Categories
Ekonomia

Zacietrzewienie

W internetowych dyskusjach na temat natury pieniądza ścierają się dwa przeciwstawne obozy – przeciwników złota, opierających się na ekonomii głównego nurtu oraz zwolenników złota, opierających się na szkole austriackiej. Czasem poglądy są tak zacięte, że nie docierają żadne racjonalne argumenty.

Kolega Trystero był łaskawy opublikować wpis, w jego pojęciu miażdżący system pieniądza złotego. Ponieważ próby wytłumaczenia i wyjaśnienia odbijają się jak groch od ściany i kol. Tystero odbiera je osobiście, nie pozostaje mi nic innego jak odpowiedzieć na zarzuty wobec złota na moim blogu.

Kol. Trystero jest bardzo zadowolony z tego, że znalazł w Internecie opracowanie pokazujące epizody inflacji w przeszłości, gdy oficjalną monetą były kruszce. Jedyny problem tego dowodzenia polega na tym, że jest wzięte od czapy…. Ogromną falę inflacji mieliśmy w Europie wraz z Wielkimi Odkryciami Geograficznymi. Hiszpanie przywieźli wielką ilość metalu, tak że jego ilość w obrocie znacznie się zwiększyła. To jednak było jednorazowe zdarzenie i niepowtarzalne, o ile nie zaczną jutro spadać nam na głowy meteoryty ze złota. Co więcej, to doświadczenie potwierdza tezę o zbliżającej się hiperinflacji. Jeżeli USA generują pieniądz, to wcześniej czy później deflacja to kompensująca się zakończy i będziemy świadkami hiperinflacji dolara.

Druga kwestia to inflacja występująca przy psuciu złota. Absurd zarzutu polega na tym, że psucie było często tworzone przez wrogie państwa, które biły fałszywą monetę by zaatakować wrogiego sąsiada. To tak jakby dziś Korea Północna wyemitowała 100 miliardów euro gotówki niemożliwej do zidentyfikowania jako fałszywki. Przez to euro straciłoby dużą część swojej wartości i ktoś zarzucałby ECB spowodowanie inflacji.

Legalne czy nie, psucie pieniądza kruszcowego prowadzi tylko do inflacji nominalnej, uncja złota czy srebra nadal zachowywała tą samą wartość nabywcza. Jeżeli na przykład 1 kura kosztowała jedną 1 gramową monetę z czystego srebra, a po kilku latach trzeba było zapłacić za 1 kurę dziesięć 1 gramowych monet, zrobionych z 10 % srebra i 90 % miedzi, mamy nominalnie inflacje. W rzeczywistości jednak 1 kura jest nadal warta 1 gram srebra !

Załóżmy że ktoś w roku 1600 zatrzymał w sakiewce 1 gramową monetę z czystego złota, na chwilę przed zjawiskiem psucia monety. Po 10 latach ten gram złota kupowałby co najmniej tyle samo co w 1600 roku, a może nawet więcej w kraju zalanym fałszywą, bezwartościową monetą.

Wszelkie dowodzenie że mamy nowoczesne świat i nie ma w nim miejsca na złoto jest śmieszne. Jest to dowodzenie ontologiczne – jeżeli czegoś nie ma – jest to niemożliwe. Prawda jest dokładnie przeciwna i też oparta na dowodzeniu ontologicznym – jeżeli złoto było pieniądzem a pieniądz złotem przez 5000 lat, to jest to naturalny i normalny pieniądz. Co więcej, bankowość i ludzkość nie zmieniła się od roku 1971, gdy Nixon wycofał USA z parytetu złota. Złoto było dobre wtedy, byłoby dobre i dziś. Wszelkie tezy o nowej gospodarce przypominają mi zapewnienia z lat 90tych o ‘nowym paradygmacie e-ekonomii’ i zapewnienia realtorów sprzed kilku lat o ‘nowej gospodarce’. Wszystko to są bzdury, w które wierzą ludzie bez znajomości historii ludzkości, nie potrafiący spojrzeć na zdarzenia dawniejsze niż czasy jego młodości. Dokładnie tak było w PRL już od lat 60tych, gdy ludzie przestawali pamiętać jak było w niepodległej Polsce – dla nich jedyną znaną ojczyzną była Polska Ludowa.

Na koniec chciałbym podkreślić, że szanuję kol. Trystero i jego poglądy. Dysponuje on wiedzą, której można pozazdrościć. Nie zgadzam się tylko z częścią tych poglądów i uważam, że został oszukany przez swoich wykładowców – kol. Trystero nie potrafi wyzwolić się z narzuconych mu aksjomatów. Powiedziano mu, że złoto to przeżytek i on w to szczerze uwierzył. Tak bardzo w to wierzy, że w dobrej wierze potrafi zaprząc swój intelekt do dowodzenia fałszywej tezy.

Chciałbym podkreślić też, że mam stosunek zupełnie obojętny do złota jak oficjalnego pieniądza. Nie zależy mi na przywracaniu złota do systemu monetarnego, choć uważam że byłoby to bardziej sprawiedliwe i zgodne z konstytucja USA. Interesuje mnie złoto ponieważ uważam, że jest to dziś najpewniejsza inwestycja, a inwestowanie polega przede wszystkim na ochronie kapitału.

W przeciwieństwie do kol. Trystero uważam, że złoto wróci do systemu monetarnego za naszego życia, i to już w perspektywie kilku lat, po fazie hiperinflacji w USA. Schlebiam sobie, że mimo znacznie mniejszej wiedzy teoretycznej sprawdzam się znacznie lepiej w zakresie inwestowania – takiego ulokowania kapitału, by ryzyko było minimalne a zysk jak największy. Złoto kupowałem po $500-$700/oz i teraz cieszę się 100% (nominalnym) zyskiem. Ciekawy jestem jakie zyski osiąga kol. Trystero.

Share This Post

25 replies on “Zacietrzewienie”

To jest właśnie o wypieraniu lepszego pieniądza gorszym, np. pozycja społeczna gwinei (stare UK) jest wodą na młyn argumentów gospodarza (vide czerwoniec). Trudno ująć temat lepiej niż w tytule, ale ostatni akapit wykopyrtnął cały misterny wywód. Kością niezgody jest punkt widzenia czyli siedzenia, a właściwie zawieszenia.

Wyobraźmy sobie przestrzeń 3-wymiarową z osiami: czasokres (chwila-wieczność), potencjał (drobne-fortuna) i cyrkulacja (spekulacja-lokacja). W takiej przestrzeni niech każdy umieści swój złoty balonik (rozmiar tej bańki to ego), wskaże mu kierunek dryfu i nada prędkość. Aha! Czy między chmurami (albo we mgle) widać jakiegoś sąsiada? Czy jest ktoś taki, co miota się od bandy (w nieskończoności?) do bandy? Albo taki co jest pośrodku wszystkiego, w samym zerze, a i tak nie mieści się w układzie?

Wygląda to tak, że nic się szczególnego nie dzieje, ale wszyscy mają komóreczki i w te słowa do siebie: Gdzie ty k. jesteś!? Co ty tam k. robisz?! Dlaczego Cię tu do ch. nie ma!? I inne pytania dotyczące samopoczucia. Balony gromadzą się w ławice, rozpierzchają się, wiele dryfuje ku słońcu, długo puchną, nagle się kurczą. Trochę jak w akwarium.

Ale od czasu do czasu przelatuje czarny łabędź i robi się spora turbulencja. Wtedy się dzieje, oj dzieje. Nieodzownym atrybutem łabędzia jest oręż np.: dzida, sekstant, pałasz, kompas, karabin, licznik GM. Wspomniany łabędź – Francisco Pizarro – z towarzyszeniem dwustu żołnierzy doprowadził do załamania systemu monetarnego w Europie, choć wydawało się, że przysporzył swojemu władcy bogactwa. Ta sama sztabka złota, za którą Ormianin w 1915 r. mógł kupić wiadro wody, wystarczyła weimarczykowi na zakup domu w 1923. Czarny łabędź ma też władzę przebijania balonów – śmierć.

Z wpisu autora wynika, że kura przenosi wartość równie dobrze jak srebro. Łatwiej jednak powiedzieć dlaczego wspomniana kura przekroczyła ulicę, niż pogodzić wszystkie frakcje metaloszlachciców. Trzeba się zwyczajnie orientować (nawigacja) zanim złotonioska nas truchtem opuści.

no tak, tylko wprowadzenie standrdu zlota od zaraz na przyklad w Polsce to prawdziwe economical fiction, jakby do Skrzypka i Donalda poszedl sam Peter Shiff i powiedzial aby wprowadzili standard zlota to popukaliby sie po glowie i przyznalbym im racje. O wiele latwiej wychodzic do ludzi z pomyslem sterowania agregatami jak proponowal Friedman, niech tam M3 rosnie sobie o pare procent i sprawa zalatwiona, efekt bylby taki sam, bez wszystkich tych zagrozen i wyrzeczen jakie niesie ze soba wprowadzenie na dzien dzisiejszy standardu zlota

kazik, ty naprawdę nie masz pojęcia, o czym mówisz. Pomysł Friedmana z kontrolą wzrostu M3 jest to jedna z najgłupszych rzeczy wymyślonych w historii ekonomii, znacznie głupsza i bardziej szkodliwa, niż pomysły Keynesa. I nie NIC wspólnego ze standardem złota.

Mnie trochę kuszą propozycje “rdzewiejącego pieniądza” z linku, który podałeś wcześniej, ale chyba jednak wolałbym złoto/srebro.
Tudzież jakiś system elektronicznego pieniądza narzucony przez jakąś SI i pilnowanej przez stado terminatorów (to już nawet nie jest sci-econo-fiction tylko sny pijanego wariata, wiem)

@panika
Ten Friedman to wymyślił przed czy po krachu?

A to dobre pytanie. Aż tak szczegółowo nie znam historii tej doktryny. Ale biorąc pod uwagę, że była promowana w latach 70. i 80. przez autora, można domniemywać, że wg niego brała pod uwagę doświadczenie Wielkiego Kryzysu.

@ panika2008

oczywiscie, ze sie z Toba nie zgadzam:) Tak jak wczesniej pisalem, pomysl Friedmana, od strony teoretycznej jest co prawda moze nieciekawie zbudowany, bo bazuje na wywodach Keynsa, ale od strony praktycznej jest o niebo lepszy i od Keynsa i od polityki celu inflacyjnego. Friedman na poczatku sobie pomyslal, ze ilosc pieniadza ma byc stala, ale pozniej stwierdzil, ze takie rozwiazanie bedzie prowadzic do deflacji, wiec przyjal sobie ze wzrost gospodarczy to zazwyczaj pare procent, wiec i niech ilosc pieniadza rosnie sobie tez o pare procent.

No i tak, moim zdaniem standard zlota i fiedmanowskie celowanie w agregaty prowadzi w zasadzie do podobnych rezultatow – jesli ja Ciebie nie przekonuje, tu popre sie autorytetem Guido Hülsamanna. Mialem przyjemnosc rozmawiac z Prof. Hülsmannem, twardym zlotostandartysta i w rozmowie bronil oczywiscie ostro zlotej waluty. No i cos tam napomknal, ze ilosc zlota rosnie sobie ok 2% r/r. No to ja na to, ze mozna powiedziec, ze to praktycznie to samo, co Friedmann proponowal. No on na to, ze tak!, ale przeciez chodzi o to aby zabrac pieniadz spod kontroli rzadow i ze to one sa winne calej tej inflacji (czyli to anarchokapitalistyczne, bla bla bla, z ktorym jednak trzeba sie zgodzic:)). No dobra, ale jezeli wprowadzenie standardu zlota, wydaje sie w obecnej chwili, przynajmniej dla mnie, no dosc kosmicznym pomyslem (o czym dalej), dlaczego nie popierac Friedmana. Przeciez zgodzimy sie chyba co do tego, ze caly ten balagan jest przez to, ze pieniadza jest za duzo, mozna brac kredyty za grosze i spekulowac gdzie sie da, na gieldzie, na rynku nieruchomosci. Natomiast, jesli wzrost ilosci pieniadza bylby ograniczony, to jak tylko gdzies by sie cos zaczelo dziac(mam na mysli jakies powazniejsze wzrosty na jakis rynkach) i chcialoby sie troch pospekulowac za pozyczone pieniadze, to koszty kredytu musialyby wzrosnac! A zarowno w jednym i durgim systemie zostaloby to zapewnione!

@ Adam Duda

Ja widze trzy drogi wprowadzenia standardu zlota:

1) trzeba kupic tyle zlota ile jest pieniadza w obiegu, co w przypadku Polski byloby sporym wyrzeczeniem

2) dewaluowac zlotowke, co byloby samobojstwem gospodarczym, gdyby inne kraje nie zdewaluowaly swoich walut

3) konsensus swiatowy co do dewaluacji wszystkich walut papierowych do zlota, co wydaje mi sie mega kosmiczna idea, bo rzady chca drukowac

ach, no i musze wspomniec tu o dwoch jakze udanych projektach, ktore mniej lub bardziej wprowadzaly w zycie idee Friedmana: Marka Niemiecka i (o czym juz zesmy panika rozprawiali) Frank Szwajcarski

Ech. Znajdź mi rząd który utrzyma dyscyplinę drukowania ilości pieniądza zgodnej ze wzrostem. Do tego jak wyliczysz obiektywnie wzrost? Czy partia która zafałszuje wzrost będzie mogła więcej obiecać ludziom i wygra wybory?

Nadal wszyscy wolimy złoto.

Kazik, powiedz mi w jaki sposób rząd czy bank centralny zapewni w Twojej wersji monetaryzmu utrzymanie kilkuprocentowego wzrostu M3 w okresach deflacji/recesji? Bo w różnych systemach złotej/srebrnej waluty to się odbywa dość prosto, podobnie jak teraz – krach kredytowy, runy na banki, wycofanie części pieniądza z obiegu, bankructwa i (miejmy nadzieję) krótka recesja.

@Ghanima

„Nadal wszyscy wolimy złoto“ – fajnie, ze to napisales:) To troche pomoze mi zobrazowac, moj message. Ja tez wolalbym zloto! Tylko tak, jakby przyszlo do dyskusji z kims z mainstreamu, to mogloby wygladac to w ten sposob: Ty bys powiedzial, ze wasze pomysly z celem inflacyjnym sa do d…. No a on by Ci powiedzial, to zaproponuj cos lepszego. No a ty na to standard zlota, oczywiscie! No a on na to to prosze mi powiedziec, jak wprowadzic w Polsce z dnia na dzien takowy standard zlota… no i woda w usta i koniec dyskusji (caly czas czekam na jakies extra rozwiazanie, jak wprowadzic standard zlota w Polsce!) Wiec on ci moze powiedziec, ze no widzi Pan jest jak jest, po prostu jestesmy skazani na taki a nie inny system monetarny. No i jedyne co mozesz powiedziec to my i tak „Nadal wszyscy wolimy złoto“. No i kwita, Ci wszyscy co wola standard zlota moga sie spotykac co czwartek przy kawie (sam bym sie pojawil) a karawana jedzie dalej. Z kolei pomysl Friedmana jest najlepsza alternatywa na tu i teraz, ktora mozna wprowadzic w zycie przy obecnym systemie. Powtarzanie tej mantry, ze standard zlota jest jedynym lekiem na cale zlo, spycha caly ten oboz automatycznie na intelektualny margines wsrod rozwazan o tym co zrobic, zeby zapobiegac takim kryzysom!

@ panika2008

tak nie do konca rozumiem, szczegolnie w konstekscie z tym drugim akapitem, ale wydaje mi sie, ze dobra odpowiedzia na to pytanie o „utrzymanie kilkuprocentowego wzrostu M3 w okresach deflacji/recesji”, bedzie to, ze

w takim systemie, jezeli ilosc pieniadza roslaby sobie powoli, nie byloby takich deflacji/recesj/krachow/przeinwestowania itd. jak teraz, bo tak jak pisalem wyzej, aby do nich doszlo, trzeba najpierw sporo i przez dluzszy okres czasu drukowac, (rozdawac kredyty) aby caly boom sie ziscil, bez tego wiekszy boom jest niemozliwy. A jak wiadomo u Friedmana jest te kilka procent nowego pieniadza rok w rok, i o ten nowy pieniadz jest walka, kto da wiecej, dostaje kredyt. Stopy proc. musialyby wzrosnac, zreszta tak samo jak przy standardzie zlota! Jesli jednak nie znalezliby sie chetni na nowe kredyty, bo jest spowolnienie to trudno, to zamiast o 3% – M3 wzrosnie sobie o 1%.(Zreszta i przy standardzie zlota te 2% to jest tez taka dlugookresowa srednia, raz produkuje sie go wiecej raz troche mniej) Wydaje mi sie, ze najwazniejsze w pomysle Friedmana jest to, aby M3 nie wzroslo nigdy wiecej niz o 3%! (Caly czas dziwi mnie troche to, ze nie dostrzegasz, ze tak na prawde jezeli rozwiazanie friedmana by dzialo, to efekt bylby taki sam jak przy standardzie zlota)

@kazik:) ciekawe rozumowanie. Ale! Twoja propozycja JUŻ właściwie działa. Państwa mało obiektywnie liczą swój wzrost i chwalą się jego wielkością jak chłopcy pod prysznicem. I na tej podstawie drukują… Czyli właściwie NIE proponujesz żadnej zmiany i mówisz o jakimkolwiek progresie twojej propozycji;) I o to nam chodzi.

Nadal wszyscy wolimy złoto.

Drodzy Komentatorzy. Trzeba rozróżnić co ktoś mówi o złocie, a co robi. Np. amerykanie (finansiści, FED?) może i twierdzą, że złoto jako pieniądz to przeżytek, ale w banku FEDu w Nowym Jorku jest więcej złota niż w Fort Knox. Co lepsze, to złoto nie jest FEDu (obce depozyty, m.innymi zagranicznych banków centralnych). Jak Angela Merkel w czasie wizyty w USA zaczęła coś przebąkiwać o niemieckim złocie w skarbcach FED to zbyto ją lodowatym milczeniem. Takie gadki-szmatki, że złoto to zwykły metal przemysłowy, a jednoczesne kurczowe trzymanie zapasów i ograniczenia w handlu (znana umowa 16 banków centralnych o limitowaniu sprzedaży złota) nasuwają podejrzenie, że ktoś szerzy propagandę, w którą sam nie wierzy.

@Ghanima

nie zgodze sie, cale to drukowanie bylo mozliwe, bo przyjeto koncepcje celu inflacyjnego, M3 w wielu krajach roslo po kilkanascie procent, teraz oczywiscie wzrosty M3, sa duzo mniejsze, bo jest to co jest

poza tym Friedman, z tego co sie orientuje wyliczyl sobie te 3% na podstawie statystyk dla USA (Monetary History of the United States, 1867-1960, ktora napisal z Anna Schwarz, mialem w reku niezly kloc:)) i tu chodzi o sztywna wartosc, ktorej trzeba by sie trzymac, nawet jak PKB wzroslby w jakims roku o 5%, to celem polityki monetranej ma byc i tak byc M3 o 3% a nie 5%!

ach, apropos “Nadal wszyscy wolimy złoto” – to do zobaczenia na kawce w czwartek:)

kazik
“1) trzeba kupic tyle zlota ile jest pieniadza w obiegu, co w przypadku Polski byloby sporym wyrzeczeniem”
nasze rezerwy walutowe w NBP w zupełności wystarczą na pokrycie tego agregatu. wystarczy je zamienić

“2) dewaluowac zlotowke, co byloby samobojstwem gospodarczym, gdyby inne kraje nie zdewaluowaly swoich walut”

dlaczego trzeba by dewaluować złotówkę?

“3) konsensus swiatowy co do dewaluacji wszystkich walut papierowych do zlota, co wydaje mi sie mega kosmiczna idea, bo rzady chca drukowac”
dlaczego?

@kazik: założenie o braku deflacji/boomów/krachów przy Twoim/friedmana systemie jest daleko posuniętą, niestety, użyję tego słowa, naiwnością.

Poza tym weź pod uwagę, że to, co opisujesz jako “ostateczność” – że nawet jak jest spowolnienie, to niech rząd rozszerza M3 zamiast o 3, to o 1%, to jest dokładnie to, co się dzieje teraz w USA – mimo preferencji rynku do kontrakcji kredytu i pieniądza, rząd siłowo utrzymuje szerokie agregaty na stabilnym, niemalejącym poziomie. Ja nie wiem, czy to jest takie super rozwiązanie, okaże się za parę-paręnaście lat (wydaje się, patrząc po Japonii, że to jednak rozwiązanie fatalne), ale jest faktem, że wymaga to dość ekstremalnej polityki monetarnej, żeby to osiągnąć – m.in. dodruku ogromnej ilości pieniądza bazowego, chwilowego zawieszenia mark-to-market, przejęcia części złych długów na księgi publiczne itd.

System złotego pieniądza, a szczególnie taka jego odmiana, która zakłada brak BC – wolna bankowość – doprowadziłaby w tej sytuacji do krótkiej i ekstremalnie bolesnej deflacji i kontrakcji, tak jak kryzys roku 1920.

Jakakolwiek próba utrzymania agregatów pieniądza na zawyżonym poziomie i/lub stóp procentowych na zaniżonym poziomie jest drastyczną ingerencją w rynek. W imię czego? Magicznej liczby 3%? A skąd w ogóle się wzięło 3%? Czemu nie 0.4, 1.5, albo 6.66?

@ Adam Duda

z tego co sie orientuje (gdzies po necie krazyly takie grafiki) to NBP ma pokrycie na PLN w kilku procentach, jezeli zloto mialo by sie stac pieniadzem, trzeba by zatem albo zloto kupic albo sobie zalozyc, ze uncja nie kosztuje 3000 PLN tyko na przyklad 60000 PLN , tak aby wszystkie zlotowki w obiegu mialy pokrycie w zlocie. (Rothbard mial taki pomysl, aby za cale zloto z Fort Knox wykupic dolary od bankow komercyjnych. Wyliczyl sobie, ze zlota starczyloby, aby wykupic wszystkie dolary przy kursie 1/ok 1700, w porownaniu z oficjalnym wtedy kursem 1/44 – czyli chcial zdewaluowac dolara do zlota). Co mogloby sie przy takiej dewaluacji dziac, jakby to w Polsce sie na to zdecydowano, nawet cieko mi to sobie wyobrazic
Jakas alternatywa byloby moze wprowadzenia standardu zlota poprzez takie ponadnarodowe domowienie sie w sprawie dewaluacji wszystkich walut na raz, tak aby wszystkie stosunki handlowe nie ulegly rozkladowi, chociaz nie wiem czy takie cos jest w praktyce mozliwe, bo jedni maja wiecej tego zlota drudzy mniej…

@ panika

„założenie o braku deflacji/boomów/krachów przy Twoim/friedmana systemie jest daleko posuniętą, niestety, użyję tego słowa, naiwnością”

tu moze zaczne takim odwolaniem do ksiazki, Otto Krausa, „Konjunktur und Beschäftigung”: Pisze on mianowicie, ze niejaki Max Wirth opisuje historie spekulacji z XVII wieku w Lubece i ze w czasie tej spekulacji gotowka nie starczyla, wiec siegnieto po kredyty i ze stopa procentowa w tym okresie osiagnela niespotykane wczesniej rozmiary.
To jest wlasnie cale sedno zlotej waluty i pomyslu friedmana, aby uniemozliwic spekulacje, nadprodukcje, boomy na taka skale jak miala miejsce w ostatnich latach, aby stopa procentowa byla wskaznikiem rzadkosci kapitalu! Ciezko aby w takich systemach monetarnych dochodziloby do wiekszych kryzysow. Spekulacje, jakies ozywienia gospodarcze hamowane by byly przez rosnaca stope procentowa! Dlaczego wlasnie to Austryjacy tak mocno sie tego trzymaja, ze przy 100% standardzie zlota nie byloby boomow! To samo mozemy powiedziec o systemie friedmanowskim, bo jak wczesniej pisalem, jesli rzeczywiscie by dzialal, to jego efekty moglyby byc takie jak przy standardzie zlota
No i pamietaj, ze ta moja „naiwnosc” ma mocne poparcie w dwoch juz wczesniej przytoczonych przykladach: SNB i Bundesbank

„Poza tym weź pod uwagę, że to, co opisujesz jako “ostateczność” – że nawet jak jest spowolnienie, to niech rząd rozszerza M3 zamiast o 3, to o 1%, to jest dokładnie to, co się dzieje teraz w USA – mimo preferencji rynku do kontrakcji kredytu i pieniądza, rząd siłowo utrzymuje szerokie agregaty na stabilnym, niemalejącym poziomie. Ja nie wiem, czy to jest takie super rozwiązanie, okaże się za parę-paręnaście lat (wydaje się, patrząc po Japonii, że to jednak rozwiązanie fatalne), ale jest faktem, że wymaga to dość ekstremalnej polityki monetarnej, żeby to osiągnąć – m.in. dodruku ogromnej ilości pieniądza bazowego, chwilowego zawieszenia mark-to-market, przejęcia części złych długów na księgi publiczne itd.”

Alez przeciez nie chodziloby o to aby na sile wtlaczac te 3%, poza tym zakladam model niemickiego Bundesbanku, gdzie panstwo nie mogloby sie zadluzac w Banku Centralnym. Dlatego jak wczesniej pisalem, jesli rynek nie mialby zapotrzebowania na 3% M3 to by tyle nie zostalo wygenerowane w postaci nowych kredytow. Kreacja pieniadza odbywalaby sie na rynku. Te 3% to jest gorna granica.

„Jakakolwiek próba utrzymania agregatów pieniądza na zawyżonym poziomie i/lub stóp procentowych na zaniżonym poziomie jest drastyczną ingerencją w rynek. W imię czego? Magicznej liczby 3%? A skąd w ogóle się wzięło 3%? Czemu nie 0.4, 1.5, albo 6.66“

O to to musisz spytac samego Friedmana:), nie ale tak na serio to tak jak pisalem, wyliczyl tak sobie i juz, tak mu wyszlo ze statystyk. Nie zrozum mnie zle, wcale nie uwazam ze jest to rozwiazanie idealne, ze nie mozna go zatakowac, szczegolnie od strony teoretycznej (chociazby podwazyc te jego 3%), ale na chwile obecna najprostsze do zrealizowania i rozwiazujace wiele bolaczek obecnego systemu!

No dobrze, pomijając wszystkie inne uproszczenia, co powinien w takim razie robić rząd/bank centralny, gdy rynek mu ucieka i wzrost M3 przekracza 3%? Zakazywać udzielania kredytów, tak jak to robi od czasu do czasu PBoC? A co, jeśli wzrost popytu na kredyt wynika z czynników endogennych – np. ze skokowego wzrostu produktywności w którejś branży i związanego z tym nagłego wzrostu popytu na dobra kapitałowe (realny boom)? Państwo, które hamowałoby w takiej sytuacji boom kredytowy, automatycznie przekreślałoby szanse swojej gospodarki na skok rozwojowy, zostawiając go innym krajom, gdzie nie ma tak sztywnej polityki kredytowej.

Witam.
Nie rozumiem tej obawy przed deflacja w standardzie złota.
Spełnia podobną rolę co inflacja w systemie obecnym.
Jest obecna i jest elementem tego systemu.
Tylko z naszego układu odniesienia jawi się jako zło .

Pozwolę sobie to zobrazować inaczej:

Porównywanie z naszego punktu odniesienia wychodzi podobnie jak
mówienie o świecie zbudowanym z antymaterii.
Łatwo o logiczną pomyłkę jeśli podstawą jest materia , bo prawa tam rządzące działają odwrotne .
Ale czy można powiedzieć ,że są bezsensowne.

@ panika

„co powinien w takim razie robić rząd/bank centralny, gdy rynek mu ucieka i wzrost M3 przekracza 3%”
zrobic dokladnie to samo, co staloby sie samoczynnie przy 100% standardzie zlota (ktorego jestes zwolennikiem), czyli dac po hamulach – podniesc stopy procentowe!!!

„A co, jeśli wzrost popytu na kredyt wynika z czynników endogennych – np. ze skokowego wzrostu produktywności w którejś branży i związanego z tym nagłego wzrostu popytu na dobra kapitałowe (realny boom)? Państwo, które hamowałoby w takiej sytuacji boom kredytowy, automatycznie przekreślałoby szanse swojej gospodarki na skok rozwojowy, zostawiając go innym krajom, gdzie nie ma tak sztywnej polityki kredytowej”

w tej kwestii to „nasza ukochana szkola austryjacka” 🙂 ma najwiecej do powiedzenia, przeciez oni caly czas to miela bez przerwy, przynajmniej od czasow teorii kapitalu Böhma- Bawerka, ze pozycza sie to co zostalo zaoszczedzone! I ja sie z tym zgadzam, jesli ktos chce inwestowac i konsumowac na kredyt, ktos wczesniej musi to zaoszczedzic. W innym wypadku mamy do czynienia z inflacja! No i caly w tym „myk” aby wlasnie nie dopuszczac do boomow. Nastomiast jesli w jakims sektorze na prawde pojawia sie szanse na „skok rozwojowy”, to inwestorzy beda w stanie zaplacic za kapital duzo wiecej niz aktualna cena rynkowa, zacznie sie walka cenowa o niego i te jednostki „marginalne”(tzn takie, ktore sa w stanie zaplacic za kapital tylko ta cene sprzed ozywienia) zostana z rynku kapitalowego wypchniete! Wiec nie wszystko stracone:)

czy ludzie już nie potrafią myśleć?
ani złoty pieniądz nie zapobiega inflacji
ani papierowy jej nie powoduje

inflację powoduje SYSTEM REZERW CZĄSTKOWYCH
mozliwośc krecji pieniędzy przez banki – ich nagłe zwielokrotnienie
i nie ma znaczenia czy pieniądze mają zabezpieczenie w złocie czy nie
liczy się tylko jaki poziom rezerwy cząstkowej ustalono

No dobrze. Kupujemy tyle zlota ile … a wlasciwie nie ma znaczenia.
Po prostu 100% rezerw kupujemy (jak indie sie dogadaly na 200ton to i my sie dogadamy) zloto i przeliczamy zlotowke na tyle zlota ile mamy i wszystko.
Nie ma znaczenia. Jak nikt nie ma zlota jako zabezpieczenie waluty to nikt nam nie powie, ze to zle 😉
Bedziemy pierwsi wiec mozemy przyjac DOWOLNY parytet.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *