Wyborcza zdała sobie sprawę z kwestii poruszanej na blogu – każda produkcja czegokolwiek na rynek globalny może być zaskarżona przed amerykańskim sądem i usunięta z tego rynku. Nie ma szansy, aby produkowane urządzenie nie naruszało co najmniej jednego patentu czy wzoru użytkowego. Oczywiście, za wszystko płaci konsument – opłaty prawnicze przerzucane są na ceny produktów końcowych, a same produkty mają niższą funkcjonalność niż mogłyby mieć. Beneficjentami są miliony amerykańskich prawników oraz oligarchowie, posiadający prawa do wszystkiego – od patentów po prawa autorskie do książek i utworów muzycznych. Warto nadmienić, że obecnie wdraża się przepisy mówiące o niewygasaniu praw autorskich 99 lat po śmierci twórcy, zapewne celem lepszej ochrony wdów i sierot.
Categories
3 replies on “Patenty”
Brzmi to zachęcająco i obiecująco, zwłaszcza w świetle ostatniego ustalenia co do tego kto odkrył Amerykę i tym samym nabył prawa właścicielskie, co jak sie okazuje był nim synalek polskiegp króla, na wygnaniu. Zatem Ameryka jest nasza i jest kwestią czasu a i ta sprawa zostanie ustawiona w swietle przepisów a wtedy nic tylko ciąć kupony. A ku pokrzepieniu serc no i zgodnie z narodowym zawołaniem, “polak potrafi” zacytuje jeszcze coś co wyszperałem w necie. “Podobno Mojżesz był synem emigranta z Polski”
Na szczęście ten miecz jest obosieczny i niech no tylko w USA gospodarka padnie pod naporem działań FED i Obamy. Gdy USA będzie chciało zrobić ekspansję za granicą, to wtedy same odczują ograniczenia patentowe.
Jeden gość z Harwardu powiedział kiedyś, że połowa z całej liczby prawników w US to pasożyty, będące zbędnym balastem dla realnej gospodarki. Efekty ich działalności odczuwamy w postaci horrendalnych cen za m.in. usługi medyczne, poprzez tzw. prawa autorskie/patentowe, a na akcji afirmatywnej kończąc. Skandalem jest np. sytuacja, w której nielegalny imigrant zabierany jest do publicznego szpitala na darmowy zabieg lub operację, za którą nic nie płaci (przecież jest biedny i nic nie ma), a legalnego i normalnie ubezpieczonego zdzierają do skory w postaci różnego rodzaju opłat (ok. kilku tyś.), a potem w przypadku błędu lekarskiego, pijawki prawnicze procesują się ze szpitalem w imieniu tego pierwszego, zgarniając odszkodowania za które wszyscy płacimy.