Categories
Ekonomia Klerykalizm

Freakonomics

Polecam zapoznanie się i zakup książki Freakonomics: a rogue economist explores the hidden side of everything.

Autor posiada unikalną umiejętność łączenia przyczyn i ich efektów tak daleko odległych, że wydaje się że zupełnie nie połączonych. Ma także odwagę wypowiedzieć się za kontrolą rozmnażania, czego większość autorów boi się dotknąć.

Zwróćmy uwagę na tragedię, która dotknęła Haiti. Przez te kilka dni widziałem dziesiątki lub setki reklamówek skłaniających ludzi do składania ofiar na rzecz Haitańczyków. Jestem założyć się o Krugerranda przeciwko orzeszkom ziemnym, że nie więcej niż 5% z zebranych środków dotrze do potrzebujących. Reszta zostanie zużyta na pokrycie kosztów tych reklam, wynagrodzenie pracowników czy zwyczajnie rozkradziona po drodze i na miejscu.

Spośród tych wielu reklam nie widziałem ani jednej akcji tak naprawdę potrzebnej – uświadamiania seksualnego i finansowania antykoncepcji. Haiti jest biedne, bo jest przeludnione. Ale tego się nie mówi, bo jakże to tak zabraniać komuś się rozmnażać. Tabu. No i kler jakże byłby oburzony – antykoncepcja to najgorsza z możliwych zbrodni, gdyż zmniejsza ilość owieczek do pasienia.

Jestem za walką z ubóstwem. Niestety, aby coś leczyć należy najpierw wskazać przyczynę i postawić diagnozę. Należy szczerze i otwarcie powiedzieć, że główna przyczyną ubóstwa jest dziedziczenie biedy, nadmierna ilość dzieci w rodzinach, które zwyczajnie nie są w stanie się wyżywić. Jest możliwa skuteczna walka z ubóstwem, ale trzeba ją rozpocząć od uświadamiania i finansowania antykoncepcji. Ale to oczywiście się nie stanie – trzebaby spalić wszystkie obiekty religijne i skrócić o głowę wszystkich szamanów nawołujących do niekontrolowanego wzrostu populacji owieczek w imię boże.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Dług

Antyglobaliści i ludzie nastawieni krytycznie do współczesnego kapitalizmu za cel sam w sobie stawiają pozbycie się długów. Jak argument padają nawet kwestie religijne – w islamie i we wczesnych chrześcijaństwie lichwa jest zabroniona, przy czym sama lichwa jest różnie zdefiniowana – od pobierania jakichkolwiek odsetek do pobierania odsetek ponad granice ustalone prawem i przyzwoitością.

Przeciwne nastawienie mają wyznawcy konsumpcjonizmu. Jest sporo osób, które wierzą że po studiach należy zakupić na kredyt dom wraz z całym wyposażeniem i dwoma samochodami. Taki styl życia w wielu kręgach przyjmowany jest za taki, do którego należy dążyć. Przed ślubem przyszli małżonkowie planują jak najbardziej się zadłużyć, otrzeźwienie przychodzi dopiero po ślubie, gdy zaczyna się mozolne płacenie odsetek. Dramat zaczyna się gdy jeden z małżonków traci pracę i jedna pensja przestaje wystarczać na spłaty. Dziś widzimy jak setki tysięcy rodzin wyrzucane są na bruk i tracą to wszystko co spłacali. Mało które małżeństwo wytrzymuje tak twarde zetknięcie z rzeczywistością.

debt

Co gorsza, utracjusze stawiani są za wzór, oto ludzie którzy opływają w luksusy. Ich wyciągów z kart kredytowych nikt nie widzi. Ludzie skromnie żyjący uznawani są za ‘dziadów’ i ‘sknery’. Rządy wspierają samobójcze poczynania ‘wydawaczy’ – konsumpcja jest dziś uznawana za motor rozwoju gospodarczego. Oszczędzający karani są niskimi odsetkami, podatkami od zysków kapitałowych i podatkiem inflacyjnym, czyli spadkiem wartości zaoszczędzonej waluty na skutek jej inflacji.

Oba powyższe strategie są błędne – dług jest narzędziem i musi być używany rozumnie. Nikt rozsądny nie wzywa do wycofania z użytku młotków, tylko dlatego że można stłuc sobie palec. Zarówno kredyt jak i młotek mogą być używane w złym lub dobrym celu.

Dług nie może być wykorzystywany do konsumpcji – jeżeli dotychczasowe dochody nie są wystarczające dla osiągnięcia akceptowalnego poziomu życia, zadłużenie tylko pogorszy ten stan. Przychody pozostaną te same, a wydatki zostaną zwiększone o koszty obsługi długu. Różnica która pozostanie w kieszeni jest mniejsza – poziom życia ulega obniżeniu.

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy zadłużamy się w celu inwestycyjnym. W takiej sytuacji zwiększa się nasz dochód z którego możemy spłacać kredyt.

Granica między tymi dwoma rodzajami długu jest płynna i wskazane jest intensywne posługiwanie się mózgiem. Wymiana 3 letniego samochodu na nowy (na kredyt) jest absolutnie pozbawiona sensu ekonomicznego – ‘zarzynamy’ się finansowo bez zwiększenia dochodu. Zakup samochodu ma sens gdy wymienia się samochód na egzemplarz spalający znacznie mniej paliwa lub kupuje się pojazd by podjąć nową pracę, nieosiągalną dla pasażera komunikacji miejskiej.

Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku zakupu nieruchomości. Kupno mieszkania gdy spłaty wynoszą 2-3 krotność czynszu za mieszkanie o zbliżonym metrażu jest zakładaniem sobie pętli na szyję. Kupno, gdy spłata i czynsz są porównywalne jest budowaniem sobie kapitału na przyszłość, który można wykorzystać przy przekazywaniu międzypokoleniowym lub jako zabezpieczenie emerytalne.

Zadłużanie się na kilka dekad ma też tą zaletę, że bierzemy udział w zakładzie o los waluty w której zaciągamy kredyt. Współczesne państwa są technicznie bankrutami, mamy przypuszczenie graniczące z pewnością, że w przyszłości nastąpi moment, w którym dojdzie do jawnej deklaracji bankructwa. Zwyczajnie dojdzie do sytuacji w której zostaną wyczerpane możliwości zadłużania się danego państwa i roszczenia wierzycieli (obligatoriuszy, emerytów) zostaną zrealizowane zadrukowaną makulaturą.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Pandemia

Przyczyny łysienia mężczyzn są nie do końca znane. Podejrzewa się, że jest to efekt oddziaływania pochodnych testosteronu. Inna teoria mówi, że jest to efekt obracania większą gotówka i wynikającym z tego zatruciem organizmu metalami ciężkimi obecnymi w farbie drukarskiej. Druga możliwość wydaje się bardziej prawdopodobna, gdy zwróci się uwagę na ilość ekonomistów dotkniętych łysieniem.

greenspean

lazar

SINGAPORE G7 FINANCE MEETINGS

Volcker Economy

Można by powiedzieć, że to przypadek i efekt starzenia. Niestety, łysienie dosięga najmłodszych i najzdolniejszych ekonomistów, światową elitę. Poniżej p. Kashkari z Goldman Sachs i p. Ostrowski z Open Finance.

Meltdown Administration

MOstrowski

Zaczynam obawiać się o stan owłosienia szefowej FDIC – p. Bair. W końcu w przypadku kobiet łysienie jest znacznie bardziej krępujące niż w przypadku mężczyzn.

Kolejna poszlaka falsyfikująca tezę o związku wieku z łysieniem jest istnienie ciekawej grupy porównawczej – polityków. Panowie ci nie mają bezpośredniego kontaktu z pieniędzmi. Weźmy prezydentów USA – jakże niewiele spośród nich było dotkniętych łysieniem.

Presidentsfloor

Zatrucie metalami ciężkimi obecnymi w farbie jest głównym z powodów, dla których optuję za wprowadzeniem waluty opartej na złotych monetach. Jak wiadomo, złoto jest metalem szlachetnym i przez to nieszkodliwym – właśnie dlatego robi się z niego zęby. W przypadku wprowadzenia takiej reformy miliony ekonomistów na świecie byłoby uchronionych od jakże społecznie nieprzyjemnego odium bycia łysym. Oczywiście dla panów powyżej jest już za późno, ale trzeba dbać o nowe pokolenie.

Istniej teoria, że część zakazów w społeczeństwie stworzona z zawiści. Starcy zabraniają nielicencjonowanego, pozamałżeńskiego seksu dlatego, że sami już nie mogą z niego korzystać. Palenie trawy jest zabronione przez starców, którym przeszkadzają ujarani młodzieńcy, ich palenie cygar i picie koniaku jest zupełnie legalne. Dokładnie tak samo jest ze złotem. Dla starszego pokolenia ekonomistów na ratunek jest za późno – optują więc za utrzymaniem reżimu fiat currency. Zwolennicy standardu złota to zwykle bananowa młodzież. Sam Bernakee za młodu był zwolennikiem złota, potem wyłysiał i przestało mu zależeć.

Zwróćmy uwagę na stan owłosienia p. Adama Dudy (zdjęcie ukradłem z jego bloga – sorry). Widać, że jest to wyraźny zwolennik złota:

duda

Oto mój łeb – także mam skłonność do złota – choć jak widać niewiele czasu mi już zostało:

slomski

Na koniec wzywam naszych blogowych ekonomistów –  Panikę, Zezorro, Hansa Klosa i Trystero – o przysłanie zdjęć swoich czupryn. W ten sposób dowiemy się, czy łysienie jest rzeczywiście problemem dotykających ekonomistów bardziej niż pozostałą część populacji. Być może okaże się, czy zwolennicy papieru są już łysi. Rozumiem, że w/w panowie cenią sobie prywatność, wobec czego zobowiązuję się do zakrycia/zamaskowania szczegółów fizjonomii tak jak powyżej.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Wolfram w złocie

Wolfram to ciekawy pierwiastek. Jego nazwa pochodzi z języka staroniemieckiego i wzięła się z nieznajomości chemii przez starożytnych. Rudy wolframu podobne są do rudy cyny, ale właściwości chemiczne oby metali są całkowicie inne. Stad przy próbie wytopu cyny z rudy wolframu zamiast płynnego metalu otrzymywano porowatą substancję, która rozczarowani Germanie nazwali wilczą pianą. Wolfram metaliczny udało się uzyskać w stanie czystym w roku 1783.

Interesujące są właściwości fizyczne wolframu. W stanie bardzo czystym jest miękki i daje się łatwo przerabiać, ale niewielka domieszka zanieczyszczań powoduje, że staje się twardy i łamliwy. Jego gęstość wynosi 19250 kg/m³ przy czym gęstość złota 19300 kg/m³. Aż prosi się o podmianę tych dwóch substancji, gdy cena wolframu wynosi $11/oz a złota $1100/oz.

P. Cynik był łaskaw popełnić na ten temat wpis na swoim blogu. Postanowiłem kontynuować temat, o którym już wcześniej wiele słyszałem, tym bardziej że p. Cynik był łaskawy wymienić producenta wolframu znajdującego się 10 km od miejsca mojego zamieszkania.

dDSC05055

Oto co udało nam się ustalić w temacie fałszowania złota wolframem:

– Istnieje techniczna możliwość, żeby zalać kawałki wolframu roztopionym złotem, szczególnie w przypadku większych sztabek, ponad 10 oz. Taka metoda jednak ma tą wadę, że niewiele można na niej ‘zarobić’, jest za to trudna do wykrycia.

– Jest możliwe wykonanie sztabek z wolframu i pokrycie ich cienką warstwą złota w procesie galwanizacji. Co prawda zbadanie gęstości wykaże parametry złota, ale badanie próby ‘złota’ przyrządem elektronicznym wykaże że przedmiot nie jest ze złota. Taki falsyfikat jest bardzo łatwy do zidentyfikowania.

– Możliwość wykonania falsyfikatów monet ze złota można ocenić jako niski. Wolframu nie da się odlać, tak jak fałszowano tzw. belgijki, ponieważ ma za wysoką temperaturę topnienia. Trudno także o wolfram na tyle miękki, by można z niego było wybić monetę. Metal dostępny na rynku ma czystość techniczną i jest za twardy, a metal chemicznie czysty jest bardzo drogi. I tak jak w powyższym przypadku, nawet po wybiciu monety i pokryciu jej złotem, każdy test próby wykaże że nie jest ona zrobiona ze złota.

Ograniczenia techniczne przy biciu monet są chyba wystarczająca przeszkodą blokującą ich produkcję. To tłumaczy dlaczego takich falsyfikatów nie spotyka się na rynku.  Oczywiście fakt, że czegoś dziś nie ma nie znaczy, że nie będzie nigdzie, ale można mieć pewność graniczącą z pewnością, że taki fals nie trafi w nasze ręce. Już bardziej prawdopodobne jest trafienie na zwykły fals zrobiony z brązu, który dla fałszerza jest tańszy i prostszy do wykonania.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Zderzenie realiów

Wyborcza pisze:

“Maratończyk” zarabia ok. 4,5 tys. brutto. Przeciętny polski ochroniarz żyjący z jednej pensji – nie więcej niż 1200 zł. Zwykle jest to najniższy etat plus zlecenie. Wielu – także tych ochraniających urzędy państwowe – pracuje na czarno. Płacą im firmy, które wygrały przetargi na ochronę ministerstw, urzędów marszałkowskich, szpitali. Wygrały, oferując najniższe stawki. Teraz muszą się w nich zmieścić. Najniższa płaca w polskiej ochronie to dziś 550 zł na rękę.

Szybka kalkulacja: 1200 zł za miesiąc pracy daje $2,67/h

Rafał pisze na swoim blogu:

Gość zaczął coś kręcić, nie umiał mi podać dobrego powodu, zaczął pieprzyć że chce pójść do Community College i mieć „normalne” życie.  Dziadek, który sam za młodu służył w marynarce wojennej wziął mnie na bok i wyjaśnił że prawdopodobnie chodzi o dziewczynę.  Chciałem chłoptasiowi wykrzyczeć: gościu co ty robisz?  Obudź się! czy ty naprawdę myślisz że będziesz w stanie się utrzymać i studiować jednocześnie pracując w Home Depot za marne $11 dolarów za godzinę?

Ciekawostka – przy tym samym poziomie cen tam ludzie dają radę żyć za $2,67/h a w według Rafała za $11/h żyć się nie da. Tym ciekawsze spostrzeżenie, że mediana wynagrodzenia w USA wynosi $13/h i jakoś ludzie żyją.

Jeszcze jedno spostrzeżenie – minimalne wynagrodzenie w chińskim rejonie Guangzhou wynosi 1000 yuanów, czyli 412 złotych. Przypominam, że Wyborcza podaje, że najniższe wynagrodzenie w ochronie to 550 złotych.

Co na ten temat sądzą czytelnicy?

Share This Post
Categories
Ekonomia

Samoobsługa

Większość sklepów w USA posiada stanowiska do samodzielnego płacenia. Wchodzi się do sklepu, pakuje wózek towarem, potem wypakowuje przy takiej kasie, samodzielnie skanuje i samodzielnie pakuje. Płaci się kartą lub gotówką. Zwykle na cztery takie stanowisko przypada jedna kasjerka, która pomaga klientom gdy sytuacja zaczyna ich przerastać. Tak wygląda to w praktyce:

self-checkout-station

Plany na przyszłość są takie, że każdy z produktów ma mieć mikronadajnik, który pogada sobie z wózkiem. Nie trzeba będzie nic skanować, wystarczy wyjść ze sklepu. Moje karty kredytowe są już dziś bezstykowe, wystarczy zbliżyć portfel do terminala.

Ponieważ dawno nie byłem w Naszej Umęczonej Ojczyźnie, bardzo proszę o komentarze, czy ta moda przybyła już nad Wisłę? Jeżeli nie, to Waszym zdaniem dlaczego?

Share This Post
Categories
Ekonomia

Chiny, czyli gdzie myli się Peter Schiff

Peter lubi w swoich wystąpieniach podawać przykład wyspy, na której lądują rozbitkowie. Jeden z nich to Amerykanin, pięciu to Azjaci. Amerykanin zajmuje się organizacją wyspy i rozdziela zajęcia, wysyła poszczególnych Azjatów do pracy i dzieli owoce ich wysiłku, zostawiając sobie sporą porcję dla siebie. Sam większość czasu spędza opalając się na plaży. Peter twierdzi, że najlepsze co mogą zrobić Azjaci, to wygnać Amerykanina i sami zajmować się dystrybucją obowiązków i konsumpcją całości wytworzonych dóbr. Co więcej, twierdzi że taka sytuacja nieuchronnie musi nastąpić.

Przypowieść ta nawiązuje naturalnie do wyglądu wymiany handlowej USA – Chiny. Chiny produkują, a Amerykanie konsumują i płacą Azjatom obligacjami, które ci odkładają na całkiem już sporą kupkę. Azjaci powinni przestać tuczyć Amerykanów i zająć się konsumpcją we własnym zakresie. Prawda? Niekoniecznie …

Postulat pozbycia się pośredników i pasożytów jest szczytny, ale trochę trąci marksizmem. Pozbądźmy się kułaków i wyzyskiwaczy, przejmiemy środki produkcji i wszyscy będziemy mieli tyle dóbr ile tylko będziemy chcieli. Czym się skończył ten eksperyment – wiadomo.

Gospodarki nie są organizmami łatwymi do sterowania. Pociąg potrzebuje przejechać kilometr by się zatrzymać, tankowiec potrzebuje godziny by zawrócić. Gospodarki Chin nie sposób zawrócić w miejscu przez proste stwierdzenie – teraz produkujemy dla siebie. Te zmiany się dokonują, tworzy się chińska klasa średnia, ale to są procesy na dekady. Wszelkie zmiany, nie dość że długotrwałe, są jeszcze bolesne społecznie. Fabryki produkujące dla potrzeb Amerykanów muszą być przestawione na produkcje dóbr potrzebnych Chińczykom, więc część pracowników musi być zwolnionych. Zwolnieni nie mają specjalnie dużej siły nabywczej, więc produkowanie dla nich dóbr napotyka opór. Zamyka się błędne koło sprzężenia zwrotnego, rośnie bezrobocie i Chiny popadają w głęboką depresję.

Peter popełnia poważny błąd lekceważąc Chińczyków. Jeżeli czyjeś postępowanie jest niezrozumiałe, bezpieczniej jest nie zakładać głupoty jako jedynego wyjaśnienia, można się boleśnie przeliczyć. Ponieważ Peter nie rozumie chińskiego postępowania, zwyczajnie przyjmuje że są idiotami, bo zamiast konsumować we własnym zakresie, oddają dobra za obligacje o których wiadomo, że nigdy nie zostaną zrealizowane. Prawda jest taka, że chińskie władze zdają sobie sprawę, że przerwanie obecnego cyklu wymiany towarowo-bondowej spowodowało by w Chinach depresję dokładnie odwzorowującą Wielką Depresję. W 1929 roku fabryki w USA pracowały na pełnej mocy i właściwie mogłyby nadal pracować gdyby nie krach i załamanie popytu. W USA krach ten przyszedł ze strony giełdy, konsumenci stracili dochody ze spekulacji, a następnie także dochód z pracy. W Chinach byłoby identycznie – fabryki gotowe pracować całą parą, konsument amerykański zbankrutowany a chiński nie gotowy do podjęcia jego roli.

Peter charakteryzuje się wysokim poziomem pewności siebie. Wielu innych ekonomistów dało się zwieść powszechnej propagandzie sukcesu panującej przed kryzysem. Jako jedyny miał odwagę wyjść przed szereg i wypunktować strukturalne problemy gospodarcze. Teraz w swojej firmie oferuje możliwość inwestowania w firmy chińskie, pokazując ogromne wzrosty od momentów osiągnięcia dołków na giełdach azjatyckich. Staje się potencjalną ofiarą tego, przed czym sam ostrzega – bull move in bear markets. Inwestowanie w Azję to inwestowanie w pochodną wymiany handlowej USA-Azja. Jeżeli ta wymiana się zawali – a kiedyś się zawali z całą pewnością – to inwestycje będą ponosić duże straty. Mówiąc bardziej dosadnie – gospodarka chińska to tykająca bomba zegarowa.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Bezrobocie

Bezrobocie w USA wzrosło w grudniu oficjalnie o 85000, poziom bezrobocia utrzymuje się od wielu miesięcy magicznie na tym samym poziomie 10 fikcjoprocent. Co o tym sądzą niektórzy?

Share This Post
Categories
Ekonomia

Złote mity

Temat złota jako pieniądza przewija się nieustannie, zarówno w dyskusjach w Internecie jak i w rozmowach które prowadzę każdego dnia. Warto poruszyć ten temat i wyjaśnić kilka mitów związanych ze złotem.

Żółty metal jest używany jako pieniądz co najmniej od roku 3100 BC, gdy Menes, założyciel pierwszej dynastii egipskiej, reguluje parytet wymiany złota do srebra jak 1:2,5. Złoto było oficjalnym światowym pieniądzem do 1971, czyli ponad 5070 lat. Fakt, że dla większości żyjących dziś ludzi złoto pieniądzem nie jest, wynika z kradzieży monet obiegowych przy okazji I wojny światowej, tudzież ‘walki’ Roosevelta z Wielką Depresją. Niemniej jednak złoto, mimo że nie płacono nim w transakcjach, było fundamentem światowego systemu walutowego, jako że dolar był oparty na złocie do wspomnianego 1971 r. Wielu z czytelników było już na tym świecie, gdy walutą rezerwową było złoto, za pośrednictwem dolara. Eksperyment walut papierowych trwa jedyne 39 lat, przy czym złoto całkiem nieźle ten eksperyment przeżywa – monety złote są wymienialne na lokalną walutę w dowolnym miejscu globu, są więc najszerzej akceptowanym i najszlachetniejszym z pieniędzy. Warto też przypomnieć, że mimo wycofania złota z obiegu pieniężnego, bynajmniej nikt go nie rozdaje za darmo. Mimo, że niewielu ludzi wie że złoto jest pieniądzem, coraz trudniej wymienić papier na metal, i coraz więcej papieru trzeba wydać na jedną uncję.

Istnieje zarzut, że złota jest zbyt mało, by mogło ono służyć za pieniądz. Jeżeli złoto funkcjonowało jako pieniądz przez 5 tysiącleci, przy dynamicznie zwiększającej się populacji w stosunku do niewiele rosnących zasobów złota, z dużą dozą pewności można powiedzieć, że dałoby radę i dziś.

Równie fałszywym argumentem wydaje się teza, że żadne współczesne państwo nie może przywrócić parytetu złota z racji nieuniknionej aprecjacji własnej waluty, załamaniu eksportu i zapaści gospodarczej, ewentualnie wyczyszczenia skarbca nadmiernym importem i bankructwem państwa. Tymczasem USA w latach 1914 – 1971 było właściwie jedynym dużym i stabilnym państwem mającym walutę złotą. Właśnie te 57 lat było okresem najbardziej dynamicznego rozwoju kraju i największej prosperity. Gdyby nie głupota polityków, prowadząca do wydatków niemożliwych do sfinansowania z podatków, Stany utrzymałyby parytet złota i dziś byłyby w znacznie lepszej sytuacji niż są.

Interesująca jest kwestia przyszłości złota jako pieniądza. Rządy krajów zachodnich nie przywrócą złota jako oficjalnego pieniądza, ponieważ wymaga to zrównoważonego budżetu i wymusza rzetelną spłatę zadłużenia – jest to nierealne. Rządy mogą iść w przeciwną stronę – próbować zdelegalizować złoto. Takie eksperymenty były przeprowadzana w przeszłości i mimo grożącej kary śmierci za posiadanie złota część ludzi nie ‘deponowała go tymczasowo’ w ‘najbliższej siedzibie banku narodowego’. Równoległym rozwiązaniem może być tworzenie ‘koszyka walut’, co zastąpi złoto jako odniesienie w handlu międzynarodowym. Ostatecznie każdy taki ‘koszyk’ musi się rozpaść, gdy kolejne waluty będą się osłabiać i wpadać w spiralę inflacji. Taki los walut papierowych wydaje się nieunikniony w świetle historycznych eksperymentów z walutami papierowymi i współczesnego problemu rządu A osłabiającej walutę A, na co reaguję rząd B osłabiając walutę B celem ochrony własnego eksportu, na co reagują rządy C, D i E.

Kres całemu temu szaleństwu położą eksporterzy ropy naftowej. Wraz ze spadkiem wydobycia (Peak Oil) coraz mniejsza część ich przychodów będzie stanowić rezerwy i coraz mniej będzie ich stać na finansowanie konsumpcji Zachodu. Zamiast zapłaty w świstkach z gry “Monopoly” zażądają zapłaty w gulfo, które to gulfo będzie można otrzymać za złoto lub towary potrzebne eksporterom. Zachód zareaguje dodając kolejne zera na oferowanych banknotach – bo jeżeli nie chcą oddać jednego gulfo za banknot 10 $, to może oddadzą za banknot 100 $ lub może 10000 $. To będzie ostatnia faza spirali śmierci przed resetem i parytetem Au/Ag/Oil.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Srebro

Srebro nie chce stanieć, skubane. Spełnia się scenariusz, o jakim niedawno pisałem – korekta o kilka dolarów i znowu wystrzał w górę. Sam jestem zaskoczony skutecznością mojej szklanej kuli. Wobec tego kilka monet na sprzedaż:

Morgan Dollar

Peace Dollar

Wkrótce do sprzedaży trafi duża kolekcja monet srebrnych USA w jednym zestawie. Muszę zrobić komplet zdjęć, aukcja powinna pokazać się w niedzielę, z ceną wywoławczą 1 zł. Przedsmak poniżej:

010604-q

Na zakończenie parę ciekawostek. Ilość pracowników rządowych przekroczyła ilość pracowników zaangażowanych w produkcję. To nie do pojęcia, że wojną z Niemcami operowało może za dwa miliony urzędników, a dziś dwadzieścia milionów nie są w stanie przypilnować żeby wiz nie dostawali terroryści.

10-01-03_goods_government

A gubernator NY po raz kolejny był uprzejmy wygłosić mowę, w której rozpaczał nad sytuacją ekonomiczną stanu. Finanse NY określił jako ‘payday loan operation’. Payday to jest amerykański odpowiednik ‘chwilówki’. Stwierdził także, że już dalej nie będzie zastawiał u pożyczkodawców przyszłości młodego pokolenia, co do tej pory żadnemu politykowi w USA (i w Polsce) nie przeszkadzało.

Share This Post