Categories
Ekonomia

Bezrobocie

Gospodarka szwajcarska znana jest z produkcji zegarków, włoska z produkcji butów, a polska z bezrobocia. Od 20 lat Polska znajduje się wysoko w rankingu krajów o najwyższym bezrobociu. Wyżej są tylko dzikie kraje afrykańskie lub południowoamerykańskie.

Można by zebrać dane statystyczne z różnych krajów i przedstawić je na wykresie, z tym że jest to bezcelowe. Każde państwo stosuje własne metodologie i własne autorskie rozwiązania w jaki sposób zafałszować wysokie wskaźniki. Po prostu trzeba się umówić – jak na w miarę cywilizowany kraj bezrobocie w Polsce jest trwale wysokie.

Poziom bezrobocia obniżył się chwilowo w latach 2004/6, co związane było z boomem budowlanym i masową emigracją. Przez pozostałe lata poziom bezrobocia oscylował w zakresach znanych w Stanach z czasów Wielkiej Depresji. Właściwie można powiedzieć, że z punktu widzenia dochodów ludności i trudności ze znalezieniem pracy Polska permanentnie znajduje się w stanie ekonomicznej depresji. Okresy wzrostu gospodarczego również przypominają Wielką Depresję, tam też zdarzały się lepsze lata, które ówczesna prasa nazywała ‘momentem powrotu koniunktury’ i ‘nadchodzącym ożywieniem gospodarczym’.

Ciekawa jest analiza tego stanu rzeczy ponieważ trudno wskazać jeden jedyny czynnik powodujący taką sytuację. Wynagrodzenia wraz z podatkami są nadal niższe niż na Zachodzie, a regulacje są nieco mniejsze, wobec czego powinniśmy być świadkami ogromnego przepływu miejsc w pracy z Niemiec i Francji do Polski. Trudno powiedzieć, żeby takie zjawisko miało miejsce na szersza skalę.

Wydaje się, że jednym z powodów może być niska siła nabywcza społeczeństwa. Większość rodaków żyje w nędzy i kupuje tylko te produkty, które warunkują przeżycie. Takie okoliczności nie pozwalają na rozwój kolejnych działów gospodarki, wprowadzanie nowych usług.

Liczę, że w komentarzach czytelnicy będą potrafili lepiej określić przyczyny opisanej patologii.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Gay bar

Po USA przewalają się komentarze po aresztowaniu republikańskiego senatora stanowego Ashburna. Fakt, facet jest obrzydliwym przykładem hipokryzji.

Ciekawe czy któregoś dnia zdemaskowany zostanie któryś z polskich polityków? Może gejem jest na przykład były premier Kaczyński lub jego kolega Kurski? To by spowodowało, że zacząłbym na nich głosować.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Toxic asset

Dlaczego nie kupić toxic asset ?

Pomysł jest szczwany. Jeżeli był sobie papier zawierający kredyty na sumę $2 700 000 to rzeczą wysoce nieprawdopodobną jest, że wszystkie kredyty staną się nieściągalne. Co więcej, kredyty te są zabezpieczone hipotekami, domy będą stopniowo odbierane, sprzedawane a pieniądze oddawane inwestorom. Być może $36 000 za jakie można kupić taki papier będzie niewielkim ułamkiem pieniędzy otrzymanych od kredytobiorców.

Tu jest przykładowa firma, która pośredniczy w takich transakcjach.

A tu jest materiał prasowo-radiowy.

Gdyby ktoś miał zbędne kilkadziesiąt tysięcy papieru można coś pomyśleć. To jest transakcja wysoce spekulacyjna i można stracić całość kapitału, więc tylko dla straceńców i ryzykantów.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Popieram SROM

czyli Separatystyczne Rewolucyjne Oddziały Maciczne

Zabawne, że mohery informują o tej akcji prokuraturę, zarzucając nakłanianie do przestępstwa. Aborcja w UK (pod pewnymi warunkami) nie jest przestępstwem, więc do nie można nakłaniać do czegoś co nie jest sprzeczne z prawem. Ale dzięki katotalibom dziewczyny ze SROMu mają reklamę.

Pewnie zaraz się posypią głupie komentarze, że aborcja to wielkie zło godzące w samego boga. Podobnych argumentów używali ludzie stający przeciw prawom wyborczym kobiet czy uwolnieniu czarnych niewolników. Ze smutkiem zauważam, że część czytelników jest przesiąknięta patriarchalizmem / klerykalizmem w którym się wychowali. Gdy się mieszka w kopalni osad czarnego pyłu stanowi normę.

Nie nakłaniam do kliniki aborcyjnej na każdym osiedlu, po prostu twierdzę, że prawo które jest w Polsce jest złe, prowadzi do korupcji i ludzkich nieszczęść. Lepiej, gdyby było takie jak w cywilizowanych krajach.

Zmuszanie kobiet do rozmnażania nie prowadzi do niczego dobrego. Wypowiedzi o spadku liczebności narodu to zwykła nacjonalistyczna propaganda. Lepiej ludzi zachęcać, niż zmuszać lub zabraniać.

Warto też by było Polaków mniej ale wyższej jakości niż więcej, ale hołoty.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Slang

Trauma Depresji spowodowała powstanie nowych słów w języku angielskim. Oto według Christian Science Monitor kilka z nich:

– Funemployment – zamiast poszukiwania pracy której i tak nie ma – przyjemne spędzanie czasu na zasiłku

– Insource – wykonywanie prac do tej pory zlecanych komuś innemu

– Staycation – spędzanie wakacji w domu lub jego pobliżu, ponieważ podróże są za drogie

– Intaxication – bycie odurzonym perspektywą otrzymania zwrotu podatkowego

– Madoff’d – zostanie oszukanym wyjątkowo wyrafinowanie

– Recessionista – osoba lubiąca dobrze się ubrać i starająca się utrzymać ten nawyk mimo spadku dochodów

– Mancession – recesja uderzająca wyjątkowo mocno w miejsca pracy mężczyzn

– Povo – biedny

– Permatemp – bycie permanentnie zatrudnionym tymczasowo

– Decruited – bycie zwolnionym przed zakończeniem procesu naboru

Share This Post
Categories
Ekonomia

Koment

Jakiś czas temu pojawił się temat pomocy charytatywnej. Wypowiedziałem się na ten temat i jeden z czytelników był łaskawy obrzucić mnie błotem w komentarzu. Ponieważ komentarz wyciąłem, obrzucił mnie jeszcze bardziej błotem na swoim blogu.

Moja wypowiedz sprowadzała się do tezy, że nie przepadam za akcjami charytatywnymi, ponieważ większość pieniędzy jest marnowana lub rozkradana. Zarzut komentatora sprowadzał się do zacytowania danych PAH z których wynika, że 96% zebranych pieniędzy jest wydawanych na pomoc charytatywną.

Dziś przeczytałem materiał dokładnie potwierdzający moje słowa. Połowa żywności jest rozkradana, druga połowa niszczy lokalnych producentów żywności i przyczynia się do płodzenia kolejnych generacji ludzi uzależnionych od pomocy.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Emigracja

Bardzo dobry artykuł.

Autorka używa dokładnie mojego wyrażenia – Polska jest Meksykiem Europy.

Od początku domyślałem się, że otwarcie się UK na Polaków nie było przypadkowe. Pisałem już o tym, że następne pokolenie Polaków, urodzonych w UK będzie nie do odróżnienia od rdzennych Brytyjczyków. Pakistańczycy zawsze będą Pakistańczykami, nawet za 10 pokoleń. Kolor skóry, wyznanie i skłonność do przemocy z pewnością im pozostanie. A Polacy staną się Brytolami, i o to właśnie chodziło Brairowi.

Niemcy popełnili duży błąd, że nie wpuścili Polaków. Mają za to Turków i Ruskich. Powodzenia.

W odróżnieniu od Iglickiej sądzę, że emigracja ma dużo pozytywnych stron:

– oswojenie się z ludźmi o innej kulturze i kolorze

– nauczenie się segregowania śmieci i sprzątania po psie, co wbrew obiegowej opinii w Polsce nie zabija

– nauczeniu się języka i nowego zawodu, przynajmniej w części przypadków

– zdobyciu kapitału, przynajmniej w części przypadków

– podłapaniu pomysłu na biznes

– zobaczeniu jak w cywilizowanym kraju urzędnicy traktują petentów

– zmniejszenie przestępczości w Polsce

– spadek bezrobocia i wzrost wynagrodzeń w Polsce

Nieprawda, że nikt się nie spodziewał ogromnej fali emigracji. Ja się spodziewałem, jak również wiele innych osób potrafiących przeliczyć zachodnie wynagrodzenia na polskie zasiłki. Zaskoczony był głównie polski rząd i media.

Emigranci są sfrustrowani, ale z moich obserwacji wynika że bardziej oderwaniem od Polski niż pracą poniżej kwalifikacji. Wynagrodzenia na Zachodzie doskonale kompensują niespełnione aspiracje zawodowe, bardziej Polakom doskwiera samotność i oderwanie od rodzimego kołtuna – zabaw w remizach i picia piwa przed sklepem.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Przegląd ekonomiczny

Lepszy niż by mi się udało złożyć:

Proszę zwrócić uwagę na kreatywne pomysły, na przykład 4dniowy tydzień szkolny czy zamknięcie połowy szkół. Ciekawe jest też, że Amerykanie więcej biorą od rządu w postaci różnej formy pomocy niż płacą w podatkach.

Share This Post
Categories
Ekonomia Energia Survival

Survival

Lubie oglądać filmy na youtube, w których ludzie przedstawiają swoje naiwne wyobrażenia na temat tego, jak ma wyglądać survival.

Ilość broni jest porażająca. To główny element każdego filmiku – uzbroić się i strzelać do wszystkiego co się rusza. W momencie gdy dojdzie do SHtF i towarzystwo rozpierzchnie się po kraju, po paru dniach skończy się żywność i pojawią się próby ‘zorganizowania’ jedzenia. Sporo ludzi będzie podziurawionych.

Nigdy nie można przewidzieć czym w plecaku zaskoczy nas autor danego klipu. Autor filmiku ma zamiar bujać się przez kilka dni z młotkiem, grilem i maską w plecaku, aż padnie z głodu, ktoś go zabije z ciekawości co ma w plecaku, lub zginie przy próbie zakombinowania jedzenia.

Podstawowym błędnym założeniem jest to, że nastąpi jakieś gwałtowne wydarzenie, które wymusi przemieszczanie się. Nic na to nie wskazuje. Sytuacja gospodarcza może się pogorszyć i po prostu może być coraz trudniej zdobyć pożywienie i zapewnić dach nad głową. Zamieszki i strajki mogą sprawy jeszcze bardziej skomplikować.

Nawet gdyby doszło do gwałtownego krachu i konieczności przemieszczenia, twórcy filmów nie dają żadnej przekonującej wiedzy co dalej. Załóżmy, że trzeba opuścić swoje miasto. To nie Polska, tu większość ludzi nie ma tu rodziny na wsi. Pojawia się pytanie – co jeść, gdzie się udać i gdzie mieszkać.

Prawdziwy survival przypomina obrazki znane z czasów ostatniej zorganizowanej wycieczki Niemców do Polski. Najlepiej przeżywali ci, którzy potrafili odnaleźć się w nowych realiach podziemnego handlu. Łatwiej przeżyć w mieście pełnym ludzi niż w lesie pełnym śniegu.

Pamiętać trzeba, że kryzys jakiego doświadczamy to tylko niewielki fragment znacznie większego problemu jakim jest Peak Oil. To nie jest wydarzenie trwające trzy dni, które można przeczekać w lesie.  Globalny kryzys energetyczny wymusi znalezienie sobie nowego miejsca w świecie niedoborów energii i pożywienia.

Share This Post
Categories
Ekonomia

Berkeley

Studenciakom się w głowach przewraca. W Kalifornii podniesiono czesne o 32% i od razu zamieszki. W Polsce studenci są trzymani znacznie krócej za pyski – zaoczni płacą a dzienni nie, i nikt samochodów z powodu tej niesprawiedliwości nie podpala. I podnoszenie czesnego też nie skłania do żadnych aspołecznych zachowań.

Polecam lekturę, tego raczej w wiadomościach nie podają. Spodziewam się jeszcze paru takich wydarzeń wraz ze zbliżaniem się implozji amerykańskiej łże-gospodarki.

Przez ostatnie dekady ceny czesnego rosły szybciej niż inflacja. Studenci nie przejmowali się ceną – i tak zakup dokonywany był na kredyt studencki. Wkrótce, gdy nadejdzie wysoka inflacja, może nawet hiperinflacja, edukacja znowu stanie się towarem ‘cash only‘. Ciekawe jak to wpłynie na jej dostępność i realny koszt, wyrażony np. w galonach benzyny lub bochenkach chleba.

Share This Post