Od wielu lat komentatorzy żądają zaprzestania ataków na kler i w końcu jakiegoś antysemickiego wpisu. Grożą mi, że jeżeli go nie popełnię to przestaną u mnie kupować, co doprowadzi mnie do rychłego bankructwa. Stawiają tezę, że brak wpisów antysemickich oznacza, że sam jestem Żydem, albo jestem w żydowskiej kieszeni. W obliczu tych żądań i pogróżek, aby uniknąć katastrofy, w końcu muszę ulec. Nie chciałbym, żeby moje prawdziwe nazwisko znalazło się na liście prawdziwych nazwisk.
Jan Hartman jest filozofem, blogerem i kandydatem do PE partii SLD-bis Twój Ruch, która spektakularnie przerżnęła wybory, prawdopodobnie przez to, że wystawiono mnóstwo członków PZPR. Jako, że spektakularny sukces odniosła partia Korwina-Mikke, Hartman szczerze nienawidzi korwinistów. Czuje się w obowiązku ich zaatakowania co jakiś czas, jak choćby wpisem Do młodego korwinisty. Co prawda staram się unikać tematów politycznych, nie jestem już taki młody i nie do końca jestem korwinistą, ale postanowiłem odnieść się do tego artykułu. Kursywą wypowiedzi Hartmana.
Pewnie zastanawiasz się, czy Twój przywódca aby nie przegiął pały, policzkując Michała Boniego, prawda? […] Wiele lat temu, szantażowany, podpisał papier o współpracy, ale tej współpracy nie nawiązał i nikogo nie zdradził. Michał Boni to bardzo zasłużony opozycjonista w czasach PRL.
Trudno powiedzieć czy Boni komuś zaszkodził i czy podpisał kwity pod wpływem szantażu. To jest jego linia obrony a zarazem forma jego wybielania stosowana przez Hartmana. Jako wybitny logik Hartman powinien opierać się na faktach, a fakty są takie, że Boni oczerniał Korwina i protestował przeciwko rozliczeniu agentów bezpieki takich jak on by chronić swoją komunistyczną dupę. Ogromnie obciąża go również fakt zatajenia swojej współpracy przez wiele lat. Powinien ten fakt bezzwłocznie ujawnić, wtedy byłby całkowicie ‘czysty’. A najlepiej gdyby wycofał się z polityki, jako człowiek skalany takimi kwitami.
Sprawa Boniego przypomina głośną sprawę Maleszki. Przypomnijmy – Maleszka był bardzo ambitnym agentem bezpieki, który potem został zatrudniony w Wyborczej i przez wiele lat aktywnie zwalczał koncepcję przeprowadzenia lustracji. Dlatego obecnie gdy ktoś wypowiada się w tonie Boniego lub Maleszki to od razu wiem, że musi to być osoba nierozumiejąca jak poważne szkody narodowi polskiemu wyrządzili sowieccy pachołkowie, albo jest to jeden z agentów bezpieki. Usprawiedliwiając takich ludzi Hartman przynosi hańbę swoim przodkom, którzy sporo wycierpieli z rąk komunistów.
Czy zdajesz sobie sprawę, w jakich trudnych i złożonych sytuacjach bywali ludzie, którzy mieli na pieńku z władzą, a jednocześnie chcieli jakoś normalnie żyć wraz ze swymi rodzinami?
Oczywiście. I dlatego przyzwoici ludzie albo wyjeżdżali, albo zwalczali komunę, ale przede wszystkim nie zostawali agentami SB. Ale niestety nie na przyzwoitości opiera się sukces w Polsce, ale na podłości. W imię godnego życia podli ludzie sprzedawali ubecji swoich kumpli, a po upadku komuny wykorzystali resortowe znajomości by się uwłaszczyć i żyć jeszcze lepiej. A przyzwoici ludzie gnili w ubeckich więzieniach, bywali wypędzani z własnego kraju, a na koniec są pariasami we własnym kraju, bo bogactwo zagarnęli ex-donosiciele i ich dawni oficerowie prowadzący.
Jeśli sądzisz, że całe społeczeństwo nienawidziło komuny niczym hitlerowskiego okupanta, a każdy, kto miał jakieś stanowisko, to kolaborant Imperium Zła, to znaczy, że po prostu nic nie wiesz o tych czasach i jak dziecko dajesz sobie wmówić propagandowe bajeczki. Pogadaj o tym z rodzicami.
Nie potrzebuję, bo sam pamiętam te czasy. Na przykład sąsiada, któremu SB wybiło prawie wszystkie zęby. Pamiętam też, że za komuną opowiadało się prawie całe społeczeństwo, 80-90%. Widać to było w czasie pierwszych ‘wolnych’ wyborów. Urban, który także startował w tych wyborach, wspominał, że przeciwko komunie głosowali nawet oficerowie bezpieki.
Wracając do incydentu z Bonim. Co byś sobie pomyślał, gdyby Twój własny dziadek na jakimś przyjęciu uderzył jakiegoś pana, który spokojnie powiedział mu dzień dobry? I potem był jeszcze cały dumny z siebie?
To zależy od osoby bitego. Byłbym dumny z dziadka, jeżeli byłby to na przykład Jaruzelski albo Passent (skoro to ma być wpis antysemicki, to warto tu przywołać nazwisko tego Żyda, TW John, który na donosicielstwie doskonale ustawił siebie i rodzinkę).
Jeśli takie zachowanie nie jest przejawem już to chamstwa, już to zaburzenia równowagi psychicznej, to co nim jest?
Zachowanie Korwina odbieram jako przejaw frustracji obojętności wobec dawnej agenturze, która zawłaszczyła Polskę politycznie i ekonomicznie, przy całkowitej obojętności Polaków.
Ale zostawmy już JKM. Pomówmy o polityce.
Chętnie. Najlepiej w kontekście ekonomii.
Wiesz, kiedyś, w drugiej połowie XIX wieku, w Europie było fajnie. Obowiązywał całkowicie wolny rynek i nieograniczona konkurencja. Kto potrafił, to zakładał fabryki i robił fortunę, a kto nie potrafił, uważał się za szczęściarza, jeśli mógł w nich pracować po kilkanaście godzin dziennie za głodową zapłatę. A najgłupsi byli sami sobie winni i zdychali z głodu. Ich dzieci też.
A dziś w Polsce głoduje 800 000 dzieci. Kolejne miliony dzieci i dorosłych uciekły za granicę przed bezrobociem i głodem. To bezpośredni efekt ludzi takich jak Boni, ich aktywności za komuny i po jej upadku.
Podatki były niskie, a wzrost gospodarczy zawrotny. A jakby czegoś brakowało, to Murzyni z kolonii chętnie wszystkiego dostarczali. Tylko trzeba ich było dobrze knutem do roboty pognać (bo leniwi są z natury).
A dziś murzynami są Polacy, na przysłowiowym zmywaku w Londynie i w fabrykach w Polsce, należących do zagranicznych fabrykantów. Komuna dała tylko tyle, że zniszczono polskich fabrykantów i zastąpiono ich tymi z importu.
I byłaby już pełnia szczęścia i sprawiedliwości (każdy odpowiadał za siebie i robił sobie, co chciał!), gdyby nie lewacy, którzy zaczęli urządzać te swoje pieprzone strajki i rewolucje. Wymusili podwyżki, ośmiogodzinny dzień pracy, zakaz zatrudniania dzieci, ubezpieczenia emerytalne i inne fanaberie, za które muszą do dziś płacić uczciwi ludzie.
No tak, szczególnie ubezpieczenia emerytalne są wielkim szczęściem dla Polaków. To taki przywilej, że chcą się od niego wymigać miliony rodaków. Chyba dlatego, że na ZUS płacą krocie, dostaną ochłapy, a całą śmietankę spiją uprzywilejowane typy w rodzaju górników czy rolników.
No a teraz, drogi korwinisto, pomyśl o sobie, o swojej własnej życiowej sytuacji i odpowiedz sobie na pytanie, co by się z Tobą i Twoją rodziną stało, gdyby usunąć to całe lewactwo i złodziejstwo.
Podejrzewam, że jakość mojego życia gwałtownie by wzrósł, a poziom frustracji niesprawiedliwością społeczną gwałtownie spadł. I taki stan mógłby spotkać miliony Polaków. Natomiast setki tysięcy urzędasów, polityków i uprzywilejowanych świętych krów bardzo głośny by protestował, podobnie jak Hartman.
A może i Ty, jeśli masz pracę. Za to przychodziłyby do Was nowe rachunki: za szkołę, za wizytę u lekarza, za studia. A potem, w miarę rozwoju normalnej zdrowej gospodarki, byłyby jeszcze rachunki za korzystanie z dróg, transportu publicznego (żadne tam 3,60 za bilet tramwajowy!), a wyjście do teatru kosztowałoby niezłą dniówkę.
Za te wszystkie luksusy płacili moi rodzice w podatkach, płacę i ja. Państwo nam nic nie dało, nikomu nic nie daje. Co więcej, płacimy niezależnie od tego czy z tego korzystamy czy nie, a także płacimy za to wszystko plus koszty utrzymania kasty urzędników, biorących swoją działkę za pośrednictwo i decydowanie komu i ile dać z naszych podatków. I co najgorsze, gdy trzeba z tego systemu skorzystać, to nagle się okazuje, że trzeba zapłacić raz jeszcze, jak chociażby za usługi medyczne.
Kiedyś tak już było, w Europie, w USA. Jednak jakoś wszędzie na Zachodzie (łącznie z USA!), jest teraz zupełnie inaczej. Rynkowy raj zapanował za to w Chinach…
I obecnie Chiny dostarczają dóbr do wszystkich innych krajów świata, Zachód jest bankrutem, którego obligacje posiadają Chiny.
[tu Hartman się gubi i następuje bełkotliwy wywód o gejach i wolności, do którego trudno się rzeczowo odnieść]
I jeszcze jedno. Wiesz, ja jestem nie tylko lewakiem, ale w dodatku pejsatym lewakiem. Przyjaciel Twojego idola, Stanisław Michalkiewicz, regularnie przypomina o tym miłośnikom Nowej Prawicy. Jesteś pewien, że nienawiść do „pejsatych” jest fajna? Bo chyba nienawiść do Polaków już chyba taka fajna Ci się nie wydaje?
Osobiście uważam, że fajna jest tylko nienawiść do kleru. To nas łączy. Natomiast wyrzut tego lewackiego bełkotu, przez jaki musiałem się przebić, jest odrażający.
Dziękuję Ci, jeśli przeczytałeś ten tekst do końca. Zanim odpowiesz sobie, co o tym wszystkim, co tu napisałem, sądzisz, weź trzy głębokie oddechy.
Powinienem raczej strzelić trzy setki wódki. Śliwowicy.