Wyraznym trendem w prawodastwie na calym swiecie jest generowanie coraz wiekszej ilosci przepisow, ktorych nikt tak naprawde nie zna. Mozna popelnic przestepstwo i nic o tym nie wiedziec, mozna popelnic przestepstwo i tak naprawde nic zlego nie zrobic.
Co gorsza coraz mniejsze jednostki administracyjne chca prawa do stanowienia wlasnego prawa. Przez to przepisy sa coraz bardziej idiotyczne i cos legalne po jednej stronie ulicy staje sie nielegalne po drugiej stronie, bo to juz inne miasto.
Idealna koncepcja jest anglosaskie ‘common law’ czyli prawo precedensowe. Po prostu prawo jest opisane szkieletowo i do sedziego i przysieglych nalezy ocena czy doszlo dokonano zla czy nie. W orzeczeniach nalezy sie kierowac nie tylko prawem, ktore nie opisuje i nie powinno opisywac kazdego przypadku tylko sprawami precedensowymi, wyrokami ktore zapadly w podobnej sprawie.
W wiekszosci nie nalezy czynic zla i powinno byc dobrze. Niestety nawet w krajach anglosaskich prawodastwo tez schodzi na psy, glownie przez to ze kazdy dowolny obszar obejmuje prawo miejscie (city regulation) powiatowe (county code) stanowe (state law) i federalne (federal law).
Nadregulacja prawa nie jest dobra podobnie jak nieegzekwowanie prawa. Zle prawo prowadzi do braku szancunku dla niego. Jaki sens ma wylaczanie z legalnosci propagowania ‘pozytywnej pedofilii’ ? To tani chwyt pod publike, nie do wyegzekwowania. W tej chwili popelniam prowokacje i mowie ‘PEDOFILIA JEST SUPER, NIECH KAZDY DZIS BZYKNIE JAKIES DZIECKO, TO BEDZIE SUPER ZABAWA DLA OBU STRON’ Bez sensu, takie prawo do niczego nie prowadzi. Jak chlopaki nie wiecie co macie przeglosowac w Sejmie to wystarczy zaczac czytac zwykle gazety, duzo sie pisze o ludziach dotknietych przez niesprawiedliwe prawo.