Categories
Ekonomia

Niesamowity nius

Wyborcza bezwzględnie zabija śmiechem czytelników:

Znalezienie najemcy na mieszkanie staje się równie trudne jak znalezienie na nie kupca – wynika z najnowszego badania portalu nieruchomości domy.pl. Takiego obrotu sprawy na rynku mieszkaniowym chyba mało kto się spodziewał. 

No shit. A ja myślałem, że całkiem sporo ludzi alarmowało, że puchnie bania spekulacyjna. Niejaki Słomski pisze nawet o tym bloga, i to od wielu lat. Tylko, że nikt tych ostrzeżeń nie chciał słuchać, ani cwaniacy robiący miliony na deweloperce, ani frajerzy chcący ‘żyć godnie’, od jutra, na kredyt. A dziennikarze są zbyt głupi, żeby wyłapać się naprawdę dzieje. Dla nich spekuła to był ‘boom’.

Rok 2013 będzie trudny. Na pewno pojawi się recesja na ‘zielonej wyspie’. Do tego mogą wystąpić trudności z dostępnością kredytu hipotecznego. Spowoduje to spadki cen nieruchomości, być może całkiem gwałtowne. A jeżeli dojdzie do inflacji w tej części świata, to ceny dodatkowo będą zjadane przez inflację.

Share This Post

20 replies on “Niesamowity nius”

Bez przesady, ze nikt.. Ja tam glownie dzieki Twojemu Blogowi nie kupilem jeszcze mieszkania. Daj znac jak bedzie dolek na tym rynku:P

Hehe “bank z developerem na twoim” (jak to chyba Cynik kiedys ladnie nazwal) powoli sie konczy, developerzy i banki sie oblapaly ze to ostania szansa zeby sie nachapac wiec niesamowicie przykrecaja reklamowa srube. Troszke sobie zarabiam na reklamach na moim serwisie i nie nadazam juz z blokowaniem tych naciagajacych ludzi na ten walek. Takze w internecie ofensywa na papierze rowniez, telewizji nie ogladam ale prawdopodbnie tez jakis przyjaznie wygladajacy pan w garniturze z szczesliwa rodzina w tle wciska ten napompowany chlam. Wniosek z tego jeden: cisnienie rosnie, a grunt ucieka spod stop..

Kolejny przyklad: artykul sponsorowany w wp: http://finanse.wp.pl/gid,15170156,galeria.html Wkoncu mamy wielkie przelamanie koniunktury i moze byc juz tylko lepiej;]
Zaraz bedzie akcja “mieszkanie pod choinke” i straszenie ze ceny od stycznia poszybuja w stratosfere. Zycie pisze najlepsze komedie…

Przecież znalezienie najemcy to kwestia ceny. Zawsze ktoś gdzieś wynajmuje, zwłaszcza w dużych miastach. Wystarczy zejść odrobinę poniżej średnich cen w przeliczeniu na metr i na bank ktoś się znajdzie. Ze znalezieniem kupca zresztą jest to samo – są potencjalni kupcy, tylko siedzą na kasie i czekają na okazje, a brakuje frajerów biorących na kredyt po cenach z sufitu.

Socjalistyczne dyrdymały szmatławca, szkoda do nich linkować.

Bo to było tak – ludziom wciskano kredyty mieszkaniowe a ci kupowali mieszkaniana i dla siebie i na wynajem, nakręcono bańkę. Kupujący myśleli, że wynajmą i będzie spłacany przez głupiego najemcę kredyt i jeszcze później z zyskiem sprzedadzą mieszkania. Ach ile to madrych książek napisano – “kup nieruchomość, zostań rentierem” itd.. No cóż, bum minął a kredyty pozstały, demografa zrobiła swoje, mniej studiujacych w miastach, wiecej uciekajacych za granicę, coraz mniej pieniędzy w portfelach. Niewidzialna ręka prawdziwego rynku nadchodzi, chyba! Madrzy sie śmieją, głupi płacą i płaczą. Myślę,że jeszcze czeka nas fala bankructw osób fizycznych, też dla nas coś nowego.

Ciekawe jak będzie stał frank szwajcarski w przyszłym i 2014 roku ? 🙂

@Crassus – W nieruchomościach, tak w sprzedaży jak i wynajmie, przy cenie mieszkania liczą się tylko 3 czynniki: 1. lokalizacja, 2. lokalizacja, 3. lokalizacja. Dowcip z wieku mojej prababci, ale wciąż aktualny. W szcycie banki powstawały liczne osiedla bez żadnej infrastruktury i z beznadziejnym dojazdem. Nikt nie chce tam mieszkać, a w latach 2006-2008 naiwni kupowali te nieruchomości jako lokatę.

@Crassus:
jedna uwaga. Znalezienie najemcy to owszem, kwestia ceny, ale ta cena musi miec sens tez dla wlasciciela. Jesli ktos mieszkanie kupil na kredyt a czynsz z wynajmu nie pokryje miesiecznej raty kredytu, to sorry. Nikt normalny nie bedzie do interesu latami dokladal; podobnie jest ze sprzedaza: mozesz i owszem sprzedac za pol ceny, ale zostaniesz z dlugiem do splacenia.
Takze, zacznie sie fala bankructw o ktorych pisze Doxa…

@Nina
Lepiej do interesu dokladac, niz splacac miesieczny kredyt bez zadnych przychodow z wynajmu.

Ja słyszałem o tych wielkich spadkach od lat, ajaj, co to ten kryzys nie narobi. Tymczasem w Warszawie (w której mieszkałem dobrych kilka lat): http://barometr-nieruchomosci.pl/charts/6/ceny-mieszkan-na-rynku-wtornym-nbp-ceny-transakcyjne/ ceny trzymają się w najlepsze. Żałuję, że nie kupiłem przed 2005 rokiem; teraz mieszkam w Londynie i mimo bardzo niewielkiej tendencji spadkowej w całej Wielkiej Brytanii, w Londynie ceny cały czas idą w górę. One są w stratosferze odkąd tu mieszkam. Doxa, niedawno popełniłeś wpis zachęcający do emigracji z podlinkowanym artykułem, w którym ktoś chwali ceny nieruchomości w… Wielkiej Brytanii! Że można za 100k GBP kupić porządny dom itd. Haha! Pewnie in-the-middle-of-nowhere. W mojej okolicy 3 pokojowe mieszkania są po 500k GBP. O ile chwalę sobie emigrację, to nie z powodu cen domów w UK!

No, ja też – mimo iż tynki juz położone – czekam na dobrą cene (poniżej 260 kzł) circa 85 m2, 4 pokoje, bo jednak (mimo sąsiadów, 100-dętów, względnej ciasnoty i braku miejsc do parkowania) doceniam wygodę mieszkania blisko tramwaju, miasta, babć i roboty. Domek sie przyda na łikendy i na lato.

@Piotr

Tymczasem w Warszawie (w której mieszkałem dobrych kilka lat) ceny trzymają się w najlepsze.

NOMINALNE ceny trzymaja sie w najlepsze. A to oznacza, ze de facto ca. 30% korekte mamy juz za soba. To dla dobrych lokalizacji w Warszawie, ktora jako stolica jest wyjatkiem, moze rzeczywiscie oznaczac koniec korekty, ale dla reszty kraju raczej jeszcze nie.

Eee, myślę że jednak do wielu ludzi dotarło, nawet po znajomych widzę że ci co mieli jakieś plany zakupu nieruchomości to sobie dali na wstrzymanie i czekają na lepsze ceny. Tą niechlubną postawą sami zastój na rynku powodują więc jeśli nie pojawi się jakaś sztuczna stymulacja popytu to się przeceny doczekają.

Ja niedawno w Piasecznie pod Warszawa sprzedalem mieszkanie w 2 dni, po 5000 zl/m2. Kupowalem w koncu 2006 r po 3900 zl/m2, jako dziure w ziemi. Ludzie sie po prostu rzucili.

Pozwolmy mieszkajacym poza stolica przezywac ekscytacje tanimi mieszkaniami. Niestety dla 90% komentatorow, Warszawa jest inna. Sam czekalem tutaj 4 lata na krach cen nieruchomosci. Nie doczekalem sie, kupilem swietnie zlokalizowane mieszkanie w dobrym budownictwie choc juz do remontu i w programie rodzina na swoim. Dzis watpie, ze sprzedalbym je taniej niz je kupilem w 2010. I szczerze – wole moje obecne mieszkanie niz domek w Aberdeen czy innej zachodnioeuropejskiej dziurze.
Smiesza mnie takie teksty, jak ten pana komentatora “b”.
Sam czuje sie megafrajerem, ze od niemal 10 lat czytalem, jak polskie mieszkania staja sie za drogie w stosunku do mediany pensji. I mam na sumieniu rodzonego brata, ktorego odciagnalem od kupowania mieszkania w 2005 roku w Krakowie. Za wieksze pieniadze kupil niedawno 2 razy mniejsze mieszkanie w bloku.
Jest przemysl na koniec swiata, jest i na katastrofe finansowa. Oczywiscie “szykuj sie na najgorsze” jest zawsze dobra rada. Tylko litosci… Ludzie traca zycie idac za falszywymi prorokami. Cale zycie czekaja na kryzys, ktory nie nadciaga. Ciekawe, jak beda sie czuli umierajac na stosie konserw, ze zlotymi monetami zamurowanymi w scianie.
Prawdopodobienstwo zmarnowania zasobow przy szykowaniu sie na doomsday wynosi 1.
Prawdopodobienstwo, ze zapasy sie przydadza jest rozne od zera, ale nawet w kryzysie, o ile nastapi, nie mamy takiej pewnosci, ze zloto sie przyda, ze konserwy nam nie zajumaja.

Ależ są przeceny…

Przykład Krakowa – 100m było 580k jest 420k – 4,2k z metr myślę cena niezła. Osiedle nowe zbudowane z sensem, niestety bez udziału w gruncie, co dla mnie jest nie do przyjęcia. Ale ludki kupowały przy cenie prawie 600k.

Swoją drogą ciekawe, jak trzy lata temu (bo trzy lata już stoi) pytałem za co w takim razie jest 18k za miejsce parkingowe, skoro grunt należy nie do developera a do gminy niestety nie doczekałem się odpowiedzi….

A użytkowanie wieczyste jest nie do przyjęcia dla mnie, bo coś mi się wydaje, że szykuje się tutaj jakiś wałek.

T.
W Krakowie akurat, jak i w reszcie Polski, jest duzo taniej dzis niz w szczycie bani. Ale to nie dziwi. Przeciez w Krakowie nie ma dobrej pracy. Sam z tego miasta wyjechalem i zarabiam sporo ponad 23 razy wiecej 5 lat pozniej, a mialem, jak na Krakow, swietna prace i gdyby nie milosc, w zyciu bym sie nie wyprowadzal z miejsca mych urodzin.
W Warszawie sa ludzie, ktorzy chca pracowac i pracuja. Jest dla nich uczciwa praca. Sa wiec klienci na mieszkania. W dobrych lokalizacjach mieszkania trzymaja cene.
Nie pisze o 100 metrach, ja sam w zyciu nie chcialbym miec takiego mieszkania. Taki metraz jest dobry do domku w gorach, a nie do codziennego sprzatania. Chyba, ze sie ma gromadke dzieci.

Jak ktoś brał kredyt pod korek to sam sobie winny. Gdy brałem kredyt w CHF wziąłem go tyle, aby móc spokojnie spłacać przy dwukrotnym osłabieniu PLN. Trzeba myśleć – kursy walut się zmieniają, zarobki się zmieniają, nie zawsze w górę. Kto ignoruje rzeczywistość potem dostaje od niej w łeb.

A nie sądzicie drodzy dyskutanci, że z powodu zapowiadanego przyjęcia przez Polskę euro (prowizoryczny termin 2016), ceny nieruchomości w Warszawie mogą znowu wzrosnąć? Mimo wszystko Warszawa wydaje się tańsza niż inne europejskie metropolie. Ja wiem, euro się rozpadnie, papierowe waluty się rozpadną, ale … jeśli nie? A przynajmniej nie przez dekadę? Za euro stoją Niemcy, Polska jest chyba znaczącym partnerem gospodarczym dla Niemiec. Z Berlina do Warszawy jest tylko 500-550 km.

Z innej beczki, szybkie zapytanie do google’a pokazuje, że w Polsce nie ma problemu z kredytami na 100% wartości nieruchomości, a to świadczy o bani i potencjale spadkowym.

@Liczi

5006,35 plus mieszkanie przez ca. 6 lat prawie za darmoche, lub czynsz z wynajmu podchodzacy pod 50 kPLN netto.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *