Categories
Polityka

Dzicz

Dzikusy żyjące w dzikim kraju zwykle nie wiedzą, że żyją w dzikim kraju. Większość nie zna obcych języków i nigdy nie wyjechała, więc wydaje się im, że ich ojczyzna jest ‘normalna’. Czasami nawet mają wrażenie, że ich grajdołek jest wyjątkowy, co potwierdzają różnymi ‘rewelacyjnymi’ osiągnięciami. Oto w Chile udało się wydobyć górników przebywających pod ziemią najdłużej w historii górnictwa. Czyż Chile w związku z tym nie jest najwspanialszym krajem na świecie? Chi- chi- chi- le- le- le- Chile!

Ostatnio moje obowiązki zawodowe powodują, że muszę przemieszczać się pomiędzy Wiedniem i Berlinem, niestety przez Polskę. Przez to mam okazję naocznie przekonywać się, jak dzikim krajem jest Polska. Wyjeżdżając z Austrii wiatraki są zastępowane przez czeskie panele solarne, zanikają one przy polskiej granicy, gdzie zastępowane są dymami, aż przy granicy niemieckiej dymy ustępują znowu miejsca wiatrakom.

Stężenie toksycznych dymów z tzw. niskiej emisji jest tak potężne, że momentami widoczność jest taka jak we mgle. Smog, który widziałem ze wzgórz wokół Los Angeles jest ledwie burym zamgleniem horyzontu, trzeba spojrzeć na wiele mil, żeby to zauważyć. W Polsce wystarczy spojrzeć jak światło z latarni rozprasza się na pyłach zawieszonych w powietrzu. Co gorsza zadymione są nawet duże miasta ogrzewane przez elektrociepłownie. Po prostu miasta otoczone są niską zabudową ze wszystkich stron (sprawdzić, czy nie Trójmiasto), tak więc skąd nie powieje i tak przywieje dym.

Dzikie kraje są dzikie, ponieważ zamieszkiwane są przez głupich ludzi, którzy wybierają głupich rządzących. Rządzący są głupi i nie potrafią skutecznie kierować rozwojem państwa, wobec czego kraj nadal jest dziki. Głupi ludzie nie rozumieją, jak poważne znaczenie ma ochrona środowiska. Pozornie małe zanieczyszczenie żywności, wody i powietrza skutkuje w skali kraju milionami nowych schorzeń i statystycznie skraca życie mieszkańców. Głupcy tego nie rozumieją, ponieważ przyczyna jest zbyt oddalona od skutku – tak jakby bicie młotkiem po palcach bolało dopiero po 20 latach, wobec tego można napierdalać po palcach z całej siły.

Ze szkodliwością dymu w powietrzu jest tak samo, jak z codziennym jedzeniem hamburgera w maku – nikt od tego nie umiera pierwszego dnia. ‘Co tam może mi zaszkodzić jeden hamburger’ jest tym samym co ‘co tam może zaszkodzić trochę dymu w powietrzu’. Skutki są, ale długofalowe. Nadużywający hamburgerów dopiero po wielu latach otłuszcza się, zapada na chorobę wieńcową i potem umiera na zawał. W przypadku dymu ludzie najpierw kaszlą, potem parę osób na tysiąc zapada na jakąś chorobę płuc, a potem umiera. A że ktoś umarł w wieku 55 lat zamiast 70, mało kto wiąże to z zatrutą wodą, powietrzem, czy na przykład zrywaniem azbestowego dachu w roku 1977.

Polacy dopuszczają dymy ponieważ są głupi i w szkole nie garneli się do nauki przedmiotów ścisłych. Jest nawet takie zgrabne wytłumaczenie słabego aparatu poznawczego, szeroko stosowane w Polsce – ‘mam umysł humanisty’. Znaczy to ‘jestem debilem’. Otóż ‘humaniści’ ci nie wiedzą, że powstawanie tlenku węgla z węgla i tlenu (lub z węgla i ditlenku węgla) jest reakcją endoenergetyczną. Innymi słowy – wypuszczanie czadu z pieca powoduje jego ochłodzenie i spadek wydajności kotła. Pieniądze za węgiel, zamiast grzać, są zamieniane na truciznę i marnotrawione. Podobnie jest z sadzami w dymie, zamiast spalić się w piecu i grzać, wylatują kominem.

Władcy tego kraju są głupi, tak jak ci którzy ich wybrali. Problem jest nierozumiany, przecież ‘co tam może komuś zaszkodzić trochę dymu’. Tymczasem niedługo skończą się okresy przejściowe i przyjdzie płacić podatnikom i za brak wiatraków, i za zanieczyszczone powietrze, i za niesegregowane odpady, i za zrzucane ścieki do Wisły w Warszawie, i za tysiąc innych rzeczy. Politycy z UE, którzy negocjowali akces Polski, głupkami nie byli. Wiedzieli, że Polska ‘oleje z góry na dół’ wszelkie okresy przejściowe, bo ‘jakoś to będzie’ i ‘niech się martwi następny rząd’. Przez to kasa wydana na dotacje UE dla PL szybko wróci z powrotem do UE.

Tym bardziej szokujące jest to, że rząd szukając pieniędzy nie poszuka ich tam, gdzie są najprostsze do wzięcia. W Szwajcarii (przykład tego kraju umożliwia udowodnienie każdej tezy 😉 ) bezrobotni są zatrudniani do mierzenia prędkości samochodów tych, którzy jeszcze pracę mają. W Polsce bezrobotni powinni robić zdjęcia sąsiadom wysypującym śmieci do lasu, oraz sąsiadom którzy zagazowują spalinami społeczeństwo. 10% grzywny na nagrody i same profity – miej syfu w kraju, bezrobotni mają zajęcie a budżet pieniądze. Ale oczywiście wracamy z powrotem do głupoty władców – nikt nie wpadł na pomysł takiej inicjatywy.

W przeciwieństwie do ekoterrorystów z Greenpeace nie sugeruję wyłączenia wszelkich źródeł spalania paliw kopalnych. Nie postuluję wprowadzenia wyłącznie ogrzewania gazowego czy elektrycznego – dzicy są głupi, a głupi są zwykle biedni i dużo z nich zamarzłby w czasie którejś z zim towarzyszącej ‘globalnemu ociepleniu’. Należy po prostu wycofać z dopuszczenia do eksploatacji domowe kotły CO z tradycyjnym rusztem i zastąpić je kotłami z paleniskami retortowymi. W tym celu zwyczajnie należy wycofać homologacje energetyczne na zwykłe kotły-smrodzielce lub/i ustawowo zabronić ich stosowania.

Zatem aby do wiosny. Wtedy polskie dymy zostaną zastąpione plagą much, chodzących po wszelkiego rodzaju produktach żywnościowych, w Polskich sklepach tradycyjnie nienakrytych. Ale co tam komuś może zaszkodzić jakaś mucha chodząca po pączku…

Tymczasem pokrzyczmy sobie wesoło: Pol- Pol- Pol-  ska- ska- ska- POLSKA!

Share This Post
Categories
Ekonomia Polityka

Brak wpisów

Więcej pracy = mniej wpisów.

Poza tym – o czym tu pisać. Kol. Panika doskonale ujął sytuacje z Tuskiem. A kolega Ockham udowadnia, że Polska długu nie zwróci. Oczywiście, że nie, znajdzie wytłumaczenie tak jak przy okazji papierów z II RP. Tyle razy już o tym pisałem, że nie mam już więcej siły – zresztą co tu jeszcze więcej można powiedzieć.

Po wczorajszej akcji na NYSE najbliższe sesje będą ciekawe. Mam nadzieję, że ceny metali trochę pospadają.

Share This Post
Categories
Policja Polityka

Inwigilacja

W cywilizowanych krajach istnieje szereg wolności obywatelskich, ponieważ obywatele stoją na stanowisku, że państwo ma służyć obywatelom a nie obywatele państwu. Wyborcy mają świadomość natury państwa – nie chodzi o socjalizm i wypłacanie pieniędzy odebranych bardziej pracowitym, lecz o państwo broniące praworządności i wolności.

Polska to zdziczały kraj, pełen nierozumnych obywateli (nie wiedzących tego, co napisałem powyżej) i politykierów z tego korzystających. Na tym ugorze kilka organizacji stara się zaszczepiać koncepcje wolności, ale w tym tempie będzie to trwać jeszcze setki lat.

Idealnym przykładem bananyzacji Polski jest afera dotycząca inwigilacji dziennikarzy. Granda jest wielopiętrowa, bo oprócz nielegalności podsłuchów (dziennikarzom przysługuje prawo do tajemnicy dziennikarskiej) ABW i CBA okłamywały Prokuraturę. To tak jakby Gestapo okłamywało Abwerę!

Osoby odpowiedzialne za nielegalne podsłuchy powinny iść do pierdla na długie lata, a to dlatego że inwigilując pismaków naruszyli nie tylko prawo, ale również funkcję kontrolną IV władzy. Jeżeli już ktoś ma kogoś podsłuchiwać, to dziennikarze prokuratorów. Oczywiście, jak to w dzikim kraju, żadnych konsekwencji nie będzie wyciągniętych. Sprawa rozejdzie się po kościach, trzeba się zająć ważniejszymi sprawami jak na przykład delegalizacją dopalaczy. Wódka i fajki są dobre, dopalacze i trwa są złe.

Pismacy powinni się dobrze odgryźć tym, którzy zlecali ich podsłuchiwanie. Jak to mówią prokuratorzy – pokaż człowieka, a paragraf się znajdzie. Wystarczy dobrze tych panów poobserwować – na pewno znajdzie się kochanka lub kochanek, wciąganie futra nosem, drogie samochody za łapówki itp. Trzeba tym mendom długich artykułów w prasie, z podaniem nazwisk i wiele dużych kolorowych fotek. Bo jak nie, to będzie jak na Białorusi – niewygodni dziennikarze zaczną znikać. Polacy są bardzo dumni z tego, że Polska to nie Białoruś. Obudźcie się! W Polsce robi się jak u Łukaszenki. Oczywiście dziennikarze w Polsce są głupi i wyobraźnia nie sięga im dalej niż najbliższa wypłata, więc żadnych retorsji nie będzie.

Pamiętajmy, Polska jest taka, jaką ją stworzyli obywatele. Polacy pozwalają na sranie psów na chodnikach – chodniki są obsrane. Polacy pozwalają na bezprawie wymiaru ‘sprawiedliwości’ – jest ‘sprawiedliwie’.

Sytuacja w Stanach pod względem wolności prasy nie jest za wesoła. Głównym problemem są ograniczenia narzucone po Zamachach oraz nadmierna koncentracja mediów w rękach oligarchii. Na szczęście blogerzy są wyłomem w zalewie propagandy i poza kontrolą oligarchów. Jest także długa lista koncepcji mających chronić wolność:

– Konstytucja – Amerykanie powszechnie wierzą, że Konstytucja chroni ich wobec rządu.

Concerned citizen – osoba, która czuje się odpowiedzialna za istniejącą sytuację, np. naruszenie prawa czy wolności przez władzę. Taka osoba ma prawo składać petycje i protestować.

Whistlerblower – osoba, która sygnalizuje złamanie prawa, często nielegalnie publikując tajne dokumenty. Łamanie prawa przez taką osobę nie jest przestępstwem, tak jak obrona konieczna i jest prawnie chronione.

Constant fight for freedom – koncepcja wedle której obywatele cały czas narażeni są na ograniczanie swoich praw przez kolejne rządy, wobec czego cały czas trzeba walczyć o ich utrzymanie.

Check and balances – koncepcja, że jedna władza kontroluje i balansuje inną. Na przykład policja ściga skorumpowanych polityków a sądy orzekają o nielegalności jakiejś ustawy. W USA jest to bardzo poważnie traktowane, politycy siedzą w więzieniach (np. dwóch ostatnio skazanych gubernatorów Illinois). W Polsce jest to farsa – politycy robią co chcą, policja pije z nimi wódkę, a w międzyczasie Sejm wrzuca do kosza orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego (np. obligacje przedwojenne).

Jestem optymistą jeżeli chodzi o Amerykę. Ten kraj pewnego dnia wstanie z kolan, przepędzi skorumpowanych polityków i restauruje Konstytucję oraz Republikę. A Polska zawsze będzie republiką bananową, cyklicznie najeżdżaną przez sąsiadów, w okowach dyktatorów/zdrajców jak Jaruzelski, czy w stanie pseudodemokracji bezwolnościowej tak jak dziś.

Share This Post
Categories
Polityka

Palikot – update

Śmierć jest motorem postępu. Codziennie w Polsce umiera ponad 1000 osób (tragedia, w której zginęło 13 osób w Berlinie, ta która tak potwornie wzruszyła premiera, że się tam natychmiast udał, jest jak kropla w wiadrze). Z drugiej strony codziennie w Polsce 1000 osób kończy 18 lat i otrzymując prawo wyborcze. Miliony ludzie zamieszkują lub zamieszkiwali za granicą – z racji Depresji wracają do Polski i w oparciu o swoje doświadczenia mówią ‘żaden urzędnik czy klecha nie będzie traktował mnie więcej jak śmiecia‘. Dlatego właśnie każdego dnia Polska coraz bardziej normalnieje, ludzie skażeni komunizmem i klerykalizmem przechodzą do historii na rzecz ludzi nowoczesnych.

Na ‘rynku’ wyborczym jest ogromne zapotrzebowanie na prawdziwą partię postępu, która może wpuścić nieco świeżego powietrza do zatęchłego Sejmu, zliberalizować kraj, otworzyć się na postęp i zakończyć okupacje Polski przez Watykan. Dlatego właśnie wielkim sukcesem może zakończyć się akcja tworzenia partii przez Palikota, Polacy chcą powtórzenia szopki i obiecanek Tuska.

Palikot odbierze SLD głosy antyklerykałów i wypchnie tą partie z parlamentu. SLD będzie partią reprezentującą wymierające pokolenie płatnych zdrajców, pachołków Rosji, tak jak PIS będzie partią reprezentującą grupę powolutku wymierającą kato-talibów. PO najbardziej dostanie po łapach, Palikot odbierze im większość wyborców, całą grupę którą oszukał Tusk wyższym VATem i galopującym deficytem.

O tym jak dużym zaskoczeniem może być nowa partia niech zaświadczą sondaże – proszę porównać dwa poniższe. Oczywiście internauci nie są reprezentatywni dla całości społeczeństwa, ale coś jest jednak na rzeczy:

Ponieważ jestem bardzo naiwnym i łatwowiernym człowiekiem, dam się oszukać jeszcze raz i zagłosuję na partię Palikota. Na pohybel klerowi.

Update – Tusku, poczytaj to i przemyśl.

Share This Post
Categories
Ekonomia Polityka

Opór

Cieszy mnie to, że Polacy zdali test z odpowiedzialności za Polskę. Trend polegający na zadłużaniu kraju (czyli społeczeństwa) spowodował duży opór społeczny. Świadomość społeczna i chęć zatrzymania głupstwa jakie popełnia Tusk jest naprawdę wysoka. Można być dumnym ze sposobu reakcji naszych rodaków.

Nie miałem możliwości oglądać programu p. Lisa, ale ze streszczenia wyłania się ciekawy obraz poglądów p. Tuska. Najbardziej absurdalnie zabrzmiała teza o ‘walce rządu z deficytem’ – śmie to twierdzić facet, który ma szanse stać się największym ‘zadłużycielem’ Polski. Moja diagnoza jest prosta – premier boi się protestów towarzyszącym reformom, nie chce walk na ulicach czyli modelu greckiego. Chce sobie spokojnie dorządzić do końca kadencji i oddać cały ten burdel następcom.

Najgorsze jest to, że premier zapomniał, że Polacy znacznie bardziej popierają reformy niż ich brak – to właśnie dlatego miliony wyborców zagłosowały na Tuska, dały mu kredyt zaufania, który teraz spektakularnie zaprzepaścił. Może i uda się uniknąć palenia opon przez związkowców pozbawianych przywilejów, ale winszuję sobie bym mógł wziąć udział w paleniu opon przeciw zadłużaniu kraju na wypłaty wcześniejszych emerytur dla związkowych nierobów.

Smutne jest też to, że magister historii Tusk podejmuje błędne decyzje ekonomiczne nazywając wybitnych ekonomistów ‘pseudoekspertami’. To tak jakby alkoholik z marskością wątroby nazywał pseudoekspertami lekarzy zalecających zaprzestanie picia. Różnica jest tylko taka, że alkoholik jest uzależniony od wódki, a Tusk od wydawania nieswoich pieniędzy.

W całej tej akcji wybija się postać p. Rybińskiego, na dzień dzisiejszy najbardziej aktywnego działacza ekonomicznego. Życzę powodzenia, zarówno w walce z długiem/politykami jak i na świeżo objętym stanowisku rektora Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Informatycznej w Warszawie. Zachęcam do zapoznania się z ciekawą dyskusją pomiędzy prof. Rybińskim a kilkoma ekonomistami:

Rybiński I i Rybiński II

Polemiczny wpis Trystero (z szacunku dla autora nie będę wchodzić w polemikę)

Krzak Gomułka Jankowiak (najlepsza odpowiedz)

Co do długu Polski jestem skrajnie pesymistyczny albo do bólu pragmatyczny, jak zwykle zresztą. Zapewne skończy się to w taki sam sposób jak zawsze – zadłużaniem aż do ostatniego grosza jaki można wyłudzić od kredytobiorców, a potem wyinflacjowanie się z długu i wymiana pieniędzy z solennymi zapewnieniami, że już nigdy do takiej sytuacji nie dojdzie, NBP będzie niezawisły i rząd będzie walczyć z długiem/inflacją. To się będzie dziać za kilka-kilkanaście lat, ale oczyma wyobraźni widzę już politykierów pokroju Tuska mydlących oczy wyborcom: ‘to wina ekip od Gierka do Tuska, my jesteśmy inni i uczciwi, i poradzimy sobie z problemem głodnych emerytów na ulicy, tylko musicie na nas zagłosować i kupić parę obligacji’.

Sytuacje będzie pogarszało starzenie społeczeństwa (spadek wpływów podatkowych, zwiększone wydatki) i Peak Oil (recesja i spadek wpływów podatkowych). Jedyne wyjście z sytuacji to zasada, że rząd nie może zwiększyć zadłużenie nawet o centa. Każdy kolejny budżet musi być zbilansowany.

Share This Post
Categories
Ekonomia Polityka Pozostałe

Neoniewolnik

Wolność jest w dużej mierze stanem umysłu. Bycie niewolnikiem to zestaw określonych zachowań. Neoniewolnik to człowiek:

– pogodzony się ze swoją sytuacją, utwierdzający innych neoniewolników w przekonaniu, że stan ten jest normalny i powinien być akceptowany

– całkowicie nieświadomy i niezainteresowany procesami ekonomicznymi dziejącymi się wokół niego, bezkrytycznie akceptujący system społeczno-ekonomiczny

– bezrobotny lub pracujący za stawki nie pozwalające na cokolwiek poza zaspokojenie podstawowych potrzeb fizjologicznych takich jak zakup jedzenia*

– pozbawiony kapitału, zadłużony, oddający dużą część wypracowanych środków oligarchii (spłata kredytów)

* granice ubóstwa dobrze wyznaczono w USA, a z racji zbliżonych kosztów życia w Polsce można przyjąć za nimi, że samotna osoba kwalifikuje się do bycia neoniewolnikiem (nędzarzem) gdy zarabia mniej niż 2700 zł brutto miesięcznie, natomiast trzyosobowa rodzina gdy ich łączny dochód nie przekracza 4600 brutto miesięcznie.

Warto zwrócić uwagę, że od niepamiętnych czasów bycie niewolnikiem powodowało bunt tylko u nielicznej części tej grupy, jednej na miliony. Ludzie mają psychikę, która szybko i bezrefleksyjnie przyzwyczaja się do nawet najbardziej ekstremalnych sytuacji – ‘owszem, właściciel może mi w każdej chwili odciąć głowę, ale akceptuję to, ponieważ mam swój siennik i raz w tygodniu mogę zjeść odpadki z jego stołu, chyba bym umarł ze strachu jakbym nie miał swojego pana’ .

Poziom akceptacji zmienia się wraz z czasami i społeczeństwem – w 18 wieku nie mieściło się w głowach, że ludzie powinni być objęci powszechną edukacją, w 19 wieku nie mieściło się w głowach, że ludzie powinni mieć prawo do strajku, a dziś nie mieści się w głowach większości Amerykanów, że każdy człowiek powinien mieć dostęp do opieki lekarskiej. W głowach Polaków nie mieści się w głowach, że ludzie powinni być godnie wynagradzani, życie w biedzie i praca za głodowe stawki jest totalnie akceptowana. Kto nie wierzy w moc powszechnej wiary niech przypomni sobie powiedzmy rok 1985 – ogromnej większości Polaków wydawało się że PRL jest ich ‘ludową ojczyzną’, nie walczyło się o upadek komunizmu lecz o ‘socjalizm z ludzką twarzą’ i ‘usunięcie wypaczeń socjalizmu’.

Odpowiednio dozowany strach powoduje, że niewolnika nie trzeba przykuwać łańcuchem, czy to dziś, czy 2000 lat temu. Niewolnicy w Rzymie mogli swobodnie chodzić po mieście, iść na targ. Istniała zawsze możliwość ucieczki, tak jak dziś za granice może zbiec polski pracownik zarabiający 1000 zł. Takich ucieczek jest jednak mało, zawsze pojawia się strach ‘jak sobie dam radę’, słyszałem wręcz opinię ‘wolę się zabić niż wyjechać’.

Przewrotność sytuacji polega na pozornej wolności neoniewolnika. Dawniej niewolnik należał do jednego pana, zmiana zatrudnienia polegała na sprzedaży go innemu panu. Dziś neoniewolnik jest pozornie wolny – może być bezrobotny, może pracować gdzieś za 1000 zł lub odbywać stać gdzieś indziej. Rzecz w tym, że cały czas pozostaje niewolny, ponieważ tylko wolność ekonomiczna oznacza wyzwolenie się z bycia neoniewolnikiem.

Warto zapoznać się z ludźmi, którzy zapisali się w historii walcząc o swoją godność i wolność, takimi jak Phoolan Devi czy Spartakus. Życiorysy wielkich ludzi są zawsze inspirujące.

Share This Post
Categories
Polityka

Słowo ciałem się staje

Z dużą satysfakcją donoszę, że kolejne dwa z wielu moich postulatów zostały zrealizowane.

Młodzież stoi przed szansą otrzymania wykształcenia z podstaw prawa. Ktoś w MEN wreszcie zrozumiał, że ważniejsze jest zrozumienie treści przeczytanej umowy i umiejętność rozróżnienia zaliczki od zadatku niż wiedza jakie są nazwy prawych dopływów Amazonki i ile kobaltu wydobywa się w Kenii.

Obywatelski Komitet Inicjatywy Ustawodawczej “Powrót do Ojczyzny” zbiera podpisy pod projektem ustawy o repatriacji Polaków pozostałych za wschodnią granica. Wreszcie! To co rząd RP od 20 lat robi, to nic innego niż kontynuacja haniebnej polityki PRL. Historia jest następująca – po wkroczeniu Armii Czerwonej Polacy zostali zmuszeni do przyjęcia sowieckiego obywatelstwa, a późniejsza umowa PRL-ZSRR zagwarantowała niemożność powrotu Polaków do Polski. Obowiązująca Ustawa o Repatriacji to kpina – aby się zakwalifikować należy mieszkać w Kazachstanie (większość rodaków mieszka tuż za granicą) oraz znaleźć gminę, która zapewni utrzymanie i mieszkanie (jakby gminy nie miały co robić z mieszkaniami komunalnymi).

Zostało tylko 2 dni do końca zbierania podpisów w tej sprawie, brakuje tylko 15 000 podpisów. Warto zadać sobie nieco trudu i udowodnić politykierom, że Polacy potrafią podejmować inicjatywę ustawodawczą i brać władzę we własne ręce. Ja wydrukowałem kartę, zebrałem podpisy i wysłałem do Komitetu.

Jeszcze tylko system finansowy zostanie oparty na złocie, uczciwym fundamencie braku inflacji, oraz oligarchia zostanie odsunięta na rzecz swobód i wolności obywatelskich, a trzeba będzie zamknąć bloga.

Share This Post
Categories
Ekonomia News Polityka

Al Jazeera

Wiadomo nie od dziś, że media głównego nurtu nie mają za zadanie przekazywanie prawdy, tylko odnoszenie zysku z reklam oraz chronienie interesów właścicieli (oligarchii). Ważne jest również przekazywanie informacji zgodnych z wolą aktualnej władzy, od której zależą zarówno koncesje jak i przywileje (np. przywilej Fox News do przekazywania na żywo materiałów z działań wojennych).

Doszło do smutnej sytuacji, gdy prawdy trzeba szukać w mediach wrogiego obozu. Al Jazeera jest arabską (właściwie katarską) telewizją specjalizującą się w wiadomościach, coś na kształt CNN, gdy jeszcze CNN silił się na pokazywanie całej prawdy, nawet niewygodnej.

Przykład z ostatniej chwili – największy bank w Afganistanie bankrutuje, ponieważ pożyczył ogromne sumy na finansowanie banki spekulacyjnej w Dubaju. To jest news na główne strony serwisów ekonomicznych – Afganistan to strategiczne miejsce a bankowość to delikatny temat o którym wiele się mówi ostatnio. Tymczasem media głównego nurtu milczą w tej sprawie, Bloomberg opublikował krótki materiał do którego trzeba się dokopywać przez wyszukiwarkę. Tylko Al Jazeera nakręciła obszerny materiał filmowy, do oglądania którego zachęcam:

HT – MM

Share This Post
Categories
Polityka Survival Ważny Wpis

Godzina W

Oto miesiąc po rocznicy sierpnia 44 mamy kolejną tragiczną rocznice – wrzesień 39.

Najgorsze co może być to huczne świętowanie oraz defilady, które dają nam złudzenie siły polskiej armii. Otóż polska armia to jedna wielka ściema i żenada oraz wyrzucanie pieniędzy podatników w błoto (również w afgański piasek).

Podkreślę to bardzo wyraźnie – wierząc, że wystawione w Warszawie sprzęty wojskowe mają jakieś odniesienie do rzeczywistej sprawności i przydatności jest tym samym, co zachwyty nad samolotami Łoś i ORP Błyskawica w 1939  !


Historycznie biorąc Polska od tysiąca lat jest zagrożona militarnie ze strony sąsiadów. To, że od 3 pokoleń mamy spokój (nie licząc okupacji sowieckiej) nie znaczy, że sytuacja taka trwać będzie wiecznie. W XVII wieku, gdy Szwedzi wkraczali na Mazowsze, mieli do czynienia ze społeczeństwem nie znającym wojny od czasów krzyżackich. To wcale ich jednak nie uchroniło od bardzo brutalnej okupacji szwedzkiej, która porównać można jedynie z hitlerowska (zorganizowany rabunek, masowe publiczne egzekucje itp).

Wraz z kolejnymi latami obecnej Depresji inflacja będzie nieubłaganie rosnąć, Peak Oil zabije nasz styl życia, i w konsekwencji rosnąć w siłę będą populiści. Wcześniej czy później może dojść do wojny. I musimy się do tego przygotowywać już dziś.

Nasza armia to śmiech i żenada. W razie starcia z którymkolwiek z tradycyjnych wrogów historia powtórzy się – polska armia zostanie rozbita w perzynę w czasie poniżej 14 dni.

Nasi alianci powtórzą swoje wcześniejsze zachowanie – poczekają 2 tygodnie żeby zobaczyć co się zdarzy, rozrzucą ulotki i wyślą noty dyplomatyczne. Palec środkowy w górę, droga Polsko. Nikt nie będzie ginąć za Gdańsk, tym bardziej że pod Gdańskiem nie ma ropy.

Rozwiązanie jest proste – trzeba czerpać z rozwiązań znanych na świecie. Obrona terytorialna i późniejszy ruch oporu to podstawa. Owszem, można nas napaść, można zestrzelić tych parę samolotów co mamy, zatopić ten złom co ‘broni’ wybrzeża, ale to tyle. Każdy krok agresora w Polsce powinien być powstrzymywany przez lokalnych mieszkańców, a w chwili zniszczenia regularnego oporu przez podziemie.

Armia w wydaniu PRL to był oczywisty absurd. Trzymanie ludzi latami w koszarach i ćwiczenie desantu na plaże Danii to głupota. Obecne pomysły na armie zawodową to też głupota – po jej rozbiciu reszta społeczeństwa pozostanie nieuzbrojona i niewyszkolona, na łasce okupanta.

Ludzi trzeba brać w kamasze na 2-3 tygodnie i płacić im za to. Należy wbić obywatelom we łby podstawy obrony znanych im okolic, nauczyć strzelać, robić zasadzki minowe jak w Iraku, wpoić podstawy konspiracji. Tego da się nauczyć na krótkich szkoleniach. To jest nowoczesna wojna, w której możemy zwyciężyć !

A w godzinie W wystarczy otworzyć magazyny i wydać wszystko co w nich jest – broń osobistą, środki minerskie, amunicję artyleryjską (doskonała do pułapek przy drogach), broń przeciwpancerną (‘pancerfausty’).

Każdy agresor zapłaci straszną cenę za każdy metr okupowanej ziemi i wcześniej czy później zostanie zmuszony do odwrotu.

Ja już się przygotowałem. Poniżej SWD, fajna snajperka, choć strzela archaicznym i bardzo silnym nabojem – cały bark jest obolały.

Niech żyje Polska wolna i niepodległa !

Share This Post
Categories
Ekonomia Polityka Pozostałe

Kanikuła

Bycie starym dziadem ma tą zaletę, że ma się historyczną perspektywę. Miałem oto okazję popatrzeć na Lwów z perspektywy 25 lat. Niewiele się zmieniło, na pewno nie bruki przetykane szynami ani antyczne automaty na wodę sodową stojące na ulicach. W hotelu Lviv łóżka i materace są nie wymieniane od czasów Breżniewa, jedyne naprawy dotyczą nowych sanitariatów (wspólnych, na piętrze) oraz wymiany okien.

Czasem można skorzystać z przejściowych trudności z remontami budynków. Udało mi się znaleźć budynek z napisem “Mleczarnia” oraz spisem oferowanych produktów po polsku, niemiecku i hebrajsku. Bardzo przykry to widok, unaocznia on jak totalnie zniszczona została cała lokalna wielokulturowa społeczność.

Gastronomia jest branżą, która najszybciej podnosi się ze zgliszcz. We Lwowie można napić się doskonałego piwa ciemnego, niedostępnego na całym terytorium RP, gdzie ważne jest żeby mózgojeb był tani i mocny. Doskonałe są także restauracje, znalazłem samoobsługową placówkę (Puzata Chata) serwującą potrawy regionalne. Fantastyczne jedzenie w cenie 10 zł, rzecz również niedostępna w RP, gdzie trwają prace nad połączeniem cen niemieckich z wynagrodzeniami kelnerek na poziomie ukraińskim.

Jeden z kolejnych drobnych mankamentów to miny ukraińskich sprzedawczyń/kelnerek. Banany na twarzach zakrzywione bardziej nawet niż w Polsce. Oj, pojawia się tęsknota za USA, gdzie ludzie starają się być mili dla innych ludzi, co jest przez Polaków nazywane ‘fałszywością’.

Bieszczady od mojej pierwszej wizyty zmieniły się nie do poznania. Rejon ten ogarnęła totalna komercjalizacja. Każdy parking posiada swojego ‘właściciela’ pobierającego stosowne myto. Dosłownie każdy dom jest nastawiony na łojenie kasy z ceprów. Oczywiście z ekonomicznego punktu widzenia jest to doskonała wiadomość, dla mnie jednak ważniejsza była atmosfera końca świata, a nie możliwość wydania pieniędzy co krok.

Co gorsza, zmiany czasem idą w złą stronę. Doskonałym przykładem może być Karczma Łemkowyna w Cisnej. Pomieszczenie wypełnione żenującymi podróbkami mającymi udawać ludowe zabytki. Ceny nieskromne. Zamówiłem dobrze znane mi pielmienie. Jest taka restauracyjka ukraińska na rogu Irving Park i Narraganset w Chicago, która podaje takie specjały. To co dostałem w Karczmie nadawało się do wyrzucenia do śmieci – kilka pierożków z twardego ciasta, wypełnione mikroskopijną ilością farszu, zalane nadmiarem rosołu. Poprawnie ciasto powinno być delikatne, delikatnego farszu musi być dużo i całość ma być podlana kilkoma łyżkami rosołu, który należy zmieszać z kwaśną śmietaną. Po raz kolejny przekonałem się że Polska nie jest rajem dla smakoszy, osobliwie rejony ‘turystyczne’. Jak wiadomo cepr zmęczony łażeniem po górach zje wszystko i za każdą cenę.

Podkreślić należy, że szlaki bieszczadzkie są idealnie czyste, mimo że są zatłoczone jak nieszczęsne Krupówki. Za to potoki wydają się zanieczyszczone nielegalnym zrzutem nieczystości.

Warto również nadmienić o bieszczadzkiej kolejce wąskotorowej. Kiedy byłem tam ostatnim razem trwały gorączkowe rozważania, co z tym fantem zrobić. Najłatwiej byłoby zezłomować, bo jak to, żeby prywaciarz miał w swoich rękach kolej – mógłby przecież dorabiać się na biednych ludziach. A gdyby się nawet nie dorabiał tylko przynosił straty – kłopot jeszcze większy – trzeba by dotować a nie ma z czego. Wobec tego zapadł iście salomonowy wyrok – kolejką będzie zarządzać fundacja, czyli organizacja non-profit. W ten sposób udało się uratować ten zabytek techniki, tak by nie kłóć w oczy części społeczeństwa o nawykach z poprzedniego ustroju.

Share This Post