Categories
Ekonomia

Podatek minimalny CIT

Zwykle jestem przeciwny podatkom, ale nie tym razem.

Rozważmy taki scenariusz: na rynku istnieją firmy A, B i C które prowadzą normalną działalność gospodarczą. Osiągają dochody, zatrudniają ludzi, inwestują, płacą podatki. W pewnym momencie pojawia się firma D, której w ogóle nie zależy na osiąganiu dochodu. Nie ma żadnego podatku do płacenia. Strategia biznesowa firmy D polega na oferowaniu produktów poniżej kosztów ich zakupu/dostarczenia i na robieniu dużego obrotu, godząc się ze stratą. Docelowo chodzi o zdominowanie rynku i wyduszenie firm A, B i C. Docelowo planem firmy D jest podniesienie cen gdy zniszczy się konkurencję, albo sprzedaż pakietu kontrolnego inwestorowi zza granicy.

Zwykle klientowi firm A, B czy C trudno zrozumieć szkodliwość działania firmy D. Klient zwykle idzie tam, gdzie są najniższe ceny, szczególnie gdy produkty są takie same lub bardzo zbliżone. Problem pojawia się, gdy klient nagle traci pracę, bo pracował w firmie A, B lub C, albo gdy potrzebny mu produkt okazuje się nagle być droższy niż w innych krajach. I zwykle klient nie potrafi skleić faktów, połączyć kropek.

W ten sposób wyduszono bardzo dużo polskich firm w momencie, gdy wchodziły wielkie sieci handlowe do Polski. Oni mogli sobie pozwolić na kilka lat wielomilionowych strat. Polscy przedsiębiorcy nie.

Przykładów można podawać mnóstwo. Praktycznie każdy oddział międzynarodowego koncernu w Polsce może nie płacić podatków. Zarząd może w dowolny sposób kontrolować ceny materiałów do produkcji, dogadując się z dostawcami ‘trochę więcej policz za śruby do Polski i trochę mniej za śruby do Szwecji’.

Do tego dochodzi wyprowadzanie pieniędzy ze spółek fakturami za świadczenie usług. Szczególnie lubiany przekręt w spółkach publicznych. Ogromne firmy pracują przez cały rok setkami pracowników, aby wykazać za cały rok dochód taki, jaki osiąga pizzeria. Nie tylko nie ma na podatek, ale również na wypłatę dywidendy.

Takie patologiczne mechanizmy widzę na rynku kruszców. Tak zwany “lider rynku” wypuścił ostatnio raport za 3 kw 2023, w którym jest prawie 4 miliony zł straty. Inny tak zwany “lider rynku”, znany ze sprzedaży terminowej, w ogóle nie wiadomo jakie ma wyniki finansowe. Można tylko podejrzewać, że zyski są ujemne, ponieważ ostatnio wysłał obowiązkowe roczne sprawozdania finansowe 5 lat temu. Może nie chce straszyć tysięcy osób czekających na otrzymanie monet.

Od nowego roku wchodzi podatek minimalny CIT. W przypadku spółek przynoszących stratę będą one musiały zapłacić podatek minimalny. W przypadku wspomnianego “lidera rynku” byłoby tego do zapłaty jakieś 10 milionów złotych. Niestety, będziemy musieli jeszcze na to poczekać, ponieważ aby podlegać podatkowi trzeba wykazywać 3 lata strat, a poprzedni rok był na plusie.

Warto być wolnościowcem, ale trzeba przyznać, że kapitan państwo jest czasem niezbędny. W przypadku dopuszczenia całkowitej swobody gospodarczej okazuje się, że brak jest jakiejkolwiek przyzwoitości. Zaczyna się spuszczanie ścieków do rzek, każda wyobrażalna i niewyobrażalna forma wykorzystywania pracowników, a w szczególności kantowanie na podatkach.

Share This Post

17 replies on “Podatek minimalny CIT”

Prościej byłoby wprowadzić podatek przychodowy 10%, ale podoba mi się prosty i logiczny sposób rozumowania.

“Może prościej, ale nie lepiej.”

W PL jest zbyt dużo sitw branżowych, w interesie których nie może być ani przejrzyście ani a tym bardziej prościej. Ktoś choćby “doradztwo”, “szkolenia”, “poradniki”, “zastępstwo procesowe”, “pełnomocnictwo” musi wykupić – wykupić kryszę. Kryszę, lub jawną figę z makiem, jak ZUS.

” Podatek dochodowy uderza w uczciwe firmy o niskich marżach. ”

A to uczciwość = niska marża? A od kiedy?
Nie uczciwość (cokolwiek to znaczy), tylko rynek dyktuje możliwy poziom marż. Widać to wyraźnie choćby w monopolu, np. w energetyce.
Marże przy podatku przychodowym zostałyby podniesione, czyli urealnione i – jak zawsze – przeniesione na dojonego konsumenta.
Komu rachunek ekonomiczny na koniec miesiąca się nie zepnie, a jest odpięty od publicznego cyca drukarki – odpadnie.

