Categories
Ekonomia

Małe piwko

Nie tak dawno popełniłem jeden z moich antypolskich wpisów, w którym drwiłem z łamag w polskiej reprezentacji olimpijskiej. Dziś tradycje poniżania i lżenia narodu polskiego podchwyciła Wyborcza, na pierwszej stronie gazety demaskując Polaków jako naród debili. Spośród białych głupsi okazują się być tylko Włosi i Hiszpanie. Jak mniemam nie badano ludów Afryki, jakaś tam poprawność polityczno-rasowa musi w końcu obowiązywać!

Badanie te wiele tłumaczy. Na przykład dlaczego Polacy nie potrafią utrzymać swojej państwowości, nie potrafią wybrać skutecznych rządzących, nie potrafią być kreatywni i rozwijać nauki, przemysłu oraz techniki. Oraz to, dlaczego rodacy nie mają dość sprawnych mózgów, by rozróżnić prawdę od kłamstwa, wobec czego oddają własne państwo kłamcom takim jak Tusk, Pawlak czy Kaczyński a swój kapitał ‘inwestują’ w nieistniejące złoto Ambera, zamiast w prawdziwe złoto jak robią to na masową skalę Niemcy.

Nie należy przesadzać i ekscytować się zwykłymi obywatelami, gdy debilami okazują się również przedstawiciele ‘elyty’. W artykule przypomina się starego Giertycha, który od lat publicznie ośmiesza się banialukami podważającymi fakt ewolucji.

Z własnego doświadczenia wiem, jakimi kretynami potrafią być prezesi dużych koncernów. Zastanawiam się nawet, czy objęcie posady prezesa koncernu na Polskę wynika z umiejętności golfowych, czy może posady takie nabywa się tak jak rzekomo James Dean zdobywał pierwsze fuchy aktorskie – świadcząc usługi seksualne gejom z branży filmowej.

Niestety nie mam zbyt dużego doświadczenia z gejami. Moje skromne doświadczenia sprowadzają się do prób wprowadzenia na rynek polski nowych produktów i usług, z których część była już obecna na rynkach zachodnich. Zawsze okazywało się, że nie da się tego zrobić. Polacy tego nie kupią, nie zjedzą, nie skorzystają, powodów zawsze było tysiące. A potem okazywało się, że konkurencja to zrobiła i nagle cała branża rzucała się na nową niszę.

Jakiś czas temu próbowałem kupić piec do domowego pieczenia chleba, który znałem z US. Buc z polskiego zarządu wielkiej firmy AGD długo mi tłumaczył dlaczego się nie da tego sprowadzać do Polski. Po latach okazało się, że jednak się da. W tej chwili obserwuję to w przypadku radlera, czyli mieszanki piwa i lemoniady, którego od lat znam z Niemiec i z Francji. Do tej pory ‘nie dało’ się ich wprowadzić na rynek polski. Nagle okazało się, że po 23 latach wolnego rynku w Polsce jednak da się ten produkt sprowadzić zza Odry, i że to jest hit. Niesamowite i wielce zaskakujące, pewnie teraz trzeba poprawiać wiele prezentacji w pałerpojncie.

Na koniec zdradzę wielką tajemnicę. Istnieją coca cole o smaku kawowym oraz o smaku waniliowym, również w wersji bez cukru. Być może już za tysiąc lat znajdziemy je w sklepach w Polsce. Być może będą stać zaraz obok cydru, ogromnie popularnego w krajach cywilizowanych, a którego ‘nie da’ się zaoferować w Polsce, bo Polacy absolutnie tego nie wypiją.

Share This Post

53 replies on “Małe piwko”

Pieczenie domowego chleba zaczyna być popularne tak samo jak palenie kawy. W internecie możemy znaleźć mnóstwo osób które sprowadzają z za granicy takie urządzenia. Cydr od jakiegoś roku ma megakampanię. W sklepach ciężko go znaleźć ale mentalnie naród się przestawia. Wszyscy wiemy że jesteśmy 100 lat za murzynami ale powoli, bardzo powoli doganiamy resztę świata.

A co z zupą? Zwykła zupa Campbell w puszce. Była na początku lat 90. i znikła…

Może jeśli chodzi o sprawy alkoholowe przyczyna leży w tym że, w polsce najpopularniejsza jest chyba jedna z najbardziej podłych wersji alkoholu czyli wudka.

Wstyd naprawde, ze Szanowny Kolega popiera dyletanckie stwierdzenia polskojezycznej gazety. A jesli chodzi o przedsiebiorczosc to dlaczego wlasciwie bloger Doxa nie byl tym, ktory wprowadzil tworczo na rynek narodowy wspomniane produkty “wyzszych cywilizacji’? Musze tez zauwazyc, ze sok jablkowy jest w pelni dostepny na rynku polskim i to nawet w wersji przefiltrowanej.

coca cole o smaku wanilowym kupisz w Polsce w PiPie (Piotr i Paweł). Fakt cena do niskich nie należy.

A może po prostu masz złe timingi i wychodzisz przed szereg? Ważny jest moment wejścia na rynek (wyjścia też). Inni mają lepsze wyczucie, lepszy PR, marketing szeptany. Rynek ma zawsze rację, a Ty nie potrafisz się dopasować do realiów tego rynku i wylewasz gorzkie żale. Jako kontrprzykład na polskich debili – kiedy w Polsce zakorzeniła się telefonia komórkowa GSM, a kiedy w USA?

Anegdotka z czasów studiów.

Swego czasu (na początku lat 90-tych)Cadbury chciało wejść na polski rynek (komunizm upadł!). Wybudowali więc fabrykę pod Wrocłąwiem (to historyjka na inną okazję) i wypuścili czekoladę (prawdziwą! a nie wyrób czekoladopodobny). Niestety nikt nie chciał kupować tej czekolady, za to wyroby czekoladopodobne schodziły jak świeże bułeczki. Postanowiono więc sprawdzić dlaczego tak się dzieje. Okazało się, że w większości ludziom nie smakowała prawdziwa czekolada (sic!).
Cadbury się spakował i wyniósł z Polski. Wrócił dopiero przejmując Wedla. Wedel nadal produkuje wyroby czekoladopodobne.

Nie, z cydrem na polskim rynku to inna kwestia. Ze wzgledu na przepisy regulujace obrót alkoholami polskim sadownikom… nie oplaca sie go robic. Potem oczywiscie dochdza problemy z dystrybucja.

@Bobola:
porzadnego cydru (nieimportowanego, z alkoholem) w polskim sklepie NIE MA. Przynajmniej nie bylo, gdy wizytowalam Polske po raz ostatni 10 miesiecy temu.

BTW: zabawne, ze wlasciwie w tym samym czasie popelnilismy wpis na ten sam temat 🙂

@Jacek:
“Jako kontrprzykład na polskich debili – kiedy w Polsce zakorzeniła się telefonia komórkowa GSM, a kiedy w USA?”

To akurat nie jest przyklad na nic, bo w Polsce nastapil skok z ogromnego niedoboru linii telefonicznych stalych na komorki, w USA szlo to wolniej raz, ze wszyscy mieli wszedzie analogowe linie telefoniczne a dwa poza wiekszymi osrodkami miejskimi zawsze byl (i nadal jest) problem z zasiegiem ze wzgledu na wielkosc kraju i przeszkody terenowe (zwlaszcza w gorach).

@Jacek:
Polska poza tym to byl dosc specyficzny kraj, gdzie pod koniec lat 80-tych ludzie woleli sobe kupic magnetowid i talerzyk satelitarny zamiast naprawic cieknacy dach albo zrobic lazienke z wanna czy chociaz prysznicem…

Cydru nie ma z tych samych powodów dla których nie ma polskiego wina – podpada on pod ustawę o wyrobie i rozlewie wyrobów winiarskich, która zwyczajnie pęta wytwórców co najmniej tak jakby zajmowali się produkcją bomb atomowych albo składowaniem odpadów promieniotwórczych – kontrole sanepidu (koszty, koszty), nakładanie banderoli (do tego trzeba mieć zakład ze stosownym pozwoleniem) itp. Browary w Łomży wystartowały nie tak dawno z produkcją cydru – musiały go wycofać ze sprzedaży bo urząd celny zabronił go wprowadzać do obrotu. Mali wytwórcy mają w ogóle związane ręce – nie jest jasne czy wytwórca może zlecić rozlewanie i opatrywanie banderolą innemu zakładowi – w takiej sytuacji nikt przy zdrowych zmysłach nie zaryzykuje kar i nikogo nie stać na własny zakład i pozwolenie, nie można sprzedawać na miejscu w gospodarstwie ponad minimalny limit, nie można sprzedawać wysyłkowo … No, normalnie czary – niewidy, że nie ma u nas cydru, 100 lat jesteśmy za murzynami, żebyśmy chociaż mieli duże penisy …

Wpisem w przygłupiej GW bym się nie podniecał, 2 miesiące temu miałeś coś takiego:
http://niewiarygodne.pl/kat,1031991,title,Alarmujace-wyniki-badan-Oto-najglupszy-narod-swiata,wid,14577819,wiadomosc.html?smgajticaid=6f080
Szmatławce muszą o czymś pisać w sezonie ogórkowym. Opluwać innych nie wypada więc się jedzie po swoich.

@Nina
“To akurat nie jest przyklad na nic, bo w Polsce nastapil skok z ogromnego niedoboru linii telefonicznych stalych na komorki, w USA szlo to wolniej”

Telefonia komórkowa w USA to przykład totalnej porażki amerykańskich firm i amerykańskiego państwa. Dopiero jak przyjęto standardy europejskie w USA to technologia telefonii komórkowych ruszyła tam z kopyta, choć jeszcze niedawno byli oni 10 lat za Murzynami, tfu Polakami.-)

“Nie, z cydrem na polskim rynku to inna kwestia. Ze wzgledu na przepisy regulujace obrót alkoholami polskim sadownikom”

Trzeba to ująć inaczej – nie opłaca się sprzedawać, bo wyrób jabłecznika oraz pędzenie bimbru i ich spozywanie jest jak najbardziej popularne.-)

@Doxa
“Istnieją coca cole o smaku kawowym oraz o smaku waniliowym, również w wersji bez cukru.”

Każda grupa społeczna ma swoje przyzwyczajenia smakowe, kulinarne, społeczne i to jest DOBRE. Osobiscie owego napoju nie trawię, nawet jakby występował o smaku rumu.-) Spora część ludzi w Polsce podchodzi do sprawy również od strony racjonalnej – stać mnie na coca cole, ale nie kupię, bo nie mam na dobrego dentystę.-) W efekcie, po początkowym wzroscie, spożycie coca coli w Polsce spadło i obecnie utrzymuje się na stałym poziomie, zapewne zasadniczo jako rozwadniacz wódki na młodzieżowych imprezach, chociaż i tutaj jest wypychane przez soki jabłkowe.-) Dlatego też pewnikiem cydr, tj jabłecznik zwany też jabolem,-) stanie sie kiedyś popularny, tj gdy zgaśnie pamięć o owocowych winach marki “wino” spożywanych pod sklepem.-)

“Badanie te wiele tłumaczy.”
Badanie to niczego nie tłumaczy i ma poziom porównywalny z typowym “badaniem” opinii społecznych. Lepiej już sięgnąc po wyniki z http://www.narodowytestinteligencji.pl/rozmaitosci

I jeszcze jedno – skład coca coli w Polsce i np w USA czy w Niemczech jest inny, rzekłbym cocacolo podobny, lub jak kto woli, jest podróbką Polo Cocty.-)

Ja wtopilem jakies 100 000 zl na probie sprowadzenia do Polski czegos co na zachodzie jest bardzo popularne i dochodowe. Klapa 🙂 moze jakbym wylozyl 100 000 000 zl to by wypalilo, ale raz ze nie mialem takiej kasy, dwa… ze to pierwsze wystarczy 🙂

Ale nie jestem przekonany ze to wina jakis cech narodowych Polakow. Po prostu maly przedsiwbiorca na obecnym rynku nie ma szans wykreowac popytu. Kreacja popytu moga zajmowac sie jedynie wielcy z wielka kasa, ktorzy zawsze maja racje, a nie maly przedsiebiorca ktory zawsze sie myli 🙂

Polacy to naród debili. Ruscy już od dawna mogą kupić wódkę w plastikowych kubkach, u nas tylko jogurt tak sprzedają. Chciałem kiedyś zrobić biznes i do plastikowego kubka z wódką dorzucić od razu śledzia (tzw ‘fantazja’), ale debile nie chciały kupować.

Pytania w stylu czy lasery emituja dzwiek to naprawde “elementarna” wiedza ;0 Co za matol ukladal je ?

@Nina

Góry przeszkadzają w GSM, a nie przeszkadzają w ułożeniu kabli? 🙂 Powiedz, nie masz pojęcia o sieciach komórkowych, prawda?

Ciekawe, czy Japończycy narzekają na debili z innych krajów, że nie chcą jeść czekoladowych batoników z surową rybą w środku?

Naród polski jako taki nie jest głupi. Polacy są bardzo przedsiębiorczy i pomysłowi, chociaż nie w naszym kraju, bo u nas takie cechy się zwalcza.

Prawdą jest jednak, że nasze elity są głupie a za autorytety uchodzą ludzie, których byle chłop spod Białegostoku prześcignąłby w wiedzy ekonomicznej czy historycznej.

A przyczyną niskiej jakości naszych elit jest zbrodnia katyńska! Stalin pozabijał nam najbardziej wartościowych ludzi w społeczeństwie, to co się dziwić. Wprawdzie nowi inteligentni Polacy wciąż się rodzą, ale stara post-PRL-owska “elita” blokuje im dojście na górę.

Dla mnie raczej kwas podpierać się GW. Polecam puczającą lekturę – “Polactwo” Ziemkiewicza. O wiel więcej i głębiej wyjaśnia.

to chyba nie jest tak, ze sie nie da czegoś wprowadzić – wszysstko musi mieć swój czas albo trzeba wydać grube miliony na wypremiowanie mody

teraz jest moda na piwo niepasteryzowane, 15 lat temu nikt tego nie chcial pic – znam jeden browar, ktory przejechal sie na tym produkcie (za wczesnie wprowadzony)

spójrz Doxa lepiej ile towarów jest w Polsce, których nie ma za granicą… nie zmam dokładnie półek sklepowych w Niemczech czy Francji… ale skoro w temacie piwa… to takie piwo jak KARMI… jest czy nie ma? bo w Polsce jest od lat

ostatnio tez widziałem małzeństwo Niemców, które w zwykłym sklepie wykupiło cały zapas lodów Calypso (nie wiem, czy mieli jakąś mini-chłodnie ze sobą, czy prznośną lodówkę bo szli do zwykłego auta): widaz z tego, ze w cywilizowanym swiecie nie ma lodow calypso z galaretka czy o smaku gumy balonowej

co do radlera… rzeczywiscie to nowosc w Polsce i gruba kasa poszla na wypromowanie mody tego lata…
ale odkrylem ze zdziwieniem, ze to jest rowniez nowosc tego lata w Czechach i Slowacji (novinka): takie narody piwoszy a dopiero teraz pojawil sie zloty bazant czy svatny mnich, czy staro pramen cyntrynowy (tez o innych smakach)

(swoja droga u poludniowych naszych sasiadow doskonalym produktem jest czekolada studentska i jakos z trudem przekracza granice – tylko w torbach podroznych lub przez sprzedaz wysylkowa allegro)

co do coli waniliowej, kawowej etc. (najlepsza jaka pilem byla o smaku miety i limetki – jakas limitowana edycja pepsi// poza tym kokosowa jest super – sam zmieszalem syrop z cola light), to rowniez jest popularny w neimczech napoj mezo czyli kola z sokiem pomaranczowym… w Polsce kiedys byl odpowiednik tego do kupienia w Lidlu i juz go nie ma, po czym wnosze, ze nie bylo zainteresowania produktem… zupelnei innaczej byloby gdyby produkt mezo wprowadzic do Polski i zrobic olbrzymia akcje reklamowa (cos jak Fanty)

W @23, w Islandii jest “Malt”, prawie jak karmi, do tego jest jeszcze Malt z sokiem pomaranczwym… to by byl w sumie pomysl na specjalna edycje w swieta np :), pamietam jak staralem sie zainteresowac serkami w polewie czekoladowaj jeszcze w XXw pare najblizszych wytworni mleczarskich, nic z tego nie wyszlo, po 10 latach jakos zaczely sie produkowac i sprzedawac w PL. Fakt timing jest wazny ale rowniez sposob w jaki poda sie towar oraz ile kasy poszlo na wytworzenie popytu (vide ile kasy idzie w reklame sikaczy tyskie).

Hej Doxa,

Możesz rozwinąć? Nie kumam jeśli to do mnie.

Moim zdaniem Ziemkiewicz dosyć trafnie wyjasnił zjawisko braku elit i pozostanie tkanki społecznej o mentalności postkolonialnej lub, jak to woli, chłopa pańszczyźnianego.
A co za tym idzie całego bajzlu, który ma miejsce od jakiś 20 lat. To tyle w pigule.
W LOTTO nie gram. Kupuje u ciebie.

Nie ma co rozwijac – po prostu na tym blogu umiesciles komentarz, ktory jest dziesieciotysieczny. Komentarzy ze starego bloga nie czytam.

Co do Ziemkiewicza temat Polactwa sie juz u mnie przewijal. Podejrzewam, ze elity wymordowane w Ostaszkowie mogly byc takimi samymi elitami jak wspolczesne, czyli banda cwaniakow u koryta, ktorzy w odpowiedniej chwili znalezli sie w odpowiednim miejscu.

Hmm elektyczny sprzecik do mieszania i piecznia chleba ma sie dobrze u mnie w domu od 2 lat upiekl juz nie przesadzajac setki chlebow, najlepsze sa z ziarnami… Urzadzenie to zostalo kupione w normlanym sklepie stacjonarnym w polsce. Cydr mozna spokojnie w pl kupic od dawna, nawet w takim rzeszowie sa knajpy w ktorych do wyboru ma sie ponad 20 roznych marek, ale uwaga uwaga, nie kazdy musi go lubic, tak samo jak nie kazdy musi lubic ciemne piwa. Odnosnie radlera to hmm na zachodzie zamawiaja to najczesciej kobiety i osoby ktore prowadza auto, nie wiem jak tam ale u nas mozna by bylo za takie zwyczaje stracic prawo jazdy lub/i isc do wiezenia. Moze dlatego pije sie poprostu sok owocowy;]
Coca cole o smaku waniliowym pilem dawno temu i nie smakowala mi, rowniez kupiona byla w polsce w sklepie stacjonarnym, kawy nie pijam wiec kawowej nie probowalem no ale tez byla dostepna.

Zastanawiam sie czy nie dziala tu przypadkiem prawo popytu i podazy; towary byly dostepne ale ludzie nie chcieli ich kupowac bo byly zbyt drogie w stosunku do przecietnych zarobkow. Dlatego nie przyjely sie na rynku polskim, teraz co by nie mowic wzrosla sila nabywcza spoleczenstwa i takie produkty zaczynaja miec racje bytu. Zeby nie byc goloslownym; frugo, niemalze zapomniana marka napojow ktora padla gdzies na przelomie starego i nowego millenium dzis powraca i zdobywa rynek, ludzie co prawda zawsze chcieli ten produkt kupowac, ale kiedys nie bylo ich na niego stac, dzis juz tak.

Podsumowujac; cenie sobie wiekszosc twoich opini ale tutaj sie poprostu czepiasz. Pojawienie sie niektorych produktow na rynku jest mozliwe dopiero po osiagnieciu przez spoleczenstwo pewnego poziomu sily nabywczej, a bez watpienia jest ona teraz wieksza niz dajmy na to 10 lat temu.

@Jacek K:
“Góry przeszkadzają w GSM, a nie przeszkadzają w ułożeniu kabli? Powiedz, nie masz pojęcia o sieciach komórkowych, prawda?”

Nie, TY nie masz pojecia o jednym i drugim. Jak masz jakas odleglą miejscowosc czy wioske, to do niej musi prowadzic DROGA. Wzdluz tej drogi stawia sie slupy i wiesza na nich kable.
W wypadku nadajnika do telefonii komorkowej musi on stac tam, gdzie jest najkorzystniej ze wzgledu na rzezbe terenu. Czasami jedyna mozliwosc transportu i instalacji czegokolwiek w takim miejscu to helikopter. Dla kilkudziesieciu czy kilkuset osob nie oplaca sie tego robic operatorowi.

Colę waniliową mogę kupić w Warszawie w moim lokalnym sklepiku, dziś sprawdzałem – 7,30 zł za butelkę litrową. Import z Niemiec (cola ma niemieckie napisy, tylko z tyłu biała naklejka importera). Jeśli ktoś może podpowiedzieć, gdzie kupić cydr w Centrum lub na Mokotowie, to byłbym wdzięczny, bo nigdy nie miałem okazji spróbować.

I po co studiowałem telekomunikację na polibudzie, skoro Nina potrafi mi to samo, tylko lepiej, wyjaśnić w dwóch akapitach 🙂

KIM Pan jest Panie Doxa?
raz pan pisze cytuje:
“Lubie czytać Wyborczą. To przypomina słuchanie Radia Ma Ryja. Obie te krynice wiedzy czasem jak coś walną, to czytelnikiem wstrząsa gorzki śmiech”
A dziś cytuje pan papier do zawijania ryb A.Szechtera na poparcie swoich tez?
Prosze się zdecydować.
Śmieje się pan z Polaków, a kim pan jest?
P.S.Znam amerykanina który wierzy że w Europie są dwa księżyce, ale to nie znaczy że wszyscy amerykanie to debile

Z tym GSM to oboje macie rację i się mylicie. Nina ma rację pod względem ekonomicznym: w pierwszej kolejności stawia się BTSy w miejscach gdzie pokryta będzie jak największa populacja ludności. Do tego zawsze pod kontem opytmalizacji gograficznej.
Natomiast Jacek K ma rację: łatwiej zrobić infrastrukturę GSM niż kablową. Stawia się BTS na środku wsi, tylko prąd, antenty kierunkowe (aby nawiązać kontakt z BTSami sąsiednimi, itd.) oraz antetny sektorowe dla zapewnienia ruchu z aparatami komórkowi i to wszystko.

Pytaniem jest dlaczego ta technologia tak długo raczkowała w USA, może operatorzy tak dużo zainwestowali w kable, że nie za bardzo im się kalkulowało budownaie nowej infrastruktury radiowej.

@Gotar:
no wlasnie. w momencie wchodzenia telefonii komorkowej w USA landlines byly juz absolutnie wszedzie i na dodatek za psie pieniadze. Zeby zarobic kase na komorkach trzeba bylo przekonac ludzi, ze bez uwiazania do telefonu 24/h nie beda w stanie zyc.. i ze warto zaplacic relatywnie duze pieniadze zeby w tych rzadkich wypadkach, kiedy nie ma sie dostepu do zwyklego telefonu (np. jadac samochodem badz spacerujac…) nosic w kieszeni komorkowy….

@Gotar i pozostali:
Odnośnie GSM to już na początku lat 90tych mówiono we wszystkich mediach, że w zakresie telefoni komórkowej prześcigniemy wiele krajów zachodnich, właśnie ze względu tego, że one już wcześniej zainwestowały w infrastrukturę kablową i wolniej będą się rozwijąć na polu GSM.
Natomiast za względu na powyższe tak długo i opornie idzie u nas z internetyzacją wielu rejonów.

I tym sposobem troje Polaków dogadało się, chociaż każde z nich miało o tym drugim opinię laika 😉

Dobrze, że tak się stało, bo już mnie kusiło przynudzić i zapytać o studium opłacalności telefonii satelitarnej 😉

Pozdrawiam wszystkich

>>a swój kapitał ‘inwestują’ w nieistniejące złoto Ambera

Jak to nieistniejące, przeceż znaleziono 57 kg. Może znaleziono nieistniejące?

>>publicznie ośmiesza się banialukami podważającymi fakt ewolucji

Ewolucja nie jest faktem a jedynie paradygmatem. Dwa kłamstwa w tak krótkim tekscie? Dalej nie czytałem. Nie pisz o rzeczach na których się nie znasz, bo sie kompromitujesz.

@Bobola
“Przeczytalem zbior artykulow prof. Giertycha i nie widze w nich zadnych nielogicznosci ani falszerstw.”

Ja też nie zauwazyłem, chociaż daleko mi do prawdziwej wiary w Boga-)

@Doxa, Twój Stary
Rzeczywiście ewolucja nie jest faktem czy mocną teorią naukową, ale konsensusem znaczącej większości naukowej braci, co nie deprymuje takich naukowców jak Gertych, którzy z owym paradygmatem się nie zgadzają.

Podobny problem istnieje w kwestiach wiary włacznie z pytaniem czy Bóg istnieje. Otóż istnieje pogląd większości społeczeństwa, np w Polsce, czy USA i związany z tym konsensus lub jak kto woli paradygmat, iż Bóg istnieje. Jednocześnie są tacy jak @Doxa, którzy się z tym nie zgadzają uważając za słuszny ateizm naukowy, który wbrew nazwie nic wspólnego z nauką nie ma.-) Tak się bowiem składa, że nikomu jeszcze nie udało się udowodnić iż Boga nie ma, podobnie jak nie udało się udowodnić iż Bóg jest.-)

Trzeba sobie bowiem zdawać przy tym wszystkim sprawę, że większość tego, co uznajemy za prawdy w swoim istocie jest jedynie opinią, audytem, konsensusem w danej kwestii. A że gdy spotka się dwóch Polaków, to prezentują światu trzy niezgodne ze sobą opinie, to trzeba już przyjąć z (he, he!) bożą pokorą.

Tłumaczyłem już ze 100 razy, że nie jestem ateistą tylko agnostykiem. Niestety, katole nie rozumieją pojęcia ‘agnostycyzm’ i przypisują agnostykom bycie ateistami. Podobnie jak nie rozumieją krytycznego patriotyzmu i patriotyzmu liberalnego, błędnie sądząc, że tylko bycie katolem = bycie Polakiem.

Fajnie, że tak wyszło 🙂

Co do telekomunikacji w USA jeszcze…
Nigdy nie zapomnę, jak oglądałem film z lat 80. (tytułu nie pamiętam, ale to nie istotne), o rodzince co camperem gdzieś pojechała, i na jakimś bocznym parkinu zatrzymali się na kilka dni. Na drugi dzień przyszedł gość z firmy telekomunikacyjnej z zapytaniem, czy nie potrzebują linii telefonicznej, bo zauważył, że się na kilka dni widocznie zatrzymali. W następnym ujęciu kabelek już wisiał pomiędzy camperem a słupem. Mając z tyłu głowy, iż moi rodzice czekają już 25 lat na telefon (film oglądałem około 89. r.), stwierdziłem, ale już fikcję w tych filmach uskuteczniają ci amerykańce… Telefon stacjonarny w jeden dzień i to do campera podprowadzają. Niestety teraz już wiem, że to fikcją nie było… Masakra.

@Doxa
“nie jestem ateistą tylko agnostykiem”

Kiedyś przysłuchiwałem sie pewnej rozmowie w której ktoś twierdził, że nie jest ateistą, ale deistą, na co otrzymał odpowiedź, że jest to lżejsza forma ateizmu, nie obarczona grzechem smiertelnym. Zdaje się iż z imć Doxą mamy coś takiego do czynienia – generalnie to Boga nie ma, ale zawsze można uznać, że jednak jest.-)

Do zwolenników teorii ewolucji mam jedno zasadnicze pytanie: dlaczego małpy zatrzymały się w rozwoju?

“Tłumaczyłem już ze 100 razy, że nie jestem ateistą tylko agnostykiem. Niestety, katole nie rozumieją pojęcia ‘agnostycyzm’ i przypisują agnostykom bycie ateistami”.

Bycie agnostykiem nie wyklucza bycia ateistą, więc nie szermowałbym argumentem “niezrozumienia” wśród katoli, tylko się trochę dokształcił.

@ 42

Interesujace. Pozwole sobie sparafrazowac Twoje pytanie i prosze powiedziec dlaczego ludy germanskie sa w stanie stworzyc na cywilizacje na “wyzszym poziomie” od np. takich Slowian? Dlaczego pewne grupy etniczne oraz nardoy cofaja sie w rozwoju?

“Bycie agnostykiem nie wyklucza bycia ateistą”

Za to bycie “intligentnym inaczej” wyklucza umiejetnosc czytania ze zrozumieniem – zwlaszcza dotyczy to rozumienia uzywanych pojec…

Noo Doxa , teraz to mnie polozyles na łopatki. Jak ktos kto sam sie przyznawal na tym blogu ze glosuje na Palikota moze wypisywac takie rzeczy o idiotyzmie Polakow ? Smieszny jestes .

przykro mi ale artykuł dyskusja nie wypada najlepiej
dowodzi że niewielu rozumie czym jest wiedza a czym inteligencja, poziom umysłowy człowieka
ten test nie mierzy głupoty, debilizmu czy inteligencji
on sprawdza poziom wiedzy
mówienie na tej podstawie że ktoś jest głupi, jest własnie głupie, bo pytani mogli być ludźmi nawet z rekordowym IQ a po prostu z brakami wiedzy
Einstein w niektórych życiowych tematach miał katastrofalne braki w wiedzy i nie przeszedłby niektórych ulicznych testó, co nie zonacza że jest debilem czy idiotą, oznacza to tylko że brak mu wiedzy w pewnych dziedzinach

Ano, zenek ma rację. Takie narodowe statystki to pitupitu nawiązujace do XIX wieku, co to róznice między narodami, a jeszcze lepiej rasami miało być naukowe. Przecież wszędzie są głupi i mądrzy. Tj. refleksja, że jest źle Ok, ale czy w Europie jako całosci jest tak dobrze? Zwłaszcza w porównaniu z dawniejszymi czasami? A w USA? Nie powiedziałbym. I co z tego że nie pijemy cydru? Cola jest niezdrowa, im ją mniej ludzie piją tym mniej tępej amerykańskiej konsumpcji, jemy też mniej burgerów czy to źle? USA cywilizacyjnym standardem? Z ich wszystkimi dziwactwami? I co to za smutny ujednocalicający obraz? Co z potrawami, gustami zależnymi od klimatu, trybu życia, dostępnosci pewnych składników? Na wschodzie schodzi więcej kwasu chlebowego niż u nas – jeszcze większe barbarzyństwo? Ludzie, dajcie spokój. Wszyscy mamy być jakimś Johnem Smithem? A fuj.

Deizm to nie agnostycyzm. Agnostyk wstrzymuje się od sądu czy Pan Bóg istnieje czy nie. Deista wierzy w istnienie Boga, Siły Wyższej, Opatrzności, Pierwszej Przyczyny, która stworzyła świat, ale ktora NIE INGERUJE. Obraz Boga u deistów jest często nieokreślony, “rozmemłany”.
A katolik wierzy w bardzo określony sposób. Polecam to ostatnie.

@TwojStary
W środowisku naukowym zdania są podzielone pomiędzy: teoria / fakt / fakt-nie-teoria. Podział dotyczy głównie terminologii. Nie ma nic niepoprawnego w wypowiedzi Słomskiego. A z drugiej strony natomiast, nazywanie ewolucji ‘paradygmatem’ jest obecne jedynie w środowiskach kreacjonistycznych/ID (jednak ciężko brać na serio gości, którzy twierdzą min., że Noe w wieku 600 lat wraz z 7 ziomkami woził przez rok na łódce WSZYSTKIE gatunki zwierząt 🙂

@Stunna
Małpy nie zatrzymały się w rozwoju. Żaden gatunek się nie “zatrzymał”. Każdy za to, jest najlepiej dostosowanym gatunkiem do egzystencji i dalszego rozwoju w warunkach w jakich przyszło mu się znaleźć. Małpy są przystosowane do życia w lesie, łażenia po drzewach i rzucania kamieniami. Robią to bardzo dobrze. Kto wie, może gdyby nie agresywna ekspansja człowieka kilkaset tys. lat temu, może to szympansy latałyby dzisiaj na Marsa.

Ewolucja jest faktem niezależnie od tego czy komuś się to podoba czy nie. Niektóre z jej mechanizmów znamy na tyle dobrze, że umiemy nimi manipulować i sami wpływać na rozwój organizmów:

http://en.wikipedia.org/wiki/Domesticated_silver_fox : skrupulatna selekcja dzikich lisów na najmniejsze ‘flight distance’ w przeciągu kilkudziesięciu pokoleń doprowadziła do wychodowania udomowionej wersji tego zwierzęcia (taki pies ale lis)
http://en.wikipedia.org/wiki/E._coli_long-term_evolution_experiment : w okolicach 33000 pokolenia bakterie ewoluują umiejętność pozyskiwania energii ze związków, których “dzikie” populacje nie poprafią przetworzyć

Dowodów jest znacznie więcej, te, niekwestionowalne są zaledwie pierwszymi z brzegu. Ewolucja, fizyczne zmiany organizmów w czasie, naturalna selekcja to fakty – mógłyby wyjść z laboratorium i przyłożyć niektórym w pysk, a i tak nadal twierdzili by, że wszystko to dzieło dobrego dziadka z nieba.

@ jimmy

Jeśli jak twierdzą zwolennicy ewolucji człowiek powstał od małpy, a więc w drodze rozwoju zwierze jakim jest małpa nabrało cech ludzkich (w tym poczyniło niesamowity wręcz postęp w rozwoju umysłowym), to co się stało, że jednak mamy ogromną populację tych zwierząt, którch ewolucja “nie dotknęła” i nie dany był im tak dynamiczny rozwój? Wolały “żyć w lesie, łazić po drzewach i rzucać kamieniami” niż “latać na marsa”?

@Stunna

Powstał od małpy? Od jakiejś konkretnej? Czy chodzi o to, że należymy do naczelnych, tak jak szympans, goryl i lemur? Z obecnymi naczelnymi mamy wspólnego przodka, to wszystko. Nikt od nikogo nie “powstał”.

Co rozumiesz pod stwierdzeniem, że ewolucja kogoś “nie dotknęła”? Ewolucja nie wybiera, “dotyka” wszystkich. Szympansy nie zwołały zebrania i nie postanowiły, że “ewoluują siedzenie w lesie” bo tak wolą (co to za absurdalny pomysł). To tak jakbyś spytał ojca dziecka z zespołem downa czemu wołał spłodzić takie zamiast zdrowego.

Mamy tyle gatunków małp, bo naturalna selekcja jest mocno zależna od warunków w jakich rozwija się dany gatunek. Inne cechy organizmu będą preferowane na biegunie, inne w tropikalnej dżungli. Rozumując analogicznie, powinno Cię równie mocno zastanawiać dlaczego mamy tyle gatunków kotów, skoro mógłby być tylko najpotężniejszy z nich, lew bądź tygrys. Czemu innym nie był dany tak dynamiczny rozwój? A domowy sierściuch? To to już w ogóle dno i metr mułu.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *