Inwestorzy poszukują bezpiecznej przystani dla swoich pieniędzy, co z roku na rok jest coraz trudniejsze. Ceny nieruchomości są wyspekulowane na całym świecie, również w Polsce, co wynika z obfitego dostępu do taniego kredytu. Wysokie ceny dyskwalifikują tego typu aktywa. Giełda w Polsce to są jakieś żarty, nawet nie ma sensu nie ma się o tym rozpisywać, podobnie jak obligacje korporacyjne. To wszystko jest jeden wielki wałek, ‘kotłownia’, mający na celu odcedzanie ‘ulicy’ z kapitału. Jak słyszę te brednie, że ‘w długim terminie akcje zawsze rosną’, to pusty śmiech mnie ogarnia. Nie do wiary, że są jeszcze gość głupi ludzie, żeby inwestować na GPW.
Są jeszcze lokaty straceniowe (bo poziom odsetek nie pokrywa inflacji, więc się oszczędza, a traci), oraz obligacje państwowe ‘strata, z ryzykiem’. Strata, bo odsetki są śmiesznie niskie, i ryzyko, bo zainteresowanym osobom mogę pokazać obligacje RP, których RP nie wypłaciło i nie wypłaci. Ponosi się ryzyko, że znowu zostanie się przekręconym przy okazji jakiejś politycznej rozróby czy światowego krachu.
Nie wszyscy chcą pakować się w 100% w złoto, co jest zrozumiałe. Nie wszyscy ludzie rozumieją, że warto mieć i że można kupić złoto, co już jest mniej zrozumiałe. Dlatego Polacy mają jakieś 67 miliardów zł w walutach obcych, ulokowanych w bankach. Tylko, że tej kasy już tam nie ma, są tylko zapisem na kontach. Pieniądze nie leżą w kasie banku, czekając na właścicieli, lecz są pożyczone. W razie krachu, jak na Cyprze czy Ukrainie, możliwy jest run na bank i ze swojej lokaty będzie można wyciągnąć 100 euro dziennie, jak się odstoi swoje 8 godzin w kolejce… Albo dostać równowartość w zdewaluowanych złotówkach, na przykład po 4 zł za dolara, gdy rynkowy kurs będzie wynosił na przykład 20 zł. Niestety, ludzie nie zdają sobie z ryzyka lokowania walut obcych w bankach, nabierają się na zapewnienia o ‘gwarancji do 100 000 zł’.
Jedną w ciekawych opcji, choć mocno kontrowersyjną, jest posiadanie obligacji USA. Wykres 10 latek wygląda tak:
Nastąpiło mocne wybicie z obecnego trendu. Jak to się dalej potoczy? Są głosy, które wieszczą początek kryzysu walutowego, krach dolara. Taki scenariusz, choć możliwy, biorąc pod uwagę skalę zadłużenia USA, uznaję za mało prawdopodobny. Bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz, w którym wzrost oprocentowania obligacji spowoduje przepływ kapitału z giełdy i uformowanie bessy, a to z kolei spowoduje dalszy spadek oprocentowania obligacji USA. Być może jesteśmy w lokalnym szczycie oprocentowania obligacji.
Zakup obligacji średniego horyzontu (5-10 lat) da zablokowanie obecnych poziomów odsetek na taki okres. To daje inwestorowi ryzyko na scenariusz krachu wartości dolara, i jednocześnie szansę wypłacania relatywnie wysokich odsetek gdyby doszło do krachu na rynku akcji i napływu kapitału na rynek obligacji. Posiadanie obligacji USA daje też zabezpieczenie przed krachem na rynkach peryferyjnych.
Nie jest łatwo uzyskać ekspozycję na obligacje USA. Kotłownie nie chcą wypuszczać ofiar ze swoich szponów. Są jednak nieliczne domy maklerskie w Polsce, które dają możliwość nabycia walorów na giełdzie w Nowym Jorku. Warto pamiętać, że konto maklerskie w Polsce wyrażone jest w złotówkach. Wobec tego w scenariuszu osłabienia złotówki wobec dolara powstanie nominalny wzrost wartości konta. Innymi słowy, od zeszmacenia złotówki trzeba płacić podatek dochodowy.
1 reply on “Obligi”
No właśnie o kontrowersji posiadanie obligacji USA.
Piszesz, że masz do pokazania obligacji RP, które poszły w niepamięć.
To samo mogę zademonstrować poniższym linkiem, że twój polecany emitent, tez ma na sumieniu również podobnego rodzaju “zobowiązania, w postaci banknotów”, obietnica wypłaty których kruszcem w srebrnym odcieniu również nie została dotrzymana.
https://en.wikipedia.org/wiki/History_of_the_United_States_dollar#/media/File:US-$1-SC-1928-Fr.1600.jpg
Pomijać “tymczasowo” prawie 50 lat temu zaprzestana obietnica wymiany podobnych zobowiązań na kruszec w kolorze żółtym.
https://vignette.wikia.nocookie.net/t626usdollar/images/8/8b/800px-US_%2420_1905_Gold_Certificate.jpg/revision/latest?cb=20120626195209
Więc moim zdaniem w długookresowej perspektywie ten sam los jest przygotowany dla obligacji USA, chociaż raczej poprzez zeszmacenie wartości jednostek płatniczych w których zostały wydane, niż ogłoszenie niewypłacalności, co w sumie równoznaczne. Tak czy inaczej posiadacie takich „papierów wartościowych” przekonają się na ile wartościowym jest papier, który został w ich rękach.