Ostatnimi tygodniami przez rynki finansowe przechodzą fale paniki. W mojej karierze dilera złota jest to kolejna sytuacja tego typu. Wyraźnie widoczne są podobieństwa, za każdym razem proces wygląda tak samo: szmacenie złotówki (ucieczka kapitału z rynków wschodzących) i szmacenie złota (wyprzedaż wszelkich aktywów i parkowanie kapitału w UST, celem późniejszego okazyjnego odkupienia przecenionych aktywów).
Jest też inne podobieństwo – wyraźnie powtarzający się typ negatywnych komentarzy tego typu:
Otóż taka jest natura kryzysów: złoto tanieje i powstaje lokalny dołek. Dla jednych jest to okazja do tańszych zakupów, dla innych okazja do wytłumaczenia przed samym sobą tego, że nigdy złota nie kupi. Mam wrażenie, że niektórzy wyszukują okazje cenowe do zakupu złota, aby go nie kupić i narzekać, że złoto jest tanie.
Spójrzmy na wykres w perspektywie tych 10 lat, o których mowa w komentarzu:
Nie tak najgorzej, jak na 10 lat. Dziś gram złota jest wart 264 zł versus 174 zł 10 lat temu. To jest średnio 5% wzrostu rocznie licząc procent składany, czyli więcej niż można było uzyskać na jakiejkolwiek lokacie w Polsce. To jest też więcej, niż można było uzyskać na obligacjach RP. Z tym, że posiadanie złota to jednocześnie ubezpieczenie od wojny, epidemii i bankructwa całego kraju – obligacje i lokaty wręcz przeciwnie.
Tak jak napisałem: mamy czasy dużej zmienności czy wręcz paniki. Złoto będzie uklepywać swój dołek, a potem znowu zacznie dynamicznie rosnąć.
5 replies on “Uklepywanie dołka na złocie”
Sam kruszec tanieje, ale kurs dolara nie pomaga 🙂
Zawsze można znaleźć takie ramy czasowe żeby przepchnąć zakładaną tezę. Kilkanaście lat temu krugerranda można było kupić za 2 tys zł, 300% zysku to mało. Jak ktoś kupił 4 lata temu, to jest 100% do przodu z kolei.
A czemu kruszce są w stagnacji? Moim zdaniem rynek cały czas zakłada że recesja doprowadzi do spadku cen, więc stagflacji nie będzie. Obstawiam, że się myli.
Kilkanaście lat temu można było kupić malucha za 500pln a teraz trzeba dać kilkadziesiąt razy więcej. Już nie wspomnę że inwestycja w dowolną kawalerkę albo działkę rolną przyniosła dużo większy ( jak dotąd 😉 bezpieczniejszy zysk niż złota.
Oczywiście to naturalne że diler złota zachwala towar – i to całkiem dobrze a nawet 1000 razy lepiej niż zachwalanie Bitcoina albo akcji Gazpromu. Jednak ja nie bardzo wierzę w utrzymanie historycznej funkcji złota – czyli przechowywania wartości. Każdy historia się kiedyś kończy i ta też (choć powoli bo zmiana zwyczajów 1.5mld Hindusów, milionów arabów itd będzie trwała długo). Jednak wartość złota względem przeciętnych dochodów będzie się degradowała – choć z drugiej strony oczywiście zdarzą się momenty kiedy będzie można na nim nieźle zarobić.
@karroryfer
Złoto (sztabki lokacyjne), to jednak sprzedajesz jak dolary. 5 minut i masz pieniądze. Mieszkanie, nie mówiąc już o działce lub domu, w jakiejś Polsce B lub C tę płynność ma tragiczną – zwłaszcza jak uwierzysz w wiadomości o gigantycznych wzrostach i tym, że klienci biją się o mieszkania.
Złoto nie służy do spekulacji i zarabiania. Jaka jest bariera wejścia w nieruchomość a jaka w złoto?