W Polsce panuje olewactwo i bylejakość, co wiadomo każdemu, kto był w naszym kraju choć przez 10 minut. Polacy są kapitalnymi konspiratorami, ale nie sprawdzają się w pracy organicznej. Potrafiliśmy obronić Europę przed zalewem bolszewizmu w 1920 roku i skomplikować Hitlerowi prowadzenie wojny ze Stalinem przez wysadzanie pociągów z zaopatrzeniem. Dzięki Polakom upadł reżim komunistyczny i rozpadł się Związek Radziecki, wobec czego kraje NATO zaoszczędziły setki miliardów dolarów na zabronieniach. Niestety – autostrady do Warszawy nie potrafimy wybudować od 20 lat. Nie pomaga nawet ułatwienie, że jest kilka miast z których można by tą autostradę poprowadzić, np. Gdańsk, Łódź, Kraków, Poznań – autostrady nie ma i już. Nie da się. Jest dużo różnych działek po drodze. Asfalt trzeba zrobić. Czasem deszcz pada. No nie da się.
Takie olewactwo kosztuje czasami gigantyczne kwoty, trudne nawet do oszacowania. Przykład z historii – w 1939 roku archiwa wywiadu wojskowego (tzw. dwójki) zostały przejęte przez Niemców. Wielu polskich szpiegów na terenie Niemiec miało bardzo nieprzyjemną śmierć. Współczesnym przykładem partactwa jest sprawa szyfranta Zielonki. Facet przeżywał załamanie, czego nie zauważył tego nikt z przełożonych. Trepy jak to trepy, byli zbyt zajęci piciem wódki by zauważać takie ‘drobiazgi’. Zauważył to rezydent wywiadu rosyjskiego w otoczeniu Zielonki i doszedł do wniosku, że osoba będąca szyfrantem NATO jest kapitalną zdobyczą. Zameldował o tym swoim przełożonym za pośrednictwem prowadzącego go pracownika ambasady. (W rosyjskich ambasadach oprócz ambasadora i pracownika wydającego wizy cała reszta jest aktywnymi pracownikami wywiadu). W Moskwie wywiad pracuje intensywnie, nie maja nawet czasu na picie wódki. Wydano polecenie zwerbowania Zielonki. Szpion w jego otoczeniu zaproponował mu – przekażesz nam wszystko czym dysponujesz, opowiedz co wiesz, a my ci damy dużo kasy i nową tożsamość. Będziesz mógł mieszkać gdzie chcesz na terenie Rosji lub w wybranym przez siebie kraju Ameryki Łacińskiej. Zielonko zgodził się. Na moment przerzutu do Moskwy wybrano okres świąteczny – dłuższa nieobecność szyfranta nie powinna budzić zdziwienia i ryzyko wpadki zostało zmniejszone. Przy okazji wywiad rosyjski miał więcej czasu zanim kody i procedury zostały zmienione. Operacja okazała się pełnym sukcesem. Agent w Polsce otrzymał odznaczenie, Zielonka nową tożsamość. W kontrwywiadzie głowy wynosili całymi koszami, na kilka dni przestano nawet walić wódę. Wykonano parę cierpkich telefonów z Pentagonu. Wycinki z polskich gazet, zbierane przez rosyjski biały wywiad zostały przetłumaczone i dostarczone w formie brefingu do Moskwy. Wysocy oficerowie mieli tam niezły ubaw z nieudolności ‘polskich panów’.
Na szczęście Rosjanom też zdarzają się wpadki wynikające z olewactwa. Przykładem niech będzie utrata wartego miliardy dolarów okrętu podwodnego Konsomolec. Powodem był uszkodzony czujnik tlenu za pare dolarów i rozlany olej, którego nikomu nie chciało się sprzątnąć. Ludzi szkoda, ale strata potencjału militarnego Rosji cieszy.