Pojawienie sie wysokiego poziomu inteligencji jest ciekawym zjawiskiem w historii Ziemii. O ile wiadomo, zaden z gatunkow nie przejawial tak wysokiej inteligencji jak czlowiek. Patrzac na gwaltowny wzrost populacji czlowieka, trzeba dojsc do wniosku ze inteligencja stanowila najlepsze zabezpieczenie przetrwania. Skoro gatunek ludzki wyewoluowal z glupszych przodkow, oznacza to ze rozmnazaly sie i przezywaly jednostki najbardziej inteligentne. Dzialala selekcja pozytywna. Glupota byla pietnowana smiercia, a wspolczesnie doczekala sie Nagrody Darwina (http://pl.wikipedia.org/wiki/Nagroda_Darwina).
Obawiam sie, ze chwilowo dokonujaca sie selekcja nie jest pozytywna, premiujaca inteligencje, lecz nagatywna. Jednostki inteligentne rozmazaja sie wyjatkowo trudno, niczym najdziksze zwierzeta w ZOO. Kariera, edukacja, praca, walka z samotnoscia i systemem pochlaniaja tyle zasobow, ze brak ich juz na dzieci. Problemu tego nie ma cholota, ktora nie przejawia zadnej swiadomej mysli w chwili poczecia dziecka, byc moze refleksja zaczyna sie pojawiac po 5tym porodzie. Pisze to z perspektywy mieszkanca USA, kraju ktory odnotowuje szybki przyrost naturalny, pochodzacy glownie z nieciekawych grup Latynosow i Czarnych.
Gwaltowne kryzysy moga miec zbawienny wplyw. Znowu zadzialaja te same mechanizmy co w czasach jaskiniowych. Kto bedzie sprytniejszy w znajdywaniu pozywienia i w zabijaniu przeciwnikow, tez przezyje i przedluzy gatunek.
