W szeregu wcześniejszych wpisów oraz towarzyszących im komentarzach powraca pytanie – czy ludzie są odpowiedzialni za dramatyczny stan swoich finansów? Czy być może zamiast oszczędzać i troszczyć się o przyszłość ludzie ci przehulali swoje pieniądze, a teraz zwracają się o pomoc? Udzielenie takiej pomocy byłoby czystym hazardem moralnym – ludzie ci zostaliby nagrodzeni za złe zachowanie, koszty pokryliby inni, bardziej odpowiedzialni ludzie.
Wydaje się, że podobne dylematy odczuwają lekarze. Co ma zrobić lekarz, który bada pacjenta z chorobą wieńcową i stanowczo zabrania palenia papierosów. Pacjent obiecuje, że już więcej nie zapali a kilka minut później lekarz widzi go przez okno zapalającego papierosa. Czy lekarz może odmówić leczenia tego pacjenta? Czy być może niezwykle drogie zabiegi kardiologiczne powinny być zachowane dla pacjentów stosujących się do zaleceń lekarskich?
Podobne dylematy towarzyszom transplantologii. Marskość wątroby często wynika z choroby alkoholowej, jedynym ratunkiem jest jej przeszczep. Tymczasem ilość wątrób do przeszczepienia jest wysoce ograniczona. Pacjenci z aktywną chorobą alkoholową (pijący) nie są rekomendowani do zabiegu – nie dość, że przepili swój organ, to jeszcze najprawdopodobniej przepiją następny. Lepiej tą wątrobą uratować komuś życie, kto bardziej na to zasłużył.
I tu zbiegają się oba dylematy. Czy pacjent powinien pozwolić upartemu pacjentowi umrzeć? Czy ekonomista powinien pozwolić, by ludzie podejmowali złe decyzje inwestycyjne na skutek celowo błędnych porad? Czy obywatele powinni pozwolić głodować innym ludziom, którzy są zwyczajnie głupsi, pazerniejsi czy lekkomyślni?
Osobiście staram się ratować ludzi jak tylko się da. Stoję na stanowisku, że ważna jest praca organiczna. Każdy powinien pracować nad poprawianiem rzeczywistości i pomaganiem ludziom tak dalece jak tylko chcą tą pomoc przyjąć. W tym celu zupełnie gratis dzielę się informacjami, zarówno w kontaktach osobistych jak i na blogu. Dodatkowo pomagam ludziom w zakupie metali inwestycyjnych – wierzę, że w ten sposób pomagam ludziom zabezpieczyć swoje ciężko zarobione pieniądze przed wyparowaniem wartości z pieniądza papierowego.
Da się zmieniać rzeczywistość wokół nas na lepsze. Pomaga zarówno praca nad budowaniem czegoś nowego jak i protest przeciw temu, co złe. Każdy powinien wziąć sprawy w swoje ręce – pracą i oporem wyraża się patriotyzm znacznie bardziej, niż machaniem flagą.
10 replies on “Dylemat”
Przemek, wciąż nie kumasz co jest przyczyną kryzysu. Kupiłeś tę bajkę mainstreamową którą wciska ludziom bankierska propaganda, jakoby przyczyną jest “życie ponad stan”, błędne decyzje itp. bajdy. Wyjaśnijmy więc. Kiedy idziesz po kredyt i dostajesz 1000 pln, a bank dolicza ci odsetki, powiedzmy 10% to skąd masz wziąć te 10% czyli dodatkowe 100 pln? Oczywiście z innego miejsca systemu. Tylko że każde istniejące pieniądze są wyemitowane z doliczonymi odsetkami. Skąd więc mają się wziąć pieniądze na spłatę tych odsetek? Oczywiście znikąd, bo ich po prostu nie ma. Z powodu odsetek długu jest zawsze więcej niż pieniędzy i z tego powodu nie można spłacić długów. Jest to matematycznie niemożliwe – proste jak drut koniec kropka. Dopóki ludzie nie zrozumieją przyczyny zadłużenia i tego że jest nim odsetkowa (dłużna) emisja pieniędzy przez banki dopóty nic się nie zmieni. Dopiero kiedy ludzie zaczną się domagać zmiany tego systemu jest nadzieja na jakąś poprawę. Prawo emisji pieniędzy musi być odebrane bankom. Odsetki muszą być całkowicie zabronione w najmniejszej nawet kwocie. Walutę musi emitować instytucja rządowa – bank państwowy. Bezodsetkowo. Inflację można kontrolować przez kontrolę podaży ilości pieniądza.
Hehe, już sobie wyobrażam pomoc w Twoim wykonaniu. Najpierw tłumaczysz delikwentowi że wpakował się w kłopoty bo jest głupi, z tej głupszej części społeczeństwa, i nie ma pojęcia o ekonomii a jego materiał genetyczny jest nic nie wart. I wszystko złe co mu się przytrafiło to wyłącznie jego wina a tak w ogóle to nie powinien był się urodzić. Jeśli przyzna Ci rację i wyrazi żal za grzechy to kwalifikuje się do dalszych zabiegów – np zakupu metalu.
(to był żart, mam nadzieje ze niezbyt ciężki)
rg
Czyli jesteś pieprzonym pozytywistą 😉 Biorąc pod uwagę wiek, miałeś do czynienia z podobnym programem szkolnym co ja – czyli pięknym romantyzm (po upadku komuny zmieniły się tylko zwroty, ginęło się za Ojczyznę nie z ręki Germańca a Moskala) a pozytywiści to były jakieś cholerne Siłaczki, co ryły sobie życie jadąc na jakieś zadupie dzieci uczyć i życia poza tym nie miały. Tymczasem w skali kraju to właśnie pozytywistyczne podejście może coś zmienić, żadne państwo nie zadba o czystość, jeśli sami nie będziemy segregować śmieci i wrzucać ich do pojemników (a nie do rzeki), żadna szkoła nie wychowa dzieci, jeśli rodzice nie będą im w domu pewnych rzeczy od małego wpajać, żadne instytucje charytatywne nie uratują świata, jeśli to my, pojedyńczy ludzie nie będziemy ich wspierać, etc.
Dokładnie tak samo jest z edukacją, opiniami, etc.
Proszę o więcej wpisów o charakterze pozytywnym, które pokazują jak mamy się zachowywać i promują pozytywne wartości. Bo krytyki kleryków to w III RP mamy tyle, że mi już bokiem dawno wylazło i to nie z powodów religijnych !
Jeszcze dwa słowa chciałbym napisać o karaniu księży, otóż uważam iż powinniśmy mieć także sądy niezależne od III RP, tak było w II RP z tego co się orientuję. Jak Żyd coś ukradł Żydowi to go gmina żydowska sądziła. Z tego powodu powinniśmy mieć w PL inkwizycję kościelną której władza obejmowała by wyłącznie księży. Bo jak sąd III RP wypuści księdza pedofila (był głośny przypadek, że dostał jedynie „zawiasy”) to do kogo mamy mieć pretensję, że wśród kleru są następni chętni ? Jak by taki trafił pod trybunał inkwizycyjny i by go wypuścili to bym wiedział, że jest to banda kolesi. A jak by mu jaja usieli maczetą (prawo świeckie by ich przecież nie obowiązywało – mogli by z nim zrobić co chcą) to bym wiedział że córeczkę na scholę posłać mogę bezpiecznie. Oczywiście ofiara która uzna, iż wyrok sądu inkwizycyjnego za zbyt łagodny miała by prawo odwołania do sądu powszechnego.
Analogie z lekarzem nie są do końca trafione. To jest tak, jakby lekarz pomagając palaczowi sam oddawał mu kawałek własnego płuca. Jak ja na przykład mam się zgodzić na pomaganie sąsiadowi z bloku, gdzie się urodziłem, jeżeli ten całe życie tylko chlał, brał kredyty i żył ponad stan, podczas gdy moi starzy i ja oszczędzaliśmy i pracowaliśmy? On jechał na majorkę i kupował kablówkę oraz jeździł kupionym za kredyt samochodem, a myśmy się tłukli trabantem nad morze, bo trzeba było oszczędzić na studia. I teraz ja miałbym się zgodzić np. by go za pieniądze z moich podatków oddłużyć? Pomagać mogę tym, którzy tę pomoc docenią, i jej nie zmarnują.
davidoski, idź Ty chłopaku do liceum i się poucz trochę matematyki to zrozumiesz, jak można spłacić te długi z odsetkami. A jak chcesz na szybko, to poczytaj, kiedyś o tym pisałem: http://panika2008.blogspot.com/2009/04/rezerwa-czesciowa-spacalnosc-kredytow.html
A najlepsza jest końcówka Twojej wypowiedzi, to już jest całkowity odlot: “Odsetki muszą być całkowicie zabronione w najmniejszej nawet kwocie.” – rozumiem, że uważasz za możliwe funkcjonowanie gospodarki bez kredytu (bo chyba nie sądzisz, że ktokolwiek komukolwiek pożyczy pieniądze na 0%)… no interesujące, interesujące.
“Walutę musi emitować instytucja rządowa – bank państwowy. Bezodsetkowo. Inflację można kontrolować przez kontrolę podaży ilości pieniądza.” – hmmm, historycznie to tak średnio wychodziło z tą kontrolą podaży, nie? Bank centralny, w przeciwieństwie do prywatnych, nie ma bowiem żadnych hamulców w dowolnie wysokiej dewaluacji pieniądza, z tego prostego powodu, że bank państwowy kapitały własne zawsze zdobędzie (choćby siłą przez konfiskatę), a dla banku prywatnego kapitały własne to pieniądze założycieli i akcjonariuszy, które jeśli ulegną nadmiernej dewaluacji, to bank tonie – nie ma możliwości ich magicznego uzupełnienia.
Kurczę, dzieci, naprawdę zacznijcie trochę myśleć, bo wdrażanie waszych pomysłów w życie doprowadzi nas do systemu gospodarczego znanego z dekady po wojnie…
Żeby było przejrzyście:
Jest dwóch ludzi. Jeden z nich robi biznesplan, zakłada firmę bierze kredyty, buduje, produkuje stawia dom, zakłada rodzinę i bankrutuje. Drugi robi biznesplan i spokojnie wyżera ze śmietnika. Bo wg niego w istniejących warunkach działającego biznesu stworzyć się nie da.
To któremu chcesz pomagać? JAK?
Ludzie ci nie różnili się na początku.
Teraz problemem pierwszego jest renegocjacja odsetek, a drugiego to że na dworze zimno, a w śmietniku pustawo.
Próba odpowiedzi na te pytania jest ciekawą podróżą wgłąb siebie i swoich wartości.
Czas start.
Davidovski
Widać nie zdajesz sobie sprawy jak ważnym elementem rynku jest procent czyli inaczej cena przyszłych dóbr dzisiaj. Bez tego wracamy do gospodarki bez kapitału i inwestycji, ot zbieractwo pierwotne.
Gesselowskie bajki niestety sa tyle samo warte co keynezjanskie. Ślepa ścieżka.
Pewnie, że indywidualna osoba jest w stanie spłacić swój kredyt w systemie rezerwy cząstkowej. Tylko pojawia się pytanie, czy cały świat jest w stanie? Nie, nie jest. W pewnym sensie jest to “ok”, gdyż rzeczywiście pozwala lepiej żyć przez chwilę, ale w końcu to całe rollowanie i procent składany musi ugryźć w cztery litery. To dlatego, gdyż nie ma możliwości ciągłego wzrostu gospodarki i to z dwóch powodów. Pierwszy wynika z ograniczonej wielkości (i zasobów) planety na jakiej żyjemy. Drugi z tego, że istnieje granica możliwości ludzkiej konsumpcji. W końcu nie da się więcej jeść, kupować więcej ubrań, jeździć większą ilością samochodów, mieć więcej telewizorów czy czegokolwiek innego. Przyjdzie również moment nie będzie dalszego sensu w rozwijaniu jakości konsumenckich produktów. Spójrzmy chociażby na wideo HD 1080 – dalej co? 3D? 2160? 4320? 8640? Kiedy staje się to absurdalne, gdyż przekroczy możliwości percepcji ludzkiego oka i mózgu?
Żeby cała ta zabawa mogła trwać dalej (w skali setek, czy tysięcy lat) cywilizacja musi sięgnąć po nowe zasoby (energia z syntezy termojądrowej?) i nastąpić przewartościowanie potrzeb wśród samych jednostek.
@Bix
“w końcu to całe rolowanie i procent składany musi ugryźć w cztery litery”
Właśnie gryzie, ale panika2008 tego nie widzi, bo gospodarka i banki jeszcze jakoś przędą i jak zdechła żaba po podaniu napięcia nawet machają nóżką. W sumie to podobne jest do pobierania renty na zmarła babcię. Listonosz przychodzi, babcia w łóżku, nawet macha ręką, ale wiadomo jak to się skończy i za każdym razem, kiedy przychodzi listonosz jest coraz gorzej i coraz bardziej śmierdzi.