Dzikusy żyjące w dzikim kraju zwykle nie wiedzą, że żyją w dzikim kraju. Większość nie zna obcych języków i nigdy nie wyjechała, więc wydaje się im, że ich ojczyzna jest ‘normalna’. Czasami nawet mają wrażenie, że ich grajdołek jest wyjątkowy, co potwierdzają różnymi ‘rewelacyjnymi’ osiągnięciami. Oto w Chile udało się wydobyć górników przebywających pod ziemią najdłużej w historii górnictwa. Czyż Chile w związku z tym nie jest najwspanialszym krajem na świecie? Chi- chi- chi- le- le- le- Chile!
Ostatnio moje obowiązki zawodowe powodują, że muszę przemieszczać się pomiędzy Wiedniem i Berlinem, niestety przez Polskę. Przez to mam okazję naocznie przekonywać się, jak dzikim krajem jest Polska. Wyjeżdżając z Austrii wiatraki są zastępowane przez czeskie panele solarne, zanikają one przy polskiej granicy, gdzie zastępowane są dymami, aż przy granicy niemieckiej dymy ustępują znowu miejsca wiatrakom.
Stężenie toksycznych dymów z tzw. niskiej emisji jest tak potężne, że momentami widoczność jest taka jak we mgle. Smog, który widziałem ze wzgórz wokół Los Angeles jest ledwie burym zamgleniem horyzontu, trzeba spojrzeć na wiele mil, żeby to zauważyć. W Polsce wystarczy spojrzeć jak światło z latarni rozprasza się na pyłach zawieszonych w powietrzu. Co gorsza zadymione są nawet duże miasta ogrzewane przez elektrociepłownie. Po prostu miasta otoczone są niską zabudową ze wszystkich stron (sprawdzić, czy nie Trójmiasto), tak więc skąd nie powieje i tak przywieje dym.
Dzikie kraje są dzikie, ponieważ zamieszkiwane są przez głupich ludzi, którzy wybierają głupich rządzących. Rządzący są głupi i nie potrafią skutecznie kierować rozwojem państwa, wobec czego kraj nadal jest dziki. Głupi ludzie nie rozumieją, jak poważne znaczenie ma ochrona środowiska. Pozornie małe zanieczyszczenie żywności, wody i powietrza skutkuje w skali kraju milionami nowych schorzeń i statystycznie skraca życie mieszkańców. Głupcy tego nie rozumieją, ponieważ przyczyna jest zbyt oddalona od skutku – tak jakby bicie młotkiem po palcach bolało dopiero po 20 latach, wobec tego można napierdalać po palcach z całej siły.
Ze szkodliwością dymu w powietrzu jest tak samo, jak z codziennym jedzeniem hamburgera w maku – nikt od tego nie umiera pierwszego dnia. ‘Co tam może mi zaszkodzić jeden hamburger’ jest tym samym co ‘co tam może zaszkodzić trochę dymu w powietrzu’. Skutki są, ale długofalowe. Nadużywający hamburgerów dopiero po wielu latach otłuszcza się, zapada na chorobę wieńcową i potem umiera na zawał. W przypadku dymu ludzie najpierw kaszlą, potem parę osób na tysiąc zapada na jakąś chorobę płuc, a potem umiera. A że ktoś umarł w wieku 55 lat zamiast 70, mało kto wiąże to z zatrutą wodą, powietrzem, czy na przykład zrywaniem azbestowego dachu w roku 1977.
Polacy dopuszczają dymy ponieważ są głupi i w szkole nie garneli się do nauki przedmiotów ścisłych. Jest nawet takie zgrabne wytłumaczenie słabego aparatu poznawczego, szeroko stosowane w Polsce – ‘mam umysł humanisty’. Znaczy to ‘jestem debilem’. Otóż ‘humaniści’ ci nie wiedzą, że powstawanie tlenku węgla z węgla i tlenu (lub z węgla i ditlenku węgla) jest reakcją endoenergetyczną. Innymi słowy – wypuszczanie czadu z pieca powoduje jego ochłodzenie i spadek wydajności kotła. Pieniądze za węgiel, zamiast grzać, są zamieniane na truciznę i marnotrawione. Podobnie jest z sadzami w dymie, zamiast spalić się w piecu i grzać, wylatują kominem.
Władcy tego kraju są głupi, tak jak ci którzy ich wybrali. Problem jest nierozumiany, przecież ‘co tam może komuś zaszkodzić trochę dymu’. Tymczasem niedługo skończą się okresy przejściowe i przyjdzie płacić podatnikom i za brak wiatraków, i za zanieczyszczone powietrze, i za niesegregowane odpady, i za zrzucane ścieki do Wisły w Warszawie, i za tysiąc innych rzeczy. Politycy z UE, którzy negocjowali akces Polski, głupkami nie byli. Wiedzieli, że Polska ‘oleje z góry na dół’ wszelkie okresy przejściowe, bo ‘jakoś to będzie’ i ‘niech się martwi następny rząd’. Przez to kasa wydana na dotacje UE dla PL szybko wróci z powrotem do UE.
Tym bardziej szokujące jest to, że rząd szukając pieniędzy nie poszuka ich tam, gdzie są najprostsze do wzięcia. W Szwajcarii (przykład tego kraju umożliwia udowodnienie każdej tezy 😉 ) bezrobotni są zatrudniani do mierzenia prędkości samochodów tych, którzy jeszcze pracę mają. W Polsce bezrobotni powinni robić zdjęcia sąsiadom wysypującym śmieci do lasu, oraz sąsiadom którzy zagazowują spalinami społeczeństwo. 10% grzywny na nagrody i same profity – miej syfu w kraju, bezrobotni mają zajęcie a budżet pieniądze. Ale oczywiście wracamy z powrotem do głupoty władców – nikt nie wpadł na pomysł takiej inicjatywy.
W przeciwieństwie do ekoterrorystów z Greenpeace nie sugeruję wyłączenia wszelkich źródeł spalania paliw kopalnych. Nie postuluję wprowadzenia wyłącznie ogrzewania gazowego czy elektrycznego – dzicy są głupi, a głupi są zwykle biedni i dużo z nich zamarzłby w czasie którejś z zim towarzyszącej ‘globalnemu ociepleniu’. Należy po prostu wycofać z dopuszczenia do eksploatacji domowe kotły CO z tradycyjnym rusztem i zastąpić je kotłami z paleniskami retortowymi. W tym celu zwyczajnie należy wycofać homologacje energetyczne na zwykłe kotły-smrodzielce lub/i ustawowo zabronić ich stosowania.
Zatem aby do wiosny. Wtedy polskie dymy zostaną zastąpione plagą much, chodzących po wszelkiego rodzaju produktach żywnościowych, w Polskich sklepach tradycyjnie nienakrytych. Ale co tam komuś może zaszkodzić jakaś mucha chodząca po pączku…
Tymczasem pokrzyczmy sobie wesoło: Pol- Pol- Pol- ska- ska- ska- POLSKA!
