można zorganizować jakieś Lebensborn ku uciesze członków członków partii.

Liczba mieszkań oddanych do użytku:
w roku 1978 – 283 600
w roku 1996 – 62 100
w roku 2022 – 238 600
Towarzyszowi Gierekowi nikt w tej “wolnej Polsce solidaruchopodobnych zdrajców narodu” jak na razie nie dorównał.

@ mmm777

Zwróć uwagę na dwa kluczowe słowa w przytoczonych przez Ciebie cytatach odnoszących się do różnych epok: “kupił” oraz “wybudował”.

No widzisz, bo te dane co podałeś to demagogia. Standard tych mieszkań to nory, coś co dziś powróciło na fali patodeveloperki. Wtedy patodeveloperem było państwo.

Mam inne zdanie. Gierek zrobił coś co w tamtym czasie było prawdziwym skokiem cywilizacyjnym w przód. Ludzie z wielodzietnych rodzin ze wsi, którzy wcześniej wychodki mieli poza domem, żyjący po 4 osoby w jednej izbie przyklejonej do obory, czerpiący wodę ze studni nagle dostawali całkiem dobrze płatną jak na tamte realia pracę z możliwością zamieszkania w mieszkaniu z ubikacją, wanną, ciepłą wodą i centralnym ogrzewaniem. Dla nich to było coś co dawało nadzieję na lepsze życie w przyszłości. Ponadto Towarzysz Gierek, był jedynym w historii Polski przywódcą, który szczerze chciał dobrze dla zwykłych ludzi, bo sam wywodził się z klasy robotniczej. Jego pomysł był “prawie” genialny: Wybudujemy przemysł, który gdy już się spłaci, będzie zarabiał na inwestycje w innowacje, wynagrodzenia dla młodych i emerytury dla zasłużonych pracowników. Zapomniał tylko o tym, że ten świat od zarania jest stworzony tak, że ludzie mają cierpieć, a każdy kto dba o dobro wspólne musi zostać zniszczony i ukarany jak Prometeusz.

“No widzisz, bo te dane co podałeś to demagogia.”

No nie. FY tylko napisał/a: “nie dysponuję danymi”. Opublikował/a dane, do których nawet się nie odniosł/a i – w odróżnieniu od Ciebie – tym bardziej kategorycznie nie osądził/a. Dostrzegasz różnicę? To raz.
A dwa: mieszkanie WŁASNE, to mieszkanie WŁASNE – para ludzi dostaje komfort “pączkowania” a doświadczenie pokazuje, że nie ma specjalnego znaczenia, czy to 30…50…60 m2. Kwadratometry o niczym, poza zmieniającym się komfortem, nie przesądzają. Jest kąt, to nie ma problemu fundamentalnego, ale jest najważniejsze – biologiczny komfort dający poczucie bezpieczeństwa, zatem bazę do ekspansji, do nowych oczekiwań.

“Standard tych mieszkań to nory, coś co dziś powróciło na fali patodeveloperki.”

Z dzisiejszego, wielkomiejskiego, punktu widzenia. Punktu widzenia ludzi sytych i pozbawionych fundamentalnych problemów. “Nory” są modernizowane niczym… linie produkcyjne 😉 Nie dało się ich sprzedać, to zostaną opodatkowane. Tak oto w tych rzekomych “norach”, pomimo powszechnych “przejściowych trudności”, rozkradanych budów i całych Fadomów, do dziś, z powodzeniem, mieszkają ludzie i to mieszka już trzecie pokolenie a o dawnym planowaniu urbanistycznym całych osiedli dzisiejszy korpoproletariat z gołębników (bo przecież nie bloków) może tylko pomarzyć. O ile na refleksję znajdzie czas, biegając pomiędzy etatami.

“Wtedy patodeveloperem było państwo.”

Państwo, stojące przed wyzwaniami powojennego bumu demograficznego. Stojące wobec konieczności zapewnienia dachu migrantom ze wsi do powstających jedna po drugiej fabryk w miastach, ratowało się “fabrykami domów”. Domów ustandaryzowanych, budowanych bez dzisiejszego zamordyzmu certyfikatów energetycznych ukierunkowanego na zabiedzenie motłochu przecież a nie jego rozwój czy fałszywą troskę o planetę czy ekologię. Były inne technologie, inne potrzeby no i inne możliwości. Inny standard, to jeszcze nie patodeweloperka. To po prostu inny standard.

A wieś, ratowała się budowaniem stojących do dziś “piętrówek”. Bez niczyjej pomocy, bez rządowych programów poza talonami/prawem na zakup podstawowych materiałów budowlanych…

Wejdź do marketu budowlanego i rozejrzyj się. Spójrz na te półki uginające się od nadprodukcji w zasadzie wszystkiego z możliwością dostawy za 1zł i to pod nos. A następnie zajrzyj do “prawa” budowlanego a dojdziesz do wniosku, że po 30 latach rzekomej “wolności”, niczego większego od psiej budy, na rzekomo własnej ziemi, nie możesz wybudować bez reglamentacji, kontroli, upasienia się całych sitw branżowych i zgody swojego prawdziwego nowego jaśniepana… Niejako przy okazji przypominam, że pozwolenie na budowę (obok dowodu osobistego i pozwolenia na broń i innych) to wynalazek rodzimych “wolnościowców” – tych od Piłsudskiego.

Wniosek: poza brokatem, rozwojem technologii i jej dostępnością (tak naprawdę, to ukierunkowaniem na SPRZEDAŻ, na odessanie z owoców pracy), to w kwestiach fundamentalnych – władzy człowieka uprzywilejowanego nad człowiekiem proletariatu, nic się nie zmieniło 🙂

Po prostu nie pyklo. Plan był wadliwy, nie dało się produktami zrobionymi w socjalizmie spłacić długu wziętego w kapitalizmie. Plus do tego globalny wzrost stóp procentowych…
Generalnie to sytuacja się powtarza, teraz też jest nabrane mnóstwo kredytów w obliczu wzrostu kosztów kredytu.

Oby tylko się nie okazało, że wtedy (za PRL-u) byliśmy w bloku wschodnim z ZSRR, który przegrał rywalizację z blokiem zachodnim (USA), a teraz jak jesteśmy w zachodnim z USA to wygra wschodni (Chiny).
To by był dopiero pech i niesprawiedliwość dziejowa 😉

Czyli pomimo różniących nas poglądów, łączy nas prawdziwy patriotyzm i szczera troska o przyszłość narodu oraz ojczyzny, bo obawy o ich przyszłość mamy bardzo podobne.
W tych czasach dobra i taka odrobina jedności 😉

To nie tak, że zerowa konkurencja na rynkach krajowych. Mieliśmy kilka perełek, niestety bez informacji z rynku nie wiedzieliśmy co pchać, a co wygaszać.

Żeby nie być gołosłownym
– seria srebrna Diora to było HiFi na światowym poziomie i nie było dotowane. Niestety nie mieli dewiz na zakup półprzewodników na następne serie, pomimo tego, że ich produkty szły na eksport. Jednak $ były kierowane w miejsca o większych potrzebach zgodnie z socjalistycznym duchem.
– szybowiec Swift, zbudowany przez polskich inżynierów na koniec lat ’80. Po przemianach produkowany przez międzynarodowe konsorcjum. Do dziś wielu zawodowców lata na Polskich szybowcach. Od dekad nasi zawodnicy zajmują czołowe lokaty, a 70% albo więcej finalistów mistrzostw świata lata na polskich konstrukcjach.
– ogólnie przemysł lotniczy mieliśmy na wysokim poziomie. Taką Iskrę uwalili tylko po to, żeby robić Delfina. Nie ważne, że gorszy, trzeba było udobruchać Czechosłowację po bratniej pomocy. To do dziś chyba wyprodukowany w największej liczbie samolot szkolno-treningowy. Pokazuje to jak ogromne środki marnotrawiono czasami świadomie (jak dziś w EU) na rzecz ideologii.
– półprzewodniki do detektorów podczerwieni. Polscy inżynierowie “hodowali najlepsze na świecie” kryształy.

Nawet w wojsku poziom był zupełnie inny. W latach 70 Rosjanie myśleli, że mogą wyłączyć naszą obronę przeciwlotniczą jednym przyciskiem. Okazało się, że nasi coś “popsuli niechcący” przy wymianie aparatury swój-obcy. Wszystko działało jak powinno, ale nie można było używać “tylnych drzwi w systemie”. No oczywiście nasi bardzo przepraszali za tę nadgorliwość młodych, kadra naprawdę nie wiedziała jak do tego doszło.

Podane przykłady są jak wycieraczki samochodowe. Jak się spytasz, co Polacy wnieśli do konstrukcji aut to pojawia się przykład wycieraczek. Ale 10000 innych wynalazków potrzebnych do konstrukcji aut zrobili Anglicy, Amerykanie, Niemcy i Francuzi. Tu podobnie. 1 model udanego HiFi z Polski, 10000 innych udanych modeli z Japonii, Niemiec, USA. 1 udany szybowiec, 1000 innych udanych samolotów z innych krajów.

Jak to Niemcy mówią: Polen ist verloren.

30 lat dominacji jednego modelu szybowca, to coś więcej niż drobny wynalazek.
Oczywiście, że to promil przemysłu. Głównie dlatego, że nie mieliśmy mechanizmów rynkowych. Moim zdaniem mogliśmy słynąć z samolotów tak jak Anglicy z motocykli czy Szwajcarzy zegarków. Spójrz na Dolinę Lotniczą pod Rzeszowem. Robimy usługi i podwykonawstwo na cały świat, a praktycznie nie mamy ani jednej mocnej rodzimej marki.
I akurat lotnictwo jest świetnym przykładem. Czemu nie tłuczemy masowo tych szybowców chociażby, żeby większość aeroklubów na świecie sobie latała na mistrzowskim sprzęcie, a nie tylko zawodowcy. Na Cessnach latają wszyscy. W lotnictwie wiek maszyny jest wtórny do sprawności. Tu fuszerka nie przejdzie, ale jak spełniasz normę to możesz żądać wysokiej zapłaty. Podobnie przemysł stoczniowy (takiego wału do statku, gdzie producent musi dać 50 lat rękojmi, nie zamawia się u szwagra wujka Zenka) albo przetwórstwa ropy naftowej.
Tysiące jeśli nie dziesiątki tysięcy Polaków na nocnych zmianach stoją przy maszynach CNC, a marże zgarniają zagraniczne przedsiębiorstwa.

@Paweł

Głównym problemem jest to, że w Polsce zabito umiejętność przekształcania prototypów w produkty seryjne.
Zrobić kilka sztuk nawet wysokozaawansowanego technologicznie produktu, to nie jest problem. Ale zrobić z tego produkt seryjny i spiąć cały proces, to już inna bajka.

A do tego doszło, że i nie tworzymy w większości własnego know-how, ale korzystamy z know-how zagranicznego… i nawet małe jaskółki pojawiające tu czy tam tego nie rozwiążą…

Swego czasu skrobnąłem parę słów na ten temat tutaj:
https://www.krzysztofwojczal.pl/podcasty/program-500-na-powrot-polskich-emigrantow-video/comment-page-2/#comment-6987

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *