Do tej pory banki centralne i inwestorzy instytucjonalni inwestowali glownie w papiery wartosciowe. Na swiecie istnieje ogromny rynek papierow wartosciowych, ktory dzieli sie zasadniczo na dwie czesci :
– obligacji rzadowych (miedzy innymi USA), ktory od wielu lat cieszyl sie ogromnym powodzeniem jako placacy regularne dywidendy i o niskim ryzyku
– akcji, dla inwestorow nie bojacych sie poniesc wiekszego ryzyka w zamian za potencjalny udzial w zyskach i wzrost cen akcji
Od wielu lat rynek ten byl w miare zrownowazony – kupujac inwestorzy dostarczali popytu na papiery wartosciowe, a podaz zapewnialy rzady (obligacje) oraz koncerny (obligacji i akcje).
Inwestowanie na rynku towarowym (commodities) nie mialo tak wielkiego znaczenia, jako zarezerwowany raczej dla spekulantow. ETFy (exchange-traded fund) powstaly dopiero w latach 90tych, przez co inwestorzy musieli borykac sie z przechowywaniem posiadanych towarow.
Dzis sytuacja ulegla drastycznej zmianie, z kilku przyczyn ktore zeszly sie w jednym czasie :
– spadek zaufania do dolara amerykanskiego spowodowal spadek jego wartosci i sklonil inwestorow do poszukiwania alternatywnych inwestycji
– uswiadomienie sobie przez coraz wieksza grupe inwestorow, ze globalne zasoby sa ograniczone a popyt na nie nieograniczony, co musi prowadzic do wzrostu cen
– upowszechnienie ETFow, przez co inwestorzy latwo moga lokowac w towarach bez koniecznosci ich przechowywania
W mediach pojawia sie ostatnio coraz czesciej opinia o spekulacji na rynku ropy i innych surowcow, wieszczy sie powstanie kolejnej banki spekulacyjnej. Oczywiscie, jest w tym nieco prawdy – spekulanci wykupuja poszczegolne surowce widzac w tym szanse na zysk. Prawda jest jednak jeszcze glebiej – nakrecanie sie surowcowej banki spekulacyjnej jest pekaniem banki na rynkach akcji i obligacji ! Przez wiele lat ilosc pieniadza w obiegu, zamrozona w postaci obligacji i akcji osiagnela niewyobrazalne rozmiary. Gdyby ‘wyjac’ te pieniadze z akcji czy obligacji i chciec je wydac – nie staczy na to zasobow globu.
Przejdzmy do przykladow. Wartosc rynkowa Microsoft przekracza $ 260 000 000 000 – i jest tu suma porownywalna do ilosci pieniadza papierowego w obiegu. Jest to pewien paradoks – Microsoft jest niesprzedawalny – nie ma wystarczajacej ilosci dolarow na swiecie, zeby go kupic (oczywiscie pieniedzy elektronicznych jest o wiele wiecej, da sie tez wydrukowac stumilionowe banknoty, ktore transakcje uproscilyby). Kolejny przyklad to dlug narodowy USA w wysokosci $ 9 400 000 000 000 czyli po $ 30 000 na kazdego mieszkanca. Oczywiste jest ze tak wysoki dlug nie da sie splacic i nigdy nie bedzie on splacony, z ledwoscia wystarcza na placenie od tego odsetek. Banki azjatyckie kontroluja z tego $ 1 800 000 000 000 co ma wartosc 2 000 000 000 uncji zlota czyli 56 000 ton. Wszystkie banki na swiecie przechowuja lacznie jakies 30 000 ton zlota, wiec gdyby Azjaci chcieli wymienic swoje rezerwy dolarowe na zloto, musieli by zebrac dwa razy wiecej zlota niz zawieraja rezerwy wszystkich krajow swiata.
Wyobrazmy sobie sytuacje, w ktorej Chinczyk pozycza mi milion dolarow, powiedzmy na 8 % rocznie, a odsetki sa dopisywane do dlugu. Za ta kase ja u Chinczyka kupuje sobie mnostwo roznych fajnych rzeczy do domu i zyje sobie calkiem dobrze. Po roku Chinczyk ma mojego dlugu $ 1 080 000, po dwoch $ 1 160 000. Chinczyk zaciera rece, cieszac sie z tego jaki to robi sie bogaty. Problem pojawia sie w momencie, gdy ow Chinczyk mowi – no dobra, teraz dawaj kase z powrotem, z odsetkami. O ile nie znajde innego Araba na jego miejsce, pokazuje kieszenie i mowie ze nie mam, bo wszystko przebalowalem. I wtedy pojawia sie powazny problem. Tak wlasnie w skrocie wyglada banka spekulacyjna na rynku obligacji, z tym ze nie ja jestem zadluzony tylko USA i nie na miliony tylko na tryliony.
Wyobrazmy sobie sytuacje, ze inwestorzy nagle sie budza. Probuja przeniesc inwestycje z obligacji na surowce czy zywnosc. Przy takiej ilosci kapitalu, z jaka mamy tutaj do czynienia, ceny surowcow i zywnosci wystrzelaja w kosmos. Choc nadal jest jej mniej wiecej tyle co bylo (-biopaliwa i -kleski nieurodzaju) to ceny sa wielokrotnie wieksze.
Spekulacje maja to do siebie, ze potrafia peknac bardzo szybko. Im wieksza plynnosc, tym szybciej. Banka internetowa pekla blyskawicznie, wystarczy kliknac by zlozyc zlecenie sprzedazy akcji. Banka nieruchomosci peka latami, poniewaz plynnosc na rynku jest znikoma, wystawienie i sprzedaz domu zajmuje miesiace. W przypadku obligacji USA pekniecie moze byc blyskawiczne, jako ze maja one postac zapisu cyfrowego – pewnego dnia ktorys z bankow pozbywajacy sie rezerw w $$ przekroczy magiczna bariere znalezienia kupca. Cena obligacji spadnie, co wywola sprzedaz kolejnych obligacji przez kolejny bank. Tej lawiny nic nie powstrzyma, nawet podniesienie odsetek do wartosci dwucyfrowej.
I wtedy obudzimy sie w zupelnie nowym swiecie.