Są już pierwsze wyniki exit polls z UK. Z planszy zostali zmieceni Konserwatyści, czego można było się spodziewać biorąć pod uwagę niezliczoną ilość afer, nieudolność ich polityków i blamaż Brexitu. Margaret Thatcher przewraca się w grobie patrząc co ci nieudacznicy zrobili z jej Partią Konserwatywną.
Wygrywa Sir (sic!) Keir Starmer z Partii Pracy. Jak sama nazwa ugrupowania wskazuje, lewak. Idzie w całym ‘progresywnym’ pakiecie, od dorobku w wyciągania morderców z cel śmierci, po prawa gejów.
Wielka Brytania jest pogrążona w typowym dla Zachodu kryzysie przywództwa. Nie ważne na kogo głosujesz, wygra jeden z dwóch wiodących błaznów i kraj nadal będzie się pogrążał w chaosie.
Wyraźnie widać to w Niemczech, gdzie jest nieustanna, nic nie zmieniająca rotacja CDU/CSU/SPD/FDP. Szczytem ich szczurzej aktywności było wyłączenie najbardziej ekologicznej energetyki na świecie: jądrowej.
W Polsce mamy rotację PO/PiS, czyli socjalistów bardziej liberalnych / socjalistów bardziej klerykalnych. Niezależnie kto rządzi, mamy biegunkę legislacyjną, agresywnego fiskusa, inflację, spadek dzietności, wzrost zadłużenia i zero postępu z modernizacją energetyki. Obecnie grozi Polsce największe zagrożenie: napływ kolorowej dziczy, która z naszych miast zrobi drugi Berlin i Paryż.
Najwyraźniej kryzys przywództwa widać w USA, gdzie w wyborach prezydenckich zetrze się dwóch 80 letnich starców.
Na tym układzie widać pęknięcia. Le Pen wygrywa we Francji, choć z klaunem Marconem w roli prezydenta nie sa się rządzić. AfD ma szansę na dobry wynik w Niemczech. Wspomniany establishment nie rozumie, że ludzie mają dość 3 rzeczy:
- kolorowych morderców i gwałcicieli na ulicach swoich miast
- dyktatury Zielonych Khmerów, odbierających im prawo do normalnego życia w cywilizacji technicznej
- opodatkowania sięgającego 70% – rząd bierze tyle, ile zabierał niewolnikom plantator bawełny w Alabamie
W Niemczech i Francji widzimy protesty, które są wariacją moralności Kaliego: jeżeli to my wygrywamy, to demokracja jest super, jeżeli wygrywa ktoś spoza układu, to nie jest i palimy auta na ulicach.