Media umiejetnie podsycaja panike. Cos sie dzieje, chwilowo nie ma zadnego tsunami, nikogo nie zabili, jest choc krach na gieldzie. A to tak naprawde nic w porownianiu z kolizja galaktyk.
Bycie swiadkiem takiej kolizji moze na pewno dostarczyc wiecej wrazen, choc trzeba zyc dosc dlugo, poniewaz zjawizka zachodza powoli dla naszej skali czasu. Ale czy nie jest ciekawiej ogladac przelatujaca przez uklad sloneczny obca gwiazde i poczuc jej grawitacje, niz ogladac wahania kursow walut, ktore nawet nie sa powiazane z zadnym ciezkim metalem. Albo takie zapadniecie sie dwoch jader galaktyk w jedno, cos jak zapadniecie sie derywatyw, tylko na troche wieksza skale i sporo energii sie wydziela. Efekty koncowe tez sa ciekawe, planeta na ktorej sie siedzi ma nowa, ciekawa orbite, moze nawet kolo calkiem innej gwiazdy. Wokol swieca calkiem nowe gwiazdki, ktore powstaly ze skompresowania wodoru i pylu. A z banki spekulacyjnej na nieruchomosciach co mamy, pare porzuconych domow na pustyni w Nevadzie i pare zlamanych, dobrze zapowiadajacych sie karier na Islandii ?