Towarzysz Gierek postanowił wprowadzić wolne soboty od 1973 roku. Wcześniej pracowało się sześć dni w tygodniu. Pierwsza wolna sobota przypadła 21 lipca 1973 roku, dzień przed wielkim patriotycznym świętem 22 lipca. Już tu widzimy pewne podobieństwo do wolnego wprowadzonego 12 listopada 2018, dzień po wielkim patriotycznym święcie 11 listopada.
Jakie konsekwencje miało stopniowe wprowadzanie wolnych sobót w PRL? Wydajność tzw. “gospodarki uspołecznionej” spadła o 16%, ponieważ o tyle czasu mniej pracowano. A że gospodarka była i tak niewydajna i rachityczna, to był to poważny cios. Jednym z efektów były podwyżki, konieczne do zrównoważenia spadku wydajności, co z kolei doprowadziło do strajków. Strajki to jeszcze mniej godzin przepracowanych, kolejny spadek wydajności, płacenie robotnikom banknotami bez pokrycia w wyrobach w sklepach, kolejne strajki. Następuje sprzężenie zwrotne, doszło do hiperinflacji i załamania systemu. Zupak Jaruzelski nigdy nie mógł pojąć tego mechanizmu.
Dziś mamy około 250 dni roboczych w roku. Wprowadzenie każdego dodatkowego święta zmniejsza naszą gospodarkę o 0,4%, ponieważ tyle produkuje się towarów i usług każdego dnia roboczego. Niby nic, co to jest 0,4%, ktoś mógłby powiedzieć. To jednak całkiem sporo, jeżeli pomnoży się to przez całkowity produkt krajowy. I całkiem sporo, jeżeli policzy się wzrost gospodarczy. Można mieć 2,0% wzrostu gospodarczego, albo wprowadzić dodatkowy dzień wolny i mieć 1,6%.
Są dwa zasadnicze i sprzeczne ze sobą poglądy na to, skąd się bierze bogactwo danego kraju. Kapitaliści uważają, że dochód bierze się z wolności gospodarczej oraz ciężkiej pracy wszystkich mieszkańców kraju, często trwającej dłużej niż 40 godzin tygodniowo. Socjaliści uważają, że bogactwo bierze się z wprowadzania szeregu regulacji prawnych, opodatkowywania jednych obywateli i dawania innym. Większość Polaków od zawsze znajduje się w tej drugiej grupie i licząc na darmowy lunch głosuje na polityków socjalistycznych (choć nie używa się tego terminu). A rządy tych, co są obecnie przy żłobie skończy się tak samo, jak rządy tych, którzy byli przy żłobie w latach 70tych – gospodarczą klapą.
17 replies on “Dzień wolny 12 listopada”
To chyba tak nie działa. Czasem, święta wypadają “korzystnie” (czyli wg punktu widzenia pracownika w dni powszednie) i nie dość, że urlopujemy w te dni, to jeszcze dochodzi wydłużanie urlopem długich weekendów. To jest bardzo dużo dni, a nie zauważyłem aż takich wachań r/r w PKB. To raczej nie przekłada sie aż tak liniowo. Święto świętem, ale w rzeczywistości szef mówi “masz wolne, jak się odrobisz”.
Kto ile pracuje jest bez bez wiekszego znaczenia(o ile nie popada sie w jakies skrajnosci a Polska miesci sie tu w sredniej)-liczy sie jak wydajenie pracuje(i tu Polska stoi slabo).Wiec nie przesadzajmy.
Powodem upadku gospodarki PRL nie byly wolne niedziele. To tak jakby powiedziec, ze zarabiajac 1500 zl na reke za malo sie odklada zeby kupic dom i za duzo wydaje na zycie…
Po pierwsze
Polski dzień niepodległości musi być zmieniony już w samej nazwie i powinien nosić nazwę – Dzień Jedności Państwa, który uchwalony został 20 stycznia 1319 w Krakowie przez Władysława Łokietka.
“Rozerwaną Polskę zjednoczył Władysław Łokietek i jako tłumacz woli narodowej ogłosił 20 stycznia 1319 roku akt jedności państwa od tak dawnego czasu podzielonego i w tymże dniu włożył koronę Bolesława jako godło jedności narodowej na głowę , a chcąc uniknąć wszelkich protestacyi zyskał papieża zezwolenie. Ta ceremonia odbyła się w Krakowie i odtąd korona zachowała się w tej stolicy , którą następnie przeznaczono, aby służyła solennej uroczystości namaszczania królów ”
s. 467 Jędrzej Moraczewski – Starożytności Polskie – Ku wygodzie czytelnika porządkiem abecadłowym zebrane Tom I wydane w 1842 r w Poznaniu
https://books.google.pl/books?id=8dJbAAAAcAAJ&pg=PA464&lpg=PA464&dq=1658+r+uchwa%C5%82y++sejmowa&source=bl&ots=lafLhCb-ee&sig=bLOxQIyvb0sKi1MGAGkm4bZ1EFk&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwjsybOxzbXWAhVCCZoKHQ1uBw8Q6AEISTAG#v=onepage&q=1658%20r%20uchwa%C5%82y%20%20sejmowa&f=false
Po drugie Towarzysz Gierek nie zadłużał tak Państwa jak obecne kukiełki warszawskie.
Tak czy inaczej czy to komuch czy komunistyczny socjalista czy inna kukła są tylko i wyłącznie wystrugani do okradania ludzi.
Doxa, najlepiej żeby pracować 7/24 to by dopiero była wydajność!?
Oczywiście gdy we Francji pracują ile tam? 4-3dni w tygodniu to ci pasi?i wszystko jest w porządku?
11-ty i tak by był wolny i tak, wypada w niedziele czyli dzień wolny wiec ten 12-ty wyjdzie na zero.
Ja jestem zdania ze każdy niech pracuje ile chce, a jak ktoś go chce do roboty extra gonić niech extra płaci. W końcu tam szukasz kogoś do roboty czy ma ci nabijać polubienia – płac mu extra i każdy będzie zadowolony 🙂
@Piotr34
Szacuję, że 98% ludzi nie wie co to jest “wydajność pracy”:
49% uważa, że to wskaźnik mówiący jak długo pracownik wykonywał pracę
49% uważa, że to wskaźnik mówiący jak bardzo pracownik się zmęczył
a to jest wskaźnik mówiący za ile firma sprzedała to, co pracownik zrobił.
Pracowałem kiedyś w projekcie, który “nie wypalił”: firma nie sprzedała ani jednej sztuki tego co zrobiłem. Moja wydajność pracy w tamtym projekcie wyniosła zatem zero
Dzien 12 listopada kosztować nas bedzie ponad 6 mld złotych które trafily by do budżetu. Czy możemy pozwolić sobie na takie rzeczy?
Ludzie nie maja pojecia. I zamiast Dude przegnac precz, to sie ciesza. Tak wlasnie malymi kroczkami socjalisci wygrywaja: “O, znowu cos zesmy dostali od rzadu.”
Czy gospodarka kraju nie jest przedłużeniem gospodarki jednostkowej?
Przykładowo mam dom i mam przy nim dużo pracy (każdy kto ma, wie), i ponieważ 12 listopada nie jest świętem religijnym (jak na razie), zaplanowałem sobie (jeżeli pogoda pozwoli) jakieś tam pracy przy domu przed zimą. Normalnie musiał bym albo zapłacić sąsiadowi, który zrobił by to za mnie (ucierpiał by mój budżet), a sąsiad może by i się wzbogacił, ale musiał by wziąć wolny, aby dorobić u mnie, albo musiał bym czekać na sobotę, ale zrobił bym to kosztem innych prac, które mógł bym zrobić w sobotę, jakby wcześniejsze pracy nie zrobił bym w 12 listopada. Stąd mój wniosek, iż w przyrodzie nic nie ginie.
A też nie zapominajmy, że żyjemy w czasach gdzie pracy za nas robią komputery i maszyny, wiec przestańmy żyć kategoriami roboczodni i roboczogodzin. To już takie trochę “passe” w dzisiejszych czasach.
A tak na marginesie, jak mówi mój kolega, “przyjdzie wojna i wszystko rozpieprzy”.
E tam, strata paru miliardów w związku ze stratą jednego dnia to nic. Jak to ma się do obniżenia wieku emerytalnego policjantów z 55 lat, do 44lat, i 1150zł podwyżki miesięcznie ich pensji (650 teraz, 500za od 2020r)?
Trzeba jednak przyznać, że Kaczor sprytnie zrobił zyskując 100tys. głosów policjantów przy okazji organizacji marszu kiboli i nazistów.
@Edward
Czyli mówisz że jak jeden złodziej daje moje pieniądze innym leniwym złodziejom to ja jestem ten zły nazista i kibol? Właśnie jutro wybieram się na Marsz ale możemy się sprawdzić – powiedz kogo ty politycznie popierasz, a ja powiem kogo ja – zobaczymy kto z nas jest pożytecznym idiotą dającym w ręce władzę spasionemu bydłu!
@Edward – Policja faktycznie zarabiała za mało ( zwłaszcza w porównaniu z wojskiem od którego powinna zarabiać więcej a nie mniej ) Zmniejszenie wieku jest bez sensu zgadzam się – jesli nawet to nie powinny się liczyć lata za biurkiem.
Na szzcęscie jest jedna ważna okoliczność – pensje w PL są ciągle niskie na tle zachodu i powinny rosnąć wyraźnie szybciej niż inflacja ( I hope 😉 więc jest ciągle miejsce na poprawienie struktury płac w gospodarce ( która obecnie jest absurdalna – nie licząc większych miast to “krezusami” są kaprale i posterunkowi )
@wszyscy oprócz xxx
Nie wierzcie temu szabesgojowi (xxx) – własnie napisał że jeżeli zrobisz coś wartościowego, wymagającego zachodu i zaangażowania, w czasie 2/3 krótszym niż inni – a durne kierownictwo to roztrwoni – wydajność twojej pracy wynosi “0”. Podobnie jest z ok. 50% jego stwierdzeń – prawdopodobnie drzemał na sanhedrynowym szkoleniu na którym uczono szbesgojów zeby proporcje prawdy i łgarstwa (w zależności od wagi tego drugiego) wahały się w przedziale od 8,5-1,5 do 9,7-0,3.
Może nie sam wolny dzień 12.listopada jest problemem, ale sposób w jaki go wprowadzono. Ustawa została podpisana przez prezydenta Dudę 7.listopada. Bez żadnego, wymaganego prawem ‘vacatio legis’. Wiele firm ma w związku z tym problemy. Np. sieci spożywcze zamówiły zawczasu więcej nietrwałych produktów spożywczych, które trafią do utylizacji. Firmy transportowe i kurierskie nie pracują, co spowoduje opóźnienia w dostawach i kary umowne. Banki nie pracują, więc będą opóźnienia w płatnościach i możliwe karne odsetki. Ciężko wytłumaczyć kontrahentom zagranicznym o co tu chodzi i dlaczego dochodzi do opóźnień w wysyłce towaru i dokonywaniu płatności. Odwoływane są planowane operacje w szpitalach i terminy w sądach. Dla wielu osób to utrudnienie, a czasem nawet zagrożenie życia.
@xxx
Masz rację, większość nie rozumie pojęcia wydajności pracy. Tutaj nawet ciekawą dyskusję na ten temat swego czasu prowadziłem:
http://bobolowisko.blogspot.com/2016/07/jak-wyglada-nasza-umeczona-z-dystansu.html
Co do naszej ostatniej wymiany poglądów w paru miejscach mnie przekonałeś, jednak w paru miejscach źle zinterpretowałeś moje założenia. Ale to przy innej okazji szerzej wytłuszczę.
@xxx
Czy zgodzisz się, że wydajność pracy zależy od wielu czynników, jak automatyzacja produkcji, odpowiednie planowanie, zarządzanie, a także od samych pracowników (ich zdrowia, nastawienia itp.)? Dlatego powiązanie wydajności z czasem pracy i stopniem zmęczenia nie jest tak całkiem bezpodstawne.
Jeśli firma nie sprzedała tego co pracownik zrobił, to wcale nie oznacza koniecznie że jego praca jest niewydajna. Może to oznaczać mnóstwo innych rzeczy, np. dany produkt nie jest już potrzebny, firma straciła klientów, którzy poszli do konkurencji bo ta miała lepsze/tańsze produkty itd, odbiorca zbankrutował itd. W porównaniu z innym producentem wydajność tej firmy może być nawet wyższa patrząc na ilość wyprodukowanych dóbr w jednostce czasu.
Ok. To jak w takim razie zmierzyć wydajność pracy kierowcy autobusu miejskiego?
Jeździ po jednej trasie z punktu A do B i w jednym kursie w godzinach szczytu przewiezie np 500 osób, a w innym tyko 100.
Czyli wg Ciebie w drugim kursie jego wydajność pracy była identyczna jak w pierwszym?
Istnieją dwa pojęcia: nakład pracy – czyli ilość pracy potrzebna do osiągnięcia zamierzonego rezultatu czyli wykonania kursu (tu czas pracy i – trywializując- ilość ruchów kierownicą) który w obu przypadkach był identyczny, oraz wydajność pracy czyli efekt finansowy – istotnie różny dla obu kursów.
Na wydajność ma zatem wpływ nie tylko ilość pracy włożonej przez pracownika ale też nawet bardziej co firma z tą pracą zrobi.
Porównaj nakład pracy majstra z łopatą i koparkowego potrzebny do wykopania takiego samego rowu. Który z nich się więcej napracuje? A który będzie miał lepszą wydajność?