Categories
Ekonomia

Nie ma takiego miasta!

Pod koniec miesiąca będę w Londynie. Cel wizyty to herbatka u królowej i rozmowy z Brownem na temat leasingu złota, które zdeponowali różni naiwni frajerzy w UK. Między tymi spotkaniami możemy zaaranżować piwko z czytelnikami. Chętni proszę zostawić mejl / gg / skype w komentarzach.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Kiyosaki

Jeżeli chodzi o podejście do finansów rozróżniam 4 poziomy zaawansowania:

-0 – ludzi zadłużonych, żyjących w oparciu o kredyt, żyjących od 1go do 1go

-1 – ludzi posiadających oszczędności, myślących o zebezpieczeniu swojej przyszłości pasywnie, poprzez inwestowanie w fundusze inwestycyjne lub nieruchomości, zwolennicy strategii ‘kup i trzymaj’

-2 – ludzi aktywnie inwestujących pieniądze, zwolennicy strategii ‘kup i sprzedaj z zyskiem’, bardziej świadomi rynku akcyjnego i nieruchomości

-3 – dużych graczy, posiadających dostęp do grubszego kapitału, zarabiający tam, gdzie trzeba włożyć dużą gotówkę

Uważam, że warto przeczytać książki Kiyosaki – dzięki temu można przeskoczyć z poziomu 0 na 1. Sam autor nigdy nie osiągnął poziomu 2, a jego wszelkie próby biznesowe kończyły się porażką. Dorobił się wyłącznie na pisaniu książek jak być bogatym – i bardzo dobrze że wyciąga ludzi z bagna poziomu 0.

W Polsce pojawił się klon twórczości Kiyosaki – można z ciekawości przeczytać. Rady dawane przez autorów traktuje z przymrużeniem oka. Rynek nieruchomości jest wredny i trudno wyłapać cenowe górki i doliny. Płynność jest niska, wejście (zakup) i wyjście (sprzedaż) z rynku wlecze się miesiącami. Stosowanie dźwigni finansowej (pożyczka bankowa) jest fajna przy rynku idącym w górę, przy spadkach cen cały wkład własny wyparowuje. Z nieruchomościami trzeba naprawdę ostrożnie, można się mocno sparzyć, tym bardziej że naganiacze (sprzedawcy, pośrednicy, deweloperzerzy) pokazują tylko pozytywną stronę tego rynku.

Książek o przejściu na wyższe poziomy wtajemniczenia nie jest za wiele. Po prostu trzeba dużo dokształcać się we własnym zakresie, obserwować, samodzielnie myśleć ale jednocześnie słuchać i naśladować mądrzejszych. Trzeba potrafić rozpoznać głupie gadanie człowieka, który został bogaty przypadkiem (znajomości, spadek) oraz złe porady dawane z zawiści.

Przy przejściu na każdy z kolejnych poziomów wtajemniczenia od razu widać znaczącą różnicę. Poziom 0 pracuje podobnie jak chomik na bieżni – biegnie z całej siły by utrzymać się w tym samym miejscu. Większość wypracowanych dochodów idzie na spłaty odsetek lub zakup rzeczy, które są niepotrzebne lub można je kupić taniej. Po przejściu na poziom 1 i na przykład sensownym zakupie mieszkania – pieniądze zaczynają odkładać się w wartości mieszkania. Poziom 2 to sprzedaż mieszkania z zyskiem w odpowiednim momencie a poziom 3 to budowa całego osiedla 😉

Share This Post
Categories
Ekonomia

Srebro po raz kolejny

Zapraszam na zakupy – jest trochę srebra do sprzedania:

Walking Liberty 1 oz

Pan American 1 oz

Peace Dollar 0,77 oz

Morgan Dollar 0,77 oz

Różne rodzaje sztabek 1 oz

Srebrne Morgan/Peace ze znaczkami

Towar do wzięcia od ręki, zweryfikowany pod względem autentyczności.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Edukacja

Edukacja statystycznie popłaca – ludzie wykształceni mają łatwiej ze znalezieniem pracy. Szczególnie w czasie tej recesji, która zmiotła prace budowlane, niezbyt wymagające doktoratu.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Dwie strony medalu, czyli o babci sąsiadce

Wyborcza na pierwsze stronie staje w obronie rencistki ścierającej się z ZUSem. Fakt, że nienawidzę ZUSu w porównywalnym stopniu jak papizmu nie powoduje jednak, że mam wyzbyć się obiektywizmu.

Kłopoty łodzianki zaczęły się półtora roku temu. Była już wtedy na emeryturze. Wcześniej przepracowała 33 lata w szkole, ucząc historii i języka polskiego. Miała nieposzlakowaną opinię, bardzo dobry kontakt z młodzieżą i innymi pracownikami. Za swoje serce i działalność społeczną zdobywała nagrody i odznaczenia.

To mi przypomina funkcjonariusza będącego chlubą policji, również nagradzanego, jak się potem okazało, ochoczego ruchacza małoletnich. Z ludźmi jest jak z funduszami inwestycyjnymi – doskonałe wyniki w przeszłości nie gwarantują równie doskonałych wyników w przyszłości.

33 lata w szkole, ucząc historii… hmm, ciekawe co w roku 1982 pani nauczycielka uczyła na zajęciach z historii, gdy mowa była o Katyniu. Czy do tych odznaczeń należą także order budowniczego Polski Ludowej? Nie żebym coś zarzucał, po prostu czysta ciekawość.

Ale zaczęła chorować – najpierw na serce, później na gardło. Stwierdzono u niej typową chorobę nauczycieli, którzy dużo operują głosem: zmiany przerostowe krtani i zanik błony śluzowej. Męczyły ją częste infekcje, nigdy do końca niewyleczone, bo nie chciała opuszczać lekcji. W katalogu chorób zawodowych jej schorzenie uznano za taką chorobę. Instytut Medycyny Pracy przyznał jej prawo do świadczenia rentowego, które otrzymywała razem z pensją. Po przejściu na emeryturę dostawała połowę renty.

A ja mam typową chorobę prywaciarzy – zgagę. Nigdy się do końca nie mogę wyleczyć ponieważ muszę się zmagać z durnymi przepisami i bandyckimi urzędnikami, jak również z opisanymi ostatnio megakorporacjami. Ale nie chodzę na chorobowe, bo nie chcę opuszczać pracy. Wysoki Instytut powinien przyznać mi rentę, tak gdzieś koło 50 roku życia, czyli po 33 latach pracy.

Inni frajerzy powinni pracować do 65 roku życia lub do śmierci (co wypadnie pierwsze). My – prywaciarze i nauczyciele – powinniśmy przechodzić na rentę lub emeryturę 15 lat wcześniej niż cała reszta.

– Przez kilka lat siedziałam w domu, ale było mi coraz ciężej. Prócz zdrowia wysiadała też psychika, tym bardziej że komplikowały się sprawy rodzinne – opowiada pani Jadwiga. – Zaczęłam się rozglądać za jakimś dodatkowym zajęciem.

Też bym się rozejrzał. Tylko że koncepcja renty polega na tym, że pobiera się ją w sytuacji gdy nie można pracować. Inni obywatele zaharowywują się na śmierć, by rencista niemogący pracować mógł siedzieć sobie w domku.

A ponieważ Polacy mocno cwaniakują i starają się naciągnąć innych Polaków na darmową kasę, ZUS stara się przykręcić kurek z kasą. I dlatego nie wolno pracować będą rencistą.

Na marginesie dodam, że Ameryka ma kapitalny klimat o właściwościach leczniczych. Ilu to ja się tu naoglądałem kuracjuszy. Schorowanym nauczycielkom po 50ce wystarczy dać 8$/h i natychmiast biegną do pracy. Sprzątanie nazywamy tu ‘domkami’ lub ‘ofisami’. Skuteczniejsze niż Ciechocinek.

– Pracowałam znacznie więcej godzin, niż to było w kontrakcie. Zarobki były bardzo marne – 3 zł za godzinę. Miesięcznie dawało to 240 zł. Dlatego bardziej traktowałam to zajęcie jako pomoc charytatywną, która przez całe życie była mi bliska – mówi łodzianka. Pani Jadwiga przepracowała tylko trzy miesiące i cztery dni. Stan zdrowia nie pozwolił na więcej.

Może stan zdrowia, a może nie opłacało się zasuwać za 3 zet i wyczerpały się pokłady charytatywności. Być okazało się, że to praca cięższa i bardziej śmierdząca niż siedzenie za biurkiem w szkole.

– Kiedy poszłam wyjaśniać sprawę do ZUS-u, okazało się, że od 2003 roku, jeśli ma się emeryturę i rentę z tytułu choroby zawodowej, nie wolno dorobić nawet złotówki. Skąd miałam o tym wiedzieć? – pyta. – Przecież kiedy pracowałam w szkole, też pobierałam rentę i wszystko było w porządku. Nikt mnie nie zawiadomił, że coś się zmieniło w przepisach.

Ach, i tu dochodzimy do genialnej zasady naszego prawodawstwa – nieznajomość prawa nie usprawiedliwia – Ignorantia legis excusat neminem. Tak, każdy z nas powinien rozpoczynać dzień od obejrzenia streszczenia z poprzedniego dnia, cóż tam pierdnęli panowie posłowie, co wyrzygali ministrowie i jakie genialne akty prawne wydała lokalna administracja. Być może położyliśmy się spać jako praworządni obywatele a wstajemy już jako kryminaliści.

Założę się, że przynajmniej 10 milionów Polaków jest chwilowo nieukaranymi przestępcami. A co się pożyczyło na wodkę i nie zapłaciło się PCC, a to się znalazło prasłowiański grot od strzały w czasie orki i zawiozło w prezencie do Londynu (od razu combo, czyli dwa przestępstwa w jednym), a to się pojechało rowerem po piwo, nie dysponując kartą rowerową. Prokuratorzy mawiają – pokaż mi człowieka, a paragraf się znajdzie.

Co ciekawe, nauczycielki w szkołach uczą o Kordianie ale nie uczą o Kodeksie Cywilnym. Tak to ustalił Minister Edukacji by potem Minister Sprawiedliwości mógł ścigać ludzi, którzy nie wiedzą, że nieznajomość prawa ich nie usprawiedliwia. I panie nauczycielki także o tym nie wiedzą, ponieważ przez całe życie uczyły o Kordianach, nie wiedząc nawet że jest coś takiego jak np. Kodeks Postępowania Administracyjnego.

Kobieta stwierdziła, że nie zapłaci, bo nie ma tyle pieniędzy. Próbowała tłumaczyć, że zarabiała grosze (240 zł miesięcznie), podczas gdy renta wynosiła 600 zł i teraz chcą ją odebrać. Uważała, że to niesprawiedliwe. ZUS wystąpił do sądu pracy. Sędzia wysłuchał z uwagą relacji pani Jadwigi. Z życzliwością odniósł się do jej zawodowych i społecznych zasług, kłopotów ze zdrowiem i orzekł, że powinna oddać 1,3 tys. zł. ZUS wniósł apelację. Wyrok zapadł kilka dni temu – kobieta musi oddać prawie 3 tys. zł, czyli tyle, ile obliczył Zakład Ubezpieczeń Społecznych. – Jestem zdruzgotana. Serce i nerwy w strzępach. Mąż w przededniu ciężkiej operacji. Nie dość, że nie mam tych pieniędzy, to włócząc się po sądach, czuję się jak najgorszy przestępca i złodziej. A to wszystko za parę groszy, które zarobiłam i które dla ZUS-u nic nie znaczą – rozpacza pani Jadwiga. – Syn nawet o niczym nie wie, tak mi wstyd.

Jakoś ten wstyd nie zapobiegł skarżeniu się prasie, wraz z podaniem imienia i miejscowości. Ciekawe czy synowie emerytowanych nauczcielek z Łodzi, imieniem Jadwiga, czytają Wyborczą? Ilu ich jest i czy zaczną wypytywać matki?

A cała sprawa jest tylko smutną lekcją rzymskiego prawa, znanego jako Dura lex sed lex.

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7619551,Nauczycielka_na_emeryturze__dorabiala__musi_oddac.html
Share This Post
Categories
Ekonomia

CNBC po raz kolejny

Ciekawy wywiad. Szczególnie teza o upadku papierowego dolara. Polecam.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Chwasty

Do patologii można przywyknąć. Ludzie wychowani w PRL uważali ojczyznę ludową za rzecz całkowicie naturalną. Dopiero powtarzające się problemy z aprowizacją skłoniły lud do protestu i zupełnie ubocznie zaskutkowały upadkiem reżimu. Młodsi czytelnicy lub ci mniej obeznani z historią zapewne nie pamiętają, jak Mazowiecki i miliony rodaków sprzeciwiali się żądaniom obalenia ustroju, chcąc wyłącznie ‘socjalizmu z ludzką twarzą’.

Po przeczytaniu komentarzy do mojego wpisu poczułem się jak za głębokiej komuny. Iluż to zwolenników kapitalizmu, których to system rucha każdego dnia i w każdej chwili, nawet w czasie wypowiadania peanów na jego cześć. Ludzie są tak zindoktrynowani, że popierają własnego kata i oprawce. Oto spełnił się postulat Georga Carlina: They want more for themselves and less for everybody else, but I’ll tell you what they don’t want . . . they don’t want a population of citizens capable of critical thinking. They don’t want well informed, well educated people capable of critical thinking. They’re not interested in that . . . that doesn’t help them. That’s against their interests. That’s right. They don’t want people who are smart enough to sit around a kitchen table and think about how badly they’re getting fucked by a system that threw them overboard 30 fuckin’ years ago. They don’t want that. You know what they want? They want obedient workers . . . Obedient workers, people who are just smart enough to run the machines and do the paperwork. And just dumb enough to passively accept all these increasingly shittier jobs with the lower pay, the longer hours, the reduced benefits, the end of overtime and vanishing pension that disappears the minute you go to collect it, and now they’re coming for your Social Security money.

Jakże często słyszę o zgodności kapitalizmu z naturą. Jeżeli mamy kapitalizm, to musi on być w zgodzie z naturą, prawda? Dokładnie tego samego argumentu używali zwolennicy caratu – jeżeli dziecko urodziło się w tak potężnej rodzinie jak carska, to musi to być fragment planu bożego i jego wola by posiadał nad całą resztą potężną władzę. Carat był łagodnym zamordyzmem w stosunku do wielu innych tyranii, jakie znamy z historii ludzkości. Ustroje, w których ludzie mają prawa i wolności mają tendencje do przechodzenia w krwawe tyranie. Można powiedzieć, że to dla ludzkości naturalne jest życie w tyranii w stylu Korei Północnej a nie demokracja w stylu szwajcarskim – statystycznie wynaturzenie na mapie świata.

Jeżeli tak chcemy żyć zgodnie z naturą, to należy pozostawiać kapitalizm w takiej formie, którą sam przyjmie. Nie należy też ingerować w pola uprawne i zwalczać chwasty. Chwasty są przecież naturalne dla roślinności na polach.

50 lat temu produkcja w fabryce Forda wyglądała w taki sposób, że z jednej strony fabryki zrzucano rudę żelaza i węgiel (oraz inne surowce) a z drugiej wyjeżdżały nowe samochody. Współczesne metody zarządzania umożliwiły stworzenie firm hiperkonkurencyjnych, w których został sam rdzeń firmy z zarządem, cała reszta jest ałtsorsowana. Jest to idealna okazja do zastępowania tradycyjnej korporacji co-opem, który zupełnie zgrabnie może być częścią systemu gospodarczego.

Największą barierą w zmianie istniejącego status quo, tak jak wspomniałem na wstępie, są ludzie. Propaganda twierdzi, że kapitalizm korporacyjny wygrał z komunizmem, jest więc najlepszym systemem. Nie mówi się o tym, że niekoniecznie jest jedna jedyna forma kapitalizmu i niewiele osób sobie zdaje sprawę, że system ekonomiczny Chin wygrywa z klasycznym systemem amerykańskim.

Z kapitalizmem jest jak z hazardem. Niewielu ludzi zwalcza lotto, które wysysa miliardy złotych ze społeczeństwa wprost do czarnej dziury budżetu. Każdy z graczy ma nadzieję, że to on właśnie wygra a cała reszta nie. W kapitalizmie ludzie zakładają swoje firmy mając nadzieje, że będą kolejnym Gatesem. Częściej jednak pracują za darmo 12 godzin dziennie tak długo, aż skończy się im kapitał i będą wykończeni przez któryś z megakoncernów.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Kapitalizm, historia miłosna

W końcu obejrzałem ostatni film Moora. Jestem chyba ostatnią osobą na tym blogu, która widziała ten film. Naturalnie jak każdy jego dokument i ta produkcja jest populistyczna. Zakłada się, że to jedynie banki są złe, konsumenci są ofiarami. To nie zawsze jest prawda – sporo z bankructw wynikało z przejadania wartości domu czy próby spekulowania nieruchomościami.

Jedno co mnie zastanowiło, to ukazanie schematu ubezpieczania pracowników na wypadek śmierci. To nie zgadza się ze znanymi mi zasadami rządzącymi ubezpieczeniami na życie. Składki są wyliczone przez ubezpieczalnie w ten sposób, że statystycznie częściej wygrywającym jest ubezpieczyciel. Na przykład jeżeli prawdopodobieństwo śmierci pracownika X w czasie Y wynosi 5%, to składki wynoszą co najmniej 6% polisy na życie. Z ubezpieczeniami na życie jest jak z inwestowaniem w ruletkę – spodziewany zwrot jest zawsze ujemny i przy większej ilości losowań zawsze wygrywa kasyno/ubezpieczalnia.

Stawianie Roosevelta na piedestale jest co najmniej kontrowersyjne. To jest ten facet, który rozpoczął upadek dolara konfiskując i delegalizując złoto. Kryzys jaki mamy dziś, jest między innymi jego zasługą. Ten gwałt na konstytucyjnej roli złota rozpoczął upadek systemu konstytucyjnego USA – bo jeżeli można złamać jedną zasadę to czemu nie drugą. Niektórzy uważają też, że próby zażegnywania Wielkiej Depresji tylko ją przedłużyły.

Najciekawsze jest jednak zakończenie. Istotnie, kapitalizm w formie współczesnej jest rakiem pożerającym tą planetę. Korporacjonizm korumpuje polityków, marnuje zasoby planety, truje jego mieszkańców i tworzy wąską kastę posiadaczy wszystkiego. Moore dokładnie zrozumiał, jak jest złudna nadzieja na załapanie się na bycie miliarderem. To jak gra w totolotka – wygrywa jeden z milionów, ale nikt nie zakazuje gry bo każdy łudzi się własną wygraną.

Reżyser był w stanie pokazać skuteczną alternatywę dla korporacjonizmu – spółdzielczość (co-op). Co nam dziś daje istnienie megakorporacji? Nic – co najwyżej kiepskie i tanie produkty na które i tak nie stać rzesz bezrobotnych. Czy korporacje są potrzebne? Nie – nawet banki mogą istnieć w formie spółdzielczej. Czy potrzebujemy społeczeństwa uczestniczącego w wyścigu szczurów? Nie – potrzebujemy stabilnego społeczeństwa opartego na klasie średniej. Czy bezrobocie byłoby wyższe a gospodarka byłaby w gorszym stanie po likwidacji megakorporacji? Przeciwnie, ich miejsce zajęłyby mniejsze firmy, lepiej dystrybuujące osiągane dochody i zatrudniające więcej osób.

Nie jestem zwolennikiem natychmiastowej i przymusowej likwidacji korporacji. Należałoby stworzyć takie przepisy, które faworyzują pożądane formy przedsiębiorczości. Chcesz prowadzić korporacje – płacisz 90 % podatku dochodowego. Chcesz prowadzić co-op – otrzymujesz ulgi podatkowe. Potrafisz podzielić się zyskiem ze współpracownikami – twoja uczciwość jest nagradzana. Niestety taka optymistyczna i pokojowa strategia nigdy nie zostanie wprowadzona w życie przez oligarchie i opłacanych przez nich polityków; byłoby to sprzeczne z ich aktualnymi interesami. Nasi władcy obudzą się dopiero gdy na ulicach staną barykady.

Na całe zagadnienie patrzę z pozycji przedsiębiorcy. Moje doświadczenie to prawie 20 lat pracy, głównie jako drobny przedsiębiorca. Megakorporacje wycinają możliwość prowadzenia zyskownej działalności. Wszelkie intratne okazje biznesowe są natychmiast zajmowane przez wielkie korporacje. Jak podawałem w paradoksie Słomskiego – żeby prowadzić dochodowy biznes trzeba posiadać tak duży kapitał, że nie opłaca się bawić w biznes. Wszelkie próby wejścia na rynek z jakimkolwiek produktem powodują naruszenie patentu należącego do jakiejś korporacji lub inna korporacja jest w stanie zrobić to taniej w Azji. Prowadzenie handlu jest wysoce utrudnione, nikt nie kupi tak tanio jak globalna sieć dyskontów i nikt nie może mieć niższych kosztów operacyjnych. Dziś przedsiębiorca można jedynie produkować rzeźby z kasztanów, lepić gliniane koguciki lub sprzedawać orzeszki na rogu ulicy.

Podawanie przykładu korporacji, którym się udawało przejść od fazy garażu do fazy globalnej dominacji świadczy o braku znajomości realiów. Na każda taką firmę przypada milion innych, które tego nie dokonały. Zupełnie jak z totolotkiem – na jednego wygranego przypada milion przegranych. Część przypadków tylko potwierdza moją teorie – na przykład Microsoft, który stanął na nogi po kontrakcie na informatyzację szpitala, załatwionym przez rodzinę. Plany zawojowania świata swoim biznesem są podobne do marzeń o wygranej w lotka – niemalże nigdy się nie sprawdzają.

Przyszłość na pewno będzie należeć do mniejszych, lokalnych firm. Korporacjonizm międzynarodowy zdechnie wraz z wyczerpywaniem się taniej ropy umożliwiającej globalizację. Bankructwo dolara lub/i euro zakończy przepływ dóbr z gospodarek ‘rozwijających się’ do gospodarek ‘rozwiniętych’. A tłum żądający chleba i wolności zakończy żywot zarówno skorumpowanych polityków jak i korumpujących ich oligarchów. Przykład Rosji pokazuje, że bogaczy bardzo łatwo wsadzać do więzienia, a przykład Francji pokazuje, że głowy bardzo łatwo oddzielić od reszty ciała.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Raiffeisen

Wydaje się, że służby podłapują temat przekrętów dokonywanych przez banksterów. Nareszcie. Ciekawe kiedy przyjdzie czas na innych nietykalnych – kler i samych policjantów.

To wyłącznie moje domysły, ale wierzę że zarząd banku dokonywał presji na doradców, by ci sprzedawali bezwartościowe obligacje. Przełomowe jest to, że prokuratura zaczyna brać stronę poszkodowanych klientów banku – do tej pory wystarczało oświadczenie bankierów, że wszystko jest OK.

Niech to będzie nauczka dla wszystkich, że należy unikać krawaciarzy. Szczególnie unikać należy produktów inwestycyjnych, których się nie zna. Nie warto dla jednego punktu procentowego ryzykować kapitałem nabywając jakieś śmieciowe obligacje. Podstawowy cel inwestowania to ochrona kapitału – lepiej nie zarobić niż stracić.

My – klienci – mamy pewną przewagę nad sprzedawcami – możemy zagłosować nogami. Jeżeli mbank narzuca swoim klientom niesprawiedliwe zasady naliczania odsetek – nie należy u nich ‘bankować’. Od lat nawołuję do nieinwestowania w obligacje RP – jeżeli bandycki rząd bandyckiego kraju nie wypłaca dawnych zobowiązań, z pewnością skorzysta z pierwszej okazji by nie wypłacić zobowiązań zaciąganych aktualnie. Podobnie z Allegro – firma podle traktuje sprzedawców i zdziera z nich niesamowity haracz – należy wobec tego przenosić się na Świstaka.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Sprzedaż domów

Opublikowano kolejne dane dotyczące rynku nieruchomości w USA

Sprzedaż nowych domów spadła do rekordowo niskiego poziomu, przebijając minima. Ilość domów do sprzedaży wzrosła.

Wzrost sprzedaży domów jaki obserwowaliśmy od połowy 2009 był spowodowany wyłącznie premią od rządu – wypłatą 10 % wartości domu, nie więcej niż $8000. W efekcie mamy podobne zjawisko jak w programie ‘cash for clunkers‘ – chwilowy skok cen sfinansowany na koszt pieniędzy podatnika i po pewnym czasie powrót do wcześniejszych wskaźników.

Można by narzekać na marnowanie pieniędzy w takich programach, ale po zastanowieniu trzeba dojść do wniosku, że środki nie pochodzą z podatków lecz są wydrukowane lub pożyczone. Pieniądze są właściwie za darmo – ile kosztuje ich wydrukowanie lub wygenerowanie w komputerze? Nawet pożyczenie mało co kosztuje, tym bardziej że rząd USA nie ma planów oddania pożyczonych pieniędzy.

Share This Post