W mojej pracy bardzo często trafiam na najrozmaitsze ciekawostki numizmatyczne, które są interesujące dlatego, że mają związek z kontekstem historycznym. Ostatnio trafili do mnie klienci z fortuną w banknotach sprzed I Wojny Światowej. Miliony dzisiejszych złotych w pruskich i carskich walorach z początku XX wieku, które kilkanaście lat potem stały się warte dokładnie 0.
Poniżej banknot o nominale 500 rubli. Wymienialny (na żądanie, okazicielowi) w każdym oddziale Banku Rosji na 50 monet typu Imperiał o nominale 10 rubli, każda o masie 8,6 grama złota. Biorąc pod uwagę dzisiejszą wartość takiej monety 1500 zł ten kawałek papieru był wart 75 000 zł. Tak, 75 000 złotych w jednym kawałku papieru. Dzisiejsze 500 euro / 1 000 franków o wartości 4 000 zł to drobne na waciki.
Banki w Rosji zniechęcały do wymiany papieru na złoto. Wiadomo, “złoto powoduje, że kieszenie się urywają”. Po co targać 430 gram złota, skoro można mieć jeden lekki banknot, który w każdej chwili można wygodnie wymienić na to złoto. W końcu wiadomo – “to niemożliwe, żeby Imperium Rosyjskie upadło, przecież to największy i najpotężniejszy kraj świata”. No i już wtedy mówiono, że “złoto to przeżytek”.
Ludzie uczą się bardzo szybko. Dziś 99% populacji nie wie jak wygląda krugerrand, ile jest wart i jakie są przewagi posiadania oszczędności w złocie ponad posiadaniem lokaty / roszczenia w stosunku do banku. W lecie 1914 roku wymienialność banknotów na kruszec została ‘tymczasowo’ zawieszona. Ludzie szybko nauczyli się co i jak. Z obiegu zniknęły złote monety, a co gorsza również monety srebrne. Ludzie zrozumieli, że metale szlachetne, chociażby w drobnej monecie, to jedyny sposób na uratowanie siły nabywczej swojego kapitału.
Moneta o nominale 1 korony przedstawiona jest poniżej. Ważyła 5 gram i zawierała 4,175 g czystego srebra (próba 835). Dziś kruszec jest warty około 8 złotych i monety te ciągle są w obiegu jako zestawy srebra inwestycyjnego.
Z racji całkowitego zaniknięcia tych monet w handlu z chwilą wybuchu wojny zaistniał poważny problem, nie było jak wydawać reszty. (Warto dodać, że we wrześniu 1939 roku również zniknęły z obiegu wszystkie srebrne monety złotowe i do dziś są w obrocie i zachowują swoją siłę nabywczą). Początkowo problem rozwiązano drąc banknoty na mniejsze części. Szybko zareagował bank centralny, rzucając do kas bankowych rezerwy srebra, które wbrew zapewnieniom banku o normalizacji sytuacji również natychmiast zniknęły. Wobec tego wydrukowano banknoty niskich nominałach. U klientów znalazłem numizmaty o nominale 1 korony (poniżej). Nie trzeba chyba tłumaczyć, że ich wartość i siła nabywcza, w odróżnieniu od monet z epoki, są zbliżone do 0.
Warto zwrócić uwagę, że na banknocie występują wszystkie języki Cesarstwa. Dwaj pozostali zaborcy nie bawili się w takie subtelności.
Po zakończeniu wojny nastał okres względnej anarchii walutowej. Oczywiście, złote monety nadal obiegały i pełniły dużą rolę w zrujnowanej powojennej gospodarce. Po prostu niekoniecznie były legalne, nie były dostępne w bankach i w zwykłym ulicznym obrocie gospodarczym. Za złoto kupowano poważne rzeczy: grunty, nieruchomości i towary w ilościach hurtowych.
Takich informacji nie znajdzie się za wiele we wspomnieniach czy literaturze z tego okresu. Złota nie miało 99% populacji, tak jak dziś, więc w 99% materiałów źródłowych nie ma wzmianek o złocie. Ale ono było i stanowiło medium ogromnego transferu bogactwa, które wtedy miało miejsce. Ktoś tracił miliony (jak moi klienci posiadający papierowe waluty i lokaty w bankach) a posiadacz złota kupował kamienice za ułamek ceny sprzed wojny. No i złoto i srebro, w odróżnieniu od papieru, zawsze kupowało żywność.
Jak wiemy z definicji, waluta to pieniądz narzucony ustawowo. Gdy zaborcy przestali mieć możliwość zmuszenia ludzi do używania ich walut na obszarze powstającej Polski, a złotego jeszcze nie wymyślono i nie ustanowiono, to czymś trzeba było zapełnić tą lukę. Potrzeba było pieniądza zastępczego, który można było dać głodującym ludziom by mogli kupić trochę chleba na kartki. Sprawy wzięły w swoje ręce lokalne samorządy. Kolejne znaleziska – taka waluta obiegała w Bydgoszczy:
W Poznaniu władza nie zadała sobie nawet trudu przetłumaczenia na niemiecki:
I banknot z okolic Mohylewa, miasta tragicznie potraktowanego przez Bolszewików, obecnie pod zarządem białoruskim:
Historia uczy, że niczego nie uczy. Wszystkie waluty znajdujące się dziś w obiegu będą kiedyś bezwartościowe, bo taka jest ich natura – nie są ograniczone ilościowo i ludzie w poszczególnych krajach są zmuszeni do ich stosowania ustawowo. Albo w pewnym momencie zaczyna się niekontrolowany dodruk albo stojące za nimi państwo upada, i w każdym z tych przypadków waluta staje się bezwartościowa. Tymczasem złoto od tysięcy lat przechowywało siłę nabywczą kapitału i będzie to robić tak długo, jak tylko ludzie będą żyć na tej planecie.
8 replies on “Banknoty zastępcze i zdawkowe”
Zawsze myślałem, że papierowy pieniadz to najbardziej ulotna forma przechowywania bogactwa.
Oczywiście, zostałem wyprowadzony z błędu przez ludzi wierzących w BitCoina i trzymających bity na kontach bankowych 🙂
@dzony
Bo trzeba odroznic cos na czym sie spekuluje od czegos co sie wydaje na co dzien a to od tego w czym sie przechowuje wartosc na czarna godzine.Na czarna godzine takie crypto wydaje sie srednim pomyslem ale co z tego skoro w pol roku mozna tam wyciagnac pareset procent?Gram na Ripplu i Etherum i sobie chwale ale oszczednosci bym tam nie trzymal(gold i silver lepsze).
Racja Piotr34.
Ja nie spekuluje bo wychodze z założenia, że mam raczej niewielkie szanse sprzed ekranu swojego laptopa zwyciężyć batalie z bankami typu GS, JPM itp.
Za daleko i zbyt późno od informacji jestem 🙂
Zreszta, jeżeli ktoś potrafi na spekulacji w domowych zaciszu zarobić jakieś pieniądze to chylę czoła.
Niestety statystyki zarabiajacych/tracacych nie wygladaja zbyt optymistycznie.
@Doxa,
piszesz, ze za zloto byly kupowane kamienice, mimo ze oficjalnie sie o tym nie mowi. Jestes w stanie przytoczyc kilka przykladow?
Ciekaw jestem jaki byl przelicznik takich wymian, ewentuanie co ciekawego mozna o tym przeczytac w mniej popularnych artykulach/ksiazkach.
Od jakiegoś czasu już nie trzymam pieniędzy w formie papierowej, bitcoinów zresztą też nie magazynuję.
@hipis
w ksiazce pieniadz umiera
jest 2 uncje za mala kamienice (raczej dzis bysmy powiedzieli pietrowy blizniak). Ale to tylko nominalne, bo do tranzakcji najprawdopodobniej nigdy nie doszlo za taka cene.
Za to owszem wielu studentow z zagranicy kupowalo kamienice po kilka sztuk. Trzeba pamietac, ze wtedy podatki nie byly tak wysokie jak dzis. I mozna bylo kupic kamienice. Dzis bylo by to bardzo trudne (zobacz grecja i system podatku od nieruchomosci).
W bankierze ktos postaral sie o przeliczenie wartosci dzisiejszych nieruchomosci (raczej placow, bo to czasem byly wrecz kwartaly). Okazuje sie ze powazne warszawskie agencje nieruchomosci robia takie mapy z okresleniem ceny. Wyszlo im, ze cena w srodmiesciu oscyluje mniej wiecej na tym samym poziomie i w zl i w zlocie jesli mowimy o zwyklych czasach. I to na przestrzeni ostatnich kilkuset lat.
Ale oczywiscie gdy mamy zawirowaniach, wojnach itp. roznice byly ogromne. Ja przyjmuje przelicznik 10-80 razy. Miej tylko swiadomosc, ze cena zywnosci i pozwolenia na zycie wzrosnie mniej wiecej tyle samo razy. Razy nie procent.
Posiadam taki banknot tylko ze 100 rubli ile on może być wart?
Prawie nic. Dlatego juz nie trzymaj oszczednosci w papierze.