Categories
Ekonomia

Samoobsługa

Większość sklepów w USA posiada stanowiska do samodzielnego płacenia. Wchodzi się do sklepu, pakuje wózek towarem, potem wypakowuje przy takiej kasie, samodzielnie skanuje i samodzielnie pakuje. Płaci się kartą lub gotówką. Zwykle na cztery takie stanowisko przypada jedna kasjerka, która pomaga klientom gdy sytuacja zaczyna ich przerastać. Tak wygląda to w praktyce:

self-checkout-station

Plany na przyszłość są takie, że każdy z produktów ma mieć mikronadajnik, który pogada sobie z wózkiem. Nie trzeba będzie nic skanować, wystarczy wyjść ze sklepu. Moje karty kredytowe są już dziś bezstykowe, wystarczy zbliżyć portfel do terminala.

Ponieważ dawno nie byłem w Naszej Umęczonej Ojczyźnie, bardzo proszę o komentarze, czy ta moda przybyła już nad Wisłę? Jeżeli nie, to Waszym zdaniem dlaczego?

Share This Post
Categories
Ekonomia

Chiny, czyli gdzie myli się Peter Schiff

Peter lubi w swoich wystąpieniach podawać przykład wyspy, na której lądują rozbitkowie. Jeden z nich to Amerykanin, pięciu to Azjaci. Amerykanin zajmuje się organizacją wyspy i rozdziela zajęcia, wysyła poszczególnych Azjatów do pracy i dzieli owoce ich wysiłku, zostawiając sobie sporą porcję dla siebie. Sam większość czasu spędza opalając się na plaży. Peter twierdzi, że najlepsze co mogą zrobić Azjaci, to wygnać Amerykanina i sami zajmować się dystrybucją obowiązków i konsumpcją całości wytworzonych dóbr. Co więcej, twierdzi że taka sytuacja nieuchronnie musi nastąpić.

Przypowieść ta nawiązuje naturalnie do wyglądu wymiany handlowej USA – Chiny. Chiny produkują, a Amerykanie konsumują i płacą Azjatom obligacjami, które ci odkładają na całkiem już sporą kupkę. Azjaci powinni przestać tuczyć Amerykanów i zająć się konsumpcją we własnym zakresie. Prawda? Niekoniecznie …

Postulat pozbycia się pośredników i pasożytów jest szczytny, ale trochę trąci marksizmem. Pozbądźmy się kułaków i wyzyskiwaczy, przejmiemy środki produkcji i wszyscy będziemy mieli tyle dóbr ile tylko będziemy chcieli. Czym się skończył ten eksperyment – wiadomo.

Gospodarki nie są organizmami łatwymi do sterowania. Pociąg potrzebuje przejechać kilometr by się zatrzymać, tankowiec potrzebuje godziny by zawrócić. Gospodarki Chin nie sposób zawrócić w miejscu przez proste stwierdzenie – teraz produkujemy dla siebie. Te zmiany się dokonują, tworzy się chińska klasa średnia, ale to są procesy na dekady. Wszelkie zmiany, nie dość że długotrwałe, są jeszcze bolesne społecznie. Fabryki produkujące dla potrzeb Amerykanów muszą być przestawione na produkcje dóbr potrzebnych Chińczykom, więc część pracowników musi być zwolnionych. Zwolnieni nie mają specjalnie dużej siły nabywczej, więc produkowanie dla nich dóbr napotyka opór. Zamyka się błędne koło sprzężenia zwrotnego, rośnie bezrobocie i Chiny popadają w głęboką depresję.

Peter popełnia poważny błąd lekceważąc Chińczyków. Jeżeli czyjeś postępowanie jest niezrozumiałe, bezpieczniej jest nie zakładać głupoty jako jedynego wyjaśnienia, można się boleśnie przeliczyć. Ponieważ Peter nie rozumie chińskiego postępowania, zwyczajnie przyjmuje że są idiotami, bo zamiast konsumować we własnym zakresie, oddają dobra za obligacje o których wiadomo, że nigdy nie zostaną zrealizowane. Prawda jest taka, że chińskie władze zdają sobie sprawę, że przerwanie obecnego cyklu wymiany towarowo-bondowej spowodowało by w Chinach depresję dokładnie odwzorowującą Wielką Depresję. W 1929 roku fabryki w USA pracowały na pełnej mocy i właściwie mogłyby nadal pracować gdyby nie krach i załamanie popytu. W USA krach ten przyszedł ze strony giełdy, konsumenci stracili dochody ze spekulacji, a następnie także dochód z pracy. W Chinach byłoby identycznie – fabryki gotowe pracować całą parą, konsument amerykański zbankrutowany a chiński nie gotowy do podjęcia jego roli.

Peter charakteryzuje się wysokim poziomem pewności siebie. Wielu innych ekonomistów dało się zwieść powszechnej propagandzie sukcesu panującej przed kryzysem. Jako jedyny miał odwagę wyjść przed szereg i wypunktować strukturalne problemy gospodarcze. Teraz w swojej firmie oferuje możliwość inwestowania w firmy chińskie, pokazując ogromne wzrosty od momentów osiągnięcia dołków na giełdach azjatyckich. Staje się potencjalną ofiarą tego, przed czym sam ostrzega – bull move in bear markets. Inwestowanie w Azję to inwestowanie w pochodną wymiany handlowej USA-Azja. Jeżeli ta wymiana się zawali – a kiedyś się zawali z całą pewnością – to inwestycje będą ponosić duże straty. Mówiąc bardziej dosadnie – gospodarka chińska to tykająca bomba zegarowa.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Bezrobocie

Bezrobocie w USA wzrosło w grudniu oficjalnie o 85000, poziom bezrobocia utrzymuje się od wielu miesięcy magicznie na tym samym poziomie 10 fikcjoprocent. Co o tym sądzą niektórzy?

Share This Post
Categories
Ekonomia

Złote mity

Temat złota jako pieniądza przewija się nieustannie, zarówno w dyskusjach w Internecie jak i w rozmowach które prowadzę każdego dnia. Warto poruszyć ten temat i wyjaśnić kilka mitów związanych ze złotem.

Żółty metal jest używany jako pieniądz co najmniej od roku 3100 BC, gdy Menes, założyciel pierwszej dynastii egipskiej, reguluje parytet wymiany złota do srebra jak 1:2,5. Złoto było oficjalnym światowym pieniądzem do 1971, czyli ponad 5070 lat. Fakt, że dla większości żyjących dziś ludzi złoto pieniądzem nie jest, wynika z kradzieży monet obiegowych przy okazji I wojny światowej, tudzież ‘walki’ Roosevelta z Wielką Depresją. Niemniej jednak złoto, mimo że nie płacono nim w transakcjach, było fundamentem światowego systemu walutowego, jako że dolar był oparty na złocie do wspomnianego 1971 r. Wielu z czytelników było już na tym świecie, gdy walutą rezerwową było złoto, za pośrednictwem dolara. Eksperyment walut papierowych trwa jedyne 39 lat, przy czym złoto całkiem nieźle ten eksperyment przeżywa – monety złote są wymienialne na lokalną walutę w dowolnym miejscu globu, są więc najszerzej akceptowanym i najszlachetniejszym z pieniędzy. Warto też przypomnieć, że mimo wycofania złota z obiegu pieniężnego, bynajmniej nikt go nie rozdaje za darmo. Mimo, że niewielu ludzi wie że złoto jest pieniądzem, coraz trudniej wymienić papier na metal, i coraz więcej papieru trzeba wydać na jedną uncję.

Istnieje zarzut, że złota jest zbyt mało, by mogło ono służyć za pieniądz. Jeżeli złoto funkcjonowało jako pieniądz przez 5 tysiącleci, przy dynamicznie zwiększającej się populacji w stosunku do niewiele rosnących zasobów złota, z dużą dozą pewności można powiedzieć, że dałoby radę i dziś.

Równie fałszywym argumentem wydaje się teza, że żadne współczesne państwo nie może przywrócić parytetu złota z racji nieuniknionej aprecjacji własnej waluty, załamaniu eksportu i zapaści gospodarczej, ewentualnie wyczyszczenia skarbca nadmiernym importem i bankructwem państwa. Tymczasem USA w latach 1914 – 1971 było właściwie jedynym dużym i stabilnym państwem mającym walutę złotą. Właśnie te 57 lat było okresem najbardziej dynamicznego rozwoju kraju i największej prosperity. Gdyby nie głupota polityków, prowadząca do wydatków niemożliwych do sfinansowania z podatków, Stany utrzymałyby parytet złota i dziś byłyby w znacznie lepszej sytuacji niż są.

Interesująca jest kwestia przyszłości złota jako pieniądza. Rządy krajów zachodnich nie przywrócą złota jako oficjalnego pieniądza, ponieważ wymaga to zrównoważonego budżetu i wymusza rzetelną spłatę zadłużenia – jest to nierealne. Rządy mogą iść w przeciwną stronę – próbować zdelegalizować złoto. Takie eksperymenty były przeprowadzana w przeszłości i mimo grożącej kary śmierci za posiadanie złota część ludzi nie ‘deponowała go tymczasowo’ w ‘najbliższej siedzibie banku narodowego’. Równoległym rozwiązaniem może być tworzenie ‘koszyka walut’, co zastąpi złoto jako odniesienie w handlu międzynarodowym. Ostatecznie każdy taki ‘koszyk’ musi się rozpaść, gdy kolejne waluty będą się osłabiać i wpadać w spiralę inflacji. Taki los walut papierowych wydaje się nieunikniony w świetle historycznych eksperymentów z walutami papierowymi i współczesnego problemu rządu A osłabiającej walutę A, na co reaguję rząd B osłabiając walutę B celem ochrony własnego eksportu, na co reagują rządy C, D i E.

Kres całemu temu szaleństwu położą eksporterzy ropy naftowej. Wraz ze spadkiem wydobycia (Peak Oil) coraz mniejsza część ich przychodów będzie stanowić rezerwy i coraz mniej będzie ich stać na finansowanie konsumpcji Zachodu. Zamiast zapłaty w świstkach z gry “Monopoly” zażądają zapłaty w gulfo, które to gulfo będzie można otrzymać za złoto lub towary potrzebne eksporterom. Zachód zareaguje dodając kolejne zera na oferowanych banknotach – bo jeżeli nie chcą oddać jednego gulfo za banknot 10 $, to może oddadzą za banknot 100 $ lub może 10000 $. To będzie ostatnia faza spirali śmierci przed resetem i parytetem Au/Ag/Oil.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Srebro

Srebro nie chce stanieć, skubane. Spełnia się scenariusz, o jakim niedawno pisałem – korekta o kilka dolarów i znowu wystrzał w górę. Sam jestem zaskoczony skutecznością mojej szklanej kuli. Wobec tego kilka monet na sprzedaż:

Morgan Dollar

Peace Dollar

Wkrótce do sprzedaży trafi duża kolekcja monet srebrnych USA w jednym zestawie. Muszę zrobić komplet zdjęć, aukcja powinna pokazać się w niedzielę, z ceną wywoławczą 1 zł. Przedsmak poniżej:

010604-q

Na zakończenie parę ciekawostek. Ilość pracowników rządowych przekroczyła ilość pracowników zaangażowanych w produkcję. To nie do pojęcia, że wojną z Niemcami operowało może za dwa miliony urzędników, a dziś dwadzieścia milionów nie są w stanie przypilnować żeby wiz nie dostawali terroryści.

10-01-03_goods_government

A gubernator NY po raz kolejny był uprzejmy wygłosić mowę, w której rozpaczał nad sytuacją ekonomiczną stanu. Finanse NY określił jako ‘payday loan operation’. Payday to jest amerykański odpowiednik ‘chwilówki’. Stwierdził także, że już dalej nie będzie zastawiał u pożyczkodawców przyszłości młodego pokolenia, co do tej pory żadnemu politykowi w USA (i w Polsce) nie przeszkadzało.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Bezrobocie, stres i broń

Polecam obejrzenie poniższego klipu. To rzuca pewne światło na to, co się dzieje w USA oraz co myślą jednostki inteligentniejsze niż reszta.

Pozdrawiam z Miami 😉

Share This Post
Categories
Ekonomia

Perspektywy nowej dekady 2010-2020

Rozpoczęła się nowa dekada. Ludzie na ulicy wiwatują i sprawiają wrażenie optymistycznie zapatrzonych w przyszłość. Narzeczeni obiecują sobie, że ich życie będzie pasmem szczęścia wynikającego z nieograniczonej konsumpcji. Tymczasem nadchodząca dekada będzie ciężka. Los gospodarki światowej oddaje najbardziej ten film:

W  naszej skali czasu oglądanie gospodarki przypomina oglądanie powyższego filmu klatka po klatce. Niby nic się nie dzieje, stoją sobie dwa parowozy. Tymczasem prawda jest taka, że gospodarka światowa jest na drodze do pewnej i nieuniknionej destrukcji. Z tego większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, a tych którzy wiedza, nikt nie słucha.

Pierwszoplanowym źródłem problemu jest dług, szczególnie dług państw. Jest on tak wysoki, że jego spłacenie przestaje być możliwe. Obsługa długu jest możliwa tylko dlatego, że stopy procentowe są niskie. Rządy strzelają sobie we własne kolana – programy ratunkowe są w istocie programami destrukcji. Drukując pieniądze zwiększają inflację i oczekiwania inwestorów na zwrot z obligacji, przez co oprocentowanie obligacji rośnie i obsługa długu państwowego staje się niemożliwa. Już w chwili wprowadzania w życie pomysłu na quantitative easing upadek USA, UK i wielu innych państw stał się nieunikniony. Wraz z tym do lamusa historii przejdzie po raz kolejny eksperyment pod nazwą pieniądza papierowego.

Powtarza się po raz kolejny prawda, że historia uczy tego, że niczego nie uczy. Czy ekonomiści rządzący dziś światem jako studenci nie byli na wykładach o Johnie Law? To był pierwszy na świecie eksperyment leczenia recesji i problemów nadmiernych wydatków państwa (wtedy wojny Ludwika XIV, dziś wojny w ramach Pax Americana) poprzez druk pieniądza. Takie rozwiązanie miało stymulować ekonomię, a skończyło się hiperinflacją i rewolucją.

Albert Einstein zdefiniował głupotę jako ponawianie prób w oczekiwaniu na inne rezultaty. Otóż to właśnie wyczerpuje tą definicję. Banksterzy centralni sprowadzają nam na głowę kolejną wielką depresję, co doprowadzi do następnej rewolucji czy holocaustu. Robią dokładnie to samo co John Law, oczekując tym razem innego wyniku.

Drugim czynnikiem powodującym nieuchronność zapaści są nierealne założenia systemu kapitalistycznego. Gospodarki mają ciągle wzrastać w oparciu na nieograniczone zasoby naturalne świata. Tymczasem zasoby są ograniczone, o czym wkrótce dowie się cała ludzkość. Ilość wydobywanej ropy naftowej będzie się zmniejszać, gdy popyt na nią cały czas rośnie. Dzięki kryzysowi chwilowo tego nie widzimy, ale wcześniej czy później nastąpi bolesne zetknięcie z rzeczywistością. Anglosasi określają to fajnym określeniem learnig the hard way.

Trzeba zdać sobie sprawę z konsekwencji tak dramatycznej dekady. O globalnym spadku jakości życia, wzroście bezrobocia i globalnej hiperinflacji wiele już mówiłem ostatnimi laty. Do tego dochodzi załamanie wiary w demokracje, dojście do władzy populistów. Wiemy z historii jak to się zwykle kończy – śmiercią milionów.

Największą zagadką jest to, jak zachowa się rodzina w tak ekstremalnych momentach. Albumy ślubne znajdują się na czele listy przedmiotów porzucanych w amerykańskich domach przejmowanych przez banki. Czy masowe staną się rozwody wynikające z niespełnionych oczekiwań małżonków? A może przeciwnie, ciężkie czasy spowodują powrót do instytucji rodziny?  Być może górę weźmie zwykły pragmatyzm – samotna osoba nie będzie w stanie przeżyć, powrócą więc małżeństwa z rozsądku? Czas pokaże.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Podatki

Rok się kończy, najwyższy czas pomyśleć o zeznaniach podatkowych. Z ciekawości porównałem ile kosztuje przyjemność mieszkania w Polsce a ile w USA. Założyłem, że w ciągu roku zarobiłbym tyle samo – 24000 $ czyli 72000 zł prowadząc działalność gospodarczą.

Wielu moich znajomych zarabia takie pieniądze. Dane statystyczne potwierdzają, że jest to suma zbliżona do mediany zarobków w USA. Natomiast o ile wiem w Polsce większość może tylko pomarzyć o 6000 zł miesięcznie. Przy porównywalnych cenach życia w obu krajach rzuca to dużo światła na jakość życia w Polsce oraz tłumaczy dlaczego nielegalni emigranci zatrzymani w Polsce modlą się o jak najszybszą ucieczkę dalej na zachód.

Na pierwszy ogień Stany:

podatki1

A teraz Polska:

podatek2

To daje 4134 $. Ale nie zapominajmy o naszym drogim ZUSie:

podatki3

Razem składek będzie 9492 zł – 3164 $

Mamy wobec tego 3391 $ w USA i 7298 $ w Polsce. Amerykańskie podatki nie zawierają ubezpieczenia na zdrowie, ale każdy przyzna mi rację, że państwowa służba zdrowia w Polsce to fikcja i leczenie łączy się z wydatkami z własnej kieszeni. Niewykluczone też, że od lutego 2010 amerykańska składka będzie obejmowała darmowe ubezpieczenie zdrowotne. Wiadomo też, że składki emerytalne w obu krajach pokrywają wyłącznie aktualne wydatki i na emeryturę nie ma co liczyć.

Ponad dwa więcej podatków za życie w kraju o standardzie kraju III świata, z policją nachodzącą domowych ‘piratów komputerowych’ i łapiących palaczy skrętów, bez dróg, z nieskutecznym sądownictwem i totalnie niewydolną służbę zdrowia.

Można argumentować, że Ameryka zadłuża się na potęgę i poziom życia finansowany jest z pieniędzy Azjatów. To prawda, ale Polska też się koszmarnie zadłuża, co można zauważyć obserwując cyferki migające po lewej stronie.

Można też powiedzieć, że jak się komuś nie podoba to może wyjechać. Tylko, że ja już wyjechałem tak jak miliony moich rodaków.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Nieruchomości, czyli ‘heydays are back’

Poniżej najnowszy wykres indeksu cen nieruchomości w USA:

HousePriceIndices

Powiększ

Ciekawa sytuacja. Na rynku pojawił się popyt spowodowany rządową premią oraz cenami, czasem naprawdę okazyjnymi. Z drugiej strony mamy duże ‘shadow inventory’, czyli nieruchomości przeznaczone do sprzedania, ale jeszcze nie wystawione na rynek. Jest tego sporo, czasem potrzeba i dwóch lat by odebrać niespłacany dom. Zwiększony popyt i ograniczony popyt podbił ceny. Stąd widać odbicie na wykresie.

Uśmiałem się wczoraj szczerze z wypowiedzi znajomej realtorki. Klientka w rodzaju tych, co zaczytywali się książkami Lereah’a.  Parę lat temu byliśmy zmuszeni spędzić razem pewną imprezę i ja zmuszony byłem wysłuchiwać jej bełkotu o korzyściach ze spekulowania nieruchomościami, a ona moich nonsensów o zbliżającej się recesji i konieczności zakupu złota po $500/oz. Do dziś pamiętam, jak zdumiony byłem myśleniem życzeniowym oraz odpornością na wiedzę i fakty.

Otóż pani ta liczy na inflację, która podniesie ceny domów. Nie zdaje sobie sprawy, że wzrost inflacji spowoduje wzrost oprocentowania kredytów, które totalnie wytną popyt z rynku. Domy to nie butelka mleka, która można kupić za drobne w kieszeni. Bardzo mało kupujących posiada wystarczające zasoby gotówkowe, większość musi zastawić w banku obie nerki na najbliższe 30 lat. Nieunikniony jest moment, gdy oprocentowanie kredytów wzrośnie z obecnych śmiesznych 5-6% do 15-20% a może wyżej. Wtedy nikt nie będzie w stanie spłacać pożyczki hipotecznej. Być może ceny nieruchomości wzrosną, ale wolniej niż cała reszta. Nominalnie dom może kosztować miliony, ale być wart mniej niż wtedy gdy kosztował $100 000. Niestety nikt tego nie rozumie i zachwyca się migającymi, nic nie znaczącymi cyferkami.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Madoff

Po raz kolejny wraca sprawa Madoffa. Do tej pory udało się odzyskać $1,5 miliarda z $19,4 miliarda strat. Suma strat do dziś jest dyskutowana, niektórzy inwestorzy doliczają do samego utraconego kapitału również wirtualnie naliczone odsetki – w takim przypadku suma roszczeń rośnie do $65 bilionów.

Do tej pory niektórzy z klientów mogli otrzymać po $ 500 000 w ramach ubezpieczenia Securities Investor Protection Corporation i wliczyć część strat w koszty.

Ponieważ straty dotknęły bardzo ustosunkowanych ludzi, Fiskus zmienił regulacje podatkowe na znacznie bardziej korzystne. Aktualnie będzie można odliczać nawet 40 % poniesionej straty od należnego podatku dochodowego. Pamiętając, że inwestorzy wykazują ‘straty’ jako sumę zainwestowanych środków i naliczonych odsetek, można się spodziewać że oszukanym uda się odzyskać większość wpłaconego kapitału.

Po raz kolejny Madoff bailout stawia nas w sytuacji hazardu moralnego. Inwestowanie wiąże się z ryzykiem – inwestorzy ponieśli to ryzyko i przegrali. Wielu z nas ponosi ryzyko inwestycyjne i przegrywa. Ponieważ poszkodowani są ludźmi ustosunkowanymi, nowe regulacje naprawią ich szkody z podatków płaconych przez całą resztę społeczeństwa.

Czas na ankietę:

Czy podmioty oszukane przez Madoffa powinny uzyskać pomoć z budżetu?

View Results

Loading ... Loading ...
Share This Post