Categories
Ekonomia

Stawki minimalne

W Polsce 1 stycznia 2017 r. przeprowadzony zostanie ciekawy eksperyment z zakresu makroekonomii: “Wpływ podniesienia stawek minimalnych na rynek pracy”. Od lat trwają dywagacje, czy lepiej jest nie ingerować w rynek pracy i pozwalać na głodowe pensje części pracowników, czy lepiej ustanowić płace minimalne, zdając sobie jednocześnie sprawę, że może to prowadzić do utraty pracy przez część pracowników. Teraz ten eksperyment ostatecznie pozwoli rozstrzygnąć tą kontrowersję w sposób empiryczny.

Tymczasem Wyborcza opublikowała artykuł na ten temat. Jego lewacka wymowa spowodowała, że łza potoczyła się po moim kułackim policzku. Wzruszyłem się nad losem najbiedniejszych członków naszego umęczonego społeczeństwa, padających trupem od przepracowania.  Najlepszym fragmentem jest zdecydowanie: “Zabrałbym ją do kina, ale dwa bilety po 25 zł to 15 godzin pracy. Wiesz, że ona nigdy w życiu w kinie nie była? – No, nie byłam – czerwieni się Zośka, jakby to jej powinno być wstyd.” Oczywiście, że to nie Zośce powinno być wstyd. Wstyd powinno być nam, członkom burżuazyjnego społeczeństwa, bo ciemiężymy proletariuszy, korzystamy z ich “ochrony” po 3 zł/h i nawet nie umożliwiamy im darmowego korzystania z kin!

Ta narracja nawiązuje do retoryki Zandberga, który powinien zgnić w Berezie Kartuskiej, a zamiast tego jest ostatnio tak mocno promowany przez Michnika. Wcale mnie to nie dziwi. Większość starców idealizuje przeszłość, nie pamiętają ogólnej nędzy czasów PRL, ale wspominają ten okres jako czas, gdy nie mieli jeszcze problemów z erekcją. Podejrzewam, że i Michnik zatęsknił za swoją rewolucyjną przeszłością w PRL i rękami Zandberga chce nam tu zrobić Wenezuelę. Nie wiem na co liczy, ale Zandberg na pewno nie przywróci mu erekcji.

Autorzy powyższego artykułu wspominali o drogim samochodzie właściciela firmy ochroniarskiej i o “werbowaniu” tak zwanych “ochroniarzy” w schroniskach dla bezdomnych. Nie przyszło im do głowy, że w gruncie rzeczy jest to wyciąganie bezdomnych ze schroniska, który może być pierwszym krokiem na drodze ku ich “domności”. Podobnie kontrolowanie stanu trzeźwości może wydawać się szykaną, ale może pomagać w porzuceniu zgubnego nałogu alkoholizmu, który dotyka tak wielu bezdomnych. Badanie alkoholem jest standardową procedurą stosowaną przez terapeutów uzależnień przed sesją i nikt nie nazywa tego szykanowaniem. Trzeba być lewakiem odjechanym jak motorniczy w Łodzi, by uznać to za mobbing.

Zobaczymy jak to wszystko się skończy. Czy ochroniarze wrócą do schronisk dla bezdomnych i zastąpią ich kamery, czy może stawki za ochronę pójdą w górę i polscy ochroniarze zaczną żyć jak ich szwajcarscy koledzy po fachu.

Share This Post

42 replies on “Stawki minimalne”

Podstawą problemu jest to, że wzrosną daniny, więc szary ludzik wcale nie dostanie więcej na rękę. Więcej dostanie państwo – i zapewne o to chodziło w tej sprawie. Gorzej: większość pracowników “pod stołem” dostaje i tak powyżej kwoty minimalnej, więc właściciel firmy zapewne teatralnie wyklinając na RP, przeniesie dodatkowe koszty na pracownika 😉 Tak na prawdę w realny sposób pensje podniosło 500+ Kilku znajomych narzekało, że musiało dziewczynom podnieść stawkę, żeby pracownicom w ogóle opłaciło się przychodzić do pracy. I tu zgodzę się ze stwierdzeniem Zanderberga “jaką gospodarkę stworzyliśmy, jeśli za 500 zł opłaca się człowiekowi rezygnować z pracy”

Spójrzmy na to z następującej perspektywy.
Pracownicy to są środki pracy, w których wytworzenie społeczność/państwo zainwestowała/o (szkoły podstawowe, średnie, wyższe). Jest prawem tego państwa określić cenę minimalną za jaką te środki pracy zostaną wynajęte. Jeżeli ktoś nie jest w stanie, korzystając z tych środków pracy, za nie zapłacić i sensownego zwrotu przynieść, to niech lepiej spada na drzewo. Bo jeżeli będziemy się godzić na miernych przedsiębiorców, to nigdy nie pójdziemy do przodu w budowie naszej gospodarki.
To tak samo jakbyśmy się godzili, że sędziami, lekarzami zostają uczniowie mierni…. tego nikt nie chce. Więc dlaczego w biznesie mielibyśmy się kierować inną logiką?

Agencje ochrony to od zarania IIIRP patologia rynku pracy w pigułce.
Zakładali je prawie bez wyjątku SBcy a zatrudniani byli “emerytowni” mundurowi.
Emertytowani de iure – bo de facto to zdrowe ( nie dotyczy wątroby ) byczki 40-50 letnie
i ci zajmowali lepsze stanowiska choćby z racji pozwolenia na broń ( kolejne nienalezne uprzywilejowanie)
A resztę stanowią też emeryci i reciści ( też 50-60 lat ) którzy mogli godzić się na głodowe stawki bo ich praca polegała na przysypianiu a wypłatę uzupełniał ZUS.
Tak więc spory segment rynku pracy był niedostępny ( nie umożliwiał przeżycia ) dla młodych bez doświadczenia.

@PawelW: Myślisz że na medycynie czy prawie są same prymusy o średniej ocen 5.5 w indeksie ?? W każdym zawodzie jest miejsce na miernoty, przeciętniaków, dobre, jak i wybitne jednostki.

A tak szczerze – kto zostaje sędziami ? Albo ludzie z poczuciem misji (powiedzmy), albo właśnie same miernoty, bo ci lepsi (lub z koneksjami, jak wolisz) zostali adwokatami, notariuszami, itp itd.

Trzęsie mnie na samą myśl, że to Twoje państwo może za mnie cokolwiek decydować, np. ile kosztuję na rynku pracy… To ja już wolę w takim układzie zwrócić za (raczej kiepskiego poziomu) edukację i mieć spokój – pracować choćby i za przysłowiową michę ryżu.

@PawelW – tylko parszywy nacjonalista, tępa kanalia, może twierdzić że “Państwo” produkuje obywateli. A dla czego nie utylizuje tych co się nie nadają do pracy? Ciapatych, brudasów, pejsatych i ryżych?
Państwo powinno zapewniać swoim obywatelom jedynie WOLNOŚĆ a nie narzucać prawo.

Tego jednak post-maoistyczne pachołki nigdy nie zrozumieją.

@PawelW: A Ty ile płacisz swoim pracownikom ? Jeśli jesteś taki pro pracowniczy, zatrudnij jeszcze ze dwie osoby i zapłać im 5000 brutto na początek, pomożesz komuś… A jak ci się biznes przestanie spinać poprosisz związkowców, żeby Ci biznes plan napisali na nowo…
Aaaa…. i nie zapomnij wtedy o podwyżkach dla załogi…

A zresztą, skoro płaca minimalna jest taka super, to wprowadźmy od razu 5000PLN, tylko dajcie wcześniej znać w Kuchni Brata Alberta, bo im przybędzie klientów od tego dobrobytu

Jak to jest, że lewacy najczęściej nikogo nie zatrudniają, ale do gadania o tym i decydowania są pierwsi.. Ale gdyby ich rady w pełni w życie wprowadzić, to trzeba by ustawowo przedsiębiorców zmuszać do zatrudniania pracowników, bo sami redukowaliby zatrudnienie…

Proponuję jeszcze ustanowić cenę maksymalną, po jakiej można sprzedawać iphony, np. 700zł…. Ciekawe, jak szybko zniknęłyby z półek a my kupowalibyśmy z przemytu 🙂

Wraz z podniesieniem pensji minimalnej, zus tez idzie w gore i to calkiem sporo.
Kolejne male firmy, szczegolnie jednoosobowe zrezygnuja z dzialalnosci lub jesli znajda mozliwosc przeniosa sie do Uk/Slowacji.

@PawelW
1.Państwo nie właścicielem ludzi
2.Państwo nic nie zainwestowało. Odebrało moim rodzicom by trochę samemu przeżreć a resztę oddać na edukację itd.
3. Masz niebezpieczne poglądy.

Na pewno wyższa płaca minimalna utrudnia podjęcie legalnego zatrudnienia niewykwalifikowanym Ukraińcom.

Drastyczna podwyzka pensji minimalnej byla w ostatnich latach chocby na Wegrzech,Niemczech i UK-w kazdym z tych krajow bezrobocie….spadlo.
Wiadomo ze nie mozna placici powyzej wydajnosci danego pracownika(czyli pensja minimalna powiedzmy 3 tys pln to za duzo) ale Polacy sa oplacani zbyt nisko w stosunku do swojej wydajnosci(okolo 70% sredniej wydajnosci unijnej a pensje kazdy widzi)-tu libertarianie stosuja wiec MANIPULACJE ERYSTYCZNA.-pracownik lokalnej pizzeri NIE konkuruje na globalnym rynku z Chinczykiem czy Hindusem tylko z pracownikiem innej lokalnej pizzeri wiec gadanie o utracie konkurencyjnosci gospodarki to bzdura.
Podwyzki pensji minimalnych przeloza sie tlyko i wylacznie na niewielkie podwyzki niektorych prostych dobr i uslug-dopoty te podwyzki bede mniejsze niz podwyzka pensji minimalnej to biedniejsza czesc spoleczenstwa zyskuje-praktyka z Niemiec,Wegier i UK wskazuje ze tak wlasnie jest.

Piotr34

“biznesmen” który nie jest w stanie zapłacić swoim pracownikom minimum połowy tego co dostają ich odpowiednicy na Zachodzie jest nieudacznikiem który swoje niedostatki wiedzy w zakresie optymalizacji produkcji, organizacji produkcji, pozyskiwania klientów, kreowania rynków zbytu itp kompensuje sobie chamskim wyzyskiwaniem pracowników. Ilu polskich “biznesmenów” zrobiło karierę na Zachodzie zatrudniając rdzennych Niemców, Francuzów, Austriaków? Jeżeli jakiś tam w miarę przedzie to tylko dlatego że tam też zatrudnia Polaków rżnąc ich na czym popadnie.

@DBx: To że lekarze lub sędziowie w Polsce nie są prymusami wynika z patologi w tych branżach. Niemniej logika podpowiada, że chcemy tam mieć ludzi lepszych niż przeciętni. Mam porównanie z systemem niemieckim, z którym się od dekady stykam. I tam faktycznie uczeń lub student trójkowy sędzią NIE ZOSTANIE. Może zostać adwokatem, ale sędzią NIE. Podobnie tyczy się lekarzy. A i na wszelkiego rodzaju przedsiębiorców czyniona jest presją aby zwrot z ich przedsięwzięć miał sens. Tak się tworzy prawdziwe elity państwa!
Jeżeli masz rodzinę to czy nie narzucasz pewnego kanonu zachowań swojego dziecka? Jeżeli byś miał swoją firmę, to czy pewnych rzeczy byś nie narzucał swoim pracownikom? Czy gdybyś był na pozycji odpowiedzialnego ministra, który ma różne narzędzia do sterowania społeczeństwem, to byś tych narzędzi nie używał aby osiągnąć porzadane efekty?
Państwo to jest organizacja do której też przynależysz jako obywatel. Niestety ludzkość istnieje od tysięcy lat i poniekąd ponosimy konsekwencje decyzji jakie podejmowali ludzie przez stulecia (Prawo Rzymskie, Grecki stosunek do prawdy…).Obecna sytuacja jest o niebo lepsza od tego co było jeszcze 150, 100 lat temu. Rozumiem Twoją frustrację, bo sam jestem poirytowany tym jak jest. Jednakże mamy do wyboru, albo jak różni rewolucjoniści pójść na barykady i coś wywalczyć (albo i nie i zginąć) lub tak się dobrze ustawić w zaistniałym systemie aby powoli móc i próbować go zmieniać… z całym spektrum możliwości pomiędzy. I może pokolenie lub kilka później ten wysiłek coś zmieni…
@w: Pomijając Twoją ocenę mojej osoby. Nigdzie nie napisałem, że państwo coś produkuje (a tymbardziej obywateli). My jako społeczność tworzymy państwo i wkładamy wysiłek inwestycyjny, aby nowym członkom naszej społeczności dać wiedzę i umiejętności potrzebne/niezbedne do funkcjonowania w tejże spoelcznosci (na chwilę, choć tak nie jest, załóżmy że wszystko jest idealnie i jakość tej edukacji jest wszędzie taka sama i dobra). Jak wiele wysiłku będzie wkładane w poszczególne jednostki zależy od oceny w różnych punktach na drodze edukacji. Dlatego niektórzy kończą edukację na poziomie podstawowym inni średnim, wyższym a inni nawet profesorskim.
Ponadto jako społeczność możemy decydować jakiego rodzaju zachowania w społeczeństwie są pożądane a jakie nie. Dotychczas tolerowany był niemalże pańszczyźniany wyzysk pracowników. (Nie zapominajmy, pańszczyzna była systemem zgodnym z ówczesnym prawem i przez większość elit w tamtym czasie akceptowanym. Jak to się dla ogółu naszej społeczności skończyło wiemy doskonale). Nawyraźniej ta akcepacja dla wyzysku się przeżyła i zajdą zmiany. Czy takie złe? Zobaczymy 🙂
@Malcolm: Mógłbyś jakimiś argumentami sypnąć a nie mnie AD PERSONAM atakować?
Od 10 lat żyję w kraju w którym pensja minimalna w tej czy innej formie istnieje od dawna. Robię tu karierę i widzę jak ten system o wiele lepiej funkcjonuje w porównaniu do wyzysku pańszczyźnianego obecnego w większości MiŚP w Polsce. Przedsiębiorcy, którzy sobie na tym rynku nie radzą (nie są w stanie zapłacić minimalnych stawek i otrzymać sensownego zwrotu ze swojej działalności) wylatują z niego bardzo szybko. I dobrze, społeczność nie toleruje Januszów biznesu, a premiuje rozsądnych i mądrych przedsiębiorców.
@mat: Nigdzie nie napisałem, że państwo jest właścicielem ludzi. My jako społeczność współtworzymy państwo i jako społeczność wydatkujemy nasze zasoby i jako społeczność najwyraźniej dojrzaliśmy do decyzji, że wyzysk najsłabszych na rynku nie działą na korzyść naszej społeczności. W innym wypadku opcja polityczna, która tę zmianę chce przeprowadzić, by nie dostałą kredytu zaufania od wyborców…?
@Wszyscy:
https://pl.wikipedia.org/wiki/P%C5%82aca_minimalna#Niemcy
https://de.wikipedia.org/wiki/Mindestlohn#Situation_in_verschiedenen_Staaten
https://de.wikipedia.org/wiki/Datei:Mindestlohn_und_Erwerbslosenquote.png

@pawełW
“Spójrzmy na to z następującej perspektywy.
Pracownicy to są środki pracy, w których wytworzenie społeczność/państwo zainwestowała/o (szkoły podstawowe, średnie, wyższe).”

Państwo nie zainwestowało we mnie, tylko dla siebie. Niestety, albo i stety jest to dla rządzących matołów inwestycja z niską stopą zwrotu, bo potrafię myśleć samodzielnie, a nie po to istnieje przymus szkolnictwa. Jedynym przymusem szkolnictwa powinna być wiedza podstawowa, tj. czytanie, pisanie, matematyka czy fizyka.

Pańtwowa wylęgarnia łatwowiernych i naiwnych ulęgałek wygląda tak, że idziesz do szkoły po to, żeby zostać telewidzem, a co za tym idzie wyborcą jednej z partii lansowanej przez państwową tubę propagandową, sterowaną prosto z ministerstwa prawdy.

Co do poziomu edukacji, to na podstawach przedsiębiorczości w technikum nauczyłem się wypełania PITa, zakładania firmy w naszym smutnym kraju i jak grzecznie płacić podatki. Z lekcji histori dowiedziałem się, że przyczyną II w. św. był Adolf, a Związek Radziecki po prostu od któregoś tam roku był. Niestety nikt nie raczył wytłumaczyć kto pomagał aby Ci ludzie doszli do władzy, kto sprzedał nasz kraj, dlaczego nie dostaliśmy reparacji wojennych od helmutów i sowietów. O holoauście Słowian dowiedziałem się tylko tyle, że to nie był żaden holokaust, tylko klęska nieurodzaju na Ukrainie, a jedyny holokaust to mieli Żydzi, miliony Żydów a może i nawet pierdyliardy…dlatego powinniśmy się wstydzić i przepraszać. O wpajaniu posłuszeństwa już nie wspomnę. Nie jestem cudzym zwierzątkiem, aby być komuś posłusznym, a poświęcać to się mogę z własnej nieprzymuszonej chęci dla najbliższych.

@Pan Krzysztof:
“(…)Jedynym przymusem szkolnictwa powinna być wiedza podstawowa, tj. czytanie, pisanie, matematyka czy fizyka.(…)”

Dziękuje…. takie podstawy edukacji sprowadziłyby nas do poziomu Indii… (Byłem, widziałem wielokrotnie. Nie dziękuje!) a nawet Indie inwestują OGROMNE środki, aby dostarczyć edukacje do wszystkich!

Odnośnie czego się Ty nauczyłeś w szkole, nie mi oceniać. Ja się wielu rzeczy dowiedziałem… z bardo prostej przyczyny: zadawałem pytania.
Nauczyciele chętnie powiedzą coś więcej ponad program, a jak maja zaciekawionego ucznia to i włożą dodatkowy wysiłek dla niego… 🙂

Nie chcę być tutaj złym prorokiem, ale obecna sytuacja wydaje się być nienaturalna.
Niskie stopy procentowe spowodowały złudzenie koniunktury, niestety kosztem niszczenia kapitału i oszczędności. Istnieje wiele firm, które padną, gdy skończą się dotacje, dofinansowania, inwestorzy. Weźmy np. prymusa obecnej gospodarki – firmę Zalando ( lub inną tego typu). Od wielu lat przynoszą straty, chętnie pokrywane przez inwestorów np. fundusze emerytalne, bo akcje drożeją, a na obligacjach czy lokatach nie da się zarobić. Nadchodzący nieuchronnie kryzys oddzieli ziarno od plew, i wtedy będzie można mówić o płacach minimalnych, stopie opodatkowania, stopach procentowych itp. Obawiam się, że zderzenie z normalną rzeczywistością tj. bez dofinansowań, praktycznie bezpłatnych kredytów okaże się zimnym prysznicem dla dużej części gospodarki, podobnie jak upadek ZSRR był zimnym prysznicem dla gospodarek bloku wschodniego. Jest przecież oczywistym, że na dłuższą metę nie sposób lokować pieniędzy w bankach i dopłacać do tego. Zresztą ten wątek podnoszony był tutaj wiele razy. Na dzisiaj należy cieszyć się pełnym zatrudnieniem, brakiem inflacji, rozwojem gospodarczym, pokojem itd. Pytanie tylko : jak długo jeszcze?

@ Paweł W

Ściągnąłeś na siebie Panie ciężkie gromy, a ja ślę na Ciebie kolejne, ponieważ nie odrobiłeś lekcji matematyki i historii. Wypłacanie pensji to nic innego jak kupowanie usługi. To nie obowiązek, lecz zwykła transakcja. Jeśli za swój towar, czyli swoją pracę oferują Ci za mało, to NIE SPRZEDAWAJ (czyt. nie pracuj). Jeśli twój towar (czyt. TWOJA PRACA) mają wysoką jakość to znajdziesz kupca (czyt. pracodawcę). Jeśli jesteś lewackim gamoniem to nikt nie zainteresuje się twoją pracą (czyt. twoim towarem).

W PRL nie miało znaczenia jaki jest twój towar (czyt. JAKOŚĆ PRACY), bo handel musiał być. Jak to się skończyło wszyscy wiemy.

Bez względu na to czy ustalasz minimum czy maksimum wynagrodzenia za każdym razem INGERUJESZ W SYSTEM, który powinien regulować się sam. To samo z twoim ciałem, kiedy łapiesz wirusa, rośnie Ci temperatura. Dostajesz gorączki, ponieważ organizm ma wbudowany mechanizm obrony. Z czasem dochodzisz do siebie, wstajesz z łóżka i żyjesz dalej. Ale nie! Lewactwo wie lepiej jak traktować gospodarczy organizm. Piguły, piguły, piguły i minimalna temperatura ciała musi być (czyt. MINIMALNA PENSJA). Przepisy, ustawy, recepty, diety i wszelkiej maści regulacje jak masz żyć, żeby było K…_.%^…A! idealnie.

Czy zdajesz sobie Człowiecze sprawę z tego jak bardzo jest to zniewalające? Jakim prawem ktoś będzie mi mówił ile mam Ci płacić? Co jest tutaj obiektywną przesłanką, napisz mi.

Historia uczy, że kiedy Gierek zamrażał ceny mleka to mleczarnie robiły się nierentowne. Pomyśl sam! Koszt produkcji to 50 groszy za litr. Do tego dochodzi twoja “PROLUDZKA” pensja minimalna 20 groszy. Masz łącznie 70 groszy. A ktoś Ci każe to sprzedać za 60 groszy. Czy rozumiesz paradoks tego? Czy rozumiesz patologię PRL’u, który lubował się w minimalnych stawkach tak jak Ty?

Politycy nie rozumieją tego tak samo jak większość ludu. Przedsiębiorca, zapewne dla Ciebie kapitalistyczne prosię, nie może dać więcej, bo mu się to nie kalkuluje. A Ty jako szary Kowalski widzisz tylko jego Mercedesa, oraz to co dostajesz “do łapy”. A ZUS, a podatek? To kto za to płaci?

Problem polega na tym, że Ty i podobni Tobie lewacy nie rozumiecie MECHANIKI ekonomii. I nie mówię o paradygmatach, agregatach i derywatach. Nie rozumiecie PODSTAW ZWIĄZANYCH Z ALGEBRĄ. Chcecie komuś dać, ale nie mówicie skąd to wziąć! To nie matematyczne! Chcecie dokręcać śrubę w jednym miejscu nie rozumiejąc, że luz zrobi się w innym. Możnaby tak długo, ale już Cię zbiczowano dzisiaj, więc nie ma sensu pisać dalej.

Jeśli nie zrozumiałeś tego do teraz to możesz już tego nie zrozumieć. I nie piszę tego, żeby Ci dopiec, ale może jakoś Cię ocucić, bo twoje myślenie jest niebezpieczne i szkodliwe, co sugerowali poprzedni komentujący.

Pozdrawiam wszystkich trzeźwo myślących.

PS Będzie coś o klerze Panie Przemku?

A ja z ciekawości poszedłem ostatnio na spotkanie Razem w mojej małej mieścinie: przyszły 3 osoby i 4 prowadzących z Razem.
– Jakieś pytania? – padło po “wykładzie”.

Pytanie zaczął zadawać jeden ze słuchaczy, ale poprzedził je krótkim wprowadzeniem:
“Wiadomo, że każdy pracownik stawia sobie w pracy pewne cele, pewne etapy w karierze. Pierwszy to zdobycie uprawnień do zasiłku dla bezrobotnych, kolejny etap to zdobycie uprawnień rentowych…”.

Odlot! Niestety musiałem wyjść i nie wiem jaki była jego kolejna “baza” do zdobycia.

Jasne jest, że nie zawsze podwyżka stawki minimalnej jest widoczna tak samo. Zależy jak bardzo absurdalna jest to podwyżka – np. 15 dolarów w USA, które zmiata kolejnych restauratorów z miast.
Pozostaje jednak stwierdzić, że żaden polityk nie jest w stanie arbitralnie wyznaczyć dobrego poziomu. Problem polega na tym, że ludzi już przyzwyczajono do podnoszenia płacy minimalnej, a teraz socjalistyczny rząd zwrócił jeszcze uwagę na stawkę godzinową. Teoretycznie ma to być obrona ciemiężonych, praktycznie – to właśnie w nich te zmiany uderzą najbardziej http://independenttrader.pl/wybory-parlamentarne-a-sprawy-gospodarcze.html

PawelW

Tam na peryferiach panuje zabobon i analfabetyzm. Analfabetyzm spowodowany jest całkowitym brakiem nauczania, a przeciez nie chodzi o jego likwidację, tylko o jakość. Wszystko co państwowe, jest na odwal, za dużą kasę i przy okazji realizuje się indoktrynację.

Miałem dobrą nauczycielkę od historii i też zadawałem pytania. Niestety program skupia się bardziej na wkuwaniu dat niż na zrozumieniu przyczyn i skutków czy poruszaniu ważnych tematów. I co z tego, że wiedziałem więcej niż moi rówieśnicy z klasy, skoro później to większość decyduje.

@ZQW
“Pytanie tylko : jak długo jeszcze?”
Nikt tego nie wie, ale za kilkadziesiąt na pewno będzie mniejsza lub większa powtórka i tak w kółko. Mnie osobiście najbardziej przeraża chęć ograniczania swobów obywatelskich i to, że ludzie wierzą w to, że trzeba rezygnować z wolności na rzecz wyimaginowanego poczucia bezpieczeństwa, bo terroryści, bo przestępcy, bo mało pieniędzy w budżecie….itp.

@Johnnie:
Owszem ściągnąłem gromy, ale niczego innego nie spodziewałem się ze strony obecnych tu WYZNAWCÓW szkoły austryjackiej Misesa. Sam byłem takim wyznawcą wiele lat, ale jakoś 5 lat temu zacząłem wątpić i szukać odpowiedzi na pytania, na które szkoła austryjacka nie potrafi odpowiedzieć. Nie zapominając oczywiście, że jest to TYLKO teoria NIGDY nie sprawdzona w praktyce. 😉 Prawdopodobnie próba sprawdzenia jej w praktyce miałaby równie opłakane efekty jak miała próba urzeczywistnienia rojeń Marksa i Engelsa.

Nie jestem „lewakiem” jak to tu się lekko rzuca. 🙂 Moje poglądy wynikają przede wszystkim z encykliki Rerum Novarum https://pl.wikipedia.org/wiki/Rerum_novarum jak również z przyglądania się przez lata cechom różnych teorii ekonomicznych i ich efektów. Nie wiem co w tym niebezpiecznego?
W wyniku tego, uważam że zarówno pracodawcy jak i pracobiorcy mają swoje prawa i obowiązki. Pracodawcy, którzy aspirują do elity społeczeństwa z racji bycia w wielu sytuacjach stroną silniejszą, mają większą odpowiedzialność. I społeczeństwa poważne egzekwują tę odpowiedzialność z całą mocą. Ponadto poważne społeczności tak układają system, że jest on z korzyścią dla całości.
Bo co jest w tym złego, że tak samo jak od lekarza, sędziego czy innych zawodów zaufania publicznego, domagamy się, że warstwa pracodawców przestrzega pewnych standardów?
Lokalne optima (np. nadmierna uprzywilejowana grupa) są często wysoce destrukcyjne dla całości. (W biznesie jest cos takiego https://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_ogranicze%C5%84)

Podstawowe pytanie jakie jest: Czy system ekonomiczny ma służyć człowiekowi, społeczności ludzkiej i zaspokojeniu jej potrzeb czy też ma być odwrotnie i człowiek ma być niewolnikiem systemu, w którym jest nic nie znaczącym trybikiem spełniającym potrzeby wąskiej elity?

Rożne teorie ekonomiczne są tylko i aż narzędziami. Tak samo poszczególne postulaty przez nie głoszone. Dlatego rozsądne społeczności używają tych narzędzi w miarę potrzeb bez doktrynalnego zacietrzewienia (które notabene jest tu widoczne jak na dłoni, bo jak dotychczaś NIKT nie odniósł się do moich argumentów a jedynie ograniczano się do ataków personalnych na moją osobę). 🙂
Głupie społeczności wierzą, że któraś teoria jest prawdziwa i są ślepo gotowe spalić inaczej mówiących… to pachnie talibanem albo Giordano Bruno.

Mówisz, że system powinien regulować się sam. Ja Ci jako inżynier automatyk odpowiem: zapomnij. Każdy układ potrzebuje ingerencji z zewnątrz, kiedy warunki zmienią się na tyle, że nie odpowiadają założeniom początkowym. I to już wiedzieli faraonowie w starożytnym Egipcie organizując różne przedsięwzięcia sterujące ówczesnym społeczeńśtwem.
Być może cybernetycy społeczni i ich nauka powiedzą Ci dlaczego powinieneś zapomnieć o samoregulującym się systemie https://pl.wikipedia.org/wiki/Cybernetyka_spo%C5%82eczna

Aby odbić imputacje, że nie odrobiłem lekcji matematyki. Od lat odpowiedzialny za milionowe międzynarodowe projekty rozwoju i wdrażania nowych produktów doskonale wiem czym jest business case i co trzeby robić aby się na koniec dnia kasa zgadzała.
Ale proponuję przyjrzeć się Indiom tam jest „raj” dla bogatych… tylko, że nie. Żyją jak w złotej klatce…

Z egalitarnego społeczeństwa korzystają obie strony, i pracodawcy i pracobiorcy. Obie strony wtedy mogą się cieszyć prawdziwą wolności, za którą stoi współodpowiedzialność za całość.

@Johnnie:
Dodatkowo porównujesz ludzki organizm i pigułki…. to Ci powiem tak.
https://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%BCuma_Justyniana
Jakoś przez stulecia ludzkie organizmy same się nie potrafiły bronić… przez dżumę wyginęło kilka razy nawet i pół europy… dlatego nauczyliśmy się ten organizm wspomagać. Tak samo jest z ekonomią… kryzysy towarzyszą nam od zarania dziejów… aby im przeciwdziałać mamy nawet zakorzenione zasady w różnych religiach, co tylko wskazuje że tak proste przedstawienie obrazu jakim posługuje się szkoła austriacka jest BŁĘDNE.

@ Paweł W

Za dużo wątków poruszyliśmy i za długo trwać może ta dysputa, więc skupię się na jednym… czyli MERITUM…

Stawki minimalne.

W tym systemie to nie ma sensu. Musisz się z tym pogodzić. Sprawa jest tak oczywista, że aż dziwi się nad nią pochylamy. Nie odpowiedziałeś na moje pytanie: jakim obiektywnym prawem mam wynagradzać kogoś w oparciu o to co rząd ustala jako minimalne?

Nie chcę płacić minimum, chcę płacić tyle, na ile ktoś zasłuży.

Płaca minimalna to atak na wolność przedsiębiorcy.

Swoją drogą, pięknie piszesz, operujesz terminologią fachową, jesteś oczytany, itd. W szkole, choć siedziałeś w ostatniej ławce ku zadowoleniu Pani zawsze miałeś podniesioną rękę, żeby zasygnalizować, iż chcesz zadać pytanie. Podróżowałeś po świecie i błyskotliwie posługujesz się pojęciami typu “zbiorowa odpowiedzialność”, itd. Moje pytanie brzmi: czy prowadziłeś w Polsce własną działalność gospodarczą?

@Johnnie:

Wracając do meritum. Stawki minimalne. 🙂

Sprawa jest dosyć prosta. Jeżeli masz transakcje pomiędzy dwoma partiami to możesz zakaceptować, że w razie konfliktu sobie dadzą po mordzie (kolokwialnie mówiąc). Ale dopóki występuje symetria pomiędzy oponentami. Z chwilę w której któraś ze stron jest diametralnie silniejsza mamy do czynienia z dyktaturą jednej strony. To mieliśmy w czasach pańszczyzny. Mamy i teraz w większości MiŚP. W którymś momencie w histori wprowadzono arbitra (państwo, sądy, prawo) który dbał o zachowanie równowagi pomiędzy różnymi uczestnikami życia społecznego (albo niestety w patologicznych systemach o przewagę jednej grupy nad innymi => vide PRL albo pańszczyzna w IRP).

Stawki minimalne są na chwilę obecną wyrazem dbania o zachowanie równowagi pomiędzy dwoma partiami, w której przedsiębiorcy w swej masie i dzięki dotychczasowym prawom są stroną o wiele silniejszą. Gdyby nie wentyl emigracji, byliby stroną kompletnie dominującą. To nie jest żaden zamach na wolność przedsiębiorców.

Zresztą, jak chcesz określić na ile ktoś zasłużył? Jeszcze dekadę temu tolerowano właścicieli, którzy katowali swoje zwierzęta domowe lub hodowlane… z ich punktu wiedzenia one na to zasłużyły i oni mogli to robić w ramach swojej wolności, tak przez Ciebie podkreślanej. Zmiana nie zaszła, bo ci właściciele się zmienili. Zaszła, bo społeczeństwo dojrzało do tego, aby napiętnować takie postawy, im przeciwdziałać i je skutecznie karać. 🙂 I dobrze!

Dlatego, biorąc pod uwagę powyższe i to co napisałem we wcześniejszych postach, w bieżącym systemie stawki minimalne mają sens i dobrze, że zostają wprowadzone/urealnione!

Wręcz są wskazówką, że obecna ekipa rządząca daje jasny sygnał przedsiębiorcom, że gospodarka Polska nie może DALEJ na rynku światowym konkurować niskimi kosztami płacy. Czas jest na innowacje i rzucenie wyzwania zachodnim gospodarkom lepszymi pomysłami i produktami.

Swoją drogą to jest sk***two, jakie naszym polskim przedsiębiorcom zrobiono po transformacji. A mianowicie, wrzucono ich do jednego ringu z przedsiębiorcami zachodnioeuropejskimi i zarówno na rynku rodzimym jak i później na europejskim arbiter (państwo i EU) nie zadbało o zachowanie równowagi, a wręcz szkodziło naszym przedsiębiorcom. Dlatego właśnie pomimo upływu 25 lat od transformacji biją nas dalej po dupsku.

Czy prowadziłem własną działalność gospodarczą…? Nie wiem czy próby bycia freelancerem jako nastolatek w latach 90tych (tworzenie stron www i inne usługi informatyczne) można tak nazwać. Po tym jak mi kilkakrotnie nie zapłacono za usługi dałem sobie spokój na tamtym rynku. Następnie zadbałem o to, żeby w następnym kroku sprzedawać swoje usługi na rynku, na którym jest arbiter zdolny wymusić na moim partnerze biznesowym dotrzymanie przez niego zawartej między nami umowy, pomimo jego, nawet bardo znacznej, przewagi nade mną. Względnie o to aby partner nie miał nade mną rażącej przewagi. Jak dotąd nie żałuję 🙂

I ostatnie. Nigdzie nie mówiłem/pisałem o „odpowiedzialności zbiorowej” (https://en.wikipedia.org/wiki/Collective_responsibility) (jeden przeskrobał, a ukarzemy wszystkich). Proszę nie przekręcaj moich słów. Pisałem o współodpowiedzialności za tworzoną społeczność, państwo, rzeczywistość zbiorową, itd. Czyli zbierzmy się razem i wspólnie zorganizujmy to tak, żby miało ręce i nogi. Pomiędzy tymi pojęciami jest zasadnicza różnica.

@Pan Krzysztof:

Nie na peryferiach. Wszędzie. Przez dwa lata wprowadzając nowy produkt przemysłowy (elektroenergetyka) na rynek indyjski miałem okazję zjechać Indie wzdłuż i wszerz. Odwiedzić wiele fabryk. Warunki jakie mają tam pracownicy wołają o pomstę do nieba (a odwiedzaliśmy i tak te lepsze firmy, które były w stanie sprostać naszym kryteriom zachowania jakości podzespołów). Nauczanie powszechne jest niezbędne, bo daje szansę maksymalnej ilości uczestników rynku otrzymać warunki startowe zbliżone do pozostałych. W Indiach takiego nie było. Za prawie wszystko trzeba było płacić. I jest w związku z tym tam jak jest.

Teraz się na szczęście to zmienia https://en.wikipedia.org/wiki/Education_in_India#Primary_education

U nas już królowie z dynastii piastowskiej a później jagiellońskiej dbali żeby wiedza docierała pod strzechy (szkoły przy-parafialne). Dlatego jesteśmy mimo wszystko bliżej pierwszego świata, niż oni przez najbliższe stulecie w ogóle się zbliżą.

@Johnnie:
Jeszcze Ci zwrócę uwagę na taką analogię.
Za czasów pańszczyzny w początkach jej wprowadzenia chłopi mogli raz do roku (albo raz na kilka lat, nie pamiętam dokładnie) zmienić Pana. Później to prawo zanegowano na sejmie i od tamtej pory los chłopów poleciał na łeb na szyję.
W późniejszym czasie w okresie reformacji szlachta protestancka traktowała swoich poddanych chłopów lepiej niżeli szlachcice katoliccy. Szlachcice katoliccy zamiast podnieść standardy w traktowaniu chłopów z powodu własnego egoizmu szykanowali szlachtę protestancką.

Teraz na szczęście jest arbiter centralny, który może na ogóle dzisiejszej “szlachty” wymóc podniesienie standardów.

Praca jest towarem jak każdy inny i hasło “jaka praca taka płaca” nie straciło nic że swojej aktualności. Wiele osób nie jest w stanie zaoferować tyle wartości dodanej żeby pokryć koszt dniówki.

Prosty przykład mieszkającego w altance gościa który jakiś czas temu u mnie rąbał drewno. Chciał parę złotych zarobić, ustaliliśmy stawkę od metra dostał obiad, siekierę i heja…

Porobił. Zjadł. Zarobił. Za kilka dni przyszedł znowu. Teraz regularnie pielęgnuje mi ogród. Poleciłem go dwóm znajomym. Oni kolejnym i facet odbił się od dna…

Gdybym miał mu płacić stawkę za godzinę, dużo taniej wyszłoby mnie kupić gotowe porąbane drewno i na pewno bym mu nie zapłacił. A tak…

Wiem. Wyzyskiwaczem jestem.

Paweł W

1. Czyli nie prowadziłeś firmy.
2. Twoje wypowiedzi są jak hiperinflacyjny pieniądz. Im go więcej tym ludzie chcą go mniej.

Ta podwyżka minimalnej płacy zaszkodzi. Będziemy trochę biedniejsi. Politycy powiedzą – no widzicie jacy jesteśmy dla was dobrzy! Program 500+ tez zaszkodzi… Mój dziadek z moją babcią mieli za cara sklepik w Warszawie i dziesięcioro dzieci. Wszystkie dzieci zostały wykształcone… Dlaczego? Car nie pomagał rodzinom, tylko narzucał stosunkowo niskie podatki. Jak ktoś pracował, to miał, a gdy ktoś pracował z głową , to miał jeszcze więcej… I dodam tylko – wtedy nie było demokracji…

podniesienie płacy minimalnej ma tylko napełnić kasę państwową o nowy dochodowy i zus. znam dużo osób które prowadzą działalność i płacą mało swoim pracownikom – oficjalnie, reszta idzie pod stołem. pracownicy sami nawet wybierają taki model bo dla 20 latka widmo emerytury jest odległe (zresztą dużo osób zdaje sobie sprawę że jej nie dostanie), więc wolą dostać więcej kasy nieopodatkowanej.

oczywiście można powiedzieć żeby przedsiębiorca jak, nie jest nieudacznikiem, płacił tyle, aby nawet po opodatkowaniu pracownik był zadowolony, ale czasami jest to łatwiej powiedzieć niż zrobić – w szczególności w niektórych branżach. oczywiście w Polsce niektórzy przedsiębiorcy to uje i prawdziwie wyzyskują ludzi, ale z drugiej strony nie można się czepiać tylko przedsiębiorców i zrzucać całej winy tylko na nich, skoro znajdują się ludzie którzy się godzą na takie traktowanie to czemu ich też nikt nie powyzywa, że się nie szanują i gospodarka ich powinna wyeliminować, parafrazując jednego z przedmówców.

@Johnie:
1. Nie prowadziłem firmy w Polsce. Za granica prowadzenie projektów jest jak prowadzenie małej firmy (20-40 osobowej). Odpowiada się za koszta, termin i jakość i żeby team robił to co do niego należy i wtedy kiedy to potrzebne.

2. Tak, wiem 😉 już we wcześniejszych swoich postach dałeś jasno do zrozumienia, że kognitywne przetwarzanie treści moich postów napotyka u Ciebie hmm.. zrozumiałe opory. Na szczęście te posty czytają również inni, którzy, jak przypuszczam, dają radę i sami mogą wyciągać wnioski i ważyć argumenty.

@Marek W.
Dokładnie tak. Jesteś wyzyskiwaczem 🙂 Takich jak Ty opisywano już stulecie temu nowelach jak np „Antek” Prusa https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/antek.html#f181.
Wykorzystałeś słabszą pozycję innej osoby aby egoistycznie zadbać o swój zysk, a co więcej udostępniłeś wiedzę o takiej osobie innym wyzyskiwaczom.

Praca nie jest towarem jak każdy inny. Każda praca jest powiązana z kosztem alternatywy dla obu stron, przy czym pracownik jest w tym stroną słabszą. https://pl.wikipedia.org/wiki/Koszt_alternatywny W zachodnich krajach to doskonale wiedzą i ROZUMIEJĄ, zarówno pracodawcy jak i pracobiorcy (a przynajmniej organizacje ich reprezentujące). Dlatego tam system funkcjonuje dużo egalitarniej i wszyscy odnoszą z tego korzyści.

W swoi przykładzie dokładnie pokazałeś, jak wykorzystałeś osobę z ograniczoną możliwością realizacji innych alternatyw. Właśnie dlatego arbiter, jakim jest państwo, jest niezbędny aby zapewnić podmiotom równy dostęp do alternatyw.

@szymon.ka:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wyuczona_bezradno%C5%9B%C4%87

@PawelW

“Teraz się na szczęście to zmienia https://en.wikipedia.org/wiki/Education_in_India#Primary_education

hyba nie zrozumiałeś o co mi chodzi. Nie twierdzę, że należy likwidować. Sama idea powszechnego szkolnictwa jest piękna, tylko wykonanie jakieś takie… Chodzi mi o to, że wraz z nauczaniem rzeczy ważnych państwo sobie tresuje łatwowiernych wyborców. Najskuteczniejsza propaganda polega na mówieniu prawdy, zajmowaniem tematami zastępczymi i pomijaniu faktów, a jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach.
To tak jak z 500+.Niby fajnie że panstwo pomaga, dużo ludzi na tym skorzysta, ale zawsze jest jakiś haczyk (przekupstwo wyborcze, wzrost zadłużenia, wzrost wydatków i podatków). Ludzie mają skłonność do dostrzegania tylko jednej strony medalu, bo ta druga zazwyczaj już nie jest tak atrakcyjna. Każdego, kto ośmieli się pokazać drugą stronę łatwo nazwać defetystą, szkodnikiem, wyznawcą teorii spiskowych, wrogiem klasowym.
Przypomina mi się dewiza rewolucji francuskiej: “Wolność, Równość, Braterstwo”…..a w praktyce: “Wolność, Równość, Braterstwo, albo śmierć”.

Z tym wolnym rynkiem to też takie idealizowanie i utopia, która bardzo szybko z wolności skręca w stronę swawoli. Najlepszą cechą, którą należy pielęgnować, to zdrowy rozsądek. Ja raczej poszedłbym w stronę państwa minimum. Tam gdzie nie krzywdzi to społeczeństwa, wprowadzać zasady wolnorynkowe. Tam, gdzie leżą strategiczne interesy społeczeństwa/narodu, prowadzić zdroworozsądkowy interwencjonizm. To co mamy obecnie to łupienie społeczeństwa pod płaszczykiem “pomagania” albo innej “sprawiedliwości społecznej”. Dziękuję za takie wilcze przysługi. Ludzie potrafią być odpowiedzialni i zaradni, trzeba tylko dać im szansę.

Państwo tak bardzo pragnie naszego dobra, a nam go już tak niewiele zostało.

Pawle, Nie wiem w jakim świecie żyjesz i wśród jakich ludzi się na co dzień obracasz.

Ja mam to szczęście (lub nie) że klimaty byłych PGR-ów w zachodniopomorskim i całe rodziny mieszkające dokładnie pośrodku niczego i utrzymujące się (już od pokoleń) z emerytury babki i zasiłku z GOPSu mam wokół na wyciągnięcie ręki.

Pomijając wyuczoną bezradność tych ludzi i utrzymanie za 300 zł na miesiąc (Tak, w Polsce żyje niemało ludzi którzy żyją za dolara dziennie!) co mogą oni zaoferować na rynku pracy? I nie pisz mi o potrzebie edukacji i innych wzniosłych pierdołach.

Na dziś.
Jaką pracę powierzysz 60 letniej babce, która za czasów słusznie minionych była dojarką w PGR, od 25 lat na bezrobociu prawie codziennie łoiła bimber, albo inną arizonę, z tym że od 3 lat jakoś przestała? Ja mogę od niej kupić jagody albo grzyby po cenie takiej jak w skupie, ewentualnie zlecić jakieś proste prace porządkowe.

Wydajność jej pracy mopem, czy miotłą jest żenująco niska (zgrabienie liści z trawnika 15×10 m trwa 6 godzin), a obsługa chociażby dmuchawy do liści, czy kosiarki do trawy przerasta jej możliwości intelektualne (tu nie żartuję).

Pensja minimalna 2000 zł brutto – to 1459,48 netto, a koszt dla mnie to 2412.20 zł. 120 zł dniówki.
Proszę uprzejmie podaj jaką pracę wartą 2500 złotych miesięcznie jest w stanie wykonać. Jakiś konkretny przykład. Proszę. Do czego mogę ją zatrudnić? Bo bardzo bym chciał a takich ludzi mam wkoło setki.

@Pan Krzysztof:
“Państwo tak bardzo pragnie naszego dobra, a nam go już tak niewiele zostało.”
Dobre 🙂 zapamietam sobie to powiedzenie.

“(…)Tam gdzie nie krzywdzi to społeczeństwa, wprowadzać zasady wolnorynkowe. Tam, gdzie leżą strategiczne interesy społeczeństwa/narodu, prowadzić zdroworozsądkowy interwencjonizm. (…)”

Dotąd (do tego zdania) z całym Twoim wpisem się bez większej dyskusji zgadzam i widzę to bardzo podobnie (nie będę wnikał w szczegóły, pozostańmy przy tym, że ogląd rzeczywistości nam się w dużym procencie zgadza). Zapewne dyskusja byłaby jakie aspekty mogą działać wolnorynkowo, a jakie potrzebują interwencjonizmu. Jednakże stosunek jednych do drugich nie musi być stały a raczej zależny od czynników wewnętrznych i zewnętrznych i od zdrowego rozsądku uczestników życia publicznego.

Jak widzę dalszą część Twojej wypowiedzi. To co aktualnie mamy, to ciągle niestety faza przejściową, gdzie zachodzi próba wyważenia pomiędzy tym co nie krzywdzi społeczeństwa a tym gdzie leżą strategiczne interesy społeczeństwa. Nie oszukujmy się, to się nie stanie z dnia na dzień. Jak wskazałem w którymś wcześniejszym poście do wyboru mamy możliwość dokonywania zmian z różna ich intensywnością, od pełno-skalowej rewolucji do pełno-skalowej rewolucji…. z całym spektrum pomiędzy. Zachodnie społeczeństwa miały i jedno i drugie i wyprzedzają nas pod tym względem o kilka, jeśli nie kilkanaście, dekad. Jestem zwolennikiem przemian ewolucyjnych i zdaje sobie sprawę, że prawdopodobnie mogę nie dożyć pozytywnych efektów takich zmian. Swego czasu mnie to frustrowało. Ale pomijając osobiste emocje, w wyścigu zająca z żółwiem to ostatecznie żółw wygrał wyścig.
http://zsukcesem.pl/o-zolwiu-i-zajacu/
Ostatecznie zmiany muszą też zajść w mentalności samych ludzi, a to nie dzieje się z dnia na dzień.

Bardzo podobną dyskusję miałem tutaj, ale idąc trochę głębiej w detale:
https://www.blogger.com/comment.g?blogID=8704667628838390586&postID=7549657108290665751

@ Marek W.
Ja pochodzę z podkarpacia, prawie tereny podbieszczadzkie. Stykałem się z dokładnie takim samym lub podobnym środowiskiem jakie opisujesz. Więcej, w rodzinie mam przypadek, że rodzina żyje w podbieszczadzkiej wiosce i gdyby nie emerytura babki to by bida była. Owszem, ojciec tej rodziny jak jeszcze zdrowie pozwalało jechał na Syberie na budowy Gazpromu albo do zachodniej Europy…. Ogólnie sytuacja nie jest mi obca. Mi się dzięki oślemu uporowi i odrobinie szczęścia wejść na inną ścieżkę życiową.

Ale do rzeczy… Pytasz, ilę mógłbyś zapłącić takiej osobie. Przewrotnie mógłbym użyć argumentu, że jakoś pierwsza lepsza sprzątaczka w Reichu dostaje na ręke 5tyś zł i się to wszystkim opłaca. Nie zrobię tego, bo za dobrze wiem z czego to wynika (w poprzednim poście zalinkowałem dłuższą dyskusję jaką miałem na ten temat u Boboli). Ale 60 letnia babka powinna już na emeryturze być i wnuki bawić.

Właśnie dlatego potrzebne są rozwiązania systemowe, bo to środowisko to spadek po PRLu, którym rządzący nie chcieli się aktywnie zająć, i pozostawili tych ludzi swojemu losowi. Wyobraź sobie proszę, co by było gdyby Niemcy podeszli w ten sam sposób do byłych obywateli NRD? Ale nie podeszli, wzięli byka za rogi i dają radę.

Owszem, bezrobocie i poziom wyuczonej bezradności we wschodnich Niemczech są nieporównanie wyższe niż w zachodnich landach. Ale tam nie ma takiego stopnia degradacji ludzi. Owszem, są w całych Niemczech środowiska trwale niezatrudnialnych, z tym środowiskiem przez krótki okres też się zetknąłem.

Jednakże tam się społeczeństwo zdecydowało na takie rozwiązania systemowe, które nie rzucają przegranych w grze zwanej życiem na pastwę wyzyskiwaczy. Właśnie takie rozwiązania systemowe wymuszają podniesienie kreatywności pracodawców oraz utrzymywanie przez nich pewnych nieprzekraczalnych standardów. Ponadto w pewnych warunkach tych długotrwale bezrobotnych ludzi można do wielu prac skierować (redukując socjal) bo nie stoczyli się tak jak środowiska postPGRowskie w Polsce. Rozumiem Twój indywidualny problem, bo wynika on dokładnie z tego samego źródłą z jakiego wiele innych problemów w Polsce, a mianowicie takiego ustawienia systemu, że jest od samego startu trudniej.

I nie, to nie ma nic wspólnego z lewactwem (wspominałem wcześćniej o Rerum Novarum). Już Bismarck wiedział, że najlepszyą bronią przeciw lewactwu jest wykorzystanie ich dobrych pomysłów ale utrzymanie kontroli. Dlatego kiedy trzeba (zmieniają się warunki wewnętrzne lub zewnętrzne) oni reagują na nie albo zwiększając wsparcie społeczne albe je redukując. Vide Reformy Harza początkiem lat 2000 https://en.wikipedia.org/wiki/Hartz_concept o których po polsku nie przeczytasz, bo po co edukować lud nad wisłą. A właśnie te reformy zapewniły konkurencyjność niemieckiej gospodarce.

I teraz spojrzenie jak to w Polsce wygląda. Miliony ludzi bez perspektyw rzucone na żer dla niczym nieskrępowanego wyzysku przedsiębiorców. Jak napisałem, bez wentyla emigracji do EU byłoby o wiele gorzej.
Żeby jeszcze ci przedsiębiorcy sensownie dbali o rozwój naszej gospodarki… ale nie, jak się który trochę dorobi to zaraz kupuje NIEMIECKIE dobra luksusowe (BMW, Mercedes) napędzając ich a nie naszą gospodarkę. Dlatego właśnie edukacja jest potrzebna, od poziomu procownika do pracodawcy. Żeby zamiast przeciwników widzieli w sobie współpracowników.
Świetny przykłąd jak to może funkcjonować:
http://www.moznainaczej.com.pl/moja-ksiazka

http://www.moznainaczej.com.pl/Download/DoktrynaJakosci/DoktrynaJako%C5%9Bci_wydanie_II.pdf

Więcej, spójrzmy teraz tam gdzie jest diametralnie gorzej niż w Polsce. Indie, Bangladesz. Tam spory procent pracobiorców mieszką (przykry widok) dosłownie w norach w ziemi, a wypłaty następują w postaci jedzenia i ubrania. W Chinach jesze parę dekad temu było podobnie. I oba te kraje po okresie brutalnego obchodzenia się ze społeczeństwem pracującym z dołów społecznych powoli dochodzą do wniosków, że ten wyzysk generuje również bardzo wymierne koszty dla całości społeczeństwa (bogatych, pracodawców). Te koszty widać w Polsce jak na dłoni => mnożące się firmy ochroniarskie, systemy zabezpieczania domów itd itp.

Nie wiem jak Ty, ale ja wyrosłem w świecie, gdzie na wsi wiedziałem gdzie większość sąsiadów bliższych lub dalszych trzymałą klucze do domu. Ten świat to przeszłość, a nie chcę żeby przyszłością było to co się dzieje np w USA (napięcia biedni/bogaci).

No cóż zajmujemy się nadal pierdołami, ludzie uwielbiają w ręcz kabaret pt. “rząd”. Wyliczanki i liczanki i zdychanie z głodu przy sklepie pełnym żywności. Ciekawe ilu jeszcze zdechnie, ile dzieci umrze i się nie narodzi, aż taki kowalski debil się kapnie że to wszystko jest dla niego i może coś mu nie pasować i nikt mu palca nie złamie jeżeli wskaże co mu się nie podoba. Niestety jesteśmy narodem z mentalnością niewolnika, nawet jak ktoś posiada dobry biznes i zarabia krocie, co z tego jak debil nie wie co z tym zrobić? Życie zaprawdę powiadam nie polega na zarabianiu, wyobraźcie sobie że was już tu nie ma, a wy to wasze dzieci. Po za tym (jak do bydło) ludziom w pale się nie mieści że żywność powinna być za darmo!

@ Paweł
Ok. Pięknie piszesz ale ja całego świata nie naprawie. Za mały żuczek jestem. Mogę co najwyżej pracować u podstaw wkoło siebie. I nadal nie wiem
co zrobić mając alternatywę:
A. Wynajmuje faceta z kosiarka, który za 100 zł w godzinę kosi mi trawnik i przy okazji sprząta liście.
B. Daje tą stówe Pani Stefanii która ręcznie w dwa dni grabi te same liście.

Komu dać zarobić? Proszę o odpowiedź bo akurat we wtorek jadę na moją kolonię i muszę podjąć decyzję.

@ptasiak
“Żywność powinna być za darmo” powiadasz…

Akurat zajmuję się jej wytwarzaniem… Za darmo? Mówisz.
No cóż – ja się wyżywię, a czy wystarczy również dla Ciebie?

@wszyscy: O tym cały czas mówię:
http://innpoland.pl/129893,okrutny-eksperyment-spoleczny-w-radomiu-co-polak-zrobi-zeby-zdobyc-prace-wszystko

@Marek W.: A musisz jakoś więcej czasu sam w to włożyć, jeżeli to jednak Pani Stefania dostanie od Ciebie to zlecenie? Bo jak nie, to co za różnica?
Ciekaw jestem efektu.

Ja rozumiem, że jesteśmy zbyt małymi żuczkami aby naprawić cały świat. Dlatego ja cały czas mówię o rozwiązaniach systemowych, a minimalna pensja jest zaledwie jednym z elementów takiego rozwiązania systemowego. Ale żeby zmiany systemowe mogły wejść w życie potrzebna jest masa krytyczna ludzi, którzy uważają, że takie zmiany są potrzebne.

Pawle.
Oczywiście dam zarobić Pani Steni. Różnica jest tyko taka, że w jej przypadku zatrudnię ją na czarno. Poniżej stawek minimalnych. Czyli według Twoich własnych słów wyzyskam jej słabszą pozycję, zasłuże na ogólne potępienie i nieprzyjemności karno-skarbowe.
W drugim wypadku to nawet rachunek bym dostał…

Czyli jednak zatrudnianie poniżej stawek minimalnych jest czasami właściwe?

podoba mi się optymizm @pawelw – widzisz Pawle za niedługi czas nie będzie problemu płacy minimalnej, bo wszystko zostanie zautomatyzowane i niewydajni i niewykwalifikowani pracownicy trafią na bruk, tym samym stając się na zawsze odbiorcami pomocy socjalnej. prawda jest taka, że nie ma ratunku dla tych ludzi, im dalej w przyszłość tym dla nich gorzej – jedyne co uratuje ten kraj to emigracja i niski wskaźnik urodzeń.

piszesz o nierównowadze w relacjach pracownik-pracodawca, ale chyba nie miałeś nigdy do czynienia z zatrudnianiem ‘roboli’, którzy żyją od weekendu do weekendu, mając wyj##ane w pracodawce, (bo to prywaciarz, który wysysa z nich krew) standardy pracy, kontrakty – nie potrafi połączyć dwóch punktów przyczynowych, że jak pracodawca zbankrutuje to on straci pracę. inaczej możesz porozumieć się z ludźmi na jakimś poziomie, a inaczej z tzw. nizinami. kiedyś myślałem, że to kwestia zmiany traktowania tych ludzi, na zasadzie jak kopiesz psa to cię będzie gryzł, ale niektórzy ludzie po prostu muszą wymrzeć – najgorsze tylko jak swoje postawy przekazują potomstwu.

rozumiem twoje podejście, że społeczeństwa ewoluują i ‘dorastają’ do pewnych decyzji, ale w tym kraju oprócz pracowników twoim kolejnym problemem to urzędnicy, którzy tworzą sobie państwo w państwie. niestety jeżeli nie zmieni się w naszym kraju kultura, w szczególności kultura u rządzących, gdzie pomnażana i zaszczepiana jest narracja złego prywaciarza- wyzyskiwacza (zresztą jak za komuny, bo w końcu znowu u władzy są bolszewicy) niestety, ale w tym kraju nie zajdzie zmiana. mówisz o masie krytycznej – u nas masa krytyczna to idioci dający się dymać różnym grupom, za marne nic nieznaczące hasła.

@Marek W.
Ja koloratki nie noszę, więc rozgrzeszenia u mnie próżno szukać. 🙂
Musisz to jakoś sam ze swoim sumieniem uzgodnić.

Zwłaszcza, że ja ani słowa nie wspomniałem, żeby to było na czarno…. (umowa o dzieło?).

Zatrudnieniem na czarno odbierasz jej szanse dwojako:
a) nie może wspomnieć o tym w swoim, jakim by nie było, życiorysie zawodowym
b) zakładając, że odbyło by się to w oparciu o umowę od której ona powinna byłaby odprowadzić podatek, a by nie odprowadziła, miałaby szansę na to, że państwo się nią zainteresuje i zapewni jej kilka lat bezstresowego utrzymania: http://www.rp.pl/artykul/657943-Do-wiezienia-za-nieplacenie-podatkow.html
Bo jak nie ma innych sensownych rozwiązań systemowych, to trzeba brać co jest 😉

@szymon.ka
Twój pierwszy akapit:
Odnośnie naszego kraju i jego społeczeństwa mam o wiele optymistyczniejszą wizję… byli już tacy, którzy temu krajowi i jego ludowi gorsze rzeczy przepowiadali. Jak widać żadna z tych przepowiedni się nie wypełniła 🙂
Automatyzacja, a trochę się na tym znam, ma swoje granice… i cenę.

Twój drugi akapit:
Swoim językiem – określenie „robol” i porównanie do psa – wskazujesz, że Twój stosunek do tych osób nie ma wiele wspólnego ze zwykłym ludzkim szacunkiem. Każdy człowiek podskórnie to wyczuję i instynktownie na takie nastawienie zareaguje źle lub gorzej. Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.

Twój trzeci akapit:
https://www.youtube.com/watch?v=AMhVha3jl4s 🙂
Klasa urzędnicza jest jednym z uczestników życia społecznego. Ma swoje role i zadania. Bez tej klasy mielibyśmy znowu samowole nowej „szlachty” jak za czasów pańszczyzny. Też nie do końca podoba mi się ten koszt jaki wszyscy przez jej istnienie ponosimy, ale za dobrze wiem jakie korzyści z tego są, żeby chcieć jej likwidacji:
https://flipchartfairytales.wordpress.com/2013/03/05/why-bureaucracy-is-a-good-thing/
Z czasem dojdzie do dociągnięcia poziomu klasy urzędniczej do standardów zachodnich.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *