Categories
Ekonomia

Żydzi mnie bijo

Pamiętacie posła Rokitę, który krzyczał w samolocie, że go Niemcy bijo?

Wygląda na to, że teraz Słomskiego Żydzi bijo. Pamiętacie jak mnie Katarzyna Plewa chciała mnie naciągnąć na darmową pracę dla Investing? Po mojej publikacji jest reakcja:

Jak to się zabawnie historia kołem toczy. Najpierw Niemcy zmuszali Żydów do pracy za darmo, pod napisem że “praca czyni wolnym”, a teraz okazuje się, Żydzi nie są wcale lepsi, też popierają pracę bez wynagrodzenia.

Co Waszym zdaniem powinienem w tej chwili zrobić?

Share This Post

17 replies on “Żydzi mnie bijo”

Hehe schować się za Cloudflare na serwerach w USA czy innej Kostaryce i niech szukają jurysdykcji.

Ale pani Plewa zmuszała Cię do pracy za darmo czy tylko zapytała czy chcesz? Dla mnie jej głównym grzechem było raczej to, że nie odpowiadała potem na maile.

Wielu właścicieli gównoblogów przyjęłoby z pocałowaniem ręki możliwość, że ich wypociny pojawią się pod ich nazwiskiem/linkiem na investing.com. Pani KP zapewne nie zauważyła, że oprócz bloga masz jeszcze sklep i to on Ci pozwala na sranie wyżej niż dupę-manie 🙂

Podsumowując – ja bym usunął jej dane, bo tak jak jest teraz, to srasz w jej CV do końca życia. Wiesz chyba jak działa Google? A to raczej investing.com jest odpowiedzialny za całą sprawę, a nie ona osobiście.

Ale dlaczego potencjalni pracodawcy p. Plewy nie maja wiedziec, ze p. Plewa jest sklonna szukac wyrobnikow do pracy za darmo? Przeciez to zaleta na rynku pracy. Rowniez olewanie mejli, co jest przejawem racjonalnego gospodarowania czasem pracy.
Poza tym ten tekst o sraniu i dupie to sobie zostaw na rozmowy w gronie rodziny. Moze jak bedziesz rozmawial ze swoja mama albo ze swoim chlopakiem.

taki duży kombajn jak investing co od 2007 się kręci, ma 250 pracowników w każdym zakątku świata szuka internów wśród opierzonych przedsiębiorców…dobrze wiedzieć że Słomski trzyma poziom. Szkoda że już nie prowadzisz płatnej części bloga ale podejrzewam że chudo było z klientelą. I nie dziwota – publikowałeś stosunkowo ciekawe analizy, a jakbyś publikował zdjęcie cycka to i klientela by waliła.

Dobra rada starego czytelnika. Usuń ten wpis. Z nimi nie ma żartów.

Ja bym im napisał po polsku, że nie znam angielskiego, a w związku z brakiem wynagrodzenia od investing.com nie stać Cię też na tłumacza.

Strachy na lachy.

1) a na czym e w e n t u a l n i e miałoby polegać naruszenie dobrego imienia pani Kasi ? Poprzez publikację jej zaproszenia do “współpracy” polegającej na wykonaniu przez pana czynności bez wynagrodzenia ze strony podmiotu, który pani Kasia niejako reprezentuje ? Zaproszenie nie było objęte klauzulą tajności/poufności, tajemnica korespondencji też zastosowania tutaj nie ma. Bez wątpienia opublikował pan swoją subiektywną ocenę zaproszenia do “współpracy” na zasadzie barteru, którego pan, z sobie znanych powodów, których nie musi pan wyjaśniać, nie uznaje. Pani Kasia ma prawo, co najwyżej, do s p r o s t o w a n i a danych.

2) na czym, e w e n t u a l n i e, miałoby polegać naruszenie ustawy o ochronie danych osobowych ? Pytam, bo mam poważne wątpliwości, czy imię i nazwisko (w oderwaniu od pozostałych fundamentalnych danych identyfikujących konkretną osobę), to dane osobowe w rozumieniu ww ustawy.

3) czy pan zna język, którym posłużono się w liście ? Tłumaczenie na język ojczysty to praca a w ślad za tym koszt. Koszt, do poniesienia którego nikt, poza ustawą, nie może pana zmusić, chyba, że pan się na poniesienie kosztu zgodził.

4) osobiście, o ile w ogóle, GDYBY pani Kasia poprosiła o, lub zastrzegła sobie anonimowość “zaproszenia” , z g r z e c z n o ś c i, i tylko w nadziei na dalszą OWOCNĄ współpracę, dane personalne (bo nie osobowe) m o ż e zmieniłbym na inicjały, ale obok opublikował to “wezwanie”.

5) Abstrahując od faktu, że zawodowy pełnomocnik zobligowany jest działać na podstawie prawa i w granicach, którego naruszenia (norm prawa obowiązujących w granicach administracyjnych RP), to zwracam uwagę, że pan adwokat nawet nie pofatygował się przywołać. To zwykła prośba (“expect”, “may be forced”). Słowem: mej bi, albo i nie mejbi. Zważywszy na ilość zagadkowych komentarzy a’la “Podsumowując – ja bym usunął jej dane”, albo “Dobra rada starego czytelnika. Usuń ten wpis. Z nimi nie ma żartów”, pani Kasia doskonale o tym wie.

Ileż to ja już widziałem wezwań kancelarii “prawnych” wystosowanych na zasadzie “a nuż się uda”.

A tak w ogóle: doner, to przecież kebab… Ja uważam, że to podpucha.

Publiczne krytykowanie konkretnej osoby to nie jest ogólnie przyjęty standard wśród cywilizowanych ludzi, zwłaszcza jeśli dotyczy osób których nie łączą żadne bliskie relacje ani nie ma powodu żeby wikłały się w jakąś publiczną naparzankę. Zwłaszcza gdy ta osoba w żaden sposób nie miała zamiaru upubliczniać swoich poglądów n/t pana Słomskiego.
Który tu nota bene ani nie jest przez nikogo bity ani przymuszany do zadnej darmowej pracy. Po prostu bezczelnie robi sobie PR pozując na ofiarę, kiedy tak naprawdę ta ‘ofiara’ jest sprawcą. Za takie zachowanie należy się plaskacz, niestety chyba takimi pierdołami żaden prawnik się zajmować nie będzie.

> Ja bym im napisał po polsku, że nie znam angielskiego, a w związku z brakiem wynagrodzenia od investing.com nie stać Cię też na tłumacza.

I od razu dzień staje się weselszy. Dzięki 🙂

PS Zostaw artykuły, dla świętego spokoju wygumkuj nazwy/nazwiska, zostawiając inicjały. Pisząc poniżej artykułu, dlaczego tak robisz.

“Zostaw artykuły, dla świętego spokoju wygumkuj nazwy/nazwiska, zostawiając inicjały. Pisząc poniżej artykułu, dlaczego tak robisz.”

No dobrze. A dlaczego autor bloga ma tak zrobić ? Co to takiego ten >>święty spokój<>dla świętego spokoju<< przyłbicy gdzieś w środku lasu ? No zdumiewające jacy ludzie tu trafiają…

Myślę że zmienił byś zdanie Stanisław gdyby firma w której np pytałeś o ofertę zaczęła się z Ciebie publicznie nabijać i to jeszcze podając jak się nazywasz i gdzie pracujesz. Zapewniam że zdumiewająco szybko byś pojął co jest nie tak.

– O patrzcie jaki polaczek-cebulaczek tu przyszedł kupować, myślał gołodupiec że mu się rabat należy jak jakiemuś królowi sedesów 🙂 Ziomy w biznesie, człowiek nazywa się tak i tak i pracuje w firmie Krzak, ostrzegam przed debilem

“Myślę że zmienił byś zdanie Stanisław gdyby firma w której np pytałeś o ofertę zaczęła się z Ciebie publicznie nabijać…”

Proszę sobie darować ten gimnazjalny językiem. Ja tu nie widzę “nabijania” [się]. Co nie znaczy, że nie twierdzę, iż uwagi autora bloga były zbędne; rozumny czytelnik sam wyciągnąłby wnioski z treści skanu. Tylko gdzie takiego czytelnika znaleźć…

” i to jeszcze podając jak się nazywasz i gdzie pracujesz.”

Proszę wyluzować pośladki, bo to “podawanie”, to żadna tajemnica.

” Zapewniam że zdumiewająco szybko byś pojął co jest nie tak. ”

Panie zdumiewający. A co jest nie tak ? Słuchamy… Bo póki co widzę w komentarzach kilka podwiniętych pod jajca kitek. Podwiniętych nie wiedzieć czemu, tak po prawdzie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *