Przez media ekonomiczne przetoczyła się informacją o wysokim odczycie inflacji w USA, wynoszącym ponad 5% rocznie. Instytucja badającą tą inflację podlega rządowi, w związku z tym zależy jej na zaniżaniu tego wskaźnika. Można spokojnie dodać kilka punktów procentowych, inflacja jest raczej bliższa 10% niż 5%.
Ceną odnajduje rynek biorąc pod uwagę podaż i popyt. Wzrost cen polega na przesunięciu równowagi rynkowej, na skutek rosnącego popytu i malejącej podaży. I mamy następujące czynniki wpływające na zjawisko wzrostu cen:
- różne programy pomocowe, z których “puste” pieniądze natychmiast trafiają do gospodarki, co stymuluje stronę popytową
- rozsypanie wielu łańcuchów dostaw, dzięki czemu towaru jest mniej, czyli mamy niższą podaż
- spekulacyjny wzrost cen surowców oraz wzrost cen transportu morskiego z Azji
- zaniżone stopy procentowe, co ma na celu walkę ze spadkiem prędkości obiegu pieniądza – posiadacze gotówki starają się szybko ją wydać na cokolwiek
Sytuację podobnie zdiagnozował i szerzej opisał Roubini. Lepiej przeczytać jego opracowanie, nie ma sensu się powtarzać.
Polityka fiskalna prowadzona przez USA i inne państwa jest błędna, wręcz samobójcza. Nic jednak nie wskazuje na to, by mieli się opamiętać. Przeciwnie, problemy wynikające z obecnej polityki (wysoka inflacja) próbują rozwiązać podawaniem tego samego lekarstwa, które doprowadziło do tej sytuacji (zbyt luźna polityka fiskalna).
W mediach liberalno-lewicowych pojawia się narracja “a co wy tam opowiadacie prawacy, inflacja jest bardzo dobra i zdrowa”. Można odpowiedzieć parafrazując zarzuty wobec marihuany: każdy narkoman zaczynał od marihuany. Podobnie każda hiperinflacja zaczynała się od niskiej inflacji i niefrasobliwej polityki fiskalnej. A każda hiperinflacja kończy się rozpadem państwa i walkami na ulicach.
“Mała” inflacja, dobijająca do 10%, wcale nie jest niegroźna. To jest taki poziom, który może wyrwać się spod kontroli. Tego typu inflacja zawsze uderza w biednych ludzi, wzrost wypłat nigdy nie dogania wzrostu cen. Uderza w oszczędności klasy średniej, zerując kapitał i oszczędności emerytalne. Powoduje wzrost kosztów kredytu, ograniczając nakłady inwestycyjne i uniemożliwiając zakup nieruchomości w kredycie hipotecznym. Każda inflacja jest zła. Wszystko to znamy z historii ekonomii.
Ale FED i ich koledzy z innych krajów nie chcą słuchać.

11 replies on “Pre-hiperinflacja”
W UK oficjalna inflacja cos okolo 3% ale faktyczna na jedzeniu jakies 5% i ze 30%(!!!)na innych rzeczach(ciuchy,elektronika,agd,budowlanka itp).Tylko uslugi(czytaj zarobki)nie poszly zbytnio w gore.
Piotr34
“…każda hiperinflacja zaczynała się od niskiej inflacji i niefrasobliwej polityki fiskalnej. A każda hiperinflacja kończy się rozpadem państwa i walkami na ulicach…”
Czyli populiści z PiS do tego teraz zmierzają w RP?
Taka inflacja jest groźna to fakt. Ale drugim faktem jest też że to jedyny mechanizm w demokracji aby ograniczyć nadmierne przywileje rozdawane przez polityków przez dekady aby kupić elektorat. W Polsce jest to oprócz +500 ( na pierwsze dziecko !) także przywileje emerytalne ( mundurowych , górników itd)
Każdy ma niejako swoją własną inflację, moja r/r to jakieś 20% podbijają u mnie paliwo, żywność i usługi obce.
Trochę nie na temat ale jaki wpływ na rynek złota będzie miało porozumienie Bazylea III?
Ale FED i ich koledzy z innych krajów nie chcą słuchać.
Oni nie tyle, ze nie chca sluchac, co nie maja wyjscia. Bo standardowym przeciwdzialaniem inflacji jest podwyzka stop procentowych. A przy stosunku dlug/PKB dla USA wynoszacym podobno okolo 130%, istotna podwyzka stop jest malo realna.
Teraz wiec czekamy na moment, kiedy ludzie beda chcieli sie pozbyc wszelkich papierow “wartosciowych” denominowanych w USD. Wtedy kurs USD do innych walut wystrzeli w stratosfere i inne panstwa beda musialy rzucic recznik na mate i przestac rozliczac cokolwiek w dolarach, bo ich po prostu na placenie w USD np. za rope nie bedzie stac. Ciekawe tez, jak wtedy te panstwa beda splacac swoj denominowany w USD dlug. I w ten sposob USD przestanie byc waluta rezerwowa swiata.
W UK jakies 2 tygodnie temu cichaczem rozpoczeli masowe roboty publiczne-wszedzie drogi rozkopane,to samo wodociagi i gazociagi itp.NIESTETY nawet nie to ze cos rozbudowuja,faktycznie ulepszaja albo dodaja cos uzytecznego-skadze znowu-jak sie zapytasz jakiegos kierownika robot to “dostosowuja do nowoczesnych standardow”,”wymieniaja na nowsze”,”zmienily sie przepisy i trzeba dostosowac”itp itd.Typowe keynesowskie kopanie rowow ktore niczemu nie sluzy oprocz utrzymania miejsc pracy dmuchajac dlug.
Piotr34
Czy mógłby pan coś napisać o skutkach Bazylei III?
Piotr 34:
“
We’re converting the existing section of the M1 from Junction 13 at Milton Keynes South to Junction 16 at the Upper Heyford Interchange (A45 to Daventry, A4500 to Northampton) into a smart motorway.”
to sa 3 zjazdy na M1 w miare prosta praca 3Lata!!! tak sie remontuje w UK jahhah
Pomiajasz zupelnie jedna bardzo wazna rzecz, mianowicie mamy pandemie i wszystkie przynajmniej zachodnie gospodarki swiata zadluzaja sie w podobnym tempie. Inflacja normalnie jest przeplywem kapitalu z jednego miejsca do drugiego, w obecnym wypadku gdzie niby tenze kapital mialby sie wyniesc? Chin? 🙂
@an3ej i ewa
Myślę że ten wpis u bogatego (KOTy 27/2021) powinien was zadowolić:
https://www.bogaty.men/koty-27-2021/
To co was interesuje jest pod: SUROWCOWE RENDEZ-VOUS