“W przypadku dopuszczenia całkowitej swobody gospodarczej okazuje się, że brak jest jakiejkolwiek przyzwoitości.”

Na pewno? Póki co, 70-80% owoców pracy najemnej pożera, jawnie, wyzysk fiskalny a nie korporacyjny. Może tutaj póki co swą troskę i uwagę ulokuj a nie manipulujesz zestawieniem wyolbrzymień. Tu: słowem “całkowitej” 🙂

A tak na marginesie: to ustawa Wilczka prowadziła do “braku jakiejkolwiek przyzwoitości”? Prowadziła do pierwotnej akumulacji kapitału, bez niczyjej łaski, dopóki proces “prowadzenia” nie został zarżnięty przez Zaksa/Szorosza/Rokefelera, prawdziwych panów dla niepoznaki, nie wiedzieć czemu, “planem Balcerowicza” nazwanych.

Poza, tym to nie dotacja czy kontrola a właśnie “całkowita swoboda” doprowadziła do powstania choćby U.S.A. i jej kluczowej infrastruktury.
Mechaniczna kasa, która była liczydłem i miejscem przechowywania gotówki (owoców pracy – kapitału) i raportowania przychodów (do własnej wiadomości) dopiero później stała się narzędziem raportowania fiskalnego. Nie odwrotnie.

“każda wyobrażalna i niewyobrażalna forma wykorzystywania pracowników”

Ale tylko tam, gdzie rząd/państwo sprowadza się do pilnowania i reglamentacji pracy (fenomen określenia “pracy na czarno”) a nie likwidowania interesów tak państwowych, jak i prywatnych, szeroko rozumianych m o n o p o l i. Monopole z wolnością gospodarczą nie maja nic wspólnego.

Tak jest świat skonstruowany, że jeden dosłownie w y k o r z y s t u j e owoce pracy drugiego (i vice versa). Pracy fizycznej lub intelektualnej. Jeden ma głowę do czegoś, do czego drugi głowy nie ma, ale ma ręce. Razem tworzą uzupełniający się, samoregulujący, organizm. Od zarania dziejów. O ile nie jest to feudalizm jak ten w obecnym, współczesnym, tyle, że zakamuflowanym, kształcie.

Poza tym… nie ma przymusu świadczenia pracy lub usług.

Jak firma decyduje się prowadzić biznes ze stratą – co fiskusowi do tego?
Urząd skarbowy nie jest od ochrony firm przed nieuczciwą konkurencją, ani od tłumaczenia właścicielom że są ekonomicznymi idiotami.
A co do międzynarodowych koncernów nie płacących podatków w Polsce – gdzieś jednak je zapłacą, tam gdzie jest centrala i tam gdzie się księguje dochody. Jak firma otwiera produkcję w Polsce a sprzedaż ma na całym świecie to nie ma cudów, ta produkcja to tylko koszty a nie dochody. Jest tworzona polska spółka, i ta spółka produkuje i sprzedaje do centrali po z góry ustalonych cenach. Tak ustalonych żeby firma nie padła, ale kokosów to z tego najczęściej nie ma.

Wystarczy by właścicielem firmy była osoba prywatna. Nie ma rad nadzorczych itp.
Pojedyńcza osoba płaci podatki tam gdzie mieszka i tam ma firmę. Jeśli nie mieszka a ma firmę to płaci podatki u nas a nie za granicą. I zagranica niech się wypcha. Jest jedno obywatelstwo.
I jednolita stawka opodatkowania.

Z tego co opisałeś, to podatek taki będzie dość łatwy do uniknięcia. W końcu co za problem raz na trzy lata wykazać jakiś niewielki zysk. “Wolnościowcy”, a konkretnie Robert Gwiazdowski, od dawna postulowali zastąpienie podatków dochodowych podatkiem obrotowym o niewielkiej wysokości. Taki podatek jest dużo trudniejszy do uniknięcia. Ale pewnie dlatego nie został i nie zostanie wprowadzony.

Jezu, ile razy trzeba powtarzać, że ten podatek obrotowy jest do dupy. Jeden podatek od przychodu już jest, nazywa się VAT. Chcesz jeszcze jeden VAT wprowadzić? Tylko taki bez odliczenia podatku już zapłaconego?
A co z produkcją wysokoprzetworzoną, w której towar zmienia kilkadziesiąt razy firmę? Za każdym razem 2 czy 5% takiego podatku oznacza kilkaset % podatku i zajebanie branży technologicznej.
Co z hurtem, gdzie marża wynosi 0,3%? Kto kupi od polskiego hurtownika z marzą 0,3%+5% podatku jeżeli będzie mógł kupić w Niemczech na marży 0,3%?
Jak można być takim durniem?

“Jezu, ile razy trzeba powtarzać, że ten podatek obrotowy jest do d.”

Zgadza się – pasuje do każdej.

“Jeden podatek od przychodu już jest, nazywa się VAT”

VAT płacą szeroko rozumiani konsumenci i jest to dobry powód, aby znieść PIT.

‘A co z produkcją wysokoprzetworzoną, w której towar zmienia kilkadziesiąt razy firmę”

Chciałeś chyba napisać “nisko marżową”. Stopień przetworzenia z wysokością marży nie musi mieć żadnego związku.

“Za każdym razem 2 czy 5% takiego podatku oznacza kilkaset % podatku i z. branży technologicznej.”

To cenę podniesiesz o interesującą Cię różnicę. Przecież już każda “branża” to robi. Jak może – robi. Jak nie może – nie robi. W ekstremalnym przypadku się zwija. Pisujący tu wyznawcy zamordyzmu, etatyzmu, picowania percepcji wykresami, kontroli/inwigilacji i prawa siły płynącej z siły powerpointa mówią o tym >>kapitalizm<<.

"Co z hurtem, gdzie marża wynosi 0,3%?"

Cenę na półce podniesiesz o brakujące "2 czy 5%".

"Kto kupi od polskiego hurtownika z marzą 0,3%+5% podatku jeżeli będzie mógł kupić w Niemczech na marży 0,3%"

Jeżeli ma możliwość kupienia w Niemczech taniej, to już to robi.
Ja bym zapytał: czy "to samo" musi być droższe w PL niż DE. A jeśli jest drożej, to dlaczego? I tak po nitce do tzw. kłębka, czyli źródła faktycznego a nie urojonego problemu. Może się okazać, że redukcję kosztu można (lub wręcz należy) zrobić w PL wszędzie, tylko nie u polskiego hurtownika.

"Jak można być takim durniem?"

Też nie wiem.

Jakby był podatek obrotowy, to vatu by nie było. Stawka podatku obrotowego musiałaby być niska tj. 1%

A produkcja wysokoprzetworzona może dokonać tzw konsolidacji pionowej. To zmniejsza ilość naliczeń podatku.

“I dokładnie z tego powodu mam JDG, trzeba być idiotą, aby prowadzić społkę”

Co Ty za farmazony pieprzysz? To kim byłeś do niedawna?

Wziąłeś w swoje głowie kartkę papieru i podzieliłeś na dwie kolumny: JDG versus sp. z o.o. W obu kolumnach podliczyłeś kruzejros, które zostają w kieszeni. W ślad za tym “przeszedłeś” ze sp. z o.o. na JDG… Rzecz jasna umiejętnie pozbywszy się – zakładam – całego posiadanego majątku, zważywszy specyfikę prowadzenia jakiejkolwiek DG w Polsce.

““Wolnościowcy”, a konkretnie Robert Gwiazdowski, od dawna postulowali zastąpienie podatków dochodowych podatkiem obrotowym o niewielkiej wysokości.”

Zgadza się – “wolnościowcy”. A gwiazdorscy mogą dowolne rzeczy postulować. I postulują, niczym męcenenowcy, bo doskonale wiedzą, że postulaty nie mają szansy na ziszczenie się do czasu najbliższego zlodowacenia. Przynajmniej gospodarczego. Oni żyją właśnie z obecnego bałaganu. Syci, nie mogący się odpędzić od usługobiorców – strumienia płynącego od przedsiębiorców keszu, mogą sobie tak popostulować. No to postulują, dająć swym pokrzykiwaniem specyficzny wentyl do spuszczenia ciśnienia, a prostym ludziom się wydaje, że to tak naprawdę… 🙂

Cały majątek został już dawno przeniesiony na inny kontynent. Od pewnej skali działania, niezależnie czy ma się w Polsce JDG czy sp z oo, warto mieć dom, majątek, rodzinę przeniesione do innej jurysdykcji.
To jest metoda znana w Rosji, czyli w podobnym systemie, gdzie każdy przedsiębiorca przeprowadza się w pewnym momencie do Londynu.
Jak to śpiewał artysta: “nie ufam tym kurwom jak psom”.

Słuchałem nie tak dawno wywiadu z prezesem Maspexu (wywiad z Igorem Janke). On otwarcie przyznał, że dzięki wprowadzeniu euro mogliby planować wejście na rynki Europy zachodniej, gdzie działa się przez lata na marży poniżej 1%, by wykończyć konkurencję, dzięki swoim niższym kosztom i skali. Nie robią tego, bo ryzyko kursowe czyni obecnie tę strategię zbyt niebezpieczną.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